Fiat 126P w USA - projekt hioba.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Na sto procent to będę pewny po fakcie. Wczoraj rano byłem pewien, wieczorem miałem wątpliwości, bo znalazłem w Internecie sprzeczne informacje na temat przepisów dotyczących rejestracji takich samochodów w USA.
Dziś zadzwoniłem do Waszyngtonu i co prawda nie rozmawiałem z prezydentem, ale rozmawiałem z jakąś urzędniczką, która zapewniła mnie, że 25-letnie auta są zwolnione ze wszystkich wymagań dotyczących bezpieczeństwa poruszania się na drogach i ochrony środowiska. Zatem jutro szwagier ma dać zaliczkę, a po Świętach sfinalizowanie transakcji.
Czy to znaczy, że nie spodziewam się już żadnych trudności? Oczywiście, że się spodziewam. :mrgreen: Przecież mamy do czynienia z urzędnikami, a co to byłby za urzędnik, który by służył obywatelowi? Urzędnik jest od utrudniania życia petentom, którzy mu przeszkadzają w pracy.
Może być problem z odebraniem dowodu rejestracyjnego. Mogą być problemy z wysyłką do Bremerhaven i dostarczeniem auta do portu i z wysyłką i z odebraniem go tu, w Charleston i z rejestracją... Będę naprawdę zdziwiony, jeśli okaże się ta wysyłka bezproblemowym eksperymentem. :mrgreen:
Dziś zadzwoniłem do Waszyngtonu i co prawda nie rozmawiałem z prezydentem, ale rozmawiałem z jakąś urzędniczką, która zapewniła mnie, że 25-letnie auta są zwolnione ze wszystkich wymagań dotyczących bezpieczeństwa poruszania się na drogach i ochrony środowiska. Zatem jutro szwagier ma dać zaliczkę, a po Świętach sfinalizowanie transakcji.
Czy to znaczy, że nie spodziewam się już żadnych trudności? Oczywiście, że się spodziewam. :mrgreen: Przecież mamy do czynienia z urzędnikami, a co to byłby za urzędnik, który by służył obywatelowi? Urzędnik jest od utrudniania życia petentom, którzy mu przeszkadzają w pracy.
Może być problem z odebraniem dowodu rejestracyjnego. Mogą być problemy z wysyłką do Bremerhaven i dostarczeniem auta do portu i z wysyłką i z odebraniem go tu, w Charleston i z rejestracją... Będę naprawdę zdziwiony, jeśli okaże się ta wysyłka bezproblemowym eksperymentem. :mrgreen:
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
-
- Przyjaciel forum
- Posty: 1189
- Rejestracja: 09-03-10, 19:43
- Lokalizacja: Polska
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Gdy Marek Michel jechał WSKą dookoła świata, to na jednym z etapów podróży rozebrał ją na części i przewiózł samolotem jako osobisty bagaż - silnik jako podręczny, ramę i koła nadał jako swoją "walizkę" i tak motor dotarł na inny kontynent. Ale z maluszkiem chyba by to nie przeszło :mrgreen: ...
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Jako ciekawostka, wysyłka krajowa malucha DHL http://www.youtube.com/watch?v=EG4an3sNaig
A wracając do auta, to ładna sztuka się trafiła i najlepiej jak zostanie w 100% oryginał
A wracając do auta, to ładna sztuka się trafiła i najlepiej jak zostanie w 100% oryginał
Właśnie wsadzić takiego maluszka do Vana, no ale Vana też pasuje przetransportować
Ja mam buggy z silnikiem 1,2 [1200cc], czeka w garażu na ładniejszą pogodę, żeby przy silniku pogrzebać i przygotować go do amatorskich wyścigów ;D coś jak Lucas Oil Off Road Series, tylko dla ludzi hobbystycznie jeżdżących ;D. Dla tego zastanawiałem się nad przewozem w Vanie takim
A Maluszek pełna klasa jakieś 6lat temu rodzice sprzedali maluszka, którego dostałem od nich. No ale mieliśmy w tedy 3 samochody a pieniądze potrzebne były do remontu domu ;p i już go nie mam. Ale egzemplarz można powiedzieć muzealny. poprawka była tylko nad tylnym nadkole a po za tym palił idealnie, nie psuł się.
Ja mam buggy z silnikiem 1,2 [1200cc], czeka w garażu na ładniejszą pogodę, żeby przy silniku pogrzebać i przygotować go do amatorskich wyścigów ;D coś jak Lucas Oil Off Road Series, tylko dla ludzi hobbystycznie jeżdżących ;D. Dla tego zastanawiałem się nad przewozem w Vanie takim
A Maluszek pełna klasa jakieś 6lat temu rodzice sprzedali maluszka, którego dostałem od nich. No ale mieliśmy w tedy 3 samochody a pieniądze potrzebne były do remontu domu ;p i już go nie mam. Ale egzemplarz można powiedzieć muzealny. poprawka była tylko nad tylnym nadkole a po za tym palił idealnie, nie psuł się.
Jestem ubogim człowiekiem, Moim skarbem są ręce gotowe Do pracy z Tobą I czyste serce.
no to jak "maluszek" bedzie na miejscu to ja wpadam do Charlotte go zobaczyc .... hehe ... szczerze powiedziawszy ja juz dawno nie widzialem malucha bo zreszta nie bylem w Polsce od prawie 4 lat, poza tym w Polsce one juz chyba tez prawie wyginely i nie widac ich za bardzo na ulicach, a jednak jakby na to nie patrzec to legenda naszej polskiej motoryzacji .... Jak bylem malym dzieckiem to bardzo mi sie podobal maluszek i bardzo chcialem takiego miec. Pamietam jak czasem zdazalo mi sie posiedziec za kierownica w maluchu mojego wujka i pobawic dzwignia zmiany biegow i kierownica i zabawiac sie w kierowce, ... stare dobre czasy ... hehe
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Bigguy, ale w Chicago też są jakieś maluszki... jeden na przykład tutaj:
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=341833&n=45
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=341833&n=45
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- MAVERICK27
- Przyjaciel forum
- Posty: 291
- Rejestracja: 22-06-09, 21:24
- Lokalizacja: PL/IE
Późniejsze maluchy coś miały nie tak z blachami - Sąsiedzi mieli dwa maluchy, jednego z lat 80-tych, beżowo-żółtego (czyli fl), oraz drugiego, zielonego eleganta z częściami z Cinquecento. Elegant dużo szybciej zgnił do tego stopnia, że nie nadawał się do uratowania i poszedł na złom, gdy żółtek ciągle jeździł i dopiero parę lat później podzielił los eleganta po ok. rocznym postoju.
Ostatnio zmieniony 27-04-13, 21:01 przez Mibars, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja mam malucha z 86r więc nie wiele starszy niż twój Hiobie. Jeżdżę nim codziennie przez cały rok, mam go od trzech lat i stoi pod chmurką, jedynie gdzie się ruda pojawiła to podszybie przednie (w tych maluchach odpływy się zatykają) i narożnik gdzie miałem kolizję. Zrobiłem nim już jakieś 18tys. km (nie tylko w Polsce), blach nie konserwowałem jeszcze (cały czas ma oryginalne zabezpieczenia antykorozyjne) i tak jak piszą rudzielca nie widać. Myślę że jak twój większość czasu będzie stać i go przykryjesz plandeką to wystarczy
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Szwagier mówił, że w tym moim też na podszybiu są ślady po ogniskach rdzy, ale zabezpieczone przez poprzedniego właściciela. I to jedyne miejsce, gdzie rdza się pojawiła.dovers_ck pisze:... jedynie gdzie się ruda pojawiła to podszybie przednie
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)