Sławomir Krajewski pisze: ↑20-11-19, 01:08
{Zaskakująca i wstrząsająca statystyka, nie wiem, gdzie tutaj o tym napisać, może tutaj, zaryzykuję.}
"Spośród 718 kobiet, które w 2018 roku poddały się swojej szóstej w życiu aborcji, pięć było nastolatkami."
"Łącznie w 2018 roku w Anglii, Walii i Szkocji 84258 kobiet poddało się aborcji, która była przynajmniej drugim przerwaniem ciąży w ich życiu. 3332 z nich to nastolatki. W stosunku do 2017 roku liczba ponownych aborcji zwiększyła się o 7 proc., a w stosunku do 2016 - o 11 proc." [...]
Źródło:
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/1911194 ... orcji.html
Czytałem kiedyś, że połowa kobiet mających aborcję w USA zażywała pigułki antykoncepcyjne, albo raczej myślała, że zażywała, bo jeśli rzeczywiście ich skuteczność jest tak wysoka jak lekarze mówią, to znaczy, że nie zadziałało coś innego. Seks stał się formą rekreacji, a ludzie bywają roztargnieni i w razie "wpadki" pozostaje zabicie dziecka. A przynajmniej tak się tym matkom wydaje.
Prawdę mówiąc wszystko to przewidział Paweł VI w swej encyklice Humanae Vitae:
Poważne następstwa sztucznej kontroli urodzeń
17. Uczciwi ludzie mogą nabrać jeszcze mocniejszego przekonania o tym, jak bardzo uzasadniona jest nauka, którą Kościół w tej dziedzinie głosi, jeśli zwrócą uwagę na następstwa, do jakich prowadzi przyjęcie środków i metod sztucznego ograniczania urodzeń.
Niech uprzytomnią sobie przede wszystkim, jak bardzo tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką i łatwą drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów. Nie trzeba też długiego doświadczenia, by zdać sobie sprawę ze słabości ludzkiej i zrozumieć, że ludzi - zwłaszcza młodych, tak bardzo podatnych na wpływy namiętności - potrzeba raczej pobudzać do zachowania prawa moralnego, a przeto wprost niegodziwością jest ułatwiać im samo naruszanie tego prawa. (
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pa ... umane.html)
Teraz z innej beczki. Trochę na temat mojej choroby. Jak większość z was wie, wykryli u mnie raka prostaty. Dość agresywnego, ale wykryty został na tyle wcześnie, że spodziewamy się, że wrócę do zdrowia szybko i skutecznie.
W czwartek miałem operację, usunięto mi prostatę i węzły chłonne. W szpitalu byłem do piątku i do domu. Czuję się doskonale, choć trochę pobolewa, ale nic wielkiego. zwykły Tylenol kontroluje dyskomfort, a dziś na dzień już nic nie zażywałem. Najbardziej przeszkadza cewnik, bo jest to dość upierdliwe ustrojstwo. Rany się golą jak na psie, spaceruję z Reksiem codziennie i uczę się latać dronem. Tym starym, nowy mi dopiero św. Mikołaj podrzuci pod choinkę.
W piątek, czyli pojutrze, pierwsza wizyta kontrolna. Cewnik odłączą, podadzą wyniki badań usuniętych tkanek i jak wszystko będzie dobrze, to będę oficjalnie zdrowy.
Ciągle jeszcze przez miesiąc będę miał zakaz podnoszenia ciężarów o wadze 10 kg. więc wcześniej do pracy nie wrócę. Co prawda tam nic nie dźwigamy, ale czasem trzeba się mocno przyłożyć, by podnieść drzwi w naczepie, (w starszych sprężyna bywa słaba), albo podnieść nogi naczepy, więc nie będę ryzykował. Większy wysiłek może spowodować otwarcie się świeżo zagojonych ran.
To tyle na razie, jak macie pytania, pytajcie. W piątek będę więcej wiedział, to napiszę. Dziękuję za wasze modlitwy i życzenia.