Abby Johnson, czyli wychowawcza rola prawa

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Abby Johnson, czyli wychowawcza rola prawa

Post autor: hiob » 25-02-11, 04:35

<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Abby Johnson wychowała się w konserwatywnej, protestanckiej rodzinie, jako baptystka. Uważała się za osobę "pro life", ale jak sama wspomina nigdy nie dyskutowano na te tematy w domu. Jako młoda kobieta zaczęła pracować w klinice "Planned Parenthood". Wcale jej się to nie kłóciło z jej poglądami. Przekonano ją, że aborcja czasem jest konieczna, ale tak naprawdę to pomagają oni kobietom, dążąc do jak najmniejszej ilości aborcji. Twierdzili, że gdyby ich nie było, to te biedne dziewczyny szukałyby pomocy w miejscach nie podlegających żadnej kontroli, co w konsekwencji byłoby dla nich znacznie szkodliwsze. Abby pracowała zatem w jednej z klinik organizacji odpowiedzialnej za zabicie milionów dzieci, ciągle uważając, że jest "pro life".
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Klinika w której pracowała, nie miała aborcjonisty na pełnym etacie. Lekarz przychodził dwa dni w miesiącu, ale w czasie każdej takiej wizyty zabijał 30 do 40 dzieci. Abby wspomina, że szef tej kliniki nieustannie przypominał im, że się borykają z finansowymi problemami i że należy tak organizować wszystko, by tych zabiegów było jak najwięcej. Klinika bowiem zarabiała średnio 350 dolarów na każdym zabitym dziecku.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Abby w końcu  doszła do stanowiska dyrektora tej kliniki. To określenie może dla nas być trochę mylące, bo mówimy tu o małej przychodni, zatrudniającej parę osób. Zatem pani dyrektor musiała się zajmować wszystkim i pewnego dnia musiała asystować lekarzowi podczas aborcji wykonywanej przy asyście ultrasonografu. Zobaczyła, jak dziecko, mające 13 tygodni, stara się uciec przed narzędziem mającym pozbawić je życia. Zobaczyła też, jak po przegranej walce dziecko zostaje wessane do rurki urządzenia, które pozbawiło je życia.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">To był początek końca jej kariery w Planned Parenthood. Na przeszkoleniach uczono ich, że płód do 28. tygodnia nie ma wykształconych zakończeń nerwowych i nie odczuwa bólu i ona nie tylko w to wierzyła, ale tłumaczyła to setkom kobiet, które się tam zgłaszały. Tymczasem podczas asystowania lekarzowi zobaczyła na własne oczy, że jest to nieprawda. Nie potrafiła sobie z tym poradzić i nie tylko wkrótce zrezygnowała z pracy, ale stała się działaczką Pro Life.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Ja jednak nie piszę tu notki biograficznej Abby Johnson. Napisała ona książkę o swych doświadczeniach, zatytułowaną "unPlanned". Być może zostanie ona przetłumaczona kiedyś na polski. Z pewnością warto. Ja ten wstęp napisałem jednak tylko po to, by podzielić się z Wami czymś, co usłyszałem od niej w audycji radiowej Catholic Answers. A to, co usłyszałem mnie naprawdę zdumiało i przeraziło.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Abby kontynuując swą opowieść mówi, że kobiety chcące usunąć ciążę pytały "czy to na pewno nie będzie bolało mojego dziecka?" Prowadzący audycję redaktor zapytał, czy nie jest prawdą, że Planned Parenthood nakazywał im unikać takich sformułowań jak "dziecko" i nakazywał używanie neologizmów takich jak "płód", "embrion", "tkanka" itp.  Ona odpowiedziała, że tak było do niedawna, ale teraz już tak nie jest, głównie dlatego, że kobiety przychodzące do kliniki zawsze nazywały swe dziecko dzieckiem.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Powiedziała ona, że nigdy, ani raz nie spotkała kobiety, by nie mówiła o nienarodzonym dziecku jakie nosiła pod sercem inaczej, niż "baby".  Pracownicy kliniki mieli obowiązek nazywania go "płodem", albo "tkanką", albo "P.O.C.", "Product of conception", produkt zapłodnienia itp. Jednak gdzieś pod koniec 2008 roku zmieniono te zalecenia i zaczęto nazywać dziecko dzieckiem, ale przedstawiać aborcję jako "right parenting decision", czyli dobrą, prawą rodzicielską decyzję.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Trudno znaleźć bardziej wykrętny argument. Byłoby to wręcz śmieszne, gdyby nie było tak tragiczne. Prawidłowa rodzicielska decyzja polegająca na zabiciu dziecka? By rodzić nawet się rodzicem nie stał? Ale tak to właśnie przedstawiano: Że decydują się na aborcję, bo troszczą się o siebie, o swe dziecko, o swe przyszłe dzieci i przyszłą rodzinę. Zatem podejmują przemyślaną rodzicielską decyzję wybierając  aborcję.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Mnie te słowa przeraziły. Tyle razy słyszałem na przykład opinię, że jak się rozpowszechni ultrasonografy najnowszej generacji i matki zobaczą jak wygląda ich nienarodzone dziecko, to ilość aborcji drastycznie spadnie. Że gdy zobaczą  jak wygląda ten "produkt zapłodnienia", gdy zobaczą, że to jest po prostu mały człowiek, dziecko, to nawet im nie przyjdzie do głowy, by je zabić. Tymczasem okazuje się, że to wcale nieprawda.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Dziwi nas dzisiaj jak to było możliwe, że całkiem niedawno ludzie inteligentni, dobrzy, prawdziwi chrześcijanie uważali, że jeden człowiek może posiadać innego człowieka tylko dlatego, że ten drugi ma inny kolor skóry. Spośród założycieli Stanów Zjednoczonych, "Ojców Ameryki" tylko jeden, John Adams, nigdy nie posiadał niewolników. Oczywiście nie oni wymyślili niewolnictwo, które na kontynencie amerykańskim istniało dwieście lat przed powstaniem Stanów Zjednoczonych.  Jerzy Waszyngton, pozbyło się swoich niewolników&#8230; ale dopiero po śmierci swojej i swej żony. Po prostu w swym testamencie dał im wolność w dniu śmierci żony, która go przeżyła.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Dziś jednak jest nie tylko nielegalne posiadanie niewolników, ale jest to nie do pomyślenia. Każdy, kto by argumentował inaczej, byłby uznany za chorego psychopatę, którego należy leczyć. Jednak&#8230; Czym jest zło odebrania wolności człowiekowi w porównaniu do zła odebrania mu życia?
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">W czasie ostatnich paru dni kilkakrotnie słyszałem argument, że ja nic nie rozumiem, bo nie wiem jak jest w Polsce i jak jest ludziom ciężko. Było to co prawda powiedziane w kontekście dyskusji na temat rodzin wielodzietnych, nie w kontekście aborcji, ale nie ma to znaczenia.  Chodzi jedynie o przypomnienie, że podobny, ekonomiczny  argument często wysuwają osoby broniące prawa kobiety do zabicia dziecka.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Jednak dużo łatwiej byłoby argumentować w taki sposób za niewolnictwem. Właściciel niewolników musiał się troszczyć o nich niezależnie od tego, czy miał pracę, czy nie, czy byli zdrowi, czy chorzy. Pewnie, że w praktyce różnie z tym bywało, ale nikt nie wyrzucał za bramę niewolnika w okresie, gdy nie było pracy, a w rodzącym się kapitalizmie takie praktyki w odniesieniu do robotników były nagminne. Z ekonomicznego punktu widzenia sytuacja niewolnika była na pewno lepsza, niż sytuacja wolnego człowieka, który był bez pracy i umierał z głodu.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Jednak godność człowieka, wartość jego życia nie wynika z zawartości portfela. Wynika ona z samego faktu, że jest on człowiekiem. Dlatego jeden człowiek nie może posiadać innego jak jakiejś rzeczy, czy zwierzęcia. I wydawało mi się, że jak sobie uświadomimy, jak przekonamy innych, że nienarodzone dziecko to też człowiek, a nie żadna "tkanka", to sprawa jest wygrana.Koniec dyskusji.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">To, co powiedziała Abby pokazało, że wcale tak nie jest. Matki zabijające dzieci wiedzą, że zabijają dziecko. Troszczą się nawet o nie, by je to nie bolało. I ciągle nie widzą niczego niemoralnego w tym, że pozbawiają je życia.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Z pewnością wielką winę ponosi tu prawo. My tak jesteśmy zaprogramowani: Co jest legalne, jest moralne, a co nie &#8211; nie. Zabicie dziecka w USA jest legalne przez dziewięć miesięcy, a więc nie ma nic niemoralnego w zabiciu dziecka, nawet już częściowo urodzonego. Byle główka jeszcze nie ujrzała światła dziennego. Zdążyć zabić, zanim całkiem się urodzi i będziemy OK. Legalni i moralnie czyści jak łza.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Co innego np. wysłanie na YouTube filmu nagranego w pomieszczeniu, w którym idzie radio i nadaje jakąś muzykę. To jest już takie przestępstwo, że z pewnością będziemy potępieni. Ileż paragrafów i regulaminów zabrania tego! To zło po tysiąckroć gorsze niż zabicie dziecka. Nie "płodu", nie "tkanki", ale dziecka. Mamusie, które by nie ściągnęły nielegalnego oprogramowania na komputer, bo to przecież jest kradzież zabijają swe dzieci, z troską pytając, czy je to nie będzie bolało. Jakie one uczciwe i kochające! <span style="color: rgb(0, 0, 128);">Nasz świat naprawdę stanął na głowie. Jednak przykład Abby Johnson pokazuje, że to się może zmienić. Że każdy może zrozumieć, dojrzeć prawdę. Ja naprawdę wierzę głęboko, że wkrótce wszyscy zobaczą czym jest aborcja. Dlatego też w <a href="http://wspolnotamarto.com/index.php?opt ... d=4"><span style="color: rgb(0, 0, 128);">modlitwie naszej Wspólnoty Marto</a> <span style="color: rgb(0, 0, 128);">znajdują się też takie słowa: <span style="color: rgb(0, 0, 128);">Spraw, Panie, dawco życia, by wszyscy szanowali prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Otwórz oczy i serca tych, którzy uważają, że mają prawo decydować o losie innych ludzi, by zrozumieli czym naprawdę jest odebranie życia niewinnej osobie. Daj im dar wiary i miłości bliźniego.<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Zapraszam do naszej Wspólnoty. Do przyłączenia się do nas. Choćby na jakiś czas.To naprawdę jest jedyna droga. Nie Wspólnota, ona nie jest ważna. Wspólnota ma tylko zgromadzić ludzi, których łączy ten sam cel. Jedyną drogą jest to, co nam powiedziała Maryja w Fatimie. To, czego nas uczy Kościół od dwóch tysięcy lat. Niektóre złe duchy można wyrzucić tylko modlitwą i postem.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Mówiąc o poście&#8230; Zbliża się Wielki Post. Zróbmy coś w tym okresie dla Królestwa. Wokół nas toczy się wojna o dusze. My naprawdę możemy ją wygrać. Ale naszą bronią jest właśnie modlitwa, post i jałmużna. Wysyłając innych ludzi do diabła walczymy po stronie przeciwnika.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">Nasz wróg, nasz przeciwnik, szatan, jest radykalny. Nie przebiera w środkach, nie ustaje, wymyśla coraz nowe sposoby by nas przechytrzyć i pokonać. I wystarczy mu, że nic nie robimy. Jemu tylko o to chodzi. Zatem zróbmy coś. coś, z czym on sobie nie potrafi poradzić. Pokonać go możemy tylko drogą miłości. Miłości do każdego człowieka.
<span style="color: rgb(0, 0, 128);">A co z Abby? Pracując w Planned Parenthood Musiała opuścić kościół baptystów. Została też usunięta z innego, niezależnego zboru. Dopiero kościół episkopalny, anglikański ją przyjął z otwartymi ramionami. Do czasu. Gdy stało się powszechnie wiadome, że została działaczką pro life, anglikanie dali jej do zrozumienia, że nie jest osobą mile widzianą w ich wspólnocie. Aktualnie uczestniczy ona w procesie przygotowującym ją do przyjęcia do Kościoła Katolickiego.<a href="http://wspolnotamarto.com/"><span style="color: rgb(0, 0, 128);">www.WspólnotaMarto.com</a></div>
Ostatnio zmieniony 27-02-11, 15:16 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

koterba
Przyjaciel forum
Posty: 326
Rejestracja: 17-12-10, 21:15
Lokalizacja: Podlasie

Re: Abby Johnson, czyli wychowawcza rola prawa

Post autor: koterba » 27-02-11, 00:24

hiob pisze:Co innego np. wysłanie na YouTube filmu nagranego w pomieszczeniu, w którym idzie radio i nadaje jakąś muzykę. To jest już takie przestępstwo, że z pewnością będziemy potępieni. Ileż paragrafów i regulaminów zabrania tego! To zło po tysiąckroć gorsze niż zabicie dziecka. Nie "płodu", nie "tkanki", ale dziecka. Mamusie, które by nie ściągnęły nielegalnego oprogramowania na komputer, bo to przecież jest kradzież zabijają swe dzieci, z troską pytając, czy je to nie będzie bolało. Jakie one uczciwe i kochające! 
to trafne spostrzeżenie. Ile razy w ewangelicznych społecznościach słuchałem kazań o "nielegalności programów", "grzechu kradzieży" w tym kontekście. Każdy jakimś szerokim łukiem omija aborcję. To jakiś niepopularny temat i łatwo być oskarzonym i określonym terminem "mochera". Często też beznamiętnie wspiera się siły polityczne lobbujące za "wolnością wyboru". Skala zbrodni jest ogromna, także w Polsce.

ODPOWIEDZ