O byłych gangsterach, mocy Bożej, Zacheuszu i Radiu Maryja

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

O byłych gangsterach, mocy Bożej, Zacheuszu i Radiu Maryja

Post autor: hiob » 22-12-10, 07:37

Maciej Łaba <a href="http://www.fronda.pl/maciej_laba/blog/b ... >zamieścił na swoim blogu</a> notkę o dokumentalnym serialu TVP "Byłem Gangsterem". Ponieważ jest on także <a href="http://www.youtube.com/watch?v=55qXN_IO ... ">dostępny na youtube</a>, mogłem sobie zobaczyć pierwsze pięć odcinków. W międzyczasie prowadziłem jakąś dyskusję pod <a href="http://www.fronda.pl/http_fronda_pl_lec ... ntuj">inną notką</a> na blogowisku, która zeszła na temat roli Radia Maryja. Oglądając te filmy i dyskutując o katolickim radiu w Polsce naszły mnie pewne refleksje, nasunęły się pewne pytania, którymi chciałem się podzielić.

Co jest tak naprawdę ważne? Co jest ważne z punktu widzenia Pana Boga? Dlaczego w tych reportażach nie ma ani jednego przypadku nawróconego katolika? Dlaczego one opowiadają tylko o ewangelikach, protestantach?

Oczywiście jestem przekonany, że wśród nawróconych bandytów są także katolicy. Jestem pewien, że wśród chrześcijan ewangelizujących w więzieniach są też katoliccy księża i osoby świeckie także. Ale reportaż ich nam nie pokazuje. Dlaczego?

Być może cały cykl jest w jakiś sposób sponsorowany przez wspólnoty protestanckie, dlatego pokazują tylko protestantów. Może scenarzysta jest ewangelikiem. Nie wiem. Nie istotne. Istotne jest co innego. Mianowicie: Gdzie my jesteśmy?

Czy rozwiązanie zagadki katastrofy smoleńskiej, czy wybory samorządowe, czy zwycięstwo PiSu w najbliższych wyborach jest ważniejsze od nawrócenia jednego człowieka? Kto tu robi "bożą robotę"? O co chodzi w chrześcijaństwie? Jaka jest jego istota? Czy zwycięstwo w wyborach? Czy kontrolowanie rządzącej partii?

Od kilku dni jestem w domu, trochę piszę na swoim blogu, trochę komentuję inne notki, czytając komentarze pod nimi i czasem wręcz włos zdumienie ogarnia czlowieka. Skąd tyle jadu, tyle nienawiści, tyle prób dokuczenia innym ludziom, sprawienia im bólu, poniżenia ich, oplucia jak tu, na katolickim portalu? Jakie świadectwo dajemy naszym życiem? Ile tak naprawdę robimy, by dotrzec z Ewangelią do tych, którzy się zagubili?

Jedni idą do recydywistów, do bandytów i gangsterów odsiadujących wieloletnie wyroki i z miłości do nich i miłości do Jezusa głoszą im Dobrą Nowinę, inni spędzają godziny na krytyce księdza, który miał czelność w swym awatarze zamieścić zdjęcie w kurtce narciarskiej. Jedni docierają do państwowej telewizji i sprawiają, że ta kręci wspaniały reportaż o tym, co ewangelicy robią dla Królestwa, inni obrzucają braci chrześcijan błotem za to, że nie posłali do diabła Michnika, czy arcybiskupa, który w jego gazecie miał czelność pisać.

Może to ja jestem nienormalny, nie wiem, ale wydaje mi się, że niektórzy naprawdę nie mają zielonego pojęcia czym chrześcijaństwo jest, jaka powinna być nasza rola w życiu społeczeństwa, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Niektórym się wydaje, że najważniejszą rzeczą w życiu chrześcijanina jest kontrolowanie polityków, pilnowanie jakiś komisji sejmowych, rozliczanie ministrów z ich niespełnionych obietnic, czy ja wiem co jeszcze?

Ale Jezus niczego nie mówił o polityce. Nie krytykował sytuacji w Jego ziemskiej ojczyźnie. Podkreślał, że prawdziwą Ojczyzną jest Królestwo Niebieskie. A Królestwo Niebieskie "podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją."

Sprzedał wszystko co miał i kupił ją. A my? Czy my nie robimy wszystkiego dokładnie na odwrót? Pokładając nadzieję w politykach i w najbliższych wyborach? Dlaczego tyle się zajmujemy Unią Europejską, Platformą, taką, czy inną decyzją polityków? Powiecie, że to ważne? Pewnie tak&#8230; ale czy ważniejsze od jednego, nawróconego człowieka? Ile dla porównania zrobiliśmy, by doprowadzić kogoś do Jezusa? By mu pokazać, że to On, Jezus, nie PiS, nie JKM, nie UE i nie jakakolwiek inna partia, osoba, czy organizacja może zmienić jego życie.

Jezus odnajduje grzeszników. Kolaborantów z reżimem. Jak celnik Zacheusz. Tajny Współpracownik. Albo raczej całkiem jawny. Nie odmawia pomocy żołnierzom okupanta. Setnikowi uzdrawia sługę. Patrzy z miłością na znienawidzonych przez Żydów Samarytan. I osiąga skutek. To, czego pouczaniem, traktowaniem z góry, poniżaniem i izolowaniem się nie mogli osiągnąć faryzeusze, Jezus osiągną miłością. "A do tej kobiety mówili: Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata."

I piszę to w czasie teraźniejszym. On działa także dziś. Każdego dnia odmienia życie ludzi. Nie muszą to być gangsterzy, zbawienie tak samo jest nieosiągalne dla bandyty, jak i dla człowieka obojętnego. To ludzi letnich Jezus wypluje ze swych ust. Bądźmy więc zimni, albo gorący. I to naprawdę nie chodzi o gorące zaangażowanie się w politykę.

Wczorajszy wpis z czata na moim forum:

"Hiobie, na wszelki wypadek jakbyśmy się nie słyszeli do świąt, bo różnie to bywa w tym czasie, tak więc życzę ci Wesołych, pogodnych, rodzinnych, ciepłych i wypoczętych świąt Bożego Narodzenia, jako iż z Częstochowy jestem, i udam się na pewno chociażby na zwiedzenie szopki, to możesz liczyć na mnie że tam przy obrazie przenajświętszym pomodlę się za ciebie, zresztą to samo mi mówi mój tata, który wszedł sobie po książkę. Tak więc przyjacielu nas zza oceanu, myślimy i pamiętamy. Wesołych Świąt. Pamiętamy o tobie i powiem ci szczerze że odmieniłeś moje życie, nie jest tak ciężko jak sobie człowiek przypomni sobie o tobie."

Nic nie wiem o tym bracie, który to napisał, poza tym, że jest kierowcą i jeździ na Wschód. Powrócił właśnie z Jekaterynburga i zajrzał do mnie. Dowiedziałem się, że jakoś mu pomogłem w jego życiu, ale najzabawniejsze jest to, że ani nie wiem jak, ani kiedy. A nie wiem z pewnością dlatego, że to nie my odmieniamy życie, ale Bóg. My możemy tylko dawać świadectwo swoim życiem. Jednak uważajmy jakie dajemy świadectwo.

Historie pięciu bandytów, którzy ze łzami w oczach opowiadają teraz o Jezusie są niesamowitym świadectwem. Ale niektóre komentarze na blogowisku Frondy także są niesamowitym świadectwem. Jedne i drugie potrafią zmienić świat i zmienić innego człowieka. Bo właśnie tak się zmienia świat. Jeden człowiek po drugim. Uważajmy zatem na to JAK tych ludzi zmieniamy.

Za dwa dni zasiądziemy do wigilijnych stołów. Połamiemy się opłatkiem, złożymy sobie życzenia. Będziemy się cieszyć z narodzin Dzieciątka. Nie zapominajmy jednak po co to Dzieciątko przyszło na Świat. Czego nas Jezus nauczał. Weźmy Biblię do ręki, przeczytajmy. Bo choć nam się wydaje, że my to wszystko wiemy, to zapewniam każdego z Was, że ta lektura Was zaskoczy. Odkryjecie tam słowa, których nigdy nie słyszeliście, albo których nie pamiętacie.

Wszystkie te historie opowiedziane w programach telewizyjnych mają jedną wspólną cechę. Życie tych ludzi, tych bandytów się zmieniło, bo spotkali na swej drodze człowieka, który spojrzał na nich z miłością, który się za nich modlił, który im podsunął Słowo Boże. Ci ludzie byli już "tam". Należeli do kudłatego. Beznadziejne przypadki. Potępieni przez siebie samych i przez innych ludzi. Jedynie Bóg nie stracił nadziei i jedynie jacyś bracia okazali im miłość.

I wiem, dla niektórych są to tylko heretycy, odszczepieńcy, "kociorze", nawiedzeni fundamentaliści&#8230;. Tylko, że okazali się oni lepszymi chrześcijanami od wielu z nas. Bo nie wystarczy się zapisać do właściwej organizacji. Nie wystarczy mówić "Panie, Panie!" Nie na tym polega chrześcijaństwo. Trzeba tak żyć, tak postępować, by przez nasze świadectwo inni ludzie zbliżali się do Boga. Inaczej okaże się, że mimo tego, że Jezus nie schodził nam z ust, cale życie służyliśmy złemu.

PS. Filmy o których piszę można zobaczyć tutaj: viewtopic.php?t=1802
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ