Co jest ze mną nie tak?
: 23-10-16, 14:49
Dzień dobry. Mam na imię Bartek, mam 20 lat i jestem studentem. Miałbym kilka bardzo nurtujacych pytań, a także dość wstydliwą sprawę, ktora przyprawia mnie o dreszcze. Otóż był taki czas w moim życiu, ze zdarzało mi się pomijać niedzielne Msze Święte, a także wieczorne i poranne modlitwy. Choć z tymi modlitwami często zdarzało się tak, że o nich zapominałem, ale według mnie to nie wymówka. Na Msze Święte takze niedojezdzalem z roznych powodow, czesto nie bylo po prostu czym jechac, czasami mialem duzo nauki, ale to nie wymowka. To bylo w czasie gdy chodzilem do liceum, a takze zdarzalo sie jeszcze na pocxatku studiow, ze jedna niedziele pomijalem w miesiacu. Teraz zaczalem chodzic na kazda Msze Swieta i nie robic sobie wymowek, a takze modlic sie kazdego dnia, choc czasami tez zdarza mi sie zapomniec. Czy to z mojej strony duzy grzech?
Bylo mi z tym bardzo glupio, dreczylo mnie sumienie, w myslach przepraszalem Boga i postanowilem cos z tym zrobic.
A teraz kolejne pytanie. Czy jesli nie rzucam na tacę podczas Mszy Świętej to jest to grzech z mojej strony? Bylem wychowany w takim przekonaniu, że jesli sie wierzy to powinno się dawać, choć z czasem zacząłem myślec, że to sprawa indywidualna każdego.
Podczas modlitwy do Boga proszę aby nic złego mnie nie spotkało na drodze, zeby zawsze Nas strzegl (wszystkich w rodzinie) prowadzil, nie pozwolil aby cos zlego Nam sie przytrafilo, abysmy kroczyli dobra droga, abym zawsze wiedzial jak sie zachowac na drodze (duzo jezdze), strzegl przed nieprzewidzianymi sytuacjami na drodze, abysmy byli zdrowie i abym ja byl zdrowy. I gdy tak wspominam o sobie to dziwne towarzyszy mi uczucie, a mianowicie iz jestem samolubny. Czy to moze byc prawda czy cos sobie wmowilem? Czesto sie modle w samochodzie, gdyz wtedy jakos lepiej mi sie skupic i ogolnie analizuje wtedy wiele spraw w zyciu, a takze modlwe sie w lozku przed snem i dziekuje Bogu za dzien a takze prosze aby pilnowal mnie dnia nasteonego. To nie jest samolubne?
A teraz sprawa,, ktora mnie dreczy. Mam nieraz takie mysli bardzo negatywne, niekiedy bardzo zle i obrazliwe dla drugiej osoby.
Tak jak naprzyklad w kosciele przyszla mi takie cos na mysl, ze chcialbym sie pomodlic o rychla smierc dla mnie... i wiem, ze to nie jest moja myśl, to nie ja... po prostu jakas negatywna mysl z zewnatrz, ktora weszla w moja glowe. Potem szybko zaczynam myslec w strachu, robi mi sie goraco jak moglo mi cos takiego przejsc przez glowe, przeciez bardzo chce zyc i wtedy przepraszam Boga w myslach, zaczynam tlumaczyc siebie u Boga, ze to nie ja i przekonywać Boga, ze to nie moja mysl i ja naprawde chce zyc i bardzo dlugo zyc i byc szczesliwym czlowiekiem. Bardzo duzo mam podobnych mysli w Kosciele, a takze poza Kosciolem, wtedy prosze Boga o pomoc i czuje, ze jest mi lepiej. A co jesli Pan Bog sie na mnie obrazi za takie mysli? Ze mnie Pan Bog ukara za cos takiego? Nie wiem co mam o tym myslec i czemu sie tak ze mna dzieje. Rozmawialem o tym ze swoja Dziewczyna, ktora powiedziała mi, ze jestem na tyle dobrym czlowiekiem, ze nie dopuscilbym sie takich zlych czynów, mysli jakie przechodza mi przez glowe i moze mysle o tym dlatego i te czarne mysli naplywaja, ze boje sie, ze moze naprawde sie stac cos zlego i staram sie za wszelka cene tego nie robic. Nie wiem czy to dobrze wyjasnilem. Prosze o porady i udzielenie mi bardzo wyczerpujacych odpowiedzi w tym temacie.
Pozdrawiam
Bylo mi z tym bardzo glupio, dreczylo mnie sumienie, w myslach przepraszalem Boga i postanowilem cos z tym zrobic.
A teraz kolejne pytanie. Czy jesli nie rzucam na tacę podczas Mszy Świętej to jest to grzech z mojej strony? Bylem wychowany w takim przekonaniu, że jesli sie wierzy to powinno się dawać, choć z czasem zacząłem myślec, że to sprawa indywidualna każdego.
Podczas modlitwy do Boga proszę aby nic złego mnie nie spotkało na drodze, zeby zawsze Nas strzegl (wszystkich w rodzinie) prowadzil, nie pozwolil aby cos zlego Nam sie przytrafilo, abysmy kroczyli dobra droga, abym zawsze wiedzial jak sie zachowac na drodze (duzo jezdze), strzegl przed nieprzewidzianymi sytuacjami na drodze, abysmy byli zdrowie i abym ja byl zdrowy. I gdy tak wspominam o sobie to dziwne towarzyszy mi uczucie, a mianowicie iz jestem samolubny. Czy to moze byc prawda czy cos sobie wmowilem? Czesto sie modle w samochodzie, gdyz wtedy jakos lepiej mi sie skupic i ogolnie analizuje wtedy wiele spraw w zyciu, a takze modlwe sie w lozku przed snem i dziekuje Bogu za dzien a takze prosze aby pilnowal mnie dnia nasteonego. To nie jest samolubne?
A teraz sprawa,, ktora mnie dreczy. Mam nieraz takie mysli bardzo negatywne, niekiedy bardzo zle i obrazliwe dla drugiej osoby.
Tak jak naprzyklad w kosciele przyszla mi takie cos na mysl, ze chcialbym sie pomodlic o rychla smierc dla mnie... i wiem, ze to nie jest moja myśl, to nie ja... po prostu jakas negatywna mysl z zewnatrz, ktora weszla w moja glowe. Potem szybko zaczynam myslec w strachu, robi mi sie goraco jak moglo mi cos takiego przejsc przez glowe, przeciez bardzo chce zyc i wtedy przepraszam Boga w myslach, zaczynam tlumaczyc siebie u Boga, ze to nie ja i przekonywać Boga, ze to nie moja mysl i ja naprawde chce zyc i bardzo dlugo zyc i byc szczesliwym czlowiekiem. Bardzo duzo mam podobnych mysli w Kosciele, a takze poza Kosciolem, wtedy prosze Boga o pomoc i czuje, ze jest mi lepiej. A co jesli Pan Bog sie na mnie obrazi za takie mysli? Ze mnie Pan Bog ukara za cos takiego? Nie wiem co mam o tym myslec i czemu sie tak ze mna dzieje. Rozmawialem o tym ze swoja Dziewczyna, ktora powiedziała mi, ze jestem na tyle dobrym czlowiekiem, ze nie dopuscilbym sie takich zlych czynów, mysli jakie przechodza mi przez glowe i moze mysle o tym dlatego i te czarne mysli naplywaja, ze boje sie, ze moze naprawde sie stac cos zlego i staram sie za wszelka cene tego nie robic. Nie wiem czy to dobrze wyjasnilem. Prosze o porady i udzielenie mi bardzo wyczerpujacych odpowiedzi w tym temacie.
Pozdrawiam