Moje drogi nie są waszymi drogami

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: hiob » 19-09-11, 03:19

Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach nasilają się ataki złego na Kościół i na naszą wiarę. Kontrowersje związane z zatrudnieniem w publicznej TV Nergala, czy bulwersująca okładka ostatniego Newsweeka to tylko parę przykładów. I do tego można odnieść wrażenie, że my nie robimy nic. Albo, precyzyjniej, nasz działania są zupełnie nieskuteczne.

Jednak co można zrobić w takiej sytuacji? Co powinniśmy robić? Gdy protestujemy, spotykamy się z krytyką nie tylko naszych wrogów, ale także wielu katolików. Czy też ludzi uznających się za takich. Gdy ignorujemy te ataki na Kościół, na Biblię, na Boga, pokornie nastawiając drugi policzek, oddajemy tylko walkowerem pole walki i kudłaty zdobywa coraz to nowe przysiółki. Co więcej, przytępiamy, wypaczamy nasze sumienia i teraz wydarzenia, które oburzałyby wszystkich naszych rodaków zaledwie pokolenie, czy dwa temu, dziś u większości z nas nie powodują nawet zmarszczenia brwi.

Problemem jest oczywiście nasza letniość wiary. Problemem są te kremówki papieskie i laptopy na pierwszą komunię i króliczki znoszące jajka wielkanocne i palmy mające pięć metrów i przerośnięte krasnale w czerwonych kubraczkach, rodem z reklamy Coca Coli, udające Świętego Mikołaja. Problemem jest to, że tak naprawdę to nie kochamy ani Boga, ani naszych braci, a chrześcijaństwo zredukowaliśmy do jakiś symboli bez znaczenia. Problemem jest to, że nie znamy nauki Kościoła, a gdy ją nam ktoś przekazuje, odrzucamy ją często, sami sobie wybierając to, w co chcemy wierzyć.

Gdy mnie ktoś pyta dlaczego niby miałoby go oburzać zatrudnienie Nergala w TV, odpowiadam: "A czy nie oburzałoby Cię, gdyby ktoś promował osobę, która publicznie obraża twoją matkę? Twoją córkę? Czy nie miałbyś jakiś problemów z faktem, że telewizja, która głównie jest finansowana z twoich pieniędzy przeznacza je na tworzenie etatu dla osoby, która pluje ci w twarz i szarga wszystkie twoje świętości?" Czy to, że niektórym z nas nie przeszkadza Nergal w publicznej TV nie dowodzi tego, że nas naprawdę nie obraziło to, że podarł on Biblię? Że tak naprawdę to jest nam wszystko jedno?

Najwyraźniej my nie traktujemy Pana Boga tak personalnie, tak osobiście, jak traktujemy nasze matki. Gdyby ktoś powiedziałby coś obraźliwego na ich temat, krew sama by się w nas zagotowała. Ale gdy ktoś potargał Biblię? Hmm... Musimy być wyrozumiali, przecież znowu nic takiego się nie stało... Nie traktujemy Go także z takim szacunkiem i uwielbieniem, z takim oddaniem, jak to robią wyznawcy islamu. dla nich nie tylko jest nie do pomyślenia, by puścić płazem jakikolwiek atak, czy choćby jego pozór, na Allacha, ale także nie przepuściliby nikomu, kto obraziłby proroka Mahometa, czy świętą księgę Koranu.

Pomijam tu ich motywację, nie o tym jest mój wpis. Nie namawiam też w żaden sposób do przemocy. Chrześcijaństwo jest religią miłości, a miłość musi być wolna. Każda przemoc jest tej miłości zaprzeczeniem. Ale przecież nie znaczy to, że ma nam być wszystko jedno. Nie znaczy to, że nie moglibyśmy, że nie powinniśmy skutecznie się bronić. Choćby w formie skutecznego bojkotu. Bo żaden program w TV nie przetrwa bez publiczności, a jak bardzo to jest ważne także dla publicznej TV wie każdy, kto ogląda np. Wiadomości. Bardzo często chwalą się tam ile milionów ludzi ich oglądało.

Przytaczałem już parokrotnie słowa Pana Jezusa do mieszkańców Laodycei. Czyli do nas. To my staliśmy się dziś Laodyceą. Pan Jezus mówi:

<span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;"><span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;">Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział. Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! (Ap 3, 14-19)

Co jednak możemy zrobić? Co mogą zrobić ci z nas, którzy nie chcą być letni w swej wierze? Zwracanie uwagi, protesty, awantury, bojkoty prowadzone przez grupki "ekstremów" - nie przynoszą żadnego skutku. Przynajmniej takie można odnieść wrażenia. A więc co? Czyżbyśmy mieli stwierdzić, że zrobiliśmy już wszystko i teraz to nam już została chyba tylko modlitwa i czekanie na cud?

No nie wiem. Przede wszystkim nie jestem przekonany co do tego, że zrobiliśmy już wszystko. Jeszcze większy problem mam ze stwierdzeniem, że modlitwa to coś, co nam zostaje wtedy, gdy już wszystkie inne sposoby zostaną wypróbowane. Raczej skłaniałbym się do tego, co powiedział kiedyś św. Ignacy Loyola:<span style="font-style: italic;"> "Pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie i ufaj, jakby wszystko zależało od Boga". A zaufanie musi się wiązać z modlitwą. Musi być owocem modlitwy, konsekwencją tego, że o coś Boga będziemy prosić. Potem dopiero możemy ufać, że On nas wysłucha. Zatem modlitwa to nie jest coś, co nam zostaje na końcu. Modlitwa to coś, od czego wszystko musimy zaczynać. Także naszą pracę, także nasze protesty, także nasze dyskusje.

Mieliśmy bardzo ciekawe czytania w Kościele we wczorajszą niedzielę. Pierwsze z nich było z Księgi Proroka Izajasza:

<span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;"><span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;">Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi. (Iz 55,6-9)

"Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami" - mówi Bóg. My jednak ciągle uważamy, że Bóg jednak powinien raczej wybrać tę drogę, którą my Mu podpowiadamy. Niecierpliwimy się, zaczynamy wątpić, uważamy, że Bóg stracił już kontrolę. Że sobie chyba zaspał i nie widzi, co się wokół nas dzieje. Może zatem róbmy to, co do nas należy i ufajmy? Może to jeszcze nie czas żniw. Może owoce jeszcze niedojrzały.

Znalazłem gdzieś w Necie słowa Maryi, jakie przez siostrę Łucję przekazała ona papieskiemu wysłannikowi. Nie jestem ich w stanie obiektywnie zweryfikować, ale też nie ma żadnych podstaw, by im nie wierzyć. Siostra Łucja powiedziała:

<span style="color: rgb(0, 0, 153); font-style: italic; font-weight: bold;"> <span style="color: rgb(0, 0, 153); font-style: italic; font-weight: bold;">"Ojcze, Matka Najświętsza jest bardzo zmartwiona, rozżalona, że tak bardzo zlekceważono jej orędzie z maja 1917 roku. Ani dobrzy ani źli ludzie nie liczą się z Nią. Dobrzy idą dalej swoją drogą nie przejmując się i nie wypełniając Niebieskich Nakazów, źli idą szeroką drogą zatracenia, nie dbając o kary, które im grożą."

Z jednej strony my, dobrzy ludzie, którzy często nie robimy nic. I to wystarcza złemu. On jest bardzo pracowitym stworzeniem, nie musimy mu pomagać. Wystarczy, że mu nie przeszkadzamy, on sobie z resztą poradzi. Z drugiej są osoby takie, jak Nergal. Wprost mówiące o tym, że służą kudłatemu. Otwarcie walczące z Kościołem i Bogiem. Ale przecież to nie oni są naszymi wrogami. Nic zatem dziwnego, że Maryja martwi się o jednych i o drugich.

Musimy się obudzić z letargu. Musimy wszyscy coś zrobić. Każdy z nas. Pewne złe duchy można pokonać tylko modlitwą i postem. Rzucanie w nie kamieniami nie jest zbyt skuteczną bronią. Post, modlitwa, pokora, umartwienia - są. Kudłaty nie wie jak z taką bronią walczyć. A walczyć musimy. Zwłaszcza o takich ludzi jak Nergal. Także o tych, którzy dali mu pracę w TV i wszystkich tych, którzy to popierają. Naprawdę się za nich modlić. Szczerze. Jak o własne dzieci. Im więcej ludzi wygramy dla Pana, tym mniejszą armię będzie miał zły. Nie zapominajmy, że Bóg nie kocha ich mniej, niż któregokolwiek z nas. On jak ojciec z przypowieści o marnotrawnym synu każdego dnia wyczekuje ich powrotu. Nie bądźmy jak ten skarcony przez ojca starszy brat.

Wczorajsza Ewangelia przypomniała nam przypowieść o robotnikach w winnicy:

<span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;"><span style="color: rgb(255, 0, 0); font-weight: bold;">Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. (Mt 20,1-16a)

Jawna niesprawiedliwość, prawda? Ci, co godzinę pracowali dostali taką samą zapłatę, jak ci, co pracowali dwanaście godzin? W chłodzie poranka i spiekocie dnia? "<span style="color: rgb(0, 0, 0);"><span style="color: rgb(255, 0, 0);">Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi" - powiedział Pan Izajaszowi. Więc może nie powinniśmy się domagać tak głośno sprawiedliwości, bo sprawiedliwość Boga może i nas dotknąć. Błagajmy Go o miłosierdzie, bo jaką miarą my mierzymy, taką i On nam wymierzy. I miłosierdziem zdziałamy znacznie więcej. Nawrócony Nergal byłby wspaniałą postacią w publicznej TV.

Co zatem? Odpowiedź jest bardzo prosta. Każdy z nas musi robić swoje. Powróćmy do Fatimy, przypomnijmy sobie o co Maryja nas prosiła. Jej orędzie jest dziś bardziej aktualne, niż było kiedykolwiek w historii. Nie tylko aktualne, ale wręcz jest ono dziś ostatnim wołaniem, ostatnią naszą nadzieją. Czy też precyzyjniej: Nasza na nie odpowiedź, nasze działanie jest tą ostatnią nadzieją.

Bo choć Bóg mógłby zrobić wszystko bez nas, to przecież nigdy tak nie robił. On nie jest jedynie naszym Panem, On jest przede wszystkim naszym Ojcem. Nie chce nas do niczego zmuszać, daje nam wybór. Do końca. Traktuje nas jak dorosłe, mądre dzieci i nie ogranicza nigdy naszej woli. Ale w zamian także oczekuje od nas czegoś. Skoro On nas traktuje jak dorosłych, zachowujmy się jak dorośli. Czyli odpowiedzialnie. A gdy nie wiemy skąd wziąć taki przykład, popatrzmy na Franciszka i Hiacyntę z Fatimy. One nas mogą nauczyć dorosłego i odpowiedzialnego podejścia do życia.

W czasach starożytnych, w dawnych królestwach, nawet następca trony był traktowany jak niewolnik. Oddawany pod nadzór nauczycieli, opiekunów, musiał ich we wszystkim słuchać i być im posłusznym. Dopiero gdy doszedł do odpowiedniego wieku, zaczynał funkcjonować jako królewski syn. I my, przed przyjściem Jezusa, przed Zesłaniem Ducha Świętego byliśmy niewolnikami Prawa i nie rozumieliśmy wszystkiego. Nie znaliśmy Planu Bożego. Dopiero teraz, w Kościele, staliśmy się prawdziwymi Dziećmi Bożymi. Zacznijmy zatem się zachowywać jak na Dzieci Boże przystało, bo jak pisze św. Jan w swym Pierwszym Liście, "rzeczywiście nimi jesteśmy". Nie dlatego, że nam to ktoś nakazuje, ale z miłości do Ojca, z miłości do braci i dlatego, że już wiemy, czego On od nas oczekuje.

<a href="http://wspolnotamarto.com">Wspólnota Marto</a>. To jedna z dróg, która może pomóc, by iść za wołaniem naszej Królowej Matki. Na pewno nie jedyna droga, bo dróg do Królestwa jest wiele. Ale jest to pewna propozycja. Zapraszam do zapoznania się z tą naszą wspólnotą. Razem jest raźniej, bo możemy się wspierać radą i modlitwą. I mówiąc o modlitwie, przypominam, że we wspólnocie staramy się nie tylko zadośćuczynić Bogu i Maryi za wszystkie bluźnierstwa, jakich ludzie się przeciw Nim dopuszczają, ale modlimy się o nawrócenie wszystkich grzeszników. Przyłączcie się, razem będzie raźniej.

____________

I to już koniec felietonu, ale będzie jeszcze PS. Piszę te słowa w Louisville, Kentucky, w mojej ciężarówce, oczekując na rozładunek. Byłem wczoraj w<a href="http://www.louisville-catholic.net/"> kościele św. Marcina</a> i chciałbym jeszcze napisać o nim kilka słów. Chciałbym to zrobić dlatego, że my mamy często dość negatywne skojarzenia, gdy myślimy o kościołach w Zachodniej Europie i w Ameryce. I chociaż te wyobrażenia nie zawsze są bezpodstawne, to przecież prawda jest taka, że tu, w USA, mamy wielu wspaniałych biskupów, tysiące cudownych księży i wiele wspaniałych parafii. Parafia św. Marcina w Louisville także do nich należy.

Założona, sądząc po napisie na przykościelnej szkole, przez niemieckich imigrantów, dziś służy wszystkim Amerykanom. Tradycyjna budowla, o architekturze w której widać romańskie i gotyckie elementy, ale to, choć ważne, nie jest tu najważniejsze. Istotne jest to, że w tym kościele jest tak dużo tradycyjnych katolickich elementów. Są witraże, są statuy świętych, są relikwie, obrazy, piękna Droga Krzyżowa i do tego nieustająca Adoracja Najświętszego Sakramentu. Pod bocznymi ołtarzami,w szklanych trumnach spoczywają męczennicy z czasów prześladowań Kościoła w pierwszych wiekach, jest tam też relikwiarz Świętej Faustyny, na tle obrazu z polskim napisem "Jezu ufam Tobie". A sama liturgia także była niebiańska, i nawet kazanie było mądre... Nie dziwi więc nikogo, że i Msza w Nadzwyczajnym Rycie także jest odprawiana właśnie w tamtej parafii.

A ponieważ jedno zdjęcie jest warte tysiąc słów, a ja tych słów powiedziałem już tu o wiele za dużo, to po prostu zapraszam do obejrzenia fotek. Są to miniaturki, które otworzą się po kliknięciu na nie, jeżeli ktoś chciałby się przyjrzeć szczegółom. Pierwsze fotki to plebania, w której pewnie też są jakieś administracyjne pomieszczenia i szkoła. Pozostałe fotki z samej świątyni, a na końcu widać kaplicę adoracyjną, która ma nawet <a href="http://64.247.253.34:8000/view/index.shtml">kamerę internetową</a> i można ją odwiedzić także wirtualnie.

<a href="http://picturepush.com/public/6572344"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03295.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572343"><img src="http://www5.picturepush.com/photo/a/657 ... C03297.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572341"><img src="http://www3.picturepush.com/photo/a/657 ... C03298.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572340"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03301.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572339"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03305.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572338"><img src="http://www5.picturepush.com/photo/a/657 ... C03308.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572337"><img src="http://www4.picturepush.com/photo/a/657 ... C03311.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572335"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03312.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572334"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03314.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572333"><img src="http://www5.picturepush.com/photo/a/657 ... C03316.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572332"><img src="http://www4.picturepush.com/photo/a/657 ... C03317.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572331"><img src="http://www3.picturepush.com/photo/a/657 ... C03318.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572330"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03319.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572327"><img src="http://www4.picturepush.com/photo/a/657 ... C03320.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572325"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03321.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572324"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03322.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572323"><img src="http://www5.picturepush.com/photo/a/657 ... C03323.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572322"><img src="http://www4.picturepush.com/photo/a/657 ... C03324.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572321"><img src="http://www3.picturepush.com/photo/a/657 ... C03325.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572320"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03327.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572319"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03329.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572317"><img src="http://www4.picturepush.com/photo/a/657 ... C03330.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572316"><img src="http://www3.picturepush.com/photo/a/657 ... C03333.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572315"><img src="http://www2.picturepush.com/photo/a/657 ... C03334.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572313"><img src="http://www5.picturepush.com/photo/a/657 ... C03335.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572311"><img src="http://www3.picturepush.com/photo/a/657 ... C03337.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a> <a href="http://picturepush.com/public/6572309"><img src="http://www1.picturepush.com/photo/a/657 ... C03338.jpg" alt="Image Hosted by PicturePush" border="0" /></a>
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez hiob, łącznie zmieniany 2 razy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

rafalse
Przyjaciel forum
Posty: 11
Rejestracja: 16-04-11, 23:23
Lokalizacja: North
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: rafalse » 19-09-11, 04:46

Kościół ładny.. ma swój klimat i te podświetlenia. Jednego czego nigdy nie rozumiałem, to wystawiania zwłok na widok publiczny. W gablotce.. jak eksponat.. :/

Żeby nie było że ignoruję, do felietonu dotyczącego tv się nie odniosę.. z szacunku.
Ratujemy ludzi na drogach --> poznaj szczegóły
Mój blog - rafal.se - zdjęcia z podróży i odrobinę własnego spojrzenia na świat.

Awatar użytkownika
maciek18
Przyjaciel forum
Posty: 109
Rejestracja: 14-03-08, 22:32
Lokalizacja: Województwo Podkarpackie

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: maciek18 » 20-09-11, 12:11

W pełni się z Tobą zgadzam Hiobie. Jednak rzeczą która najbardziej mnie irytuje w tej sprawie z Nergalem jest to, że jego tak zwani obrońcy starają się wmówić ludziom że to co zrobił on z Pismem Świętym to sztuka! Niesamowite jak bardzo pojemne jest dzisiaj to słowo.
Przez taki relatywizm, sztuką będzie można tłumaczyć każde żałosne zachowania tych wszystkich pseudoartystów próbujących zwrócić na siebie uwagę. Tak samo jak homoseksualiści domagają się akceptacji społecznej w imię szeroko pojętej ''tolerancji''.
Niestety dzisiaj tendencja jest taka (a promują ją głownie tzw. ''media postępowe'') że jeśli sprzeciwisz się publicznie jakiemuś zboczeniu czy innemu zachowaniu które nie jest normalne, to zaraz jesteś nietolerancyjny, a to przecież najgorsze co może się trafić... Dlatego bądzmy tolerancyjni i akceptujmy wszystko co nienormalne, udawajmy że deszcz pada gdy ktoś jawnie pluje nam w twarz. Wtedy katolicy będą cool. Akceptujmy poglądy wszystkich, i jednocześnie siedźmy cicho gdy ktoś wyśmiewa nasz system wartości, to w co wierzymy... A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że takiej postawy oczekują od katolików ci którzy najbardziej nawołują do ''tolerancji''

P.S. Z tego co wiem to program w którym jurorem jest Nergal ma bardzo słabe wyniki oglądalności, więc jeśli dobrze pójdzie to już niedługo zniknie z anteny.
Ostatnio zmieniony 20-09-11, 12:22 przez maciek18, łącznie zmieniany 4 razy.

Damiano
Przyjaciel forum
Posty: 450
Rejestracja: 06-05-10, 22:19
Lokalizacja: Śląsk

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: Damiano » 20-09-11, 15:17

P.S. Z tego co wiem to program w którym jurorem jest Nergal ma bardzo słabe wyniki oglądalności, więc jeśli dobrze pójdzie to już niedługo zniknie z anteny.
Wcale się nie dziwię. Zapewne jedną z przyczyn jest właśnie to, że Nergal jest jednym z jurorów, ale nawet gdyby go nie było, to raczej oglądalność była by niska, gdyż programy, w których ludzie przychodzą śpiewać są już po prostu nudne.

A felieton - dobrze napisany, jak wszystkie z resztą. ;-)

xTom
Przyjaciel forum
Posty: 44
Rejestracja: 14-09-11, 22:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: xTom » 20-09-11, 23:01

Kościół faktycznie z klasą i adoracja Najświętszego Sakramentu... pomarzyć można, żeby w większej ilości parafii w Polsce miała miejsce.
Co do pana Darskiego itp. Wystarczy nie oglądać tego programu, nie kupować Newsweeka itd. Wojna ideologiczna może i jest ważna, ale dla sporej ilości osób to kolejny pojedynek na słowa i idee. Sprytnie wykorzystane przez niektóre media jako przykład wojny zacofanego Kościoła z "normalnym" i "wolnym" światem. To, co przemawia najbardziej to pieniądz. Nauczmy się to wykorzystywać. Nie kupuje, nie oglądam, mówię co myślę i demaskuje złego wśród znajomych i sprawa wygrana. Tylko tyle, albo aż tyle...
http://delurski.pl/adoremus-in-aeternum/
http://delurski.pl/
o Ewangelii z dnia czytanej nocą

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: hiob » 21-09-11, 06:50

rafalse pisze:... Jednego czego nigdy nie rozumiałem, to wystawiania zwłok na widok publiczny. W gablotce.. jak eksponat.. :/
Nie chodzi tu o "gablotkę", czy "eksponat", ale o możliwość oddania czci męczennikom. Ołtarze zawsze, tradycyjnie, były stawiane "na grobach męczenników", co wynika bezpośrednio z nauki Biblii:

A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: Dokądże, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi? I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli, aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia, którzy, jak i oni, mają być zabici. (Ap 6, 9-11)

Dość długo nie znaliśmy miejsca pochówku św. Piotra. Tradycja przez małe "t" mówiła o Rzymie, ale żadnych dowodów na to nie było. Dopiero w XX wieku, około roku 1950, znaleziono grób św. Piotra... pod Bazyliką św. Piotra.

Takie wystawienie relikwii świętych męczenników ma nam uzmysłowić jaką cenę płacili pierwsi chrześcijanie za swą wiarę, ma nam przypomnieć, że nie będziemy na tym świecie żyć wiecznie i ma nam także przypomnieć, że Bóg udziela nam łask poprzez materialne rzeczy. Także poprzez relikwie, kości zmarłych świętych. Na to mamy także dowód w Piśmie Świętym:

Elizeusz umarł i pochowano go. Oddziały zaś Moabitów wpadały do kraju każdego roku. Zdarzyło się, że grzebiący człowieka ujrzeli jeden oddział [nieprzyjacielski]. Wrzucili więc tego człowieka do grobu Elizeusza i oddalili się. Człowiek ten dotknął kości Elizeusza, ożył i stanął na nogi. (2 Krl 12, 20-21)
xTom pisze:Kościół faktycznie z klasą i adoracja Najświętszego Sakramentu... pomarzyć można, żeby w większej ilości parafii w Polsce miała miejsce.
O ile wiem, zwyczaj Wieczystej Adoracji w parafiach został w ostatnich czasach zainicjowany właśnie w USA. Zgodę na to wydał Jan Paweł II. Nie wiem jak to było w dawnych wiekach, ale w czasach najnowszych tego typu adoracja była możliwa tylko w zakonach i dopiero nasz papież umożliwił takie praktyki w parafiach. Nic dziwnego, on sam, gdy tylko mógł, przebywał przed Najświętszym Sakramentem.

W moim mieście, w Charlotte, mamy jeden kościół z wieczystą Adoracją. Pisałem o tym tutaj: viewtopic.php?t=1282 Nasza parafia ma adorację 24-godzinną, od piątku rano do soboty.

W Krakowie kilka kościołów ma Adorację całodniową, od świtu do wieczora. Między innymi bazylika Serca Jezusowego ("kościół Jezuitów") na Kopernika i Kościół Mariacki w Rynku Głównym. Od niedawna także jest Wieczysta Adoracja w kaplicy przy Bazylice Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.

Dla mnie jest to coś wspaniałego, że mamy kaplicę adoracyjną w Charlotte. Wiem, że o każdej porze mogę spotkać Pana Jezusa, pojechać do Niego, porozmawiać. Niemal każdego dnia, gdy jestem w domu, spędzam z Nim godzinkę i wręcz trudno mi sobie wyobrazić dzień bez takiego spotkania.

A wracając do kościoła św. Marcina w Louisville: Parę lat temu znalazłem tę stronkę z kamerą w Kaplicy Adoracyjnej. W międzyczasie zmieniłem komputer i zapomniałem o tamtej stronie. Gdy byłem w Louisville miałem trzy kościoły w odległości ok. 1 km od mojego parkingu i pobieżnie przeglądając ich strony internetowe wybrałem kościół św. Marcina, bo wyczytałem tam jak bardzo ważna jest dla nich liturgia. Już sam fakt, że ksiądz odprawia także Mszę po łacinie, według nadzwyczajnego rytu, był dla mnie wystarczającą zachętą. Jednak nie zauważyłem informacji o wieczystej adoracji i dopiero po Mszy, gdy chodziłem po świątyni robiąc fotki "przez pomyłkę" zauważyłem napis "Kaplica Adoracyjna". Wszedłem tam na pół godzinki, pomodliłem się, ale dopiero w później, w ciężarówce, skojarzyłem, że to przecież ta sama kaplica, którą tyle razy oglądałem już wirtualnie. :-D
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Alex
Przyjaciel forum
Posty: 1424
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: Gdynia

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: Alex » 21-09-11, 09:13

x.Tom pisze:Co do pana Darskiego itp. Wystarczy nie oglądać tego programu, nie kupować Newsweeka itd. Wojna ideologiczna może i jest ważna, ale dla sporej ilości osób to kolejny pojedynek na słowa i idee.
Bojkot jest ważny uważam jednak, że to jest sytuacja, która wymaga naszej reakcji. I nie ma co kombinować czy ktoś tę reakcję wykorzysta tak czy siak. Naszym obowiązkiem jest sprzeciwić się profanacji Biblii, tym bardziej, że sąd nie miał takiej odwagi. Jeśli mamy być Kościołem żywym to musimy żywo reagować.
A gdyby petycję dziennikarzy podpisało nie 4o tys. sygnatariuszy jak dotąd, a np. 4 miliony (a dlaczego nie?) to czy państwo z telewizji publicznej nie zastanowiliby się jednak nad tym czy Nergalowi nie podziękować?

Nadal zachęcam do podpisywania protestu - głos do głosu, a zbierze się głośny krzyk, który usłyszą w Warszawie i usłyszy go Nergal. Myślę, że dla niego taki wyraz dezaprobaty byłby boleśniejszy niż skazujący wyrok sądu. Wygwizdanie przez publiczność jest bardzo bolesne.
Dominus meus et Deus meus!

xTom
Przyjaciel forum
Posty: 44
Rejestracja: 14-09-11, 22:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: xTom » 21-09-11, 14:49

Precyzując miałem na myśli taki schemat:
pojawia się bluźnierstwo, katolicy odwracają się od produktu, sprawa załatwiona. Problem w tym rozumowaniu jest taki, że trzeba być katolikiem świadomym i przejętym tym, w co się wierzy a z tym mamy chyba kłopot. I w takiej sytuacji część, żeby nie użyć biblijnego sformułowania "reszta", musi coś organizować itd. I w takiej sytuacji oczywiście należy zbierać podpisy itd. Chodziło mi tylko o pewną subtelną różnicę, którą może nie dość jasno wyraziłem. Jeśli bowiem istniałoby silne środowisko katolickie, swego rodzaju lobby to nie dochodziłoby do takich sytuacji. A poszczególne wypadki byłyby po prostu nie opłacalne.
Proszę zwrócić uwagę, że episkopat wydał komunikat mówiący, że katolik ma oddawać głos na partię, która ma w swym programie obronę życia itd. Sam fakt wydania takiego komunikatu moim zdaniem bardzo źle świadczy o kondycji kraju, który mienił się przedmurzem chrześcijaństwa.
http://delurski.pl/
o Ewangelii z dnia czytanej nocą

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: hiob » 21-09-11, 15:23

xTom pisze:[...]
Proszę zwrócić uwagę, że episkopat wydał komunikat mówiący, że katolik ma oddawać głos na partię, która ma w swym programie obronę życia itd. Sam fakt wydania takiego komunikatu moim zdaniem bardzo źle świadczy o kondycji kraju, który mienił się przedmurzem chrześcijaństwa.
Dokładnie. I może warto zacytować tu Hołownię, który komentując całą tę sprawę powiedział między innymi:

"Czy nasi biskupi widzą, że to sobą musimy się zająć w pierwszej kolejności &#8211; i to szybko &#8211; a nie nim? Nergal konsekwentnie realizuje swój piarowski zamysł. Nie ma co latać za nim z kropidłem i robić mu reklamę. Należy &#8211; i tu się z biskupami zgadzam &#8211; zrobić mu bojkot konsumencki. Niech on dalej stroi się w piórka wolnomyśliciela dręczonego na pluszowym (odwróconym) krzyżu &#8211; ja nie oglądam programów z Nergalem, nie czytam wywiadów, nie pisałem felietonu do tego numeru "Newsweeka", który gościł go na okładce."

Hołownia ma rację, problemem nie jest Nergal, problemem jesteśmy my. Nasza wiara. Fakt, że jest tylko 40 tys podpisów, nie 4 miliony. Problemem jest to, że nas nie obraża obrażanie Boga, bo nie jest to nasz osobisty, intymny świat. Nas by obraziło coś, co mamy w sercach, a Boga w sercach chyba już większości Polaków po prostu nie ma.
Ostatnio zmieniony 21-09-11, 15:24 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Alex
Przyjaciel forum
Posty: 1424
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: Gdynia

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: Alex » 21-09-11, 16:33

x.Tom pisze:Chodziło mi tylko o pewną subtelną różnicę, którą może nie dość jasno wyraziłem. Jeśli bowiem istniałoby silne środowisko katolickie, swego rodzaju lobby to nie dochodziłoby do takich sytuacji. A poszczególne wypadki byłyby po prostu nie opłacalne
Zgadza się. I o ile mnie pamięć nie myli jakiś czas temu - po radiowych ekscesach Wojewódzkiego i Figurskiego w audycji sponsorowanej przez jakiś koncern (nazwy nie pomnę), zorganizowano akcję pisania maili, w których zapowiadano bojkot towarów tego producenta. To było konkretne przełożenie i akcja wywołała zamierzony efekt.

Tutaj mamy Nergala, który jako "produkt" chyba nigdy w Polsce dobrze się nie sprzedawał. Popularny był za granicą. A zapowiedzi, że nie będziemy oglądać tego programu - przyznajmy - mają bardzo słabą siłę rażenia.

Poza tym mamy tu sytuację zastaną, konkretną. I trzeba podjąć decyzję co zrobić.
Ja uważam, że taki akt aroganckiej profanacji musi spotkać się ze zdecydowaną reakcją. A czy my robimy mu tym samym reklamę? Taką reklamę zrobiła mu już Doda, choroba i gdyński sąd.

Jeśli ograniczylibyśmy się do nieoglądania telewizji czy niekupowania Newsweeka, jak chce cytowany przez Hioba p.Hołownia (którego nota bene bardzo lubię) to tak jak byśmy nic nie zrobili. To by oznaczało, że można sprofanować Biblię, obrazić Boga i Jego wyznawców a potem gładko przejść na telewizyjne salony bez głosu sprzeciwu. Coś by mi tu nie grało.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez Alex, łącznie zmieniany 1 raz.
Dominus meus et Deus meus!

xTom
Przyjaciel forum
Posty: 44
Rejestracja: 14-09-11, 22:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: xTom » 21-09-11, 18:12

Więc podsumujmy to tak:
Najpierw świadectwo, potem protest.
Od początku chrześcijan wyśmiewano np. w sztukach teatru greckiego. W przypadku rzymian przypomina mi się wydrapany rysunek z drugiego wieku z Palatynu, na którym ukrzyżowany ma głowę osła. " mnie prześladowali i Was będą". Godzić się nie możemy, ale cała ta sytuacja faktycznie jak pisał pan Hołownia pokazuje przede wszystkim kryzys nas. Nas chrześcijan czy precyzyjniej katolików, którzy nie potrafimy utworzyć kultury. Kultura przecież niesie wartości. W naszej diecezji istniało np. dobre katolickie radio, radio Józef. W wyniku pewnych decyzji połączono je z konsorcjum EuroZet i kiedyś usłyszałem z głośników piosenkę o tekście: "masz najpiękniejszy tyłek na świecie". To był ostatni dzień kiedy słuchałem tego radia. Taki przykład z mojego podwórka.
http://delurski.pl/
o Ewangelii z dnia czytanej nocą

Alex
Przyjaciel forum
Posty: 1424
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: Gdynia

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: Alex » 21-09-11, 19:12

x.Tom pisze:W naszej diecezji istniało np. dobre katolickie radio, radio Józef. W wyniku pewnych decyzji połączono je z konsorcjum EuroZet
To jest bardzo dobry przykład. Ja do dzisiaj nie mogę zrozumieć jak można było unicestwić tak dobre radio i jak można było zaprzepaścić inicjatywę tych, którzy chcieli to radio ratować.
Wprawdzie nie mogłam słuchać tego radia "z radia" ale ściągałam dużo audycji do wysłuchania w dogodnej chwili. Kiedyś nagrałam całą płytę znajomemu, który jest kapitanem na wielkich kontenerowcach Maerska. Pożyczył tę płytkę jednemu z kolegów, a po jakimś czasie okazało się, że audycje krążyły wśród członków polskojęzycznej załogi.

Jeszcze na początku współpracy z Eurozetem można było ściągać audycje ale i to się wkrótce skończyło. Komuś najwyraźniej zabrakło wyobraźni i wizji. I wiary.

Pozdrawiam.
Dominus meus et Deus meus!

xTom
Przyjaciel forum
Posty: 44
Rejestracja: 14-09-11, 22:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Moje drogi nie są waszymi drogami

Post autor: xTom » 21-09-11, 19:47

I tak właśnie oddajemy pole walki a potem się dziwimy, że nas biją.
http://delurski.pl/
o Ewangelii z dnia czytanej nocą

ODPOWIEDZ