Strona 1 z 1

Antykoncepcja, spowiedź i święty Hieronim

: 22-11-04, 01:00
autor: hiob
Powracam dziś do tematu antykoncepcji, gdyż "angie" zaszczyciła mnie wpisem do księgi gości na moim blogu. Napisała ona:

"to chore, co wy tu wypisujecie. leczcie sie ludzie. wolicie,zeby mlode kobiety usuwaly dzieci,zamiast brały pigułki???
seks nie jest tylko po to,zeby sie rozmnazac.
w jakim swiecie wy zyjecie Angie"


Nie bardzo mi się chce powtarzać wszystkie argumenty z tekstu viewtopic.php?t=475 pt. "Dlaczego antykoncepcja jest złem?", ale chciałbym tu zwrócić uwagę na jeden aspekt pigułki. Odpowiedziałem Angie już na moim starym blogu na jej bezpośredni zarzut:

"Nigdy nie pisałem, ze lepiej jest zabijać dzieci, niż brać pigułki. Wykazałem natomiast, ze pigułki nie zapobiegają aborcji, lecz prowadza do niej. Przeczytaj uważnie cały tekst o antykoncepcji, nie tylko nagłówek. Napiszę tez coś dzisiaj na www.polon.us na ten temat. Przeczytaj, Angie. I chętnie podyskutuje z Tobą na tamtej stronie."

Tu powiem o czymś innym.
Zdumiewa mnie, że to kobiety tak bronią pigułki. Był to najgenialniejszy pomysł pewnej męskiej mentalności, mentalności samca potrzebującego ciągłego i nieprzerwanego seksu. Kobieta w swej naturze potrzebuje miłości, czułości, kwiatów, stałości, gwarancji uczucia i stabilizacji. Mężczyzna do tych rzeczy musi się zmuszać, on z natury potrzebuje seksu. Jest taki dowcip, może niezbyt mądry, ale oddający trochę prawdę o naturze naszych płci.

"Mężczyzna mówi kobiecie: Wy macie dobrze, możecie wykorzystywać seks do waszych celów. Na to kobieta: A wy nie? –My nie, odpowiada mężczyzna. Dla nas seks jest celem."

Mężczyzna więc wpadł na pomysł, żeby oszukać kobietę. Przekonać ją, że jak nie będzie zależna od naturalnego cyklu swego ciała, będzie wolna. Będzie sama decydowała, co jest dobrem, a co złem.

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedziała wężowi: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie. Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł.(Rdz 3,1-6).

Jakie są konsekwencje tej wolności i tego szczęścia kobiet, widzimy sami. Kobieta, która nie wzięłaby do ust skażonej chemicznie żywności, która protestuje przeciw genetycznym ingerencjom w kukurydzę, bo nie są naturalne, która spożywa witaminy, mikroelementy, ćwiczy, oddycha, delektuje się e przyrodą i walczy o zakaz polowania na wieloryby, równocześnie pakuje w siebie silne środki chemiczne przez lata, żeby tylko, jak jakiś samiec kiwnie na nią palcem, być gotowa na oddanie mu siebie. W imię swego wyzwolenia.

Pigułka powoduje, że organizm kobiety "myśli", że jest w ciąży i dlatego nie powinno się odbywać jajeczkowanie. Nie jestem lekarzem, jak wiecie i nie będę się wgłębiał w medyczne szczegóły, ale nie trzeba być profesorem medycyny, żeby wiedzieć, że oszukiwanie organizmu przez 20 czy 30 lat, że jest w stanie, w jakim nie powinien być dłużej, niż przez 9 miesięcy, nie jest ani naturalne, ani zdrowe i nie pozostaje bez konsekwencji dla organizmu kobiety. Osoby które przyjmują pigułki mają większą zachorowalność na raka i inne problemy zdrowotne. Nie mówiąc o problemach psychologicznych. Pigułka nie wyzwoliła kobiet, ale poddała je w niewolę. I to kobiety powinny się zbuntować, a nie bronić z uporem godnym lepszej sprawy prawa do stosowania antykoncepcji.

To tylko jeden z aspektów tego zagadnienia, o innych pisałem w tekście "Dlaczego antykoncepcja jest złem?", http://www.polonus.alleluja.pl/tekst.php?numer=8116 .
Tu jeszcze tylko dodam trochę o sakramencie spowiedzi. Dlatego o tym, bo te rzeczy w jakiś sposób się często wiążą, a Agata też akurat dzisiaj miała na ten temat pytanie:

"mam pytanie do Ciebie. wczoraj rozmawiałam z koleżanką ona mi powiedziała ze nie spowiada się z wszystkich grzechów ponieważ grzech jej nie są dla księdza tylko do Boga. powiedziała tez ze On o tym doskonale wie i jeżeli ona klęknie pomodli się wyzna mu te grzechy to uważa ze nie musi sie juz z tego spowiadać... Co o tym myśleć???"

Odpowiedziałem:

"Na pewno ważne jest, żeby poprosić Boga o wybaczenie i powinniśmy się zwracać do Niego bezpośrednio ze wszystkim. Każda modlitwa jest bezpośrednią rozmową z Bogiem. Jak czytamy psalmy, widzimy, że Dawid prosi w nich często Boga o wybaczenie swoich grzechów. Ale to sam Bóg, Jezus, gdy przyszedł na ziemię, ustanowił sakrament pokuty. Nie każdy z nas ma swego proroka Natana, który nam powie, że to, co robimy, jest grzechem i prowadzi nas do potępienia: (2 Sm12). Jak król Dawid mógł sam siebie oszukać, to i Twoja koleżanka, Agato, może. Dlatego nam jest potrzebna pomoc kapłana. To nie jest pomysł księdza, żeby godzinami siedzieć w dusznej budce i słuchać tych samych historii, godzina za godziną, dzień za dniem. To nie księdzu i nie Bogu jest potrzebna taka forma spowiedzi, ale nam. To Jezus powiedział do apostołów:

"Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane." (J20,23) i "Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy..."(Jk 5,16a).

Nie jest to więc alternatywa: Albo księdzu, albo Bogu. Bogu musimy opowiedzieć o swych przewinieniach, ale sakramentalne odpuszczenie grzechów, ustanowione przez Jezusa i dla nas obowiązkowe, to forma spowiedzi za pośrednictwem kapłana.

Dodam tu tylko, że właśnie w sprawach seksu mamy największe trudności z pójściem do kapłana. Wtedy to najczęściej oszukujemy samych siebie, mówiąc, że nam nie jest potrzebne pośrednictwo księdza, sami poprosimy Boga o wybaczenie. Ale nie możemy pominąć Jego słów, gdy powiedział:

Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga? ( ...) Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu! On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego.(Mk 2:7,10-12)

Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?(Łk 7,48-49)

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. (Mt10,40)

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.(Mt18,18)

Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. (Mt 28,18-20)

Biblia nam wyraźnie pokazuje, że Jezus miał moc odpuszczania grzechów i że dał tę moc swym apostołom. Nie dał im jej na następne trzy lata, czy na 40, ale "Aż do skończenia świata".

Jeszcze pytanie do "Myśli", który, mimo swej obietnicy, nie chce mnie zostawić w spokoju i wpisał mi się ponownie do księgi:

Podaj mi, proszę, gdzie i kiedy św. Hieronim powiedział "Wolno jest kłamać ludziom, nawet w sprawach religii, oby tylko oszustwo przyniosło owoce" ? I jeżeli nawet jest to prawdziwy cytat, to nie zmienia to faktu, że jest to wypowiedź jednego człowieka, nie Kościoła. Każdy z nas jest grzesznikiem i żaden święty nie jest nieomylny. . Nie znam też kontekstu tej wypowiedzi, ale jak mi podpowiedziała moja najwierniejsza czytelniczka, Jamaza z Chicago, czasami bywa sytuacja, gdzie wręcz mamy obowiązek skłamania, czy sfałszowania prawdy. Zachodzi to w sytuacji "proporcjonalności" zła. Jamaza przypomniała mi przykład papieża Jana XXIII, który, zanim jeszcze został papieżem, był w czasie II Wojny Swiatowej delegatem apostolskim w Turcji i podrobił tysiące świadectw chrztu, ratując życie Żydom z rąk nazistów. Nasuwają się też inne przykłady z lat okupacji. Człowiek ukrywający Żydów, pytany o nich przez poszukującego SS-mana nie grzeszy, kłamiąc, że ich nigdy nie widział. Człowiek łykający cyjanek w więzieniu niemieckim, aby nie wydać swych towarzyszy na śmierć, nie jest tchórzem i zbrodniarzem. Jest bohaterem i męczennikiem. Nie wszystko więc jest takie proste, jak chcesz wykazać. Nie znając kontekstu wypowiedzi św. Hieronima, trudno mi osądzić , co miał on na myśli.Katechizm, który podaje nam to, czego Kościół naucza, mówi:

1753 Dobra intencja (np pomoc bliźniemu) nie czyni ani dobrym, ani słusznym zachowania, które samo w sobie jest nieuporządkowane (jak kłamstwo czy oszczerstwo). Cel nie uświęca środków. Nie można więc usprawiedliwić skazania niewinnego jako uprawnionego środka dla ratowania narodu. Przeciwnie, dodatkowa zła intencja (jak próżna chwała) czyni złym czyn, który sam z siebie może być dobry (np. jałmużna).

1759 "Nie można usprawiedliwić złego działania podjętego w dobrej intencji". Cel nie uświęca środków.


Jak więc widzisz, cytat ze Św. Hieronima, który podałeś, jeżeli w ogóle jest prawdziwy, jest w pozornej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. Szczegółowe przypadki trzeba jednak zawsze rozpatrywać indywidualnie. Wykazał to ostatnio list kardynała Ratzingera do biskupów amerykańskich, mówiący, że w przypadku "mniejszego zła" dopuszczalne jest głosowanie na polityka, który dopuszcza zgodę na aborcję w pewnych sytuacjach. Pisałem już o tym, przypomnę tylko jednym zdaniem, że może to być dopuszczalne, gdy obaj politycy są proaborcyjni, ale jeden z nich dopuszcza ją tylko warunkowo, a drugi bez ograniczeń. Gdy jedyny wybór, jaki ma katolik, to któryś z tych dwóch, wolno mu, a nawet powinien wybrać "mniejsze zło". Głosować na tego polityka, który co prawda jest za aborcją, ale tylko w ograniczonym zakresie. W ten sposób możemy zapobiec większemu złu. Kłamstwo dla uratowania życia ludzkiego, jak nie ma innej alternatywy, nie może nawet być uważane za zło, bo jest narzędziem czynienia dobra. Nie o takich sytuacjach mówi Katechizm i pewnie nie takie miał na myśli święty Hieronim. Czasami moralne wybory, jakie stawia przed nami życie, są bardzo trudne i nie jest zadaniem tej witryny rozpatrywanie wszystkich złożonych problemów tego zagadnienia.

Nie szukaj, drogi przyjacielu, wyrwanych z kontekstu zdań i stwierdzeń grzesznych ludzi. Każdy z nich błądzi. Nawet ci, którzy zostali uznani za świętych. Wystarczy poczytać Biblię, przyjrzeć się życiu Piotra, Pawła, Jakuba, Jana, Tomasza… sama Biblia podaje przykłady ich błędów. Nieomylność Kościoła wynika z opieki Ducha Świętego, nie z nieomylności Jego członków. Co do pozostałych cytatów, to z księdzem Tischnerem się zgadzam, przynajmniej częściowo, ale co to miałoby udowodnić? A z Goethem nie bardzo mam o czym dyskutować, to nie jest dla mnie autorytet w sprawach chrześcijaństwa. Jest trochę prawdy w tym stwierdzeniu, ale każde takie podsumowanie z natury rzeczy nie może być do końca prawdziwe. To raczej temat na osobny felieton, choć pisałem już tu nie raz o różnicy między nauką Kościoła, a tym, do czego Kościół wykorzystywali grzeszni ludzie. Dziwne, że Goethe nie widzi tej różnicy. Lub raczej nie chce jej zauważyć. A jak już koniecznie chcesz cytat ze Św. Hieronima, to warto przytoczyć inny, jedyny, jaki Katechizm zamieszcza:

133 Kościół usilnie i szczególnie upomina wszystkich wiernych... aby przez częste czytanie Pisma świętego nabywali *najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa* (Flp 3, 8 )."Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa" (św. Hieronim).


Pozdrawiam i zostawiam Was z królem Dawidem i prorokiem Natanem.

Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego. Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia. Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami - wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca. Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan odrzekł Dawidowi: Pan odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz, lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze.(2 Sm 12,1-14).

Re: Antykoncepcja, spowiedź i święty Hieronim

: 02-11-07, 23:05
autor: servus
Czesc Hiob

mam do ciebie pytanie. Odnosi sie nie moze do calego problemu antykoncepcji, o ile raczej problemu prezerwawytywy i aids.

Mianowicie: Pisales na swojej stronie ze prezerwatywa ma skutecznosc ochrony przed aids miej wiecej 70%.

Kiedys czytalem, ze skutecznosc moze dochodzic nawet do 40% z powodu mikroporow- czyli malenkich dziureczek, ktore sa w prezerwatywie, by mogla byc bardziej elastyczna. Jedna mikropora ma 5 mikrometrow, natomiast wirus HIV ma miec 0,1 mikrometrow.

Przeczytalelm o tym w tym tekscie:

http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=559

Czytalem rowniez na innych stronach, ze Swiatowa Organizacja Zdrowia jak i Unia Europejska krytykuja Kosciol za to, ze rozglasza rzekome klamstwa o mikroporach, ktore tak na prawde nie istnieja(Tak przynajmniej twierdza autorzy tych artykolow). W ten sposob ma narazc Kosciol ludzi na wielkie niebezpieczenstwo rozprzestrzeniania sie wirusa HIV. Osobiscie chcialbym zeby Kosciol mial racje, ale nigdy nic nie wiadomo.

Z tego wynika, ze jedna strona musi swiadomie i dobrowolnie klamac. Uwazam jednak, ze bardziej oplaca sie wierzyc Kosciolowi.

Jezeli Kosciol klamie, a ja wierzac mu zyje w czystosci, to to klamstwo mi nie szkodzi.
Jezeli Kosciol mowi prawde, a ja mu nie wierze i zyje w nieczystosci kozystajac z prezerwatyw, to grozi mi niebezpieczenstwo.

Re: Antykoncepcja, spowiedź i święty Hieronim

: 03-11-07, 00:47
autor: noHumanek
Z tego co pisze Wiki wskażnik ochrony przed HIV jest na poziomie 80-95% i myśle że te 40-70% jest dla produktów złej jakości albo z starszych badań, proces technologiczny idzie do przodu.

ile rozumiem opis z wiki 80% nie oznacza że na każdy przygodny seks jest 20% szans na zarażenie. oznacza to mniej więcej tyle że w grópie 100 ludzi którzy napewno by zachorowali bez prezerwatywy to z jej konsekwentnym stosowaniem zachoruje tylko 20%

Takie procenty naprawde niewiele mówią poniewasz w tej grópie mamy pewnie kilku ludziuw którzy seks przygodny uprawiają np. 3 razy w tygodniu (taka rozrywka/sport) i część która w ciągu roku robiła to 3 razy. i czy to jest 40% czy 95% skutecznosci zalerzy od aktywności badanych.
Ile wiem kobieta ma znacznie większą szanse zarażenia sie od męszczyzny niż męszczyzna od kobiety i niebęde tłumaczył dlaczego( któraś strona więcej daje drógiej ; ) , chodzi o to że na zdrowy rozum prezerwatywy całkiem dobrze chronią męszczyzne a duuużo słabiej kobiete

b. ważne są skudki psyhiczne "bezpiecznego" seksu, seks jest przyjemny, wciagający i w zasadzie uzależniający, dużo łatwiej pujść do łuszka z kimś jeśli mamy poczucie "bezpieczeństwa", łatwiej się o dtego sportu uzależnić a duuużo trudniej rozwiązywać problemy jeśli już coś się stanie.
ile wiem znaczna część aborcji jest wykonywana dlatego że prezerwatywa zawiodła a rodzice są totalnie nie przygotowani poniewasz uprawiali "bezpieczny seks", w zasadzie głuwnie matka dziecka i jej rodzina( jeśli seks jest przygodny) bo od problemu męszczyżnie łatwiej uciec zwłaszcza że zrobił to "bezpiecznie" i wogule skąd wiadomo że to jego dziecko pewnie xxxx poszła do łuszka z kimś innym mniej zapobiegliwym :P