w USA jest gorzej niz w Polsce
w USA jest gorzej niz w Polsce
Natknalem sie na artykul o problemach z dostepem do swiadczen medycznych obywateli w takim kraju , jak Stany zjednoczone. Kto ciekaw, niech wklepie interia.fakty i poszuka artykulu pt: "Pod tym wzgledem w USA jest gorzej niz w Polsce.
Sam jestem nieco zaskoczony.
Pozdrawiam.
Sam jestem nieco zaskoczony.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
konik
To prawda, szczególnie przez nierówności i rozwarstwienie jeśli chodzi o poziom zarobków. Jakieś 2 lata temu oglądałem film, że żyją tu osoby nieubezpieczone, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia finansowego. Ameryka tylko może się wydawać krajem dobrobytu. Tak na prawdę dysproporcje są spowodowane dużą ilością osób będących tutaj nielegalnie (szczególnie z Meksyku), które pracują na czarno, a więc nie mają podstaw do wystawienia im świadczeń zdrowotnych lub emerytalnych.
Ostatnio zmieniony 03-08-14, 17:14 przez Tartaruga, łącznie zmieniany 1 raz.
Lubię tematy związane z ciężarówkami, ale nie chcę zostać kierowcą zawodowym.
od konika
Tak jest i w Polsce , gdy umowe ma sie smieciowa. Jednak socjal to nie calkiem zly wymysl, tylko ze skladki zdzierskie ... i to w kazdym chyba systemie rzadow. Chciwosc rzadzacych ograbia ludzi z podstawowego dostepu do medycyny.
konik
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Ten film to taka propagandówka. Niewątpliwie były tam osoby, które nie widziały lekarza latami, ale to nie dlatego, że ich na to nie stać, czy też, że nie mieli dostępu do służby zdrowia, ale dlatego, że nie było sytuacji zagrożenia życia.
Pogotowie w USA nie może odmówić nikomu pomocy i nie może zmusić nikogo do zapłaty. Jak ktoś jest naprawdę chory, to się go leczy - nawet, gdy nie ma kasy, ani ubezpieczenia. A ubezpieczenie teraz już jest w USA obowiązkowe, co nie znaczy, że jest tanie. Jednak gdy ktoś ma mały dochód, to państwo dopłaca.
Prawdą natomiast jest to, że ubezpieczenie nie obejmuje dentysty, ale prawdą jest także i to, że Amerykanie mają naprawdę wspaniałe zęby. Tutaj jest niemal niemożliwe zobaczenie kogoś, kto nie miałby zębów jak gwiazda z Hollywood.
A największy problem służby zdrowia w USA to koszty, które wynikają z faktu, że każdy każdego tutaj sądzi, a ceny odszkodowań ustala ława przysięgłych - i często idą one w miliony. Oczywiście każdy lekarz ma ubezpieczenie, tak samo, jak ubezpieczone są szpitale i gabinety lekarskie, ale te koszty przechodzą na pacjentów i dlatego np. taka rodzina jak nasza płaci za ubezpieczenie lekarskie więcej, niż wynosi średnia pensja w Polsce, a na dodatek ubezpieczenie to wcale nie pokrywa 100% kosztów leczenia.
Pogotowie w USA nie może odmówić nikomu pomocy i nie może zmusić nikogo do zapłaty. Jak ktoś jest naprawdę chory, to się go leczy - nawet, gdy nie ma kasy, ani ubezpieczenia. A ubezpieczenie teraz już jest w USA obowiązkowe, co nie znaczy, że jest tanie. Jednak gdy ktoś ma mały dochód, to państwo dopłaca.
Prawdą natomiast jest to, że ubezpieczenie nie obejmuje dentysty, ale prawdą jest także i to, że Amerykanie mają naprawdę wspaniałe zęby. Tutaj jest niemal niemożliwe zobaczenie kogoś, kto nie miałby zębów jak gwiazda z Hollywood.
A największy problem służby zdrowia w USA to koszty, które wynikają z faktu, że każdy każdego tutaj sądzi, a ceny odszkodowań ustala ława przysięgłych - i często idą one w miliony. Oczywiście każdy lekarz ma ubezpieczenie, tak samo, jak ubezpieczone są szpitale i gabinety lekarskie, ale te koszty przechodzą na pacjentów i dlatego np. taka rodzina jak nasza płaci za ubezpieczenie lekarskie więcej, niż wynosi średnia pensja w Polsce, a na dodatek ubezpieczenie to wcale nie pokrywa 100% kosztów leczenia.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Możesz napisać coś więcej o tym notorycznym pozywaniu? Bo panuje powszechna opinia, że pieniactwo to sport narodowy Amerykanów i z Twoich słów wynika, że nie jest to zwykły stereotyp. Podobno Amerykanie nie udzielają nawet pomocy komuś leżącemu na ulicy ze strachu, że niewdzięcznik o coś ich pozwie.hiob pisze:A największy problem służby zdrowia w USA to koszty, które wynikają z faktu, że każdy każdego tutaj sądzi
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Może nie jest aż tak źle, albo raczej motywacja jest tu inna. Tutaj nie zaleca się pomagania osobom poszkodowanym w wypadkach, poza oczywistymi sytuacjami jak pożar samochodu, bo zwykle profesjonalna pomoc nadjedzie za parę minut, a nieumiejętna próba pomocy często przynosi więcej szkody, niż pożytku.Poet of de Fall pisze: Podobno Amerykanie nie udzielają nawet pomocy komuś leżącemu na ulicy ze strachu, że niewdzięcznik o coś ich pozwie.
W USA podobno jest więcej prawników, niż we wszystkich pozostałych krajach świata razem. Wielu z nich żyje z tego, że sądzą kogo się tylko da, bardzo często ogłaszając się, że ich klient nie musi z góry zapłacić ani grosza. Jeśli wygrają - adwokat bierze jakiś procent sumy, jeśli przegrają, wszystkie koszty ponosi kancelaria adwokacka. Dlatego wiele osób się na to decyduje, bo nie mają nic do stracenia.
Grażynka mi nieraz mówiła, że w ich szpitalu mają cały wydział prawniczy, zajmujący się tylko sądzeniem się, lub ugadzaniem z pacjentami i ich rodzinami. Często są wypłacane jakieś sumy ugodowe tylko dlatego, że to jest mniejszy koszt dla szpitala, niż rozprawa sądowa, której wynik nie jest pewny. Tym bardziej, że o wysokości odszkodowań decydują ławnicy i sumy przez nich wyznaczane mogą być naprawdę księżycowe.
Poza tym tutaj panują "mody" na sądzenie się w jakiś branżach. Tak było np. z falą procesów ofiar azbestu, czy papierosów, czy też rzekomych ofiar katolickiego kleru. Kilka diecezji zbankrutowało, wszystkie coś zapłaciły, ale to wcale nie znaczy, że księża byli czemukolwiek winni. Zobaczmy pokrótce jak taki mechanizm działa.
W kraju, gdzie katolicy stanowią mniejszość i gdzie patrzy się na nich z góry, propaganda medialna przekonała przeciętnego Smitha, że księża to sami pedofile. Ktoś podaje do sądu księdza i diecezję o odszkodowanie za molestowanie, które rzekomo miało miejsce 40 lat temu. Ksiądz ma dziś 75 lat, ofiara ma pięćdziesiąt i jest to w 100% proces poszlakowy. Ksiądz zaprzecza, ofiara się upiera przy swoim, nie ma żadnych świadków, a ława przysięgłych ma wydać wyrok. I zgadnij co się dzieje? W 9 na 10 przypadków ksiądz jest uznany winnym a diecezja ma zapłacić, powiedzmy, 10 milionów dolarów odszkodowania. Z tego lwią część zabierają adwokaci i zaraz szukają kolejne dojnej krowy. Tylko, że ani ze sprawiedliwością, ani z faktami z przeszłości nie ma to nic wspólnego.
W szpitalu u Grażynki przepisy wymagają, by na jedną pielęgniarkę nie przypadało więcej, niż 5 pacjentów. Na intensywnej terapii noworodków była jedna pielęgniarka na jedno dziecko. A gdy któraś nie przyjdzie do pracy, to się w awaryjnym trybie ściąga jakąś z agencji, za duże pieniądze, bo musi ich być tyle, ile przepisy wymagają. Co więcej, pielęgniarka nie może nawet przymknąć oczu na parę minut. Niedawno z bólem serca Grażynka musiała zwolnić z pracy swą wieloletnią koleżankę, bo ta zasnęła w pokoju pacjenta. Czy coś się stało? Nic, gdyby pacjent jej potrzebował, obudziłby ją zapewne. Chodzi tu jednak o strach przed sądem, bo gdyby taki pacjent zmarł, czy doznał jakiegoś pogorszenia stanu zdrowia, a jego rodzina wykazała w sądzie, że mówił im on, że pielęgniarka spała w czasie pacy, to mieliby niemal automatycznie wygraną sprawę. Podobnie, jak w sytuacji, gdy okazałoby się, że nie było wystarczającej liczby pielęgniarek na zmianie.
To dlatego ich zarobki są tak wysokie - po prostu szpitala nie stać na to, by ich było za mało, zatem jedyne wyjście, jakie mają, to płacić wystarczająco dużo, by zawsze było pełne zatrudnienie i by to pielęgniarkom bardziej zależało na pracy, niż szpitalowi na pielęgniarkach.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Hmmm ciekawe, w sumie w tym szaleństwie tkwi metoda. Zapłać porządnie człowiekowi za jego pracę i potem żądaj. Z tym że taka praca w stresie też nei jest przyjemna. Cóż mi z tego że mi zapłacą jak człowiek musi się pilnować i stresować na każdym kroku czy aby ktoś nie czuję się zagrożony/molestowany/nieszczęśliwy/ jego pracą czy obecnością. Ot paradoks.
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Z tego co wyguglałem, to w USA jest najwięcej prawników per capita, a w sumie jest ich trochę ponad milion. Z tego wynika, że na resztę świata musiałoby ich przypaść ~milion lub mniej. Tymczasem prawnicy z samych Niemiec, Włoch i Polski to już prawie pół miliona.hiob pisze:W USA podobno jest więcej prawników, niż we wszystkich pozostałych krajach świata razem.
Ostatnio zmieniony 08-08-14, 17:19 przez Poet of de Fall, łącznie zmieniany 1 raz.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11193
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Z pewnością w moim stwierdzeniu była pewna przesada, ale jeśli w USA mamy , wg Wiki, 1,225,452 licencjonowanych adwokatów, czyli "attorneys", to z czegoś oni muszą żyć.Poet of de Fall pisze:Z tego co wyguglałem, to w USA jest najwięcej prawników per capita, a w sumie jest ich trochę ponad milion. Z tego wynika, że na resztę świata musiałoby ich przypaść ~milion lub mniej. Tymczasem prawnicy z samych Niemiec, Włoch i Polski to już prawie pół miliona.
Nie wiem skąd masz swoje dane, ale ja znalazłem w Necie coś takiego: "Zgodnie z Krajowym Rejestrem Adwokatów i Aplikantów Adwokackich w Polsce jest 12 741 adwokatów, z czego 10 548 czynnych zawodowo oraz 2 193 niewykonujących zawodu." ( http://prawnet.blogspot.com/2013/01/ilu ... nikow.html ) Pamiętaj bowiem, że tu nie porównujemy jedynie osób z wyższym wykształceniem prawniczym. Attorney to ktoś, kto samodzielnie może reprezentować klienta w sądzie, być jego adwokatem i sądzić w jego imieniu.
Polska jest w przybliżeniu 10 razy mniej ludna od USA, ale ma 100 razy mniej adwokatów.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Oprócz adwokatów jest jeszcze ok. 30 000 radców prawnych (w zasadzie nic poza nazwą ich nie różni). A zatem w nasycenie prawnikami w Polsce jest nie 10-krotnie tylko 3,5-krotnie mniejsze niż w USA. Zresztą na tej stronie jest podane, że w Polsce przypada 917 obywateli na jednego prawnika, co nie zgadza się z Twoimi wyliczeniami.hiob pisze:Polska jest w przybliżeniu 10 razy mniej ludna od USA, ale ma 100 razy mniej adwokatów.
Ostatnio zmieniony 08-08-14, 23:51 przez Poet of de Fall, łącznie zmieniany 1 raz.
Różni, i to sporo.Poet of de Fall pisze:Oprócz adwokatów jest jeszcze ok. 30 000 radców prawnych (w zasadzie nic poza nazwą ich nie różni).hiob pisze:Polska jest w przybliżeniu 10 razy mniej ludna od USA, ale ma 100 razy mniej adwokatów."Prawnikiem" to jest i moja szwagierka, która pracuje w ZUS-ie.Zresztą na tej stronie jest podane, że w Polsce przypada 917 obywateli na jednego prawnika, co nie zgadza się z Twoimi wyliczeniami.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
No fakt, radcy nie mogą być obrońcami w sprawach karnych, ale ta różnica zniknie w przyszłym roku. W efekcie będą dwie grupy zawodowe o identycznych kompetencjach, ale innych nazwach.Marek MRB pisze:Różni, i to sporo.Poet of de Fall pisze:(w zasadzie nic poza nazwą ich nie różni).
Ale tam jest mowa o prawdziwych prawnikach, a nie byle pracownikach działów prawnych różnych instytucji.Marek MRB pisze:"Prawnikiem" to jest i moja szwagierka, która pracuje w ZUS-ie.Poet of de Fall pisze:Zresztą na tej stronie jest podane, że w Polsce przypada 917 obywateli na jednego prawnika, co nie zgadza się z Twoimi wyliczeniami.
Ostatnio zmieniony 09-08-14, 00:30 przez Poet of de Fall, łącznie zmieniany 1 raz.