patrykq12345 pisze:ale takie firmy mogą być po Wschodzie lub między USA Kanada Meksyk
bo zastanawiam się nad kupnem Kenwortha K100 na truck paper ale za jakiś rok
i ile się tak średnio otrzymuje kasy za 1 zlecenie
Hiobie ale miałeś spedytora czy kogoś ktory ci mówił z czym masz jechać i gdzie??
Powoli.
Rzeczywiście, są wariaci, którzy do dnia dzisiejszego używają starych ciężarówek. Problem w tym, że wymaga to PRZE olbrzymiej wiedzy o budowie tych samochodów. Kruczków, które mogą po drodze się pokazać, plus oczywiście wiedza o mechanice. Taki K100 to rzeczywiście ciekawa sprawa i to nie jest tak, że nie będziesz w stanie na nim zarobić. Problem w tym, że mało kto dzisiaj już będzie umiał poradzić sobie w warsztacie z bardziej nie spotykanym problemami i tutaj może się nie udać.
Swoją drogą, zrobiłem koledze PolskaJazda, bloga, na którym wrzuca swoje zdjęcia właśnie takich starych, pracujących ciężarówek, jak Hiob się zgodzi, to mogę podrzucić linka.
Jeżeli chodzi o zlecenia to im bardziej specjalistyczne, tym lepiej. W sezonie na mięsie możesz dostać nawet 3$/mile (tak się przeciętnie przelicza), ładunki na platformy to już w granicach 2$/mile, najsłabiej opłacane są Vany, ze względu na dużą konkurencję, ze strony olbrzymich firm. Mógłbym strzelać tutaj jakimiś liczbami, ale chyba lepsza będzie w tym momencie wiedza Hioba.
Oczywiście, jest wiele czynników warunkujących cenę za ładunek. Jeżeli zmierzasz do miejsca, z którego ciężko jest się wydostać (nie ma dobrze płatnych ładunków powrotnych), to cena jest automatycznie windowana.
Tutaj też trzeba rozgraniczyć pojęcia "bycia na swoim". Można być leased (przepraszam, za brak tłumaczenia, ale ułatwi to późniejsze szukanie), czyli jeździć pod konkretną firmą, wtedy ona zapewnia ładunki, często też ułatwia pewne formalności. Inna forma samo zatrudnienia to tzw. own authority, otrzymuje się wtedy swój własny, indywidualny numer D.O.T. i ładunki szuka się samemu - najczęściej rzeczywiście od brokerów, chociaż osoby trudniące się transportem pojazdów często znajdują swoje ładunki na wystawach, targach czy aukcjach.
Nikt niestety nic nie da za darmo. Dostęp do tych najlepiej płatnych ładunków ma zaledwie garstka osób. Bardzo często są to drogie ładunki, gdzie powierzenie ich byle komu mogłoby bardzo nadszarpnąć reputację brokera. Dlatego ma on "swoich ludzi", które są po prostu pewne - chociażby nie wiadomo co, dostarczą, co mają dostarczyć.
Na wszystko trzeba czasu, znajomości. Jak w życiu, na początku nie masz nawet co liczyć, na te najlepsze ładunki, ale z czasem, rzeczywiście możesz poznać odpowiednie osoby i wtedy będziesz mógł rzeczywiście zarabiać.
Moja sugestia - skoro masz zieloną kartę, to jesteś w dobrej sytuacji. Zrób CDL, postaraj się znaleźć sobie pracę w jakiejś stosunkowo małej firmie, jak już zaczniesz jeździć to zrozumiesz jak to mniej - więcej działa i wtedy się przekonasz, czy warto czy nie.
Temat zakupu ciężarówki na dzień dzisiejszy nie jest niestety prosty. Wprowadzenie filtru cząstek stałych spowodowało, że w silnikach powstaje tzw. excessive backpressure (nadmierne ciśnienie zwrotne?). Gdy zawór wydechu jest otwarty gazy powinny usunąć się z silnika na zasadzie różnicy ciśnień, niestety nie dzieje się tak, dlatego na dzień dzisiejszy, silniki przedwcześnie umierają. Poszukaj informacji, jak bardzo spadła bezawaryjność ciężarówek po 2007 roku. Dlatego w pewnym sensie, użytkowanie starego Caterpillara nie jest takim głupim pomysłem, bo może i spali więcej, ale jak policzysz wszelkie koszta, problemy, przestoje i kary, to w ogólnym rozrachunku może wyjść to bardziej opłacalne.
Kupić używanej ciężarówki nie kupisz, bo się będzie psuła ze starości. Kupisz nową, to się zacznie psuć, bo ma to o czym pisałem wyżej. Zbudujesz Glider kita, to chcesz czy nie, ale musisz swoje dać. No więc ostatecznie wybór nie jest, ani prosty, ani oczywisty i w najlepszej sytuacji są osoby, posiadające samochody do 2006 roku, stosunkowo bez awaryjne, a nawet regulacje, jakie wprowadza California, są do zaakceptowania dla tych silników.
Pamiętaj, złoto dla zuchwałych, ale mówimy tutaj o bardzo, bardzo dużych pieniądzach i nie ma co się zbytnio spieszyć.