Samochody osobowe hioba.
-
- Przyjaciel forum
- Posty: 2
- Rejestracja: 08-02-18, 21:20
Re: Samochody osobowe hioba.
Witam hiobie muszę ci przyznać, iż masz piękny park maszynowy, ale M3 moim zdaniem przebija wszystko. Oglądając pierwsze filmy z BMW M3 w których mówiłeś że to twoje marzenie, i następone filmy z modyfikacjami tego auta bardzo mi się podobają. Ja osobiście swoje marzenia motoryzacyjne też po części spełniłem. Życzę ci jak i dla rodziny spełnienia wszystkich marzeń motoryzacyjnych i nie tylko. Pozdrawiam Piotr Trofimiuk z małżonką i synem.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11198
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Dzięki, Piotr. Na pewno M3 jest najlepszym z moich aut, ale z przyjemnością jeżdżę każdym z nich. Ostatnio zacząłem jeździć po pięć dni każdym z moich "osobistych" samochodów, od najmniejszego, do największego:
i od początku i, szczerze mówiąc, zawsze tęsknię za tymi, które czekają, ale i z tym, którym jeżdżę trudno się rozstać na kolejne 15 dni. 





Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- hiob
- Administrator
- Posty: 11198
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
No i stało się to, co prędzej, czy później musiało się stać. Ale opowiem od początku...
Jakiś tydzień temu miałem zły dzień - i to tylko sobie mogę zawdzięczać. Najpierw, jak jakiś gimbus w lesie małym fiatem, albo "Boguś" w M3, poleciałem sobie bokiem, nawracając gdzieś w moim miasteczku. Nic szczególnego, nie pierwszy raz. Widzieliście to już na "Ciekawostkach". Ale tym razem zrobiłem to na oczach pana policjanta i, jak nie trudno się domyślić, wcale mu się to nie spodobało. Mieliśmy poważną rozmowę, która skończyła się pouczeniem i obietnicą z mojej strony, że "nigdy więcej". Nawet nie wiedziałem jeszcze, że tej obietnicy dotrzymam.
Kilka godzin później ruszyłem dość ostro ze skrzyżowania, w czasie ulewnego deszczu, a moje opony były już na granicy legalności. I okazało się, że nawet najlepsze systemy elektronicznych niań nie spowodują, by prawa fizyki przestały obowiązywać. Samochód wjechał w głębszą kałużę, zarzuciło, uderzył w krawężnik, wpadł w jakieś krzaki i narobiło się szkód. Ile szkód? Wystarczająco dużo, by firma ubezpieczeniowa kupiła moje auto.
To był już trzeci raz, gdy w czasie tych ośmiu lat, kiedy miałem to auto, nie opanowałem bestii. A jest (albo raczej była) to bestia - 600 KM to nie są żarty. Więc doszedłem do wniosku, że wystarczy. Do trzech razy sztuka. Ja już nie będę młodszy. Dziadek musi się przesiąść na spokojny, wygodny, dystyngowany pojazd.
Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież można i takim autem spokojnie jeździć, po co od razu go sprzedawać? Można, jasne. Tylko po co robić to 600-konną bestią? Jaki sens kupować, czy utrzymywać tak mocne auto, gdy nie będziemy korzystać z jego możliwości? A jaki sens korzystać z tych możliwości, gdy nam, najwyraźniej, brakuje umiejętności? Zatem jedynym rozsądnym rozwiązaniem było pozbycie się tego pojazdu. Już nie te oczy, nie te oczy. Czas rozejrzeć się za autem dla emeryta.

Jakiś tydzień temu miałem zły dzień - i to tylko sobie mogę zawdzięczać. Najpierw, jak jakiś gimbus w lesie małym fiatem, albo "Boguś" w M3, poleciałem sobie bokiem, nawracając gdzieś w moim miasteczku. Nic szczególnego, nie pierwszy raz. Widzieliście to już na "Ciekawostkach". Ale tym razem zrobiłem to na oczach pana policjanta i, jak nie trudno się domyślić, wcale mu się to nie spodobało. Mieliśmy poważną rozmowę, która skończyła się pouczeniem i obietnicą z mojej strony, że "nigdy więcej". Nawet nie wiedziałem jeszcze, że tej obietnicy dotrzymam.
Kilka godzin później ruszyłem dość ostro ze skrzyżowania, w czasie ulewnego deszczu, a moje opony były już na granicy legalności. I okazało się, że nawet najlepsze systemy elektronicznych niań nie spowodują, by prawa fizyki przestały obowiązywać. Samochód wjechał w głębszą kałużę, zarzuciło, uderzył w krawężnik, wpadł w jakieś krzaki i narobiło się szkód. Ile szkód? Wystarczająco dużo, by firma ubezpieczeniowa kupiła moje auto.
To był już trzeci raz, gdy w czasie tych ośmiu lat, kiedy miałem to auto, nie opanowałem bestii. A jest (albo raczej była) to bestia - 600 KM to nie są żarty. Więc doszedłem do wniosku, że wystarczy. Do trzech razy sztuka. Ja już nie będę młodszy. Dziadek musi się przesiąść na spokojny, wygodny, dystyngowany pojazd.
Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież można i takim autem spokojnie jeździć, po co od razu go sprzedawać? Można, jasne. Tylko po co robić to 600-konną bestią? Jaki sens kupować, czy utrzymywać tak mocne auto, gdy nie będziemy korzystać z jego możliwości? A jaki sens korzystać z tych możliwości, gdy nam, najwyraźniej, brakuje umiejętności? Zatem jedynym rozsądnym rozwiązaniem było pozbycie się tego pojazdu. Już nie te oczy, nie te oczy. Czas rozejrzeć się za autem dla emeryta.

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Samochody osobowe hioba.
Szkoda troche bestii ale najwazniejsze ze jestes caly i zdrowy Hiobie.
Dobrze ze Pan Policjant zachowal sie na poziomie i skonczylo sie tylko ostrzezeniem bo jakby padlo na sluzbiste,konsekwencje mogly by byc powazniejsze.
W segmencie samochodow dla emerytow jest naprawde wielki wybor wiec bedziesz musial sie zastanawiac .Nie ma to jak komfort i cisza w wozie.Pozdrawiam
Dobrze ze Pan Policjant zachowal sie na poziomie i skonczylo sie tylko ostrzezeniem bo jakby padlo na sluzbiste,konsekwencje mogly by byc powazniejsze.
W segmencie samochodow dla emerytow jest naprawde wielki wybor wiec bedziesz musial sie zastanawiac .Nie ma to jak komfort i cisza w wozie.Pozdrawiam
Re: Samochody osobowe hioba.

Re: Samochody osobowe hioba.
MRC to ten czas kiedy jakieś Camry trzeba nabyć 

- hiob
- Administrator
- Posty: 11198
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
No i stało się... Chwila nieuwagi i kupiłem nowe, albo raczej stare auto. Już prawie oficjalny youngtimer, bo to produkcja marzec 1998, choć to tak zwany "model roku 99".
Auto kupione na aukcji, przez Internet, bez oglądania go, więc było pewne ryzyko, ale ryzyko się opłaciło. Co prawda nie była to żadna okazja, cena uczciwa, jak za ponad dwudziestoletnie auto, ale samochód robi doskonałe wrażenie i nawet Grażynka, po bliższym obejrzeniu auta, przekonała się do niego.
Tutaj są linki do dwóch aukcji na Bring-A-Trailer. Pierwsza to aukcja na której poprzedni właściciel kupił ten samochód, a druga to ta, gdzie ja zostałem szczęśliwym zwycięzcą licytacji. Jest tam wiele zdjęć, więc, na razie, nie będę dodawał swoich:
1. https://bringatrailer.com/listing/1999- ... z-s-320-2/
2. https://bringatrailer.com/listing/1999- ... z-s-320-6/
Tutaj natomiast jest mój pierwszy i trochę przydługi film z tym samochodem:

https://www.youtube.com/watch?v=hdt1-PZO4io
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- hiob
- Administrator
- Posty: 11198
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
No właśnie... Chyba trzeba uaktualnić temat. Cougar, Fiacik i Mercedes sprzedane. Zostały Melexy marki Nissan, BMW 328i Grażynki i Cadillac, plus nowy nabytek, Ford Transit.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)