Damiano pisze:Jednak te zapalanie nie jest dla mnie ważne. Jakoś nie mam poczucia winy, że w tym roku nie byłem zapalić tam znicza. Wystarczy, że się pomodliłem.
Damiano, bardzo dobrze, że się pomodliłeś ale uważam, że to jednak nie wystarczy. Odwiedzanie grobów naszych bliskich 1 listopada to element naszej tradycji, kultury. A tradycja i kultura to nasze bogactwo. Mam trzech, dorosłych już, synów, z którymi rokrocznie szliśmy razem na cmentarz. To był wspólnie spędzony czas, kiedy uczyli się, że okazywanie pamięci jest bardzo ważne, bo również, m.in., jednoczy żyjących.
To kultywowanie zwyczajów wydaje się z pozoru niewiele znaczące ale ich zaniechanie prowadzi - krok po kroku - do sytuacji pokazanej w filmie
"Postęp po szwedzku". W Szwecji 45% urn z prochami zmarłych pozostaje nieodebranych przez ich rodziny! Coraz więcej pochówków odbywa się bez żadnych ceremonii.
Ja wiem, że teraz przerysuję ale ktoś może sobie kiedyś pomyślał, że wystarczy, że się pomodli i zostawił sprawę pogrzebu służbom miejskim.
Podejrzewam, że ci, którzy nie chowają sami swoich zmarłych dawno też przestali się modlić.
I jeszcze jedno tylko - uważam, że nie przywiązywanie wagi do tradycji, obrzędowości, wspólnotowego przeżywania ważnych chwil prowadzi do rozpadu rodziny: i tak 1 listopada babcia z dziadkiem pójdą na cmentarz, mama robi w domu obiad, żeby był na czas, ojciec siedzi przed telewizorem i ogląda relacje z cmentarzy, a dzieci modlą się przed komputerem zapalając wirtualne znicze.
Oby ten smutny scenariusz nam się nie ziścił, bo kiedyś nasze groby porosną chwastami i chociaż wiem, że tak naprawdę dla mnie to nie będzie miało znaczenia to dla żyjących jeszcze tak.
Pozdrawiam