Trochę krytyki, trochę odpowiedzi na wpisy i Internetowe Ra

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Trochę krytyki, trochę odpowiedzi na wpisy i Internetowe Ra

Post autor: hiob » 13-10-04, 02:00

Minęły prawie dwa tygodnie od moich ostatnich felietonów. Przybyło parę wpisów w księdze gości i trochę tematów do poruszenia. Napisałem parę zdań o Galileuszu i o Dniu Dziecka Utraconego. Mój przyjaciel z księgi gości, "Myśl", dalej mnie zdumiewa swą bezmyślnością. Napisał on, cytuję: " Dziś napiszę coś zaskakującego :o) - Spodobała mi się Twoja odpowiedź na post Wątpiącego. Jednak potrafisz krytykować KK. Zdziwiłem się, tym bardziej, że jestem po lekturze Twego felietonu o Inkwizycji w którym piszesz głupoty. Pozdrawiam…"


Rzecz jasna moja odpowiedź spodobała się “Myśli" tylko dlatego, że jej nie zrozumiał. Ja nie krytykowałem ani w niej, ani w żadnym innym miejscu Kościoła. Moje stwierdzenie, że Kościół nie może się wypowiadać autorytatywnie w sprawie nauki nie jest krytyką, tylko stwierdzeniem faktu. Nie mówiłem tego w sensie: "nie powinien, nie jest to rozsądne", ale w takim sensie, że nie ma On, tzn Kościół, daru od Boga, który by Mu umożliwiał autorytatywne wypowiadanie się w tych sprawach. Dlatego nawet, gdybym krytykował pewnych członków Kościoła za ich stanowisko w sprawie Galileusza, czy innych naukowców, nie będzie to krytyka Kościoła. Tak jak krytyka tego, co ja, także członek Kościoła Katolickiego, tu wypisuję, nie jest krytyką Kościoła, ale jest krytykowaniem mnie. Są to zupełnie różne rzeczy. Fakt, że my, grzesznicy, członkowie Kościoła, którzy Go tworzymy, będąc Jego ciałem, nie spowodowaliśmy przez 2000 lat odstępstw, herezji i błędów w oficjalnym nauczaniu, w oficjalnej nauce tegoż Kościoła, jest najlepszym dowodem na to, że inne siły tu rządzą. Reformacja w ciągu pięciuset lat swego istnienia rozczłonkowała się na kilkadziesiąt tysięcy denominacji, niemogących się zgodzić właśnie w kwestiach wiary i moralności. Kościoły rozpadają się z tego powodu, że ktoś zaczyna głosić taką interpretacje Słowa Bożego, że inni nie mogą się z tym pogodzić. Zdumiewające i niewiarygodne jest, że Kościół Katolicki nie tylko pozostaje niepodzielny, ale uczy tego samego, czego uczyli apostołowie i ojcowie Kościoła w drugim wieku, w średniowieczu i teraz.


Zresztą także, gdy członkowie Kościoła, a nawet Jego biskupi, wypowiadają się w sprawach wiary i moralności, mogą popełniać błędy. Chyba nigdy w historii Kościoła wszyscy biskupi nie mówili zawsze jednym głosem. Papież zawsze był przez część z nich krytykowany. Były herezje, jak ariańska w samych początkach chrześcijaństwa, mające, także wśród biskupów, więcej zwolenników, niż przeciwników. Współcześnie w USA na przykład mamy problem z kandydatem na prezydenta, publicznie i jawnie łamiącym nauczanie Kościoła. Biskupi, mimo, że obradowali w tej sprawie, nie byli w stanie przyjąć wspólnego stanowiska mówiącego jak należy traktować polityków katolickich pozostających w stanie grzechu i publicznie przystępujących do sakramentu komunii. Polityk, przez publiczną działalność, taką jak głosowanie w sprawach legalności aborcji, sam ukazuje swe poglądy. Głosowanie niezgodne z nauką Kościoła w tak poważnej sprawie i następnie przystępowanie do komunii, bez odcięcia się od swych wcześniejszych poglądów, jest publicznym skandalem. Postępowanie takie powoduje, że wierni, obserwując to, zaczynają myśleć, że nie ma nic złego ani w zabijaniu dzieci nienarodzonych, ani w przystępowaniu do komunii w stanie grzechu ciężkiego.


Na 290 biskupów amerykańskich, tylko 10 zakazało udzielania w swych diecezjach sakramentu komunii takim politykom. Smutne. Choć nasz młody biskup z diecezji w Charlotte, muszę to z dumą podkreślić, jest jednym z tych 10. Ale nawet te słowa nie są krytyką Kościoła. Piszę z goryczą o niektórych biskupach, ale to krytyka ich poglądów, a nie nauki Kościoła. Kardynał Ratzinger w swym liście do biskupów amerykańskich wyraźnie napisał, czego Kościół naucza. Zresztą wystarczy przeczytać Biblię i zwrócić uwagę na zachowanie się apostołów w czasach Jezusa. Oni też często niektórych rzeczy nie rozumieli. Na szczęście to Jezus czuwał na nimi i Kościołem. I tak jest do dzisiaj. Ta sytuacja jest dla mnie jeszcze jednym przykładem, że Kościół zawsze pozostaje nieomylny w sprawach wiary i moralności, czyli tych, do których oceny pozostał powołany. Nie dzięki świętości swych członków, ale raczej mimo ich grzeszności. A sprawy nauki zawsze pozostawiał naukowcom. Nawet, jak ci naukowcy na co dzień chodzili w habitach.


"Myśl" wkleił mi do księgi gości fragmenty legendy, czy baśni o Lilith. Nie wiem tylko, czemu miałaby ona być na apologetycznej stronie, nawet wśród listów. To nie jest stronka z bajkami. Zresztą ta legenda jest na co drugiej satanistycznej stronie w necie, nie widzę potrzeby, aby była także i na mojej. Została więc usunięta. I nie chodzi tu o to, że nie zgadzam się z poglądami "Myśli". Poglądy odmienne od moich w księdze gości mi nie przeszkadzają. Nawet tak "odkrywcze" jak Vikinga czy "teorii poznania Ds". Jego pytanie, nota bene, też mnie zdumiało. Skąd się bierze przekonanie o prawdziwości naszych poglądów? Wydaje mi się, że u jednych z głębokich przemyśleń i długotrwałych studiów, u innych z bezmyślnego powtarzania banałów po innych mądralach. A wam pozostawiam ocenę, kto należy do której grupy. <br><br><br>
Na koniec jeszcze jedna informacja. Koło linków do radia zamieściłem jeszcze jeden, o nazwie <a href=" http://www.radio.alleluja.pl"target="_blank"> <B> INTERNETOWE RADIO BABCI </a> . Jest to osobna stronka, pod adresem <a href=" http://www.radio.alleluja.pl"target="_blank"> www.radio.alleluja.pl. </a> Są tam te same linki, do tych samych stacji, co na mojej stronce, ale literki są większe i nie ma nic innego, poza linkami do radia. Powstała ta strona właśnie dla babci moich dzieci i dla wszystkich innych babć na całym świecie, którym nie idzie zbyt łatwo klikanie na malutkie napisy, żeby mogły sobie łatwo włączyć swoją ulubioną stację radiową w internecie. Miłego słuchania.




Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ