prawko...
prawko...
nie bez powodu założyłam ten wątek właśnie jestem przed pierwszą jazdą i z nerwów chodzę po ścianach jakby tego było mało to dostałam jakiejś wysypki. Instruktor ponoć fajny ale niewiadomo jak zareaguje na sierotkę, która nigdy nie siedziała za kółkiem... W celu uspokojenia się odwiedziłam kilka stron i po przeczytaniu paru wpisów żałowałam, że wgl. zaczęłam szperać w necie. Więc jeśli znajdzie się jakiś ochotnik, który zechce podzielić się swoimi wspomnieniami na ten temat będę b.wdzięczna
Re: prawko...
A ty tam idziesz przysłowiowe "pierdoły" popychać, czy się czegoś nauczyć? Pracą kierowcy jest przewiezienie ładunku z punktu A do punktu B. Pracą instruktora jest nauczenie nawet największej sieroty ( bez obrazy ) jeżdżenia. I jeśli jest dobry w swojej robocie, nauczy każdego. Więc nie ma co się przejmować, bo to ON powinien mieć cierpliwość do ciebie, nie Ty do niego
Re: prawko...
Będzie dobrze nie od razu Kraków zbudowali :-P nerwy są to zrozumiałe ale szkoda że nie jeździłaś z kimś wcześniej samochodem. Ja uważam że przed rozpoczęciem kursu każdy powinien mieć jakąś styczność z samochodem i przynajmniej raz w życiu się przejechać pod okiem np. Rodzica. Ja pierwszy raz siadłem za kierownice w wieku dopiero 17 lat kiedy moi koledzy już w wieku 15-16 siadali za kółkiem i to wtedy mój tata dał mi się przejechać op osiedlu swoim samochodem (volvo 440) ale tylko na pierwszym biegu jakieś 600 metrów
Potem poszedłem na kurs i dałem rade nikogo nie rozjechałem a i bardzo szybko nauczyłem się jeździć egzamin zdałem za pierwszym i śmigam do dzisiaj wszędzie
Więc radze się nie przejmować tylko do przodu iść! Najważniejsze żeby pokonać strach i nie bać się bo jak ktoś będzie się bał jeździć to z niego kierowcy nie będzie
Powodzonka
Potem poszedłem na kurs i dałem rade nikogo nie rozjechałem a i bardzo szybko nauczyłem się jeździć egzamin zdałem za pierwszym i śmigam do dzisiaj wszędzie
Więc radze się nie przejmować tylko do przodu iść! Najważniejsze żeby pokonać strach i nie bać się bo jak ktoś będzie się bał jeździć to z niego kierowcy nie będzie
Powodzonka
Re: prawko...
Dzięki chłopaki za słowa otuchy;) Też żałuję, że nie jeździłam wcześniej ale w czasach kiedy mieliśmy samochód do pedał nie sięgałam więc kończyć nie muszę staram się nie denerwować zwłaszcza, że za wszelkie szkody nie będę odpowiadać ale do tej pierwszej jazdy tak dalekoooo, chciałabym mieć to z główki i móc powiedzieć "jechałam i wszyscy przeżyli" :lol:aa no i wolałabym się nie zbłaźnić przed instr...
także trzymać kciuki proszę
także trzymać kciuki proszę
Re: prawko...
po pierwszej jeździe!szczęśliwa i zadowolona chwilka na placu i wyruszyłam w miasto nie obeszło się bez pomocy (fajnego) instruktora ale to i tak mnie nie zniechęca bo przecież to był mój debiut, że tak to ujmę :mrgreen: przed kolejną jazdą mały stresik jest bo pewnie będę musiała spod szkoły ruszać- a tam tak ciasno- i oczywiście nie będzie mi już wszystko uchodzić na sucho ale przy takim pozimie stresu organizm mi nie świruje a to wielki sukces
tak więc strzeżcie się nadjeżdżam :mrgreen:
tak więc strzeżcie się nadjeżdżam :mrgreen:
Re: prawko...
No to już masz "pierwsze koty za płoty" teraz to tylko z górki.
Ja jako zawodowy mogę Ci życzyć gumowych słupków i zielonych świateł na skrzyżowaniach.
Pamiętaj też że na drodze trzeba zachować rozsądek i bardzo uważać.
Ja jako zawodowy mogę Ci życzyć gumowych słupków i zielonych świateł na skrzyżowaniach.
Pamiętaj też że na drodze trzeba zachować rozsądek i bardzo uważać.
Re: prawko...
dzięki wielkie i bez obaw jestem z tych, którzy na brak rozsądku nie cierpią ;)
Re: prawko...
Dodałbym zasadę mocno ograniczonego zaufania do pozostałych uczestników drogi. Nie raz uratowała mi już co najmniej blachy w samochodzie.. Powodzenia
Ratujemy ludzi na drogach --> poznaj szczegóły
Mój blog - rafal.se - zdjęcia z podróży i odrobinę własnego spojrzenia na świat.
Mój blog - rafal.se - zdjęcia z podróży i odrobinę własnego spojrzenia na świat.
Re: prawko...
Gratulacje! No i ćwicz ruszanie pod górę, bo wiem że dla początkujących to trudne jest. Ale jak "wejdzie w krew" czyli stanie się nawykiem, to nic prostszego. Pamiętam jak ja się denerwowałem, bo mi z początku to nie wychodziło.
Pozdrawiam
Artur
Pozdrawiam
Artur
Re: prawko...
hmmm ruszanie pod górkę... tego jeszcze nie ćwiczyłam, ale mam nadzieję, że tragedii nie będzie. swoją drogą ciekawe kiedy to nastąpi...
jak na razie innym kierowcom nie ufam i niech tak zostanie ;)
jak na razie innym kierowcom nie ufam i niech tak zostanie ;)
Re: prawko...
Jaka kategoria? Osobowe, czy ciężarowe?
Ruszanie pod górę jest proste -
Nie zwalniaj dźwigni hamulca ręcznego przed sekwencją na pedałach. A więc, pierwszy bieg, popuszczasz sprzęgło, dodajesz gazu, i dopiero kiedy zaczyna "ciągnąć" zwalniasz hamulec Pamiętaj tylko, żeby podczas popuszczania sprzęgła, i dodawania gazu mieć dźwignię hamulca ręcznego zaciągniętą nieco wyżej, niż podczas postoju, jednocześnie z wciśniętą blokadą zwalniającą
Ruszanie pod górę jest proste -
Nie zwalniaj dźwigni hamulca ręcznego przed sekwencją na pedałach. A więc, pierwszy bieg, popuszczasz sprzęgło, dodajesz gazu, i dopiero kiedy zaczyna "ciągnąć" zwalniasz hamulec Pamiętaj tylko, żeby podczas popuszczania sprzęgła, i dodawania gazu mieć dźwignię hamulca ręcznego zaciągniętą nieco wyżej, niż podczas postoju, jednocześnie z wciśniętą blokadą zwalniającą
Lubię tematy związane z ciężarówkami, ale nie chcę zostać kierowcą zawodowym.
Re: prawko...
ja początkująca czyli osobowe ok dzięki, wyobraźnia działa więc tak mniej więcej wiem o co kaman
Re: prawko...
No Koleżko ja też się trochę obawiałem śmigać autem :-P ale od pewnego czasu nie boje się bo jazdę czuję we krwi i daję radę wszędzie trzeba się przełamać i będzie wszystko w porządku ;P no i też trzeba mieć wyobraźnie a najlepiej to po zdaniu prawka to jeździć samemu bo się wtedy nabierze większej wprawy i doświadczenia
Jeżeli ktoś nie szanuje samego siebie, nie potrafi też uszanować własnej rasy, a w konsekwencji – innych ras.
Re: prawko...
Dość dawno to było, ale pamiętam, że uczyłem się jeździć na samochodzie z silnikiem wysokoprężnym, a zdawałem na benzynowym. Na pierwszym egzaminie zgasł mi silnik jeszcze na placu manewrowym A potem już pamiętałem, że nie trzeba żałować gazu.
Na ruszaniu pod górkę, kumpel tak dodał gazu, że ruszył z piskiem opon. Ale ruszył, a przecież o to chodziło
Na ruszaniu pod górkę, kumpel tak dodał gazu, że ruszył z piskiem opon. Ale ruszył, a przecież o to chodziło