Najlepsza postawa w modlitwie.

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: hiob » 28-10-09, 23:42

Byłem parę dni temu na Brooklynie, w Nowym Jorku, a tam, jak to na Brooklynie, na rogu Trzeciej i Union Avenue, w restauracji Sunny Garden, spotkali się przy śniadaniu rabin, ksiądz, pastor i buddyjski mnich. Przypadkiem sam wstąpiłem na śniadanie i przysłuchiwałem się ciekawej dyskusji o tym, jaka jest najlepsza postawa, by osiągną skupienie w modlitwie i właściwie uczcić Boga.

Rabin powiedział: "Boga trzeba czcić każdą komórką naszego ciała. Każdą kostką i każdym mięśniem. Dlatego trzeba wykonywać ruchy, w przód i tył, bo tak całe nasze ciało się modli do Boga Jahwe". "Nie, nie masz racji, –odpowiedział ksiądz z polskiej parafii z pobliskiego Greenpointu. –Jedyna poza, jaka jest godna Boga, to klęcząca, a rękami pobożnie złożonymi. Czyż nie mówi nam Biblia, że wszelkie kolano ma się ugiąć na znak Jego imienia?" Na to odrzekł pastor z pobliskiego zboru baptystów: "Mylicie się obaj. Modlić trzeba się z rękami wzniesionymi ku górze. Tylko wtedy możemy się skupić w modlitwie, gdy wzniesiemy do Pana ręce". Mnich buddyjski na to: "Bracia! Mówimy o skupieniu? Jak można się skupić inaczej, niż w pozycji kwiatu lotosu? To pomaga wyczyścić nasz umysł ze wszystkiego i stać się jednym z wszechświatem i przybliżyć się do nirwany." Kelnerka, podająca im do stołu, młoda muzułmanka, odparła: "Z całym szacunkiem, ale muszę powiedzieć, że tylko kierując się na wschód, z głową bijącą o ziemię, można oddawać cześć Allachowi, każda inna poza jest bluźnierstwem".

Przysłuchiwał się tej rozmowie także inny kierowca, z firmy Con Edison, dostarczającej prąd do nowojorskiej metropolii i powiedział: "Wszyscy się mylicie. Ja wiem dokładnie, w jakiej pozycji człowiek może się najlepiej modlić. W jakiej go absolutnie nic nie rozprasza. Parę dni temu naprawiałem linię wysokiego napięcia. Skończyłem pracę na słupie, sto stóp nad ziemią, odpiąłem zabezpieczenie i jak zrobiłem krok do drabinki, poślizgnąłem się, spadając głową w dół. Na szczęście zaczepiłem się końcem buta o pomost i tak wisząc głową w dół, trzydzieści jardów nad ziemią, modliłem się jak nigdy wcześniej. Nic, absolutnie nic mnie nie rozpraszało. Byłem tak skupiony na modlitwie, jak nigdy. Nic innego nie było ważne. I, jak widzicie, Bóg wysłuchał mojej modlitwy, bo jestem tu żywy i cały. Nadjechał kolega autem z wysięgnikiem i umożliwił mi ratunek. Nie wątpię, że była to odpowiedź na moją modlitwę".


Oczywiście wymyśliłem tę historyjkę, ale jest w niej wiele prawdy. Wykłócamy się na "Frondzie" jak najlepsi faryzeusze, czy tak jest godnie, czy inaczej, czy na klęcząco, czy na stojąco, na język, na rękę, na grochu, na szkle, na madejowym łożu, czy na miękkim fotelu. A Bóg patrzy w nasze serca i się nie może nadziwić, skąd tyle w nich jadu i dlaczego tyle czasu poświęcamy sprawom drugorzędnym.

Ja pierwszy raz w życiu tak naprawdę modliłem się, gdy mi umierało dziecko. A umierało przez wiele tygodni. I nie ważne było, czy byłem w kościele, czy w szpitalu, czy w drodze, prowadząc auto. Nie ważne, czy siedziałem, klęczałem, stałem. Moje serce było pełne błagalnej modlitwy do Boga o uratowanie tej ukochanej córeczki, która, wydawało się, odejdzie zanim miała szansę tak naprawdę się pojawić.

Oczywiście nie tylko wtedy, gdy coś od Boga chcemy, powinniśmy się modlić. Wręcz przeciwnie: Przede wszystkim nasza modlitwa powinna Go wielbić, wyznawać Mu miłość, dziękować Mu. Prośby powinny być gdzieś tam na szarym końcu. Ale dla mnie ta błagalna modlitwa była szkołą. Ja, choć całe życie chodziłem do kościoła, choć przed maturą byłem na pielgrzymce na Jasnej Górze, choć na samej maturze nie przestawałem się cały czas modlić, to tak naprawdę dopiero ten dar chorego dziecka uświadomił mi, jak ważna jest modlitwa i jak może ona zmienić moje życie.

Dlaczego mogłem się skupić modląc się za dziecko? Bo je kochałem nad życie. Dlaczego zatem nie mogłem się skupić wcześniej przy "paciorku"? Cóż, wychodzi na to, że tak naprawdę nie kochałem Boga. Modlitwa była nudna, był to jedynie obowiązek, którego mnie nauczyli rodzice, bez zrozumienia przeze mnie, czym modlitwa jest.

Prawdziwie dobra postawa modlitewna zatem musi pochodzić z serca. Nie ma żadnego bowiem znaczenia dla Boga, jeżeli ktoś klęczy, bo tak wypada. Równocześnie Bóg zawsze będzie z miłością spoglądał na tego, kto z szacunkiem Go przyjmuje do serca, nawet, gdy robi to na stojąco. Zawsze będzie z miłością patrzył na tego, kto Go odwiedza w Kaplicy Adoracyjnej, by z Nim spędzić godzinę na intymniej rozmowie, nawet, gdy w tej kaplicy są miękkie fotele.

Dla mnie jest to tak oczywiste, że aż nie bardzo wiem, czemu piszę o tym po raz kolejny. Ale, najwyraźniej, nie jest to oczywiste dla wszystkich. Być może dlatego, że dla niektórych osób zachodzi fałszywa zależność, że pobożność równa się jakiejś konkretnej formie, a brak tej formy jest jednoznaczny z brakiem szacunku i miłości do Boga.

Jednak to właśnie jest dokładnie to, co potępiał Pan Jezus u faryzeuszy. Jezus, widząc nasze serca, pokazywał, jako przykład, ubogą wdowę, znienawidzonych Samarytan, wyciągał rękę do nierządnicy, zapraszał łażącego po drzewach poborcę podatkowego, wzywał do siebie małe dzieci, które nam tak często przeszkadzają i w ogóle łamał wszelkie konwenanse, utarte formy i uznane sposoby zachowań. Czyli, prawdę mówiąc, nie miał pojęcia jak się należy zachować. Do tego bez przerwy krytykował faryzeuszy za to, że dla nich formy były ważniejsze od człowieka.

Czy to znaczy, że formy nie są ważne? Nikt tego nie twierdzi. Są, ale mówienie o nich jest czymś zupełnie zbędnym dla człowieka, który ma sercu miłość. Czy ktokolwiek bowiem zachowa się nieodpowiednio wobec ukochanej osoby? Sami, z potrzeby serca, darzymy ją względami. Jak to jest "nasza dziewczyna", otwieramy jej drzwi, obdarzamy kwiatami, prawimy komplementy. Jak nasza mama, całujemy w rękę, sadzamy na honorowym miejscu, troszczymy się o nią. To się dzieje samo, automatycznie – jeżeli tylko ta miłość jest.

Z wszystkich osób, które się ze mną nie zgadzają najbardziej mnie rani stanowisko tych, z którymi mam najwięcej wspólnego. Miłość do Tradycji, do Kościoła, do pięknej liturgii. Bo to, że mnie zwymyśla ateista, czy agnostyk, protestant, albo członek sekty – to jest niejako zrozumiale. Bo co on tam wie. Ale opinie, sądy, epitety tych, którzy się uważają za "prawdziwych katolików", opinie tych, którzy z uporem godnym lepszej sprawy spamują każdy wątek i każdy temat przeprowadzając śledztwa, badając i wypytując kto jak klęczy i jak trzyma ręce i język - bolą. Nie dlatego, żeby mnie jakoś krzywdzili. Boli, bo robią oni krzywdę Kościołowi, pokazując okropny, wypaczony obraz chrześcijaństwa.

A jeszcze bardziej boli, co także się zdarza, gdy ktoś myślący tak, jak ja - straci cierpliwość i zniży się do tego rynsztokowego poziomu. A trafia się to i duchownym. Smutne. Czy nie widzą oni, że nic nie zyskują, dostarczając tylko argumentom tym, z którymi chcieliby polemizować?

Jest tylko jedna droga, którą możemy iść, chcąc nawrócić świat. Droga świętości. Wyrzeczeń. Ofiarowań Bogu tego, co nas boli, co rani. Droga białego męczeństwa. Droga naśladowania Chrystusa, który mógł przecież zejść z Krzyża i szybciutko zrobić porządek. Pokazać tym, co z Niego kpili. Udowodnić, że… że co? Że jest mocniejszy? Że potrafi uderzyć, zakląć, zwymyślać? Zatem skoro nam się wydaje, że Go naśladujemy, to jakie my mamy wyobrażenie o Bogu?

Portal poświęcony, Fronda. Czat portalu Katolik.pl. Forum protestantów, czy tradycjonalistów. Czemu tam wszędzie jest tyle obelg, nienawiści, ataków personalnych, spoglądania na innych z wyższością, pouczeń, czy raczej "pouczanek"? Jak chrześcijaństwo ma ponownie zdobyć świat, jeżeli ani nie wiemy nawet, czym chrześcijaństwo jest, ani nie potrafimy tego pokazać w naszym życiu? Bo jak mamy pokazać coś, czego nie mamy? Formy, pozy - tym się zajmujemy, a jak ktoś jest "pozerem innego stronnictwa", to go wysyłamy do piekła. Z przekonaniem, że to my jesteśmy tak święci, że wręcz robimy łaskę Bogu pouczając wszystkich na lewo i naprawo.

Skończyłem tłumaczyć list biskupa z Sioux City. Ja jestem nikim. "Nawiedzony" szofer, piszący na jakimś przydrożnym parkingu, gdzieś w Rhode Island. Ale gorąco zachęcam do przeczytania listu biskupa. To jest głos Kościoła. I proszę, dajmy sobie już spokój. Zachowujmy się jak ludzie cywilizowani. Nie oceniajmy innych po tym, jak coś robią, wywyższając się nad nich i pokazując, jacy my przez to jesteśmy święci. To naprawdę okropne. Mówię szczerze, już wolę być nazywany debilem, niż tłumaczyć się z tego, że przyjąłem Jezusa na rękę, a w kaplicy siedziałem na miękkim krześle. Po co to? Przecież i tak powinniśmy wiedzieć, że najlepszą pozycją modlitewną jest wisieć głową na dół trzydzieści metrów nad ziemią.
Ostatnio zmieniony 29-10-09, 14:34 przez hiob, łącznie zmieniany 5 razy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
brunatny
Przyjaciel forum
Posty: 637
Rejestracja: 12-07-09, 22:11
Lokalizacja: POLSKA
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: brunatny » 29-10-09, 23:38

Myślę że mylisz się Piotrze w jednej kwestii ty nie jesteś nikim ty jesteś przykładem dla nas . Jesteś zwykłym szoferem jak wielu lub nie którzy z nas jesteś zwykłym facetem kochającym BOGA dającym przykład jak kochać PANA jak postępować w życiu i to jest wspaniałe . Ty nie udajesz nie robisz niczego na pokaz ty kochasz BOGA w sposób naturalny spontaniczny po prostu szczerze. Wielu a znam takich co w kościele siedzi w pierwszej ławce ręce składa na piersi a na co dzień no cóż to już inna bajka ale niestety takie jest życie
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: hiob » 29-10-09, 23:50

brunatny, to nie była fałszywa skromność, ani jakieś poniżanie się. Raczej stwierdzenie faktu. Napisałem to w tym sensie, że ja nie staram się tu głosić swoich opinii, ale tego, co naucza Kościół. Bo moje opinie nie mają znaczenia. Ważny jest Kościół Chrystusowy i Jego nauczanie, a ja jestem tu tylko pośrednikiem i sługą.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Anaheim
Przyjaciel forum
Posty: 728
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: SBL

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: Anaheim » 30-10-09, 09:22

Tu jest swietny film o modlitwie oraz sile modlitwy. Film moze wydawac sie kontrowersyjny z punktu widzenia kosciola, jednak swietnie pokazuje jak sie modlic.

http://www.youtube.com/watch?v=KVVuMuWG2oM oraz 5 nast. czesci, łącznie 60min.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: hiob » 30-10-09, 16:26

Anaheim, hmmm... wolałbym, żebyś mi tu nie propagował wschodnich religii. Nie widziałem całego filmu, ale początek mi się wcale nie podoba.

To nie chodzi o to jak się modlić, ale chodzi o uwielbienie jedynego Boga. Nawet najwspanialsza, najlepsza, najgorliwsza modlitwa do szatana, do natury, do wszechświata, do Buddy, czy do swego konta bankowego jest tylko ciężkim wykroczeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu, niczym więcej.
Ostatnio zmieniony 30-10-09, 16:26 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Anaheim
Przyjaciel forum
Posty: 728
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: SBL

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: Anaheim » 30-10-09, 19:31

hiob pisze:Anaheim, hmmm... wolałbym, żebyś mi tu nie propagował wschodnich religii. Nie widziałem całego filmu, ale początek mi się wcale nie podoba.
Nie propaguje wschodnich religii, film jest po prostu neutralny religijnie.
modlitwa do szatana, do natury, do wszechświata, do Buddy, czy do swego konta bankowego jest tylko ciężkim wykroczeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu, niczym więcej.
Czyli modlitwa do świetych tez jest zła. Tu nie chodzi o to zeby sie do Buddy modlic :P Budda jakby nie patrzec jest tym samym bogiem co Bog w ktorego i my wierzymy. Oni po prostu wierza w inny sposob.

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: KubaCh » 30-10-09, 21:36

Anaheim pisze:Film moze wydawac sie kontrowersyjny z punktu widzenia kosciola
Rzeczywiście - z punktu widzenia Kościoła film jest kontrowersyjny, choć po obejrzeniu pierwszych 10 minut nie zauważyłem by miał coś wspólnego z religiami wschodu. Za to na pewno jest to naukowy bełkot, który próbuje coś udowodnić, ale robi to bardzo nieudolnie, bo nawet ktoś, kto tyllko uważnie uczył się fizyki w szkole średniej (i nie miał z nią styczności na studiach\0 powinien się zorientować, że to czysta szarlataneria. W każdym razie - nie dosłuchałem tego, co opowiada autor na temat modlitwy - ale za to wiem, że "naukowe dowody", na które się powołuje, z nauką nie mają nic wspólnego.

Przykro mi to mówić Anaheim, ale dałeś się chyba nabrać na naukawy bełkot.

Awatar użytkownika
brunatny
Przyjaciel forum
Posty: 637
Rejestracja: 12-07-09, 22:11
Lokalizacja: POLSKA
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: brunatny » 30-10-09, 23:00

Drogi Piotrze morze źle się wyraziłem ale właśnie oto mi chodzi jako prosty człowiek w sposób naturalny przekazujesz nam naukę PANA naszego i to o czym naucza Kościół .Jesteś naprawdę wspaniałym pośrednikiem woli PANA i oby tak pozostało
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Najlepsza postawa w modlitwie.

Post autor: hiob » 04-11-09, 03:58

Anaheim pisze: Nie propaguje wschodnich religii, film jest po prostu neutralny religijnie.
Nadal nie udało mi się filmu zobaczyć, ale też nie bardzo wiem, jak film o modlitwie może być "neutralny religijnie". Modlimy się do Boga, albo "do mamony". Modlimy się tak, jak nas naucza Biblia, albo medytujemy na wschodnie sposoby, koncentrując się na sobie, na wszechświecie, na stworzeniu, a nie na Stwórcy. To nigdy nie jest "neutralne".
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ