trailer pisze: ...
hiob ,mam takie pytanie, te zdjęcia są z czerwca jeszcze tak?!?
jak chcesz to pomiń te dwa tygodnie i wlepiaj zdjęcia z dni w tył a nie tygodnii.przynajmniej ja chciał bym być trochę bardziej na rzeczywistości...
papirus2 pisze:...
Dołączam się do prośby Hiob wrzucaj tu zdjęcia z kilkudniowym opóźneniem a nie tygodniowym...
Dzięki za sugestie, ale nic z tego nie będzie.
Co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze od czasu jak jest kamera, to na bieżąco można mnie śledzić tam. I to nie z parodniowym, ale z kilkunastosekundowym opóźnieniem. Po drugie jakbym przeskoczył te dwa, czy trzy tygodnie, jakie jestem do tyłu, musiałbym wywalić niektóre zdjęcia. Pewno, że żadna strata, ale jednak nie wiem czemu miałbym to robić. Czy zdjęcie samojezdnego dźwigu, albo betoniarki Oshkosh sprzed trzech tygodni jest mniej ciekawe, niż zdjęcie sprzed paru dni?
Żeby jednak nie robiła się jeszcze większa dziura, następna porcja fotek.
Na pierwszej napis na naczepie: "JEGO IMIĘ TO NIE FACET NA GÓRZE, JEGO IMIĘ TO JEZUS, SŁOWO BOŻE". Para interesujących Kenworthów, jeden klasyk i jeden mrówkojad i para BMW M3, jeden klasyk i jeden… też klasyk, ale trochę nowszy.
. Nowe Volvo VT w swej pierwszej podroży z fabryki i inny klasyk, stary Jeep Grand Cherokee. Pierwszy raz widziałem takiego w Krakowie jak jeszcze chodziłem do podstawówki. Musiało to być gdzieś w roku 1967 może. Robił wtedy niesamowite wrażenie połączenia luksusu, nowoczesności, komfortu z możliwościami terenowymi. Teraz takie pojazdy są "normalką", ale 40 lat temu to była szokująca kombinacja. Jeszcze spotkanie z rodakiem, ponadwymiarowa naczepa i jakiś starty International rdzewiejący pod stodołą:
Peterbilt 362 i ponownie nasz rodak, którego niedawno widziałem w truckstopie. Jego zdjęcie jest na 26. stronie tego tematu. Mówią, że góra z górą się nie zejdzie, ale rodak z rodakiem w końcu na siebie trafią gdzieś na drodze.
Stary KW T 600, jeszcze z "kwadratowym" sleeperem. Ten truck pewnie ma już ze 20 lat, ale być może jest po jakimś wypadku, bo ma nową maskę i nowe lusterka. Chyba, że to nowszy pojazd, ale z dołożonym starym sleeperem. Na kolejnym zdjęciu jego rówieśnik, W 900. Na przydrożnym parkingu odpoczywa inny nasz rodak, nie wstydzący się swych korzeni, a na następnym zdjęciu niezwykle ciekawy pojazd, który byłby rzadkością nawet w Europie. Tutaj widziałem go po raz pierwszy. Stare, oryginalne Mini, ale w wersji pickup. Nawet nie wiedziałem, że takie były. Istniały Mini Moke, terenowe wersje tego pojazdu, ale one miały zmienione całe nadwozie. Ten ma przód identyczny z wersją osobową, ale od słupka drzwi jest obcięty. Może to po prostu samochód przerobiony "domowym sposobem"? Dawno nie było betoniarki Oshkosh i na pewno się tym bardzo martwiliście, a więc jest. I dojechałem do mojego celu, miejscowość "Warsaw" w stanie Indiana. A jak Warszawa, to się mówi po polsku, prawda? Na dowód napisy informacyjne wewnątrz drukarni, do której przywiozłem papier.