Samochody osobowe hioba.
-
- Przyjaciel forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 21-11-15, 15:03
- Lokalizacja: Barcice
Re: Samochody osobowe hioba.
a maluch to co ? nie można byłoby tam biedaka samego zostawić
Naprawdę piękny wóz, i te klasyczne głęboko wpuszczane liczniki z akcentem drewna to po prostu.... MNIAM przy okazji mam pytanie - czemu samochody z USA mają z reguły anteny np. w błotnikach, a nie na dachu ?
Naprawdę piękny wóz, i te klasyczne głęboko wpuszczane liczniki z akcentem drewna to po prostu.... MNIAM przy okazji mam pytanie - czemu samochody z USA mają z reguły anteny np. w błotnikach, a nie na dachu ?
Re: Samochody osobowe hioba.
Hiobie, gdyby zabrakło Ci miejsca na parkowanie samochodów
widziałem też gdzieś filmik z wersją 4-piętrową, też tak ładnie chowaną w ziemie że nic nie widać.
https://youtu.be/HZScvqXGLV8
Oczywiście, żartuje sobie
widziałem też gdzieś filmik z wersją 4-piętrową, też tak ładnie chowaną w ziemie że nic nie widać.
https://youtu.be/HZScvqXGLV8
Oczywiście, żartuje sobie
Ostatnio zmieniony 26-12-15, 22:38 przez Dominik, łącznie zmieniany 1 raz.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Jakbym znalazł jakiegoś sponsora, to jak najbardziej... :mrgreen: Ten dwupoziomowy podobno kosztuje coś z 70 tys dolarów, czteropoziomowy to pewnie cena do kwadratu.Dominik pisze:
Oczywiście, żartuje sobie
A ja zrobiłem małą sesję zdjęciową moich aut. Lało jak z cebra, trawniki zamieniły się w trzęsawiska, oponki trochę przybrudzone, ale co tam... Wrzucam wszystkie, bo nigdy nie wiem jakie zdjęcie odrzucić, poza tym tak będzie szybciej.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Samochody osobowe hioba.
Przy takich warunkach atmosferycznych to szkoda było to nawet z garażów etc wyciągać. W tej deszczowej scenerii wygląda to jak pożegnanie - zezłomowanie całego "składu" po czym winneś objawić foto pięknego nowego pojazdu o wesołym kolorze lakieru mieniącego się w promieniach słońca
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Bob: jedzie Hiob Cougarem, gdzieś to już widziałem,
na którymś z filmiku, których jest bez liku.
Ja z Hiobem nie jadę
gdyż kasy na bilet nie znajdę.
Hiob będzie podróżował z Grażynką
a my z MRC zadowolimy się zgorzkniałą minką...
MRC: Jadę w Merkurym z Hiobem,
śnię czy jestem nad grobem?
Taka nierealna wizja
jest jak dzisiejsza telewizja.
Pewnie sobie to wyśniłem
albo zwyczajowo wymyśliłem.
bonaldo: Jadę Mercurym z Hiobem
jestem forumowym Bobem,
psikać nam zaczęła ta stara maszyna
patrzę w lusterko a tam zadyma
kopcić zaczęła ta nasza fura,
pewnie pod maską w bloku jest dziura.
Hiob się tym faktem jednak nie przejmuje,
malucha sprzeda dziurę zreperuje
denko: jadę merkurym z hiobem,
jestem zabójczym Bobem...
laski się oglądają,
za kumpla hioba mają...
szkoda że kuguarem
a nie na przykład starem...
bo sprawa jest tu taka -
przydałaby sie paka...
by te fanki spakować
i u denka przechować
na którymś z filmiku, których jest bez liku.
Ja z Hiobem nie jadę
gdyż kasy na bilet nie znajdę.
Hiob będzie podróżował z Grażynką
a my z MRC zadowolimy się zgorzkniałą minką...
MRC: Jadę w Merkurym z Hiobem,
śnię czy jestem nad grobem?
Taka nierealna wizja
jest jak dzisiejsza telewizja.
Pewnie sobie to wyśniłem
albo zwyczajowo wymyśliłem.
bonaldo: Jadę Mercurym z Hiobem
jestem forumowym Bobem,
psikać nam zaczęła ta stara maszyna
patrzę w lusterko a tam zadyma
kopcić zaczęła ta nasza fura,
pewnie pod maską w bloku jest dziura.
Hiob się tym faktem jednak nie przejmuje,
malucha sprzeda dziurę zreperuje
denko: jadę merkurym z hiobem,
jestem zabójczym Bobem...
laski się oglądają,
za kumpla hioba mają...
szkoda że kuguarem
a nie na przykład starem...
bo sprawa jest tu taka -
przydałaby sie paka...
by te fanki spakować
i u denka przechować
Ostatnio zmieniony 02-01-16, 19:51 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Samochody osobowe hioba.
Ha ha ha ha ha :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Jest na świecie przepiękna istota u której jesteśmy wiecznymi dłużnikami,Matka .
Re: Samochody osobowe hioba.
takie tam dziejsze wiersze w ShoutBoxie :mrgreen:
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Ponieważ dalsza dyskusja odeszła nieco od tematu, pozwoliłem ją sobie przenieść do Hyde Parku: viewtopic.php?t=3561
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Chwila nieuwagi i się znowu porobiło...
Najpierw się zepsuł Cadillac Kuby i koszty naprawy okazały się wyższe niż to auto jest warte. Auto poszło więc do Krainy Wiecznych Marzeń i zostało zastąpione przez Melexa. To znaczy, chciałem powiedzieć, Nissana Leaf.
Autko okazało się miłym rozczarowaniem. Nie był to zakup z miłości, lecz z rozsądku. Niedrogi dwuletni samochód do miejskiej jazdy, z małym przebiegiem. Niewielki na zewnątrz, pakowny w środku - ale okazało się, że sama jazda sprawia nam olbrzymią frajdę i jak Grażynka się nim przejechała, to jej pierwsze słowa brzmiały: "Kupmy drugi dla Victorii". :mrgreen:
Victoria jednak nie potrzebowała auta, mogła jeździć Taurusem. To znaczy teoretycznie mogła, bo Taurus też się wkrótce rozkraczył, a mechanik, w miarę poszukiwania przyczyn awarii odkrywał coraz to nowe niespodzianki: ECU się nie dogadywał z silnikiem, jeden cylinder nie miał w ogóle kompresji, a świeca była ułamana, katalizator się zalał borygiem i się utopił i generalnie rzecz biorąc auto musiało podzielić los Cadillaca.
No i cośmy zrobili?
Myślałem o Fiacie 500e, bo fajnie wygląda, ale... sprzedają je tylko w Kalifornii. Można niedrogo tu takiego ściągnąć, ale nikt nie będzie umiał go naprawić, a Fiaty psucie się mają wbudowane w geny. Co więcej, wszystkie testy porównawcze melexów Fiat albo przegrywał z kretesem, albo wygrywał tylko ze Smartem. Zatem poszukaliśmy drugiego Leafa:
... i mamy piękną (OK, OK, niezbyt piękną, ale praktyczną ) parkę liści. :tancze:
Zatem na dzisiejszy dzień park maszynowy przedstawia się następująco. Moje osobiste samochody, od najmniejszego do największego, to 1988 126p , 2008 M3 1972 Mercury Cougar i 1951 Cadillac Series 62 Grażynka ma 2014 BMW 328i, a dzieci jeżdżą najmłodszymi samochodami: Czarnym i czerwonym Leafem.
Najpierw się zepsuł Cadillac Kuby i koszty naprawy okazały się wyższe niż to auto jest warte. Auto poszło więc do Krainy Wiecznych Marzeń i zostało zastąpione przez Melexa. To znaczy, chciałem powiedzieć, Nissana Leaf.
Autko okazało się miłym rozczarowaniem. Nie był to zakup z miłości, lecz z rozsądku. Niedrogi dwuletni samochód do miejskiej jazdy, z małym przebiegiem. Niewielki na zewnątrz, pakowny w środku - ale okazało się, że sama jazda sprawia nam olbrzymią frajdę i jak Grażynka się nim przejechała, to jej pierwsze słowa brzmiały: "Kupmy drugi dla Victorii". :mrgreen:
Victoria jednak nie potrzebowała auta, mogła jeździć Taurusem. To znaczy teoretycznie mogła, bo Taurus też się wkrótce rozkraczył, a mechanik, w miarę poszukiwania przyczyn awarii odkrywał coraz to nowe niespodzianki: ECU się nie dogadywał z silnikiem, jeden cylinder nie miał w ogóle kompresji, a świeca była ułamana, katalizator się zalał borygiem i się utopił i generalnie rzecz biorąc auto musiało podzielić los Cadillaca.
No i cośmy zrobili?
Myślałem o Fiacie 500e, bo fajnie wygląda, ale... sprzedają je tylko w Kalifornii. Można niedrogo tu takiego ściągnąć, ale nikt nie będzie umiał go naprawić, a Fiaty psucie się mają wbudowane w geny. Co więcej, wszystkie testy porównawcze melexów Fiat albo przegrywał z kretesem, albo wygrywał tylko ze Smartem. Zatem poszukaliśmy drugiego Leafa:
... i mamy piękną (OK, OK, niezbyt piękną, ale praktyczną ) parkę liści. :tancze:
Zatem na dzisiejszy dzień park maszynowy przedstawia się następująco. Moje osobiste samochody, od najmniejszego do największego, to 1988 126p , 2008 M3 1972 Mercury Cougar i 1951 Cadillac Series 62 Grażynka ma 2014 BMW 328i, a dzieci jeżdżą najmłodszymi samochodami: Czarnym i czerwonym Leafem.
Ostatnio zmieniony 02-12-16, 12:31 przez hiob, łącznie zmieniany 2 razy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Samochody osobowe hioba.
Hiobie zabierz mnie do siebie na wakacje hehe
Super samochody czarnego na Yt widziałem lifka a pytanie mam czym fotki robisz? Jakimś aparatem,kamerką?
Super samochody czarnego na Yt widziałem lifka a pytanie mam czym fotki robisz? Jakimś aparatem,kamerką?
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Re: Samochody osobowe hioba.
Świetne są te Leafy. Taki przedsionek przyszłości. Sam chętnie bym takiego kupił, ale jak na razie zasięg jest za mały, więc rozglądam się za hybrydą.
Jak wygląda utrzymanie elektryka od strony kosztów? Bo w Polsce koszty prądu zużywanego przez Leafa są na poziomie spalania 2l benzyny na setkę.
BTW, czy dorobiłeś się już w sąsiedztwie wizerunku szalonego kolekcjonera?
Jak wygląda utrzymanie elektryka od strony kosztów? Bo w Polsce koszty prądu zużywanego przez Leafa są na poziomie spalania 2l benzyny na setkę.
BTW, czy dorobiłeś się już w sąsiedztwie wizerunku szalonego kolekcjonera?
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Civic, jasne, zapraszam.
Do robienia fotek używam zwykle Canona Elph 330 HS. Filmy robię kilkoma kamerami.
Poet of de Fall, to prawda, że zasięg 100-120 km nie powala, ale gdy w domu jest kilka samochodów, na co dzień w zupełności wystarcza. Nowy Chevy Bolt/Opel Ampera e mają już całkiem przyzwoity zasięg 200-300 km. Ani się obejrzymy, jak te auta będą w stanie jeździć po 1000 km bez ładowania.
Koszty u nas to ok. 11 centów za kW. Średnie ładowanie po przeciętnym dniu jazdy, gdy przejechaliśmy z 50 - 75 km, to około dwóch dolarów, cena jednego galona benzyny, na której po mieście takie auto przejedzie z 25 km. Czyli. w praktyce, koszty paliwa to jakaś jedna trzecia, może połowa i tak już taniego transportu spalinowego.
Poza tym zaletą takich aut jest "bezobsługowość" - żadnych wymian olejów, przeglądów, jazdy na stację benzynową itp. Każdego dnia rano akumulatory są naładowane i mamy możliwość przejechania tych stu kilometrów, a po powrocie podłączamy ładowarkę i na rano znowu pełne zbiorniki. A gdy spędzamy jakiś czas w mieście, na zakupach, w wielu miejscach mamy już darmowe ładowarki, choć szczerze mówiąc, jeszcze z czegoś takiego nie korzystałem. Po prostu nie było potrzeby.
Do robienia fotek używam zwykle Canona Elph 330 HS. Filmy robię kilkoma kamerami.
Poet of de Fall, to prawda, że zasięg 100-120 km nie powala, ale gdy w domu jest kilka samochodów, na co dzień w zupełności wystarcza. Nowy Chevy Bolt/Opel Ampera e mają już całkiem przyzwoity zasięg 200-300 km. Ani się obejrzymy, jak te auta będą w stanie jeździć po 1000 km bez ładowania.
Koszty u nas to ok. 11 centów za kW. Średnie ładowanie po przeciętnym dniu jazdy, gdy przejechaliśmy z 50 - 75 km, to około dwóch dolarów, cena jednego galona benzyny, na której po mieście takie auto przejedzie z 25 km. Czyli. w praktyce, koszty paliwa to jakaś jedna trzecia, może połowa i tak już taniego transportu spalinowego.
Poza tym zaletą takich aut jest "bezobsługowość" - żadnych wymian olejów, przeglądów, jazdy na stację benzynową itp. Każdego dnia rano akumulatory są naładowane i mamy możliwość przejechania tych stu kilometrów, a po powrocie podłączamy ładowarkę i na rano znowu pełne zbiorniki. A gdy spędzamy jakiś czas w mieście, na zakupach, w wielu miejscach mamy już darmowe ładowarki, choć szczerze mówiąc, jeszcze z czegoś takiego nie korzystałem. Po prostu nie było potrzeby.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Samochody osobowe hioba.
Ja to widzę tak (jeśli chodzi o koszty spalania):
na jednym ładowaniu przejeżdzam około 70 mil. Podobno (zmierzyłem to ze szwagrem jakimś dinksem który podłącza się między ładowarkę a gniazdko w ścianie) jedno ładowanie kosztuje mnie niecałe 2$. W moim drugim aucie, RAV4 na baku przejeżdzam 320 mil i kosztuje mnie to przy dzisiejszych cenach paliwa 28$. Rachunek wychodzi taki, że aby przejechać Leafem 320 mil muszę naładować go ok 4.5 raza czyli 9$ (pewnie niecałe, niech będzie 8$). 28$ vs 9$ to różnica nieco ponad 3x.
Można też dodać dużo tańszy maintenance elektrycznego auta i wtedy rachunek jest prosty - benzynowy nie ma sensu z ekonomicznego punktu widzenia. Jedyny problem to zasięg, ale przeciętny człowiek nie jeździ 3x w tygodniu na kilkusetmilowe wycieczki. W RAV4 i tak mam darmowe przeglądy, wymiany oleju itd. ale sama przyjemność z jazdy elektrycznym samochodem sprawia, że benzynowy ruszam tylko jak muszę jechać rzeczywiście gdzieś dalej. Ja nie kupiłem Leafa dlatego, że jestem jakiś "zielony" - gość dał mi się przejechać, wsiadłem z uśmieszkiem na twarzy (niech mu będzie, przejadę się tym odkurzaczem) a po 15 minutach wiedziałem, że nie chcę żadnego innego samochodu.
na jednym ładowaniu przejeżdzam około 70 mil. Podobno (zmierzyłem to ze szwagrem jakimś dinksem który podłącza się między ładowarkę a gniazdko w ścianie) jedno ładowanie kosztuje mnie niecałe 2$. W moim drugim aucie, RAV4 na baku przejeżdzam 320 mil i kosztuje mnie to przy dzisiejszych cenach paliwa 28$. Rachunek wychodzi taki, że aby przejechać Leafem 320 mil muszę naładować go ok 4.5 raza czyli 9$ (pewnie niecałe, niech będzie 8$). 28$ vs 9$ to różnica nieco ponad 3x.
Można też dodać dużo tańszy maintenance elektrycznego auta i wtedy rachunek jest prosty - benzynowy nie ma sensu z ekonomicznego punktu widzenia. Jedyny problem to zasięg, ale przeciętny człowiek nie jeździ 3x w tygodniu na kilkusetmilowe wycieczki. W RAV4 i tak mam darmowe przeglądy, wymiany oleju itd. ale sama przyjemność z jazdy elektrycznym samochodem sprawia, że benzynowy ruszam tylko jak muszę jechać rzeczywiście gdzieś dalej. Ja nie kupiłem Leafa dlatego, że jestem jakiś "zielony" - gość dał mi się przejechać, wsiadłem z uśmieszkiem na twarzy (niech mu będzie, przejadę się tym odkurzaczem) a po 15 minutach wiedziałem, że nie chcę żadnego innego samochodu.
Re: Samochody osobowe hioba.
To może kolejna będzie Tesla?
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Samochody osobowe hioba.
Do mnie bardziej przemawia coś takiego jak Chevrolet Bolt/Opel Ampera e. Zasięg już znacznie większy, osiągi też lepsze, a do miejskiej jazdy samochód praktyczniejszy niż Tesla. Oczywiście Tesla ma znacznie lepsze osiągi i wyższy komfort, ale jak kogoś stać na Teslę to go stać też na Mercedesa E klasy i benzynę do niego. Ciągle jakoś Tesla S mnie nie może przekonać...Endriu pisze:To może kolejna będzie Tesla?
...pewnie do czasu, aż się nią przejadę. :mrgreen:
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)