Czy świat zmierza w dobrym kierunku?

[rower]

Na wstępie muszę zaznaczyć że jestem konserwatystą i nienawidzę żadnych zmian!
Ostatnio dużo myślałem na temat robotyzacji życia. Czy to zmierza w dobrym kierunku? Chcemy aby nasze życie było łatwiejsze ale eliminujemy ze świata ludzi. W fabrykach pracownicy są zwalniani bo zastępują ich maszyny. W nowych samochodach jakieś systemy wspomagające jazdę, utrzymujące odstęp, nakierowywujące nas na pas. Czy o to chodzi? Chcemy mieć samochody z autopilotem, jeżdżące same. Ale czy to dalej samochód? Przecież nie taka jest tego idea. Auto bez kierowcy to nie auto. Przykładów jest wiele. Paczkomaty, automaty zamiast sklepów. Brakuje jeszcze robotów konsumentów (ale to nastąpi). Wtedy robot będzie szedł do fabryki rypać a potem będzie wracał do domu. A my (ludzie) w ogóle nie będziemy temu światu potrzebni. Czy tego chcecie?

[Baboon]

nienawidzę żadnych zmian!

Zmian na dobre tez nienawidzisz?

Chcemy aby nasze życie było łatwiejsze ale eliminujemy ze świata ludzi. W fabrykach pracownicy są zwalniani bo zastępują ich maszyny.

Maszyny zastępują ludzi tam, gdzie zrobią coś lepiej i/lub taniej niż człowiek. A redukcja kosztów to najnormalniejsza rzecz na świecie.

W nowych samochodach jakieś systemy wspomagające jazdę, utrzymujące odstęp, nakierowywujące nas na pas. Czy o to chodzi? Chcemy mieć samochody z autopilotem, jeżdżące same. Ale czy to dalej samochód? Przecież nie taka jest tego idea. Auto bez kierowcy to nie auto.

Samochody (i wszystko inne) produkuje się takie, jakie chce klient (a raczej ich odpowiednia ilość). Jeżeli na coś jest zapotrzebowanie, to się to produkuje. Jeżeli zapotrzebowanie na coś zanika, to zaprzestaje się produkcji tego. Proste.

Przecież nie taka jest tego idea. Auto bez kierowcy to nie auto.

A właśnie, że taka. Samochód jest przede wszystkim środkiem transportu bez względu na to czy użytkownik będzie obsługiwał kierownicę i pedały czy wpisze adres docelowy do komputera pokładowego, a samochód sam go zawiezie w odpowiednie miejsce.

Osobiście bardzo chciałbym mieć samochód, którego nie musiałbym aktywnie prowadzić. Mógłbym w tym czasie coś czytać, oglądać itp. Same dojeżdżanie do pracy to czas, który jest poniekąd marnotrawiony. Jeżeli ktoś ma np. pół godziny do pracy, to mając samochód, który sam jeździ w ciągu miesiąca zyskiwałby dodatkową dobę wolnego czasu.

[rower]

Maszyny zastępują ludzi tam, gdzie zrobią coś lepiej i/lub taniej niż człowiek. A redukcja kosztów to najnormalniejsza rzecz na świecie.

Teraz maszyny potrafią zrobić prawie wszystko lepiej niż człowiek. Poza paroma firmami stawiającymi na rzemiosło można człowieka wyeliminować całkowicie.

Samochody (i wszystko inne) produkuje się takie, jakie chce klient (a raczej ich odpowiednia ilość). Jeżeli na coś jest zapotrzebowanie, to się to produkuje. Jeżeli zapotrzebowanie na coś zanika, to zaprzestaje się produkcji tego. Proste.

Jest zapotrzebowanie bo od małego nam się w mawia że samochody samokierującesię są lepsze niż prawdziwe w których stawia się na przyjemność, na to coś a nie na przyciski programujące miejsce docelowe.

A właśnie, że taka. Samochód jest przede wszystkim środkiem transportu bez względu na to czy użytkownik będzie obsługiwał kierownicę i pedały czy wpisze adres docelowy do komputera pokładowego, a samochód sam go zawiezie w odpowiednie miejsce.

Czy naprawdę chciałbyś aby tak wyglądał transport za X lat?

Sam dałeś przykłady że maszyny zastępują ludzi bo jest taniej, bo jest bezpieczniej. Czy naprawdę świat musi taki być?

[Baboon]

Teraz maszyny potrafią zrobić prawie wszystko lepiej niż człowiek. Poza paroma firmami stawiającymi na rzemiosło można człowieka wyeliminować całkowicie.

Zapotrzebowanie na ludzką prace będzie zawsze, bo maszyny mają jedną wadę - nie są inteligentne

Jest zapotrzebowanie bo od małego nam się w mawia że samochody samokierującesię są lepsze niż prawdziwe w których stawia się na przyjemność, na to coś a nie na przyciski programujące miejsce docelowe.

Mnie nikt nic nie wmawiał, ale sam wiem, ze takie auto byłoby lepsze, tylko dlatego, że nie wymagałoby obsługi. I wiem, że jest zapotrzebowanie, ale jeszcze takiego samochodu nie opracowano. Choć pewnie pojawią się jeszcze za naszego życia.

A jeżeli chodzi o przyjemność z jazdy, to nie każdy ją odczuwa. Dla większości jest zwykłym obowiązkiem tak jak wynoszenie śmieci czy gotowanie obiadu. Ale pasjonatów jazdy jest tyle, że z pewnością producenci o nich nie zapomną nawet w erze bezobsługowych pojazdów, więc każdy będzie mógł kupić to co odpowiada jego oczekiwaniom.

Czy naprawdę chciałbyś aby tak wyglądał transport za X lat?

Sam dałeś przykłady że maszyny zastępują ludzi bo jest taniej, bo jest bezpieczniej. Czy naprawdę świat musi taki być?

Myślę, że każdy normalny człowiek chce aby było lepiej, taniej, wygodniej itd.

[KubaCh]

Rower - 250 lat temu przeciwnikami zmian byli tkacze, których pracę wyparły maszyny. 150 lat temu - powożący dyliżansami, którzy zostali wyparci przez koleje. Później pojawiły się samochody - i tak dalej i tak dalej. Oczywiście można protestować i twierdzić, że to się komuś nie podoba - ale mi się akurat podoba, że zamiast sterczeć przy taśmie produkcyjnej i dokręcać śrubki robią to za mnie roboty a ja mogę zająć się zadaniami, które mój mózg wykonuje sto razy lepiej niż jakikolwiek komputer - czyli wymyślaniem rzeczy nowych.

Podobnie z samochodami - dla Ciebie podstawową funkcją samochodu jest przyjemność z jazdy. Dla mnie też - ale mi przyjemność daje to, że nie muszę się zajmować prowadzeniem i mogę sobie oglądać świat przez okno. Zmienianie biegów już wyeliminowałem, a jak by się udało jeszcze hamowanie, to byłbym bardzo zadowolony. I za nic w świecie nie zamieniłbym swojego auta na Forda Mustanga z lat 60-tych z manualną skrzynią biegów (choć pewnie dla Ciebie takie auto daje większą przyjemność z jazdy). Wszystko to kwestia gustu jak widać.

A obrażać się na zmiany i postęp techniczny można. Można nawet przeciwko niemu protestować - tyle, że jest to protest równie skuteczny jak protestowanie przeciwko rozszerzaniu się wszechświata

[KubaCh]

Ten twój samochodzik nie wytrzyma długo. Automat na ma to siebie, że się będzie sypał, to samo elektronika, wtryski i inne głupoty. Dla Ciebie może nie będzie to problem, bo nie zrobisz dużego przebiegu i go sprzedaż.

Wytrzymał już 330 tys. km - zamierzam dociągnąć do 400 tys. i sprzedać. Ale znam takie, które z elektroniką i automatem robiły po milion.

A komfort w osobówce to obok spalania i bezpieczeństwa rzecz podstawowa - tym się kieruje 90% klientów kupując nowe auta. I oczywiście możemy tutaj toczyć długie dyskusje co kto lubi - tyle, że w prawdziwym świecie o tym jakie są samochody (i wiele innych rzeczy) decydują te osoby, które oprócz popierają swoje wybory siłą nabywczą i te nowe auta kupują. I jakoś prawie wszyscy wolą auta nowoczesne, z udogodnieniami a nie sprawdzone konstrukcje z lat 70-tych.

Na temat ciężarówek się nie wypowiadam bo się nie znam.

[nevesu]

Specjalnie usunąłem tamten post, bo trochę przesadziłem, ale jak chcesz to możemy na ten temat porozmawiać.

Widzisz, dla mnie obecne samochody to porażka. System EGR, który wiecznie nie działa, filtr cząstek stałych, który wiecznie nie działa, wtryskiwacze, które kosztują 2 tyś od sztuki i są cholernie wrażliwe na paliwo i masa innych bzdur.

Powiedz mi, czym się różni samochód z roku 2000, od tego z 2011 ? Są jakieś mega udogodnienia ? Bo jak dla mnie, to nie.

Ja się wychowałem na starych furach i klimatyzacja, to zbędny luksus dla mnie, ale wole mieć samochód, w który mogę wziąć każdego dnia i wiedzieć, że jak będę chciał to i na strzała do Hiszpanii bez problemu dojadę Jedynie co sprawdzać to płyny i raz na jakiś czas obejrzeć go od dołu, a nie wiecznie waląca się elektronika i oszczędności przy produkcji na materiałach.

Może i jestem głupi, ale komfort to 3-rzędna sprawa, może dlatego, że mój ojciec nigdy na to nie patrzył, ale naprawdę koszt wymiany 6 sztuk wtryskiwaczy skutecznie odstrasza mnie od tych najnowszych zabaweczek.

Chyba, że Cię stać na to, to gratuluje, niestety mnie, ani moich rodziców nie.

A jeżeli mówimy o spalaniu - to diesle na CR palą więcej, od tych na zwykłych, mechanicznych wtryskach.

[rower]

Jeszcze do tego tematu. Farmacja chyba też zmierza w nie najlepszym kierunku. Czy w dzisiejszych czasach istnieje człowiek zdrowy? Mamy opisane tyle chorób i stanów że wg mnie nie jest się już wstanie być zdrowym człowiekiem. Co o tym myślicie?

[Bigoos]

Przez to, że coraz więcej różnego rodzaju emulgatorów w jedzeniu, coraz więcej środków chemicznych różnego rodzaju jest wykorzystywanych do produkcji żywności, coraz więcej dań typu fast food ( i nie mam tylko na myśli jedzenia typu McDonald, ale także wszystkie do zrobienia w mikrofali ) powoduje że nasze organizmy są coraz słabsze.
Wiadomo, że choroby istniały od zawsze, ale faszerując się chemią, osłabiamy naturalny system odpornościowy, który z większością pospolitych chorób sobie radzi ( ale tu nasuwa się pytanie, czy istnieje już pospolita choroba? ) zachowując oczywiście podstawowe zasady zdrowego żywienia - mycie rąk, dokładne mycie składników naszych dań.
Wiadomo, dzisiejszy świat jest tak a nie inaczej skonstruowany, nasi potomkowie będą do tego inaczej już podchodzić, dzieci które się rodzą maja już ciut inaczej ustawiony system odpornościowy, gdyż matka i jej rodzicie i jeszcze dziadkowie są już chemią faszerowani, więc w postępie naturalnym jaki Matka Natura przeprowadza, dziecko to zostało ciut inaczej przystosowane do środowiska w jakim ma żyć. Cykle ten wiadomo trwa 100 - 200 lat ale tak jest.
Za te parę set lat może się okazać że nasze "zdrowe" jedzenie nie jest w cale takie dobre, albo - i taką mam nadzieje - wrócimy do bardziej naturalnych środków "produkcji" jedzenia

[Baboon]

Mamy opisane tyle chorób i stanów że wg mnie nie jest się już wstanie być zdrowym człowiekiem.

Już? Jak to nie jesteśmy jużw stanie być zdrowi? A kiedy ludzie nie wiedzieli o wielu chorobach, to nie chorowali? Stłucz pan termometr, to nie będziesz miał pan gorączki, jak powiedział klasyk

Co o tym myślicie?

Myślimy, że na siłę wynajdujesz problemy, tam gdzie ich nie ma.

[rower]

To znaczy bardziej chodziło mi o to że mówimy że jesteśmy chorzy choć wcale tak nie jest. Po prostu leczymy się na życie...

[Alfer]

Ja bym chciał, aby świat cofnął się do etapu lat 80-90 i tak już zostało, chociaż nie żyłem wtedy i tak naprawdę nie wiem, jakby było. Denerwują mnie telefony, milion kanałów w TV, komputery też, bo chcę wyjść z kolegami na pole, a tutaj nie, niby się nie chce, a tak naprawdę ktoś woli siedzieć przed kompem albo konsolą i grać w grę... Wszystko już zaszło za daleko.

Ktoś powie, że jak mnie denerwuje, to żebym nie używał. Ale niestety, dzisiaj już ludzie się przyzwyczaili do tych technologii, ja też. A szkoda. Szkoda, że w ogóle jest taka "wspaniała" technologia. Ale cóż mi pozostaje zrobić, trzeba żyć dalej.

[Anaheim]

komputery też, bo chcę wyjść z kolegami na pole, a tutaj nie, niby się nie chce, a tak naprawdę ktoś woli siedzieć przed kompem albo konsolą i grać w grę...

To już jest raczej twoja wina a nie komputerów.. Jakbyś chciał wyjść to byś wyszedł bo granie jest tylko dla zabicia nudy, coś jak TV tylko interkatywne

[Alfer]

Nie piszę o sobie. Pewnie masz ze 30 lat i po prostu nie rozumiesz, że niektórzy w moim wieku nie chcą wychodzić na pole, dla nich siąść ze znajomymi przy ognisku i porobić coś fajnego, jest nudne. Wolą siedzieć w domu przy ekranie.

[KubaCh]

Pewnie masz ze 30 lat i po prostu nie rozumiesz, że niektórzy w moim wieku nie chcą wychodzić na pole

Ja mam 35 lat i wiem, że jak byłem nastolatkiem, to niektórzy moi rówieśnicy (w tym często ja sam) też nie miałem ochoty na wychodzenie na dwór tylko wolałem siedzieć w domu z książką czy przed telewizorem. To nie technika jest winna - po prostu ludzie mają różne preferencje spędzania czasu.