KubaCh pisze:
Hmmm - przeczytałem artykuł (i kilka innych związanych z tematem ale w mniej tendencyjnych od pch24.pl mediach) i wywnioskowałem z niego, że Komisja Europejska (i niektóre państwa Unii) poprosiły Słowację o to, by zrezygnowała z aureoli (ale nie z krzyży jak sugeruje artykuł na pch24.pl) na monecie, która ma być prawnym środkiem płatniczym w krajach Strefy Euro.
Czy mógłbyś podać linki albo chociaż cytaty z tych artykułów? Najpewniejszym materiałem byłaby po prostu przetłumaczona korespondencja z UE do władz słowackich.
KubaCh pisze:
Mi akurat taki pomysł (neutralności religijnej środków płatniczych) się podoba i cieszę się, że nie grozi mi konieczność płacenia monetami z wizerunkiem Mahometa.
Jestem, może nie odmiennego, ale innego zdania. Nie widzę nic złego w posługiwaniu się monetą przyozdobioną podobizną Mahometa. Nie rozumiem dlaczego podążamy w kierunku ujednolicania wszystkiego? Następnym krokiem będzie demokratyczne (bo przecież dla niektórych osób lepszego nie ma) głosowania czy mają tam być święci czy nie, czy może być tam ten czy inny polityk, dygnitarz? Powinniśmy podążać w odwrotnym kierunku. Nie widzę żadnych przeciwwskazań do tego, aby każdy z nas mógł bić monetę jaka mu się podoba, zakładać swoje banki i walczyć o wpływy dla swojej waluty. Bardzo szybko powrócilibyśmy w taki sposób do parytetu złota, a waluty dobre wyparłaby waluty złe. W jednych lepiej by się oszczędzało, innymi łatwiej kupowało i inwestowało, a w jeszcze innych łatwiej dostawałoby się i spłacało pożyczkę. Dlaczego banki centralne, narodowe mają monopole na kreowanie pieniądza, jego podaży i dostosowywanie stóp procentowych?
Zbyt daleko odeszliśmy jednak od tematu.
Samo likwidowanie aureoli (krzyży, jeśli to zostanie potwierdzone) na monetach, które dopiero powstają nie wydaje się, na pierwszy rzut oka, groźny. Jeśli natomiast spojrzymy na to w kontekście przyszłych pokoleń i zdobywania przez nich wiedzy historycznej, może być w pewien sposób zastosowane do jej zakłamywania. Powinniśmy być czujni na takie ruchy, bo w niedalekiej przyszłości może okazać się, że Cyryl i Metody widnieją dalej na monetach, ale są ubrani w krótkie spodenki i przeciwsłoneczne okulary. Dobrym papierkiem lakmusowym wydaje się monitorowanie symboli narodowych w Europie. Jeśli pojawią się pewne próby bądź zdecydowane ruchy w przypadku usuwania krzyża np. z flag Szwecji czy Norwegii, u nas głowie powinna zapalić się czerwona lampka - czas na powrót do korzeni Europy i fundamentalną ewangelizację, przynajmniej naszych rodaków.
skrzydlaty pisze:
Jeśli chodzi o chodzi o koncepcję państwa neutralnego światopoglądowego jest to mit, inaczej mówiąc fikcja abo utopia! Nie chcę tu kopiować treści łatwo dostępnych, dlatego proponuję wpisać w wyszukiwarkę internetową hasło "mit neutralności światopoglądowej państwa".
Zgadzam się w zupełności. Może nie ująłbym tego tak bezpośrednio. Żeby zdać sobie sprawę z prawdziwości wypowiedzi skrzydlatego wystarczy zastanowić się skąd się bierze prawo. Jakbyśmy poświęcili na te rozmyślania więcej czasu doszlibyśmy z pewnością do wniosku, że wszystkie nowoczesne i współczesne koncepcje praw człowieka biorą się właśnie z fundamentów religii chrześcijańskiej.
Dla tych którym nie chce się szperać dołączam cytat Stanisława Michalkiewicza. Człowiek, który na prawie zjadł zęby, bo przez pewien czas zasiadał w Trybunale Stanu, a z wykształcenia jest prawnikiem.
Stanisław Michalkiewicz pisze:
Podstawową funkcją państwa jest ustanawianie praw. Wyobraźmy sobie, że państwo musi ustanowić kodeks karny i w tym kodeksie musi ustanowić stosunek do kradzieży. Tj. czy państwo legalizuje kradzież czy zabrania pod groźba kary. Przyjmując jakiekolwiek rozwiązanie decyduje ono jaka etyka obowiązuje na terenie publicznym. Czy złodziejska czy niezłodziejska. Etyka odpowiada na pytanie, co jest dobre, a co złe, i zakotwicza się w światopoglądzie, który tę etykę uzasadnia, to znaczy,. odpowiada, dlaczego coś jest dobre, albo złe, np. dlaczego zabraniamy kradzieży.
Zatem ustanawiając prawo w sprawie kradzieży, wybieramy etykę dominującą na terenie publicznym, a tym samym – preferujemy światopogląd, jaki ja uzasadnia. A więc nie ma państwa światopoglądowo neutralnego. Hasło, które forsują totalniacy współcześni sprowadza się do tego, ze są oni antypaństwowi, jeśli traktować to literalnie. A tak nie jest, bo oni nie chcą państwa likwidować, tylko chcą jedynie wyrugować etykę chrześcijańską jako fundament systemu prawnego. Kościół na to nie może być obojętny. Byłoby niedobrze gdyby etyka chrześcijańska głosiła co innego niż system prawny. Mamy wtedy potężny dysonans poznawczy, który ludziom miesza w głowach.