Bóg jest Miłością

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Bóg jest Miłością

Post autor: hiob » 06-01-10, 06:08

<Font color=navy>Brat Horhe na Frondzie napisał tekst zatytułowany "<a href="http://fronda.pl/brat_horhe/blog/in_epi ... owiedz">In Epiphania Domini - Hiobowi odpowiedź ...</a>", gdzie poddał krytyce mój wpis o potrzebie zaufania Bogu, oraz skrytykował fakt, że swoje komentarze podpisuję słowami "God loves you". Co więcej, przedstawił moje wpisy w takim świetle, które, moim zdaniem, nijak się nie mają do tego, co ja piszę. Albo więc ja piszę niejasno, albo brat Horhe celowo zniekształca to o czym ja mówię. Zobaczmy więc jak ta krytyka wygląda&#8230;Brat Horhe: <em>"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"</em>-Na wieki wieków. Amen!Brat Horhe: <em>"Polecam ten wpis wszystkim mającym ciągłe wątpliwości, którzy nie są pewni, że jest tak a nie inaczej, że Bóg jako Istota i jako Osoba jest nieskończenie złożony i powiedzenie God loves You lub Bóg jest Miłością sprawę tylko zaciemnia a niczego nie rozjaśnia&#8230;"</em>Cóż&#8230; Przede wszystkim chciałbym wyjaśnić, że podpisując swoje komentarze na <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/">Frondzie</a> słowami "God loves you", robię to celowo po angielsku, gdyż nawiązuję do słów sługi Bożego, arcybiskupa <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Fulton_John_Sheen">Fultona Sheena</a>, który właśnie tak kończył każdy ze swoich wspaniałych programów radiowych i telewizyjnych. Arcybiskup Sheen napisał też książkę "God Loves You". Jednak słowa te nic nie mówią o "złożoności", czy "prostocie" Boga, choć wcale nie uważam, że jest On złożony. Niejednokrotnie pisałem o tym, że Bóg jest Bytem idealnie prostym, Bytem, który nie może się zmienić, bo jest doskonały. Co zresztą nie znaczy wcale, że potrafimy Go zrozumieć. Bóg jest prosty i Niepojęty.

A to, że Bóg jest Miłością wiemy z Biblii, która, myślę, że brat Horhe tu się ze mną zgodzi, jest Słowem Bożym. W wielu miejscach Biblia pokazuje nam Boga jako kochającego Ojca, albo Oblubieńca, a święty Jan w swym Pierwszym Liście dwukrotnie powtarza słowa "Bóg jest Miłością":Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. (1 J 4,8) Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. (1 J 4,16)Jeżeli zatem moja wina polega na tym, że uwierzyłem Słowu Bożemu, to przyznaję się do winy. Rzeczywiście, uwierzyłem, że Bóg jest Miłością.Brat Horhe, <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/trzej_krolowie">nawiązując do mojego wpisu</a>, gdzie pisałem, że wiara to nie puste słowa, ale czyny, które muszą tą wiarę pokazać, pisze: <em>"&#8230;a na linie nie kroczy Jezus z taczkami, ale to my tańczymy resztkami sił goniąc, nie wiedząc czy ta lina za chwilę się nie skończy.[&#8230;]</em><em>I tylko odrobina ufności, która przez łzy się wydobywając, tak licha resztka, którą z trudem i mozołem z siebie wyciągnąć potrafią, pozwala na dalsze stąpanie i kroczenie."</em>No dobrze, ale czy nie o tym właśnie pisałem? Czy nie o tej "odrobinie ufności"? Właśnie ta <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/trzej_krolowie">anegdotka o taczkach</a> miała nam to zilustrować: Że nie wystarczy mówić o zaufaniu Bogu, ale trzeba zacząć iść po wzburzonym jeziorze. Trzeba opuścić naszą łódź i patrząc na Jezusa podążyć za nim, dokądkolwiek by On nas nie prowadził. Z czego zatem robi mi tu zarzut brat Horhe?Brat Horhe: <em>"Tak też i tożsamości swojej szukając i ciągle błądząc i pytania kolejne stawiając przychodzimy w dzień święta Epifanii, w której Chrystus Pan, nam nędznym i niegodnym się objawia, aby paść u żłóbka próbując, i owszem tłumaczyć sobie, ale nadal nic nie rozumiejąc, mimo, że God loves You, Alleluja i do przodu! Paść już nie tylko nawet na kolana, ale i krzyżem leżąc niegodnym twarzy choć o centymetr z prochu ziemi podnieść. Bo jak można przed tak Wielkim Majestatem? Gdzie? Jak? Godni jesteśmy? My, którzy tyle razy krzyczeliśmy: "Barabasza uwolnij!" A Jego Majestat, znów za gardło nas ściskając, wybaczając nam kolejną szansę w sakramencie POKUTY daje."</em>Niegodni? Oczywiście, że jesteśmy niegodni. Ale Bóg jednak do nas przyszedł. Przyszedł jako maleńkie Dzieciątko. Bezbronne i bezdomne. Czyż może być większa manifestacja Miłości? Miłości nieogarniętego Boga do mizernego stworzenia, które wszystko Bogu zawdzięcza. Wszystko. Od swego istnienia, przez wiarę, po zbawienie.Czy Śmierć i Zmartwychwstanie nie są większym objawieniem Bożej Miłości niż Wcielenie? Pewnie tak, ale ja nie piszę tu wykładu o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia. W pewnym sensie bowiem one są tą samą manifestacją Bożej Miłości. Tajemnica Wcielenia, od Poczęcia, przez Narodzenie, Epifanię, Chrzest, Przeistoczenie, Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie &#8211; jest jedną i tą samą Wielką Tajemnicą Wiary. Tajemnicą nieogarniętej Bożej Miłości. Brat Horhe ukazuje nam Boga ponurego, Boga karzącego. Brat Horhe nawołuje do pokuty i do umartwień. I ja wcale nie uważam, że to, co on nam pisze, jest złe. To jest prawda. Ale nie jest to cała prawda o Bogu. A półprawdy bywają gorsze od kłamstw.Biblia nam mówi, że "Bojaźń Pańska początkiem mądrości; wspaniała zapłata dla tych, co według niej postępują, a sprawiedliwość Jego trwać będzie zawsze". (PS 111) Mówi nam, że "Treścią mądrości jest bojaźń Pańska, rozsądkiem - poznanie Świętego". (Księga Przysłów 9,10) Sprawiedliwość Boża, dla uparcie tkwiących w swych grzechach, dla tych, którzy odrzucają Boże Miłosierdzie, będzie czymś przerażającym: "Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny. (Księga Joela 3,4)Ale my, którzy jesteśmy przyjaciółmi Boga, którzy rzeczywiście jesteśmy Jego dziećmi, jak nas uczy święty Jan, nie mamy się czego obawiać. Musimy się radować, bo Bóg "ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję".(Księga Daniela 13, 60)Nie wolno nam podchodzić do Biblii w tak wybiórczy sposób. Wersety Biblii to nie są alternatywne propozycje. Bóg jest potężny i groźny. Sprawiedliwy sędzia, który karze za nasze wykroczenia i grzechy. Bóg jest Miłością. Kochający Ojciec, który wybacza "siedemdziesiąt razy siedem" razy. Tu nie ma żadnej sprzeczności. Musimy pamiętać o jednym atrybucie Boga i nie zapominać o drugim. Nie można widzieć Boga tylko jako groźnego sędziego i nie można go postrzegać jak kumpla, kolegę, którego poklepiemy po plecach i przestaniemy na Niego zwracać uwagę, "bo nas kocha i nic nam nie zrobi". Jedno i drugie podejście jest złe, bo jedno i drugie prowadzi dusze do potępienia. Jedno i drugie zamyka ludziom drogę zbawienia. Zatem jedno i drugie pochodzi od złego.Nie wiem, gdzie brat Horhe doszukał się w moich tekstach lekceważenia Boga. Pisałem wielokrotnie o potrzebie podchodzenia serio do naszej wiary. Ostatni raz &#8211; w moim ostatnim <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/trzej_krolowie">tekście "o taczkach"</a>. Jednak mówienie o Bogu, że jest On Miłością to nie jest ani lekceważenie Go, ani spłycaniem Dobrej Nowiny, ale jest to dawanie świadectwa prawdzie. I modlę się każdego dnia, by także brat Horhe to mógł dostrzec. Bo Bóg jest Miłością.
God loves you.
Ostatnio zmieniony 06-01-10, 07:38 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ