Strona 1 z 1

Łazarz

: 25-09-10, 05:21
autor: hiob
Często słyszę opinię, że ktoś uwierzyłby w Boga, gdyby zobaczył cud. Nie przeczytał o cudzie, czy usłyszał o nim, ale gdyby to jemu Bóg, o ile Bóg istnieje, dał tę łaskę i coś cudownego z jego życiem zrobił. Oczywiście są też tacy, jak np. Richard Dawkins, którzy po prostu zakładają, że żadne cuda się nie mogą zdarzyć i jeżeli marmurowa statua Maryi Panny zacznie do nas machać ręką, to nie jest to żaden cud, ale znaczy to, że tak się "ułożyły atomy" w marmurze. Oczywisty nonsens, bo wiemy, a uczy nas tego nauka, że marmurowe rzeźby samoczynnie nie machają rękami. Ale jak ktoś "religijnie" podchodzi do swych przekonań, to uwierzy w każdą bzdurę.

Prawda bowiem jest taka, że cuda wcale nie przekonują niektórych ludzi. Przekonują tych, którzy są na nie gotowi. Którzy są otwarci i którzy szczerze poszukują prawdy. Są ludzie, którzy po prostu wierzą i ci nie potrzebują żadnego cudownego potwierdzenia swej wiary i są ludzie, których żaden cud nie przekona. Bo przecież cudów nie brakuje, także w dzisiejszym świecie. I to cudów bardzo dobrze udokumentowanych. A mimo to są ludzie gotowi uwierzyć we wszystko, od tajnego światowego rządu, poprzez UFO, po najbzdurniejsze teorie spiskowe, a nie są w stanie uwierzyć w to, że Bóg ciągle sprawia cuda w naszym otoczeniu.

Pan Jezus nauczał często poprzez przypowieści. Jest ich około trzydziestu trzech w synoptycznych Ewangeliach. "Około", bo czasem trudno zaszufladkować niektóre opowieści Jezusa. Jednak większość biblistów i teologów zgadza się, że opowieść o bogaczu i Łazarzu należy do tego gatunku literackiego. Przypowieść ta będzie naszą Dobrą Nowiną czytaną we wszystkich kościołach w najbliższą niedzielę. I o niej chciałbym napisać parę słów.

Wszyscy znamy tę przypowieść. Umierają bogacz i żebrak. Żebrak dostaje się do miejsca, gdzie jest szczęśliwy, a bogacz cierpi, pokutując za swe grzechy. Nie jest do końca jasne co to są za miejsca i nie jest to aż tak ważne, bo nie o tym jest ta przypowieść. Tak, jak wspominałem niedawno pisząc o przypowieści o nieuczciwym zarządcy, nie powinniśmy zwracać zbyt wielkiej uwagi na treść przypowieści, która jest w pewnym sensie tylko pretekstem do przekazania nam pewnej nauki. Celem przypowieści jest jej puenta, konkluzja, która nas uczy pewnej prawdy.

Jednak warto może choć dwa słowa wspomnieć o samej treści. Konkretnie o prośbie bogacza, by Abraham posłał Łazarza do jego domu, aby on uprzedził jego braci. Niektórzy wyciągają z tego wniosek, że bogacz nie mógł być w piekle, bo człowiek w piekle nie troszczy się o swych bliskich. Wręcz przeciwnie, wszystkim życzy jak najgorzej. Zatem miejsce mąk bogacza musiało być czyśćcem. Ja jednak nie jestem do końca pewien, czy można akurat tej przypowieści używać argumentując za czyśćcem. Dlatego, że ona nie o tym mówi. Są znacznie lepsze przykłady nauki o czyśćcu w Biblii.

Zobaczmy zatem jak wyglądała wymiana zdań między bogaczem, a Abrahamem:

Proszę cię więc, ojcze [Abrahamie], poślij [Łazarza] do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. (Łk 16, 27-31)
Co jest niezwykle ciekawe tutaj, to fakt, że w tej przypowieści występuje ktoś nazwany z imienia. I nie mówię tu o Abrahamie. On bowiem, jako ojciec narodu, patriarcha, jest symbolem, czy może raczej namiestnikiem samego Boga, mędrcem przekazującym jakąś naukę. Mówię tu o Łazarzu. Postaci mizernej i znikomej. Łazarz - "mister Nobody".

W przypowieściach nigdy nie występują osoby nazwane imiennie. Zawsze jest to "pewien człowiek", "pewien gospodarz", "pewien wierzyciel", "pewien kapłan", "lewita", "kupiec", "robotnik" itd, itp. I tylko w tej przypowieści jest obok "pewnego bogatego człowieka" - "żebrak imieniem Łazarz".

Oczywiście to nie jest przypadek. W Biblii nic się przypadkiem nie dzieje. A rozwiązaniem tej zagadki jest właśnie sam "historyczny Łazarz", brat Marii i Marty, przyjaciel Jezusa. Abraham mówi, że ci, którzy "Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą." Święty Jan nam właśnie taką sytuację opisuje.

[Jezus] zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. (J 11, 43-53)
Było dokładnie tak, jak powiedział Abraham. Choć powstał ktoś z umarłych, faryzeusze nie uwierzyli.

Święty Jan napisał swą Ewangelię najpóźniej. Jest ona czymś w rodzaju komentarza do Ewangelii synoptycznych. Pomija często to, o czym pisali już Mateusz, Marek i Łukasz, a czasem coś rozszerza, wyjaśnia, zakładając, że czytelnik zna pozostałe Ewangelie. Oczywiście nie znaczy to, że święty Jan "nagina prawdę", by coś wykazać. Każde słowo w Piśmie Świętym jest Słowem Bożym.

Święty Łukasz napisał swą przypowieść zanim św. Jan opowiedział nam o przywróceniu do życia Łazarza. Jednak Łukasz musiał znać ten epizod, bo nawet, jeżeli nie był wtedy obecny wśród apostołów, wydarzenia takie, w czasach przed telewizją i Internetem znane były szeroko i wszyscy je sobie powtarzali. Łukasz znał i Jan znał, ale my – nie, bo to przecież było dwa tysiące lat temu. Zapewne dlatego Duch Święty natchnął Łukasza, by nazwał żebraka imieniem, a Jana, by nam opisał incydent z uzdrowieniem brata Marii i Marty.

Dzięki temu my, dwa tysiące lat później, widzimy jak prawdziwe są słowa Ewangelii. Są między nami tacy, którzy wierzą i żadne cuda nie są nam potrzebne. Są tacy, którzy poszukują. Dla nich znaki i cuda mogą być pomocne. Ale dla nas też, bo przecież każdy człowiek ma czasem "kryzys wiary" i zakradają się w nasze serca wątpliwości. Są także wśród nas i tacy jak bracia bogacza, jak Richard Dawkins, którzy wątpliwości żadnych nie miewają. Oni wiedzą, że Boga nie ma i jeżeli fakty temu przeczą, to tym gorzej dla faktów. Jeżeli ktoś bez źrenic w oczach widzi – to albo łże, albo ma źrenice, albo cokolwiek, byle nie cud. Jeżeli Mojżesz przeszedł przez Morze Czerwone, to to nie było morze, ale jakieś na wpół obeschłe mokradła. A że w tych "mokradłach" utonęła cała armia faraona, to już się pominie, bo by nam nasze "naukowe tłumaczenie" się troszkę popsuło. Bo nie jest prawdą, że ludzie "niewierzący" nie wierzą w nic. Oni uwierzą w każdy najbardziej bzdurny i nieprawdopodobny nonsens, jeżeli tylko potwierdza w ich umysłach, że Boga nie ma.

Biblia jest niezwykłą Księgą. Stanowi przepiękną całość, czasem uzupełniając się w przedziwny sposób. Przypowieść o bogaczu i żebraku i opis uzdrowienia przyjaciela przez Jezusa pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak imię Łazarza wiąże je w cudowny sposób ilustrując na konkretnym przykładzie z życia Jezusa mądrość, jaka zawarta jest w Jego przypowieściach.

Re: Łazarz

: 26-09-10, 19:35
autor: skrzydlaty
Łazarz, brat Marty nie był jedyną osobą, którą Jezus przywrócił z martwych. Więc takich cudów było więcej, a pomimo to niektórzy tylko uwierzyli. Czyli nie jeden raz było tak że "choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą".

Re: Łazarz

: 28-09-10, 17:25
autor: Nafteta
Tytułem wyjaśnienia: nie można jednoznacznie określić, że tajny światowy rząd nie istnieje, a przynajmniej wiele osób ma zakusy, że by takowy stworzyć, w tej chwili rządzi Azja, a głównie Chiny - mają pieniądze i broń atomową, ze względu na podejście do poszanowania życia, w każdej chwili mogą użyć swojej broni nuklearnej, no i rządzą, bo każdy musi się z nimi liczyć,
co do UFO, wiele wysoko postawionych osobistości, w tym Winston Churchil, głęboko byli przekonani o istnieniu UFO, a badania nad UFO przez agendy rządowe są od dawna utajnione do tego stopnia, że oficjalna propaganda światowa neguje istnienie danego zjawiska, co nieprzeszkadza, że skrzętnie się notuje niewyjaśnione zjawiska, i katastrofy, które te zjawiska powodują,
a co do teorii spiskowych: jak sąsiad zabije sąsiada, to to jest morderstwo i nikt się temu nie dziwi, natomiast jak wysoko postawiony prominent zabije innego, to to jest teoria spiskowa, bo takie zabójstwo to ważny wypadek dla mnóstwa ludzi i interesów... Tyle, żeby zanadto nie wchodzić w politykę.

Re: Łazarz

: 29-09-10, 20:34
autor: laki
Pewien szczegół w tej przypowieści budził we mnie ogromną ciekawość, zawsze ilekroć ją czytałem. Dlaczego bogacz, będąc pogrążony w piekle, najbardziej cierpiał ból w języku? Prosił bowiem Abrahama o to, by Łazarz koniuszkiem palca złagodził właśnie język! Dlaczego język był najdotkliwiej ukarany? I jaki ma to związek z językami psów, które lizały rany Łazarza, by wyleczyć go z bólu. To wyrafinowana aluzja rabiniczna. W Biblii, choć pies jest zwierzęciem nieczystym, występuje czasem jako symbol kapłańskiej posługi słowa. Izajasz, ganiąc pasterzy Jerozolimy, nazywa ich niemymi psami niezdolnymi do szczekania (Iz 56, 10-11).

Za Tobiaszem i Rafałem podąża pies, jako symbol wyjątkowo uzdrawiającej mowy Archanioła! Szczekanie to nawoływanie ostrzegające przed złem, a lizanie ran to posługa słowa nie tylko miłosierna, ale i pełna delikatnej mądrości. Sami "nie wyliżemy się z ran", które zadały nam nasze grzechy. Potrzebujemy kogoś, kto jest delikatny, dlatego, ponieważ sam wie, co to znaczy być grzesznikiem. Święty Piotr pisze, że człowiek pogrążony w nałogach jest jak pies, który wraca do swych wymiocin i je znowu zlizuje. Gedeon jednak wybrał do walki 300 mężczyzn, którzy lizali wodę potoku Charod jak psy – wybrał ludzi, którzy mieli o swym "pieskim żywocie" więcej niż skromne wyobrażenie. Ci, którzy nie mają wątpliwości, że są najgorsi, najlepiej nadają się do duchowej walki. Gdy się doświadczy poniżających grzechów i otrzyma przebaczenie Boga, można stać się niezwykle wyrozumiałym i miłosiernym.

Bogacz cierpiał w języku, ponieważ nigdy nie powiedział żadnego słowa do Łazarza. Bieda Łazarza niekoniecznie była nędzą fizyczną, zdaje się, że chodzi o inne ubóstwo. Wokół nas jest wiele "biednych" ludzi, którzy nie przymierają głodem. Są biedni, gdyż są zranieni w sumieniu, pełni wrzodów jątrzących się wspomnień. Łazarz nie ukrywał swych ran, zdaje się, że jest to zobrazowanie sytuacji, jaka zachodzi w konfesjonale. Zabrzmi to może wulgarnie, ale gdy siedzę w konfesjonale, mam wrażenie, że jestem jak pies w budzie, ale nie po to, by każdy tę budkę omijał, lecz by każdy do niej śpieszył.

Wielu komentatorów zwracało uwagę na znamienną różnicę między dwoma bohaterami przypowieści: tylko jeden z nich nosi imię, drugi jest anonimowy. Pośród ludzi to zawsze ludzie bogaci, celebryci są powszechnie znani, natomiast ubodzy pozostają bezimienni. Dlaczego więc w tej przypowieści jest odwrotnie? Bóg zna po imieniu najskromniejszych i nie chce znać tych, którzy są pyszni z jakiegokolwiek powodu. Do Mojżesza, który był najskromniejszym z ówczesnych ludzi, Bóg mówił: "znam cię po imieniu", a do zarozumiałych sług, którzy uzdrawiali, egzorcyzmowali i ewangelizowali, lecz to wszystko czynili, by uczynić się wielkimi, Pan powiedział: "nigdy was nie znałem!".
Augustyn Pelanowski OSPPE

Re: Łazarz

: 29-09-10, 20:42
autor: myschonok
Laki- piekne rozwazanie, piekne slowa, piekne porownania.
Niesamowite...kaplan jak pies w budzie lizacy nasze rany...
Ty wiesz, po takim artykule to az by sie chcialo kazdego napotkanego kaplana na rekach nosic...
No, dobra, przynajmniej poglaskac :-)
Nieskonczone jest milosierdzie Boze...i nieskonczona Jego Milosc, ktora nam Cie tu na forum podeslala....juz po paru Twoich postach widac...jakis ty NIEBIESKI ptaszek :-)
Niech Ci Pan blogoslawi!!!

Re: Łazarz

: 30-09-10, 11:15
autor: Nafteta
laki: jakbym czytała tekst kazania z przedostatniego "GN", prawie słowo w słowo, pod tekstem czytań i ewangelii...
na tym forum chyba dokładnie cytuje się źródła?

Re: Łazarz

: 30-09-10, 14:12
autor: myschonok
Przeciez podpisal Autorem- unten: Augustyn Pelanowski OSPPE
Kim jest Ojciec Augustyn i gdzie pisze, to wiekszosc z nas wie a jak nie wie, to zawsze moze zapytac.
Mysle ze po to Twoim poscie Laki bedzie podawal juz zrodla dokladnie.
Mysle rowniez, iz to co powyzej napisalas, mozna bylo inaczej napisac, lub na pw napisac.
Tak to juz jest, ze czy cos jest niegrzecznie napisane, czy grzecznie- to zalezy od tego, jak dany text czytamy, jak go odczuwamy, jakie pobudki nami w danym momencie rzadza.
Ja odczulam Twoj tekst jako niegrzeczny :-) zwlaszcza,iz w innych tematach mowisz wiele o bezinteresownej milosci :-)
Przepraszam za zasmiecanie tematu, adminow prosze w razie czego o wyrzucenie mnie stad sila :-)

Re: Łazarz

: 01-10-10, 09:43
autor: Nafteta
myschonok: rzeczywiście, jak pisałam swoją wypowiedź, byłam nieco poirytowana i być może to "przebiło": no niby można zapytać o źródło, ale ładnie jest, jak się cytuje autora i źródło wypowiedzi, przynajmniej w realnym życiu tak jest przyjęte,


laki - jeżeli odebrałeś mój tekst jako niegrzeczny, to mi jest przykro,


(jeszcze mnie bardzo irytuje, jak ktoś podaje linka, który u mnie jest zablokowany, później wszyscy dyskutują o treści tego linka półsłówkami, a ja nie wiem o co chodzi.)

W każdym razie mój tekst nie miał być obraźliwy tylko, w założeniu, w sposób obojętny zwracający uwagę na brak podanego źródła, i naprawdę przykro mi, że zabrzmiał niegrzecznie, ale tak to jest z wypowiedziami pisanymi - w życiu codziennym zwraca się uwagę na mowę ciała, a w internecie tylko na słowo pisane, które, w zależności od nastroju, może zabrzmieć grzecznie lub niegrzecznie.
A poza tym cieszę się, że GN jest czytany.
Jeżeli trzeba, jestem gotowa złożyć inną formę przeprosin?
Pozdrawiam

Re: Łazarz

: 01-10-10, 10:04
autor: myschonok
Hej, nafteta spokojnie :lol:
W zamiarze mialam tylko ukazanie tego, iz kazdy z nas interpretuje gesty, slowa ( rowniez pisane) inaczej.
Ja tez, jak mam lepszy nastroj- podchodze do wielu tematow tu poruszanych na luzie- a jak mi gorzej w zyciu, lub jestem poirytowana czajas wypowiedzia - to z pewnoscia sie to odbija na moich postach, za co rowniez wszystkich z gory przepraszam :oops:
takie to juz ludziska jestesmy.
No, dobra, nie odbiegajmy od tematu, bo nas tu modzi miotla pogonia :lol:

Re: Łazarz

: 03-10-10, 04:07
autor: laki
Nafteta pisze:laki: jakbym czytała tekst kazania z przedostatniego "GN", prawie słowo w słowo, pod tekstem czytań i ewangelii...
na tym forum chyba dokładnie cytuje się źródła?
Nafteta proszę dokładniej przeczytać regulamin.
viewtopic.php?t=12
III. PISANIE POSTÓW
8.Wklejenie tekstu nie Twojego autorstwa spoza forum (cytowanie) może nastąpić wyłącznie z podaniem autora.

Postąpiłem zgodnie z tym co przewiduje regulamin tego forum.
Nie rób problemu tam gdzie go nie ma.

Re: Łazarz

: 04-10-10, 13:00
autor: Nafteta
laki, nie gniewaj się, wydaje mi się, że dwa posty wyżej, po zwróconej mi przez myschonok uwadze na to, że mój tekst może być odebrany jako niegrzeczny, Cię przeprosiłam, a przynajmniej tak traktowałam napisany przeze mnie tekst - jeżeli chcesz jakiejś innej formy przeprosin, to jestem gotowa jej udzielić.

Akurat zwracam uwagę na podawanie źródeł z realnego świata, bo te internetowe jest łatwo zakłamać, a tekstu pisanego w poczytnej, wiarygodnej gazecie o dużym nakładzie - nie. Np. ja mam uprzedzenia w stosunku do tego, co czytam w internecie, nawet na takich forach, jak to - stosunkowo łatwo na forum jest się włamać, pozmieniać starsze teksty etc.. (Czasami zmiana słowa lub słów na podobne zniekształca przesłanie całego tekstu.)
Natomiast coś napisanego w formie książki, czyli na papierze, wydane przez cieszące się dobrą sławą wydawnictwo, wielokrotnie czytane, rozważane, komentowane jest bardzo trudno zniekształcić.
Na tym forum akurat jest dobrze, bo pracują tu pasjonaci, którzy z potrzeby serca i wiary dbają o przekaz, co nie znaczy, że wielu innych ludzi by nie chciało, żeby to forum służyło do przekłamywania (Jestem tak stara, że żyłam jeszcze w czasach komunizmu, więc z mojego punktu widzenia moja podejrzliwość do tego, co się głosi, jest uzasadniona).
Więc uważam, że jeżeli jakiś tekst był zamieszczony w powszechnie szanowanym i wiarygodnym źródle realnym, to lepiej jest takowe źródło podać, to na pewno nie zaszkodzi, tym bardziej, że nie wszyscy ludzie to katolicy, nie muszą orientować się co do tego, czyje rozważania są rzeczywiście wartościowe, a czyje to wtórny słowotok nie do przyjęcia dla kościoła, a jak już zbłądzą na to forum, to, moim zdaniem lepiej, żeby mieli świadomość, że wypowiedzi są oparte lub zacytowane z katolickich źródeł.
Oczywiście, postąpiłeś zgodnie z regulaminem forum,
ale ja, jak zaczęłam czytać zaczerpnięcie, to dopóki nie doszłam do podpisu, miałam wrażenie, że przypisujesz sobie cudzy tekst, a jak przeczytałam podpis, to myślałam, że to Ty jesteś Augustyn Pelanowski i dopóki nie porównałam z avatarem, naprawdę miałam takie wrażenie. Net to dziwne urządzenie, netetykieta dopiero się tworzy, właściwie tworzymy teraz ową etykietę wszyscy, i zawsze trzeba pamiętać, że w życiu codziennym przemawia do nas kilkadziesiąt procent mowy ciała i niewielki procent tego, co mówimy, a w necie jest odwrotnie - dochodzą do nas tylko wypowiedzi, które staramy się interpretować zgodnie z naszą dotychczasową wiedzą nabytą w świecie realnym. No i coś rzeczywiście może brzmieć niegrzecznie, lub nie tak, jak w zamierzeniu.
Mam prośbę: już kilkakrotnie zwrócono mi uwagę, że robię offtopicki, nie chciałabym znowu dostać takiej uwagi. Myślę, że temat odbioru tego, co piszemy, jest na tyle ważny, że można by z niego zrobić oddzielny topic, a jeżeli Państwo nie mają ochoty na dyskusję w tym temacie, a nadal czujesz się obrażony, to przejdźmy na pw, i nie robiąc dalszego zamieszania w tym wątku, znajdźmy jakiś kompromis...
Pozdrawiam.

Re: Łazarz

: 04-10-10, 14:57
autor: laki
Nafteta pisze:Pozdrawiam.
Nie czułem się obrażony.
Nafteta wszytko jest o.k.
;-) Pozdrawiam