Ciekawi mnie jakiej pojemności trzeba mieć akumulatory aby wystarczyły na 100km wspomagania i jaką prędkość można utrzymać bez większego wysiłku.
Osobiście jestem posiadaczem Kellys Saphix 2011
Powiedzcie mi jedno, czy można wymagać jakości i trwałości od roweru za 1500pln?
Rower - pojazd napędzany siłą ludzkich mięśni
Witaj TomaszuTomasz pisze:Powiedzcie mi jedno, czy można wymagać jakości i trwałości od roweru za 1500pln?
Masz na myśli ramę, lakier czy komponenty lub jakiś jeden element szczególnie?
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. (1 Kor 6, 12)
Zapraszam na http://twitter.com/DanielSymeon
Zapraszam na http://twitter.com/DanielSymeon
Ja tam jeżdżę Giant Expression. Niestety nie dam zdjęć bo przednie koło jest w naprawie.
Ostatnio zmieniony 11-09-12, 18:04 przez e_krecik5, łącznie zmieniany 2 razy.
Chodzi mi ogólnie jako całość.Mam wątpliwości co do wykonania swojego dlatego pytam.Gumowe rączki na kierownicy zsuwają się od trzymania, felgi już krzywe, coś zaczyna charczeć jakby łożyska.Zrobiłem nim tylko ok 400km.Dan pisze:Witaj TomaszuTomasz pisze:Powiedzcie mi jedno, czy można wymagać jakości i trwałości od roweru za 1500pln?
Masz na myśli ramę, lakier czy komponenty lub jakiś jeden element szczególnie?
- grzegorzw125
- Przyjaciel forum
- Posty: 339
- Rejestracja: 06-05-12, 21:03
- Lokalizacja: R-m
- Kontakt:
no nie jestem znawcą ale jak na parę dobrych tysięcy przejechanych na rowerze to 400 km to jest pryszcz dla roweru, nawet średniej jakości, znam osoby które jeżdżą kilkaset km sezonowo na rowerach z hipermarketu i nie narzekają. Dochodzi jeszcze sama kultura jazdy, rower trekingowy taki jak Twój nie nadaje się na katowanie w górskim terenie, takie błachosti jak podnoszenie tyłka przy podjeżdżaniu pod krawężnik mają znaczenie, w szczególnie jak się ma cienkie gumy, idą dalej, inteligentna zmiana przełożeń, czy nie katujemy łańcucha na wysokim przełożeniu jak podjeżdżamy pod górkę, wszystko to ma jakiś łączny wpływ na zużycie. Znam dobrze markę Kellys i nie chce mi się wierzyć żeby wykonanie tego roweru było słabe, nawet jeśli jest to rowerek za 1500 pln, to też nie powinno się z nim coś złego dziać przez te powiedzmy 2000 km...Tomasz pisze:Chodzi mi ogólnie jako całość.Mam wątpliwości co do wykonania swojego dlatego pytam.Gumowe rączki na kierownicy zsuwają się od trzymania, felgi już krzywe, coś zaczyna charczeć jakby łożyska.Zrobiłem nim tylko ok 400km.
pozdrawiam serdecznie Grzegorz
Ostatnio zmieniony 15-09-12, 18:21 przez grzegorzw125, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kto się w opiekę odda Panu Swemu,
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może: Mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga."
"talitha kum
mówię Ci chłopcze wstań
wcale nie umarłeś lecz śpisz
jeszcze życie wyjdzie Ci..."
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może: Mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga."
"talitha kum
mówię Ci chłopcze wstań
wcale nie umarłeś lecz śpisz
jeszcze życie wyjdzie Ci..."
Rambler Voyager 2001
Skoro ktoś, kiedyś i gdzieś stworzył już taki temat to nie będę czynił dubla.
Opiszę tutaj swój ostatni nabytek.
Typowo miejski rower zwany Holendrem aczkolwiek w tym przypadku to typowy Belg
Bicykl prezentuje się następująco:
posiada jak przystało na Beneluxowy rower charakterystyczne zapięcie blokujące tylne koło:
Jest też amerykański akcent na błotniku znany z masek wozów z lat 50-tych czy też 60-tych
Z tyłu mamy bardzo grubą piastę wewnątrz której kryje się hamulec z przekładnią planetarną (takie cudo jak skrzynia biegów w miniaturce dająca możliwość jak w tym przypadku dysponowania 3 przełożeniami przy jednej zębatce tylnej i jednym blacie z
przodu)
Zdjęcie obrazujące napęd bez plastikowej zabudowy chroniącej w bdb sposób łańcuch przed zapiaszczeniem czy też i deszczem
Poniżej kilka fotografii z demontażu suportu i rozebrania pedałów w celu wyczyszczenia i naniesienia smaru:
Nie co druciarski patent (wykorzystujący sklepaną obejmę dolną dzwonka, śrubę przelotową z hamulca wagowego etc) na zastąpienie oryginalnego łącznika zespalającego łańcuszek wychodzący z piasty z linką od "manetki":
Podsumowanie.
Jeśli zobaczycie rosłą osobę użytkującą taki rower to uciekajcie jej z drogi. Zastosowanie hamulców wewnątrz piast roweru spowodowało to że ich skuteczność jest równa tej z jaką zatrzymuje się rozpędzony pociąg ciągnący za sobą nieskończona ilość wagonów z węglem. Jedyną zaletą tak zabudowanych hamulców jest to że ich niewielka skuteczność nie maleje wraz z wystąpieniem opadów atmosferycznych.
Hamulce równie słabe jak te w Starze 25 zdają się być największym mankamentem tego bicykla. Niezaprzeczalną jego zaletą jest natomiast niesamowita stabilność po mimo zastosowania cieniutkich opon. Jazda bez trzymania rąk na kierownicy nie stanowi najmniejszego problemu. Również wyprofilowanie kierownicy oraz dość szerokie siodełko dają relatywnie wysoki komfort podróżowania jak na rower pozbawiony amortyzacji. Żaden rower MTB czy trekkingowy nie posiada takiej charakterystyki prowadzenia jak rower miejski. Tutaj zawracanie przypomina manewrowanie autobusem na zatłoczonym parkingu pod marketem ale za to jedzie się na nim jak na Kasztance Piłsudskiego a nie jak na mustangu pojmanym dopiero co przez Winnetou. Jednym słowem jest to rower dla miłośników prostoty, niezawodności i relatywnie niezłego komfortu oraz tych co mają pary w nogach max do 24 km/h pamiętając przy tym że droga zatrzymania z wykręcenia tak zawrotnej prędkości przekracza drogę hamowania autobusu prowadzonego przez Markusa po zmarzniętym jeziorze.
Opiszę tutaj swój ostatni nabytek.
Typowo miejski rower zwany Holendrem aczkolwiek w tym przypadku to typowy Belg
Bicykl prezentuje się następująco:
posiada jak przystało na Beneluxowy rower charakterystyczne zapięcie blokujące tylne koło:
Jest też amerykański akcent na błotniku znany z masek wozów z lat 50-tych czy też 60-tych
Z tyłu mamy bardzo grubą piastę wewnątrz której kryje się hamulec z przekładnią planetarną (takie cudo jak skrzynia biegów w miniaturce dająca możliwość jak w tym przypadku dysponowania 3 przełożeniami przy jednej zębatce tylnej i jednym blacie z
przodu)
Zdjęcie obrazujące napęd bez plastikowej zabudowy chroniącej w bdb sposób łańcuch przed zapiaszczeniem czy też i deszczem
Poniżej kilka fotografii z demontażu suportu i rozebrania pedałów w celu wyczyszczenia i naniesienia smaru:
Nie co druciarski patent (wykorzystujący sklepaną obejmę dolną dzwonka, śrubę przelotową z hamulca wagowego etc) na zastąpienie oryginalnego łącznika zespalającego łańcuszek wychodzący z piasty z linką od "manetki":
Podsumowanie.
Jeśli zobaczycie rosłą osobę użytkującą taki rower to uciekajcie jej z drogi. Zastosowanie hamulców wewnątrz piast roweru spowodowało to że ich skuteczność jest równa tej z jaką zatrzymuje się rozpędzony pociąg ciągnący za sobą nieskończona ilość wagonów z węglem. Jedyną zaletą tak zabudowanych hamulców jest to że ich niewielka skuteczność nie maleje wraz z wystąpieniem opadów atmosferycznych.
Hamulce równie słabe jak te w Starze 25 zdają się być największym mankamentem tego bicykla. Niezaprzeczalną jego zaletą jest natomiast niesamowita stabilność po mimo zastosowania cieniutkich opon. Jazda bez trzymania rąk na kierownicy nie stanowi najmniejszego problemu. Również wyprofilowanie kierownicy oraz dość szerokie siodełko dają relatywnie wysoki komfort podróżowania jak na rower pozbawiony amortyzacji. Żaden rower MTB czy trekkingowy nie posiada takiej charakterystyki prowadzenia jak rower miejski. Tutaj zawracanie przypomina manewrowanie autobusem na zatłoczonym parkingu pod marketem ale za to jedzie się na nim jak na Kasztance Piłsudskiego a nie jak na mustangu pojmanym dopiero co przez Winnetou. Jednym słowem jest to rower dla miłośników prostoty, niezawodności i relatywnie niezłego komfortu oraz tych co mają pary w nogach max do 24 km/h pamiętając przy tym że droga zatrzymania z wykręcenia tak zawrotnej prędkości przekracza drogę hamowania autobusu prowadzonego przez Markusa po zmarzniętym jeziorze.