Pół roku temu w mieszkaniu obok zamieszkał jakiś mężczyzna. Wynajmuje. Cichy, spokojny, kulturalny człowiek. Rzadko go widuję, na zewnątrz wychodzi zazwyczaj około dwudziestej trzeciej. Mój sąsiad za każdym razem, kiedy wychodzi z domu, zanim jeszcze zejdzie schodami na dół, wielokrotnie upewnia się, że drzwi są na pewno zamknięte. Tak więc, stoi pod drzwiami i przez kilka dłuższych chwil energicznie naciska na klamkę. Za każdym razem ten sam, obowiązkowy rytuał.
Wcześniej mnie ta uporczywość dziwiła, później nieco śmieszyła, a w końcu - przywykłem. Do tego stopnia, że chyba nawet zaskoczyłoby mnie to, gdyby pewnego razu przestał walczyć z tymi zamkniętymi drzwiami.
Nie pisałbym o tym, gdyby nie dzisiejsze, małe olśnienie. Uświadomiłem sobie, że wstając z łóżka, mam nawyk stawiania prawej nogi zawsze jako pierwszej. By tylko nie "wstać lewą nogą".
--
Tekst zamieszczony dzisiaj, przed wyjściem do pracy, na portalu Wykop
http://www.wykop.pl/ludzie/mitholo/
Subiektywny opis fragmentu rzeczywistości
Miałem to z tymi klamkami. To się nazywa nerwica natręctw lub "syndrom anankastyczny" (od bogini Ananke).
Bardzo uciążliwe.
Bardzo uciążliwe.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI