Nauka o rodzinie w szkołach

Tutaj są wszystkie tematy, które nigdzie nie pasują. Jednak ciągle proszę nie zaczynać wątków w żaden sposób nie związanych z generalnymi założeniami tego forum.
Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: Zbyszek Michał » 05-01-09, 20:40

Parę dni temu oglądałem z moim dzieckiem (uczennica 1 klasy podstawówki) jakiś film. Bohater - dziecko straciło ojca (chyba rozwód). Gdu powiedziałem że szkoda mi dziecka bo zostało bez rodzica, Ola stwierdziła że to zależy czy ojciec był dobry czy nie. Dziś chyba poznałem przyczynę: w szkole prowadzone są zajęcia dot. praw dziecka (tu znajdziecie komiks wykorzystywany w tych zajęciach: http://www.okienka.org/komiks.pdf ). Niby słuszny cel i (poza kilkoma wątpliwościami) nie mam się do czego przyczepić, ale czuję bardzo duży niepokój. Nie wiem też czego uczą w szkole (choć interesuje się nauką Oli, nikt nie poinformował nas o tym programie), ale do tego potrzebuje spokojnego spojrzenia. Może przesadzam i nie ma się czego bać? A może nie. Najpewniej trzeba uzupełnić toto o spojrzenie katolickie. Proszę Was o pomoc!
Ostatnio zmieniony 06-01-09, 21:44 przez Zbyszek Michał, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezu ufam Tobie!

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: hiob » 05-01-09, 21:20

Zbyszek Michał pisze: w szkole prowadzone są zajęcia dot. praw dziecka (tu znajdziecie komiks wykorzystywany w tych zajęciach: http://www.okienka.org/komiks.pdf ). Niby słuszny cel i (poza kilkoma wątpliwościami) nie mam się do czego przyczepić, ale czuję bardzo duży niepokój. Nie wiem też czego uczą w szkole (choć interesuje się nauką Oli, nikt nie poinformował nas o tym programie), ale do tego potrzebuje spokojnego spojrzenia. Może przesadzam i nie ma się czego bać? ...
Nie sądzę, byś przesadzał. Pamiętam, że podobne obawy miał Paweł Wdówik i mówił o tym w jednej ze swoich audycji. Ja zresztą dlatego wysyłam dzieci do katolickiej szkoły, bo tu jest mniejsze niebezpieczeństwo (choć tak naprawdę to i one nie są do końca bezpieczne. Kudłaty stara się swoje pomysły także tu przemycić).

Szatan rozumie, że niszcząc rodzinę, zniszczy człowieka. Kościół nas uczy, że ojciec jest kapłanem domowego kościoła, ale dla ustalających programy szkolne najwyraźniej tata to jest wymienny manager. I jasne, że trzeba chronić rodziny przed ojcami, którzy dopełniają się kryminalnych czynów, ale nie można uczyć takiego podchodzenia, jakie przedstawiłeś. I państwo nie może mieć "pierszeństwa przed rodziną". To nie wioska wychowuje, ale mama i tata.
Ostatnio zmieniony 06-01-09, 22:37 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: Zbyszek Michał » 05-01-09, 22:40

Dzięki Hiob. Przynajmniej nie myślę o sobie jako jedynym paranoiku :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 06-01-09, 21:45 przez Zbyszek Michał, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezu ufam Tobie!

Artek

Re: Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: Artek » 06-01-09, 11:04

Ja jestem za tym, żeby założyć taki temat. Z obserwacji otoczenia widzę, że masa ludzi nie dostrzega problemu, bo kudłaty sączy swój jad w sposób zamaskowany.

Teoretycznie to powinniśmy wyjść na ulice i o tym głośno krzyczeć. Pewnie tego nie zrobimy ;-) , to przynajmniej załóżmy taki temat. Jest szansa, że uratujemy co najmniej jedno dziecko od szponów kudłatego i dlatego warto.

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: KubaCh » 22-01-09, 21:52

Temat póki co przycichł, a ja się czuję zupełnie niekompetenty w tej dziedzinie, bo rodziny (tzn. żony i dzieci) jeszcze nie mam i nie wiem, jak przygotowywać dzieci do życia w rodzinie.

Ale tak sobie pomyślałem, że cały ten problem ma 2 bieguny - bo z jednej strony są rodziny, w którycgh dzieci się kocha, rozmawia się z nimi, spędza razem czas, itd. I dzieciom z takich rodzin często przygotowanie do życia w rodzinie nie jest potrzebne - bo rodzina robi to sama.

Ale z drugiej strony pamiętajmy o dzieciach, które żyją w rodzinach patologicznych - gdzie jednego z rodziców nie ma, pojawia się alkoholizm, przemoc czy coraz częściej ostatnio pogoń za pieniądzem i sławą. I w takiej rodzinie dziecko sobie właściwych postaw nie zbuduje - dziewczynka może uznać, że to, że ojciec bije mamę, to normalne zjawisko, i że ona też powinna pokornie znosić jak ją kiedyś mąż będzie bil. Dlatego takie lekcje mogą pomóc wyciągnąć takie dzieci z zamkniętego koła w jakim żyją od pokoleń. Oczywiście nie zawsze się to udaje (i pewnie częściej nie udaje niż udaje).

Dlatego osobiście uważam, że szkoła powinna podejmować takie tematy - dlatego, że są domy, w których się ich nie podejmuje. Mnie z tego co pamiętam uświadamiali koledzy, bo rodzice jakoś nie wiedzieli jak się do tego zabrać i chyba się trochę bali. I z perspektywy czasu wiem, że wolałbym być uświadomiony przez odpowiednio przygotowanego pedagoga, niż przez kolegów z podwórka.

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Nauka o rodzinie w szkołach

Post autor: Zbyszek Michał » 22-01-09, 23:34

KubaCh pisze:tego takie lekcje mogą pomóc wyciągnąć takie dzieci z zamkniętego koła
teoretycznie masz rację. Jeśli cierpią nie można ich zostawić w samotności. Więc na wszelki wypadek próbuje się trafić do wszystkich. Trochę tak jak z użyciem napalmu - napewno zabije złych, szkoda że dobrych również. Może to wydawać się pewną przesadą, ale bezwartościowy jest pedagog który nie zauważy że w jego klasie jest bite dziecko, a woli wypaczać obraz wszystkich rodzin, hodować Pawlików Morozowów.
KubaCh pisze:przez odpowiednio przygotowanego pedagoga
tylko że obecny system gwarantuje zatrudnianie słabo przygotowanych pedagogów, o słabej motywacji i wypaczonym światopoglądzie.

Czemu nie robią lekcji dla rodziców, gdzie powinno się zwracać uwagę na to co ma być tak ważne? Czemu nie wspomaga się rodzin w walce z patologią, a uczy się wyrachowania i donosicielstwa?
Jezu ufam Tobie!

ODPOWIEDZ