Polski kapłan w Charlotte

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Polski kapłan w Charlotte

Post autor: hiob » 22-12-03, 01:00

Mieliśmy dziś polskiego kapłana w Charlotte. Trochę smutne te wizyty. Nie wiem, czy nie wszyscy wiedzą, że polski ksiądz przyjeżdża, czy im obojętne, ale chyba coraz mniej osób na polskie msze przychodzi. A po tych, co przychodzą widać, że nie bardzo pamiętają jak w tym kościele się zachować, kiedy klęknac, kiedy wstać... Przydał by się nam ksiądz na stałe, może by nas troszkę "poruszył".

Już tylko 3 dni do Bożego Narodzenia....dzieci już godziny odliczają... w oczekiwaniu na Narodzenie Dzieciątka nie oglądały telewizji i nie jadły słodyczy, nic dziwnego, że z takim utęsknieniem czekają :). Jestem z nich bardzo dumny.

Na forum "Wiary" dyskusja na temat istnienia Boga coraz bardziej się rozwija. Smutno mi zawsze, jak sobie uzmysłowię, że są osoby, które aktywnie starają się wykazać, że Boga nie ma. Zal mi ich. Wiem, że sporo takich, którzy głośno mówią, że są wierzący, faktycznie też nie wierzy, nie wiem, którzy są biedniejsi. Dzięki, Boże, że dałeś mi tak głęboką wiarę.

Jak to dobrze, że jest tak wielu dobrych ludzi na świecie. I że wielu z nich udalo mi się poznać. I to tak niedawno, wielu moich przyjaciół znam zaledwie od kilku miesięcy czy najwyżej lat. I myślę, że to nic, że nas ciągle malo. Jak każdy z nas spotka jedną osobę w życiu i przekona ją dla Boga, a ta jeszcze jedną... to niedługo wszyscy będziemy do Boga należeć. W Sodomie wystarczyłoby dziesięciu sprawiedliwych...
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
Big Nasty
Administrator
Posty: 412
Rejestracja: 24-10-07, 22:25
Lokalizacja: UK

Re: Polski kapłan w Charlotte

Post autor: Big Nasty » 22-11-07, 19:33

Wiem , ze ten post jest z 2003r ale sie dopisze.
Nawiazujac...tzn.,ze w Charlotte nie ma polskiej parafii (lub okolicy) jak np. na Jackowie?
W Wlk.Brytanii nie ma moze duzo typowo polskich parafii ale tam gdzie pojawiaja sie skupiska Polakow angielskie koscioly sa podnajmowane na godziny. Np. w mojej okolicy ksiadz objezdza w niedziele 4 miasta odprawiajac 5 mszy sw. w promieniu jakichs 60mil.
W kazdym razie w kazda niedziele kiedy wiekszosc Anglikow odsypia sobotnia noc "polskie koscioly" tetnia zyciem. Zaryzykowalbym twierdzenie , ze nawet "pekaja w szwach". Tylko tak dalej. Pozdrawiam

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Polski kapłan w Charlotte

Post autor: hiob » 26-11-07, 05:08

U nas wygląda to trochę inaczej i to z kilku powodów. Przede wszystkim większość ludzi mieszka już tutaj po kilkanaście lat, a więc zna wystarczająco dobrze język, by sobie radzić bez polskiego kapłana. Osób starszych, które nie nauczyły się angielskiego, czy nowo przybyłych jest dosłownie kilka. Po drugie tutaj, na południu, jest nas stosunkowo mało, a odległości są wielkie. Najbliższa polska misja jest w okolicach Atlanty, a to jest około 400 kilometrów. Poza Atlantą najbliższe polskie parafie to już odległości rzędu tysiąca kilometrów.

Pewno, że byłoby wspaniale, jakby znalazł się kapłan, który miałby w swej opiece kilka miast, powoedzmy w Północnej i Południowej Karolinie, i na przykład raz w miesiącu odprawiałby mszę w innym mieście. Charlotte, Raleigh, Columbia, Charleston, Greenville. Greensboro, to są wszystko miasta, w których zamieszkuję po parę tysięcy naszych rodaków. Jednak jakoś trudno znaleźć kogoś, kto by się z werwą zabrał do zorganizowania czegoś takiego.

Kiedyś na mojej "charlotskiej" stronie, www.charlotte.alleluja.pl zbierałem podpisy rodzin, które się zobowiążą do płacenia na polskiego księdza. Chodziło o zobowiązanie się, ze co tydzień ofiaruje się na tacę te dziesięć, czy dwadzieścia dolarów. Jakbyśmy znaleźli z setkę takich rodzin, pewnie nasz biskup pomógłby nam w sprowadzeniu dwujęzycznego kapłana i zainstalowaniu go w jednej z parafii. Niestety po paru miesiącach akcji może ze trzy rodziny zobowiązały się do tego. Dlatego też dałem sobie spokój i straciłem nadzieję. Najwyraźniej jest to ludziom obojętne i nie odczuwają potrzeby posiadania polskiego księdza. Cieszę się tylko, że przynajmniej w okolicach Bożego Narodzenia i Wielkanocy mamy możliwość modlenia się w ojczystym języku.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
Ksebki
Przyjaciel forum
Posty: 120
Rejestracja: 24-10-07, 22:31
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Polski kapłan w Charlotte

Post autor: Ksebki » 05-12-07, 22:35

Po tylu latach pobytu w USA w jakim języków modlisz się Hiobie?
Tylko nie tak zewnętrznie tylko we własnych myślach?

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Polski kapłan w Charlotte

Post autor: hiob » 13-12-07, 02:52

Ksebki pisze:Po tylu latach pobytu w USA w jakim języków modlisz się Hiobie?
Tylko nie tak zewnętrznie tylko we własnych myślach?
Wydawało mi się ,że odpowiedziałem już dawno na to pytanie, a tymczasem nie widzę tej odpowiedzi. :-/ Będzie więc jeszcze raz. :-D

Jeżyk polski jest dalej i zawsze będzie moim "głównym" językiem. Czasem co prawda łapię się na tym, że myślę po angielsku, ale zawsze mnie samego to rozśmiesza. I nie jest to, wbrew pozorom, żaden dowód na to, że ktoś dobrze zna język, w którym myśli. Można bowiem myśleć z błędami. :-)

Moja "bierna" znajomość angielskiego jest dobra, to znaczy, że gdy czytam książkę, czy słucham radia, to nie robi mi specjalnej różnicy w jakim to jest języku. Czasem nawet preferuję angielski, zwłaszcza, jak są to tłumaczenia. Na przykład książki Ratzingera lepiej mi pasują po angielsku. Tak samo programy komputerowe. Ale modlitwa to coś zupełnie innego.

Często odmawiam różaniec po angielsku, ale różaniec to modlitwa składająca się z "ciała i duszy". "Ciałem", formą różańca są modlitwy Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo... itd. I te nie ma znaczenia w jakim języku się odmówi. Odmawiałem już różaniec po hiszpańsku, po chorwacku, włosku, niemiecku, po słowacku i ukraińsku i pewnie w paru innych, nie znając żadnego z tych języków. Ale w różańcu ważniejsza jest treść, "dusza", czyli rozważanie tajemnic, rozmyślanie o życiu Pana Jezusa, a to zawsze robię po polsku.

Tak samo nieformalna modlitwa, rozmowa z Panem Bogiem. To także zawsze jest po polsku. wydaje mi się, że byłoby strasznie sztuczne rozmawianie z Nim w innym języku niż ojczysty. Tak samo, jak sztuczne byłoby, jakbyśmy np. z żoną rozmawiali po angielsku. Czasem muszę z dziećmi zamienić parę zdań po angielsku, gdy nie potrafią się wysłowić dobrze po polsku, ale dla nich angielski jest "pierwszym" językiem. Dla mnie i dla mojej żony na zawsze będzie to język polski.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ