Liberalizm

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 10-10-12, 19:30

Witajcie.
Niczego raczej sie nie osiagnie, jesli .... izm (prosze wpisac sobie wedle pogladow) bedzie budowal stawiajac chciwosc przed wartosciami, wyksztalcenie przeciwko madrosci i wychowaniu itd ...
Dlaczego cala europejska liberalna opcja tak zawziecie zwalcza chrzescijanstwo ( poprzez pogarde, klamstwo i chamstwo)?
TU lezy pies ( i liberal ) pogrzebany... chyba, ze odnajda prawdziwe wartosci ... i zaczna Boga choc troche szanowac ..., a jesli nie, to widocznie czekaja na prawo szariatu w Konstytucji PRL - bis (taka jest prawda o naszej Rzeczypospolitej).
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 10-10-12, 19:32 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
konik

kama
Przyjaciel forum
Posty: 96
Rejestracja: 06-09-12, 13:15
Lokalizacja: PL

Re: Liberalizm

Post autor: kama » 11-10-12, 18:35

KubaCh pisze: 1. Niedopasowanie podaży do popytu rynku pracy (tzn. praca jest ale nie ma ludzi do jej wykonywania - bo albo mieszkają gdzie indziej albo nie mają właściwych kwalifikacji)
Co lepiej dopasuje popyt do podaży jak nie wolny rynek? Dzisiaj w wiadomościach słyszałem, że rząd zamierza obniżyć stopy procentowe. Proste rozumowanie może wyjasnić do czego to może doprowadzić. Otóż, moim zdaniem zamierzają w najbliższym czasie wypuścić na rynek trochę pięniedzy. Nie koniecznie w postaci papierowej, bo być moze będzie to postać zero-jedynkowa. Natomiast jednoczesne zmiejszanie stuprocentowych przy wzroście inflacji (rozumianej "klasycznie", jako wzrosta ilości pieniądza) doprowadzi do błędnej alokacji środków, a więc do inwestycji, które nie przyniosą zamierzonych rezultatów albo co gorsza nie zostaną ukończone. Rząd próbuje w ten sposób walczyć ze zwiększającą się inflacją, przy jednoczesnym napędzaniu gospodarki. To nie może się udać. "Jest czas rodzenia i czas umierania", tzn. jest czas oszczędzania i czas wydawania. O tym wszystkim powinien decydować rynek. Jeżeli teraz nie oplaca się wydawać ulokowanych wcześniej zasobów to się tego nie robi, a nie zmusza obywateli, żeby w dobie wysokich cen wydawali swoje oszczędności. Zauważ, że podczas ostatniego kryzysu w USA, rząd robił to samo, zjeżdżając ze stopami procentowymi do zera. A niektórzy mówili, że i to za mało (cokolwiek by to miało znaczyć).
KubaCh pisze: 2. Niska efektywność aparatu państwowego - począwszy od opieszale działających sądów, poprzez ministerstwa i agencje rządowe, w których ludzie nic nie robią, bo promowana jest bierność a nie aktywność aż do instytucji samorządowych, w których zatrudniani są często "znajomi królika" a nie ludzie o najlepszych kwalifikacjach (tak - problem ten występuje też na szczeblu rządowym)
Zgadzam się. Ale rozwiązanie problemu jest bardzo proste. Jeśli coś działa niewłaściwie, czyli w tym przypadku "promowana jest bierność a nie aktywność" to się tam przeprowadza cięcia i zwalnia ludzi. Nie ma na to prostszej recepty. Problem jest taki, że ta partia która wygrywa wybory obsadza stołki zaczynając od ministerstw a kończąc na spółkach skarbu państwa. Najprostszym językim układ jest taki, "wybory wygrywacie raz wy, raz my, raz wy, raz my, ale stołki zostają". Do tego dochodzi duży prywatny biznes (korporacje), który powiązany jest z aparatem państwowym i który zrobi wszystko, żeby nie powstały tu młode firmy mogące z tymi korporacjami konkurować.
Mało kto więc w parlamencie poskim czy europejskim ma interes, żeby w tym kraju wprowadzić wolny rynek z podanych powyżej powodów.

Punkty, które podałeś trafnie diagnozują sytuację w kraju. Ale tego typu zażalenia (które codziennie można usłyszeć w telewizji) mógłbym Ci przytoczyć tutaj na pęczki. Mogę natomiast jednym/dwoma zdaniami ując gdzie leży problem i jak się go pozbyć - niezależnie od tego czy jesteśmy to wstanie zrobić kiedykolwiek. Problem w tym, że aparat państwowy jest rozrośnięty do granic absurdu i ma monopol na kreowanie pieniądza z niczego i wpływanie na gospodarkę w taki sposób w jaki akurat mu bądź grupom nacisku pasuje. Problem ten rozwiązuje się bardzo prosto, zmniejsza się wpływ aparatu państwowo-biurokratycznego na nasze życie i na inwestowane przez nas pieniądze.
KubaCh pisze: Ja jednak wiedzę o poglądach Keynesa wolę czerpać z jego książek a nie z wypowiedzi innych osób powołujących się na prywatne rozmowy. Tym bardziej, że teorie Keynesa w jakiejś mierze okazały się skuteczne np. w walce z Wielkim Kryzysem. I to jest fakt, z którym niestety także liberałowie (do których wbrew temu co możesz myśleć się zaliczam) muszą żyć.
Teorie Keynesa są absurdale, ponieważ zakłócają cykl koniunkturalny i powodują złą alokację zasobów. A to, jak nie trudno się domyślić, najlepiej robi wolny rynek. Wolny rynek myli się każdego dnia i każdego dnia dokonuje korekt. Keynesiści mają ten problem, że nie za bardzo lubią wyciągać wnioski z tego co już miało miejsce w historii. Zachęcam do zapoznania się z kryzysem 1920-1921 i zadać sobie pytanie dlaczego niesłyszeliście o tym kryzysie i dlaczego trwał tylko 18 miesięcy. Zaznaczam, że pierwszy rok kryzysu 1920 był nawet gorszy niż tego z 1929. Wystarczy sprawdzić statystyki bezrobocia i produkcji (skala jest podobna). Jeśli ktoś poświęci chwile czasu na odszukanie materiałów na ten temat będzie musiał zadać sobie pytanie: "Dlaczego współczesne rządy powielają, błedy popełnione podczas Wielkiego Kryzysu?" Wydaje się, że do dyspozycji są tylko odpowiedzi typu:
a) nie znają historii
b) nie rozumieją co w trawie piszczy - nie znają się na ekonomii
c) bo tak im się opłaca

Odpowiedź możecie wybrać sami. Dla mnie, niezależnie od odpowiedzi, wniosek jest jeden - należy jak najszybciej zminimalizować a nawet wyrugować wpływ państwa na sprawy gospodarcze. Nie interesuje mnie czy zrobi to JKM, Michalkiewicz, Ziemkiewicz, Gwiazdowski, Gowin, Sadowski, Rybiński czy ktokolwiek inny, ważnie żeby ktoś to wreście zrobił. Tym bardziej, że Niemcy czy Rosja też mają plany wobec nas.

// konik
konik pisze: Dlaczego cala europejska liberalna opcja tak zawziecie zwalcza chrześcijanstwo ( poprzez pogarde, klamstwo i chamstwo)?
Konik Ciebie równiż zachęcam do zapoznania się z historią, nie USA, ale tym razem Europy. Liberalizm ekonomiczny nie tylko nie zwalcza chrześcijaństwa, ale nawet wywodzi sie z myśli chrześcijańskiej. Założyciele i pomysłodawcy Uni Europejskiej Robert Schuman i Alcide De Gasperi są kandydatami na ołtarze kościoła rzymskokatoliskiego, a Konrad Adenauer wykazywał się wielką pobożnością. Sparafrazowany cytat z Wikipedii. Ich celem było zjednoczenie chrześcijańskiej Europy i wprowadzenie swobodnej wymiany towarów i usług w oparciu o idee klasycznego liberalizmu (wolnego rynku).

Niestety oprócz idei klasycznego liberalizmu w ówczesnej Europie pojawiła się także wizja socjalistyczna, która była całkowitym przeciwstawieństwem tej pierwsze. Jej zwolennikami byli Jacques Delors i François Mitterrand. Nie będę się rozpisywał, natomiast warto zainwestować swój czas aby dowiedzieć się dlaczego pierwsza wizja wspaniałej Europy się nie powiodła, w jakim celu powstało Euro i Europejski Bank Centralny oraz dlaczego w Traktacie Lizbońskim nie ma odwołania do chrześcijańskich korzeni Europy.

Słowo liberalizm czy libertarianizm jest jednym z najbardziej przedefiniowanych i zakłamanych pojęć w Polsce. Na świecie jest dużo lepiej. Nie ukrywam, że jeśli liberał oznaczałby osobę promującą aborcję, związki partnerkie, in vitro czy państwo nautralne światopoglądowo (co jest niemożliwe) nie byłbym liberałem ani przez chwilę.

Kuba i Konik jeśli mielibyście problemy z dotarciem do materiałów to służe linkami, zarówno do fragmentów ebooków i fragmentów video. Wszystko co napisałem powyżej mogę podeprzeć źródłami.
Wolny rynek w Europie to już nie tylko kwestia poglądów to kwestia prawdy. A o to zawsze warto walczyć.

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Liberalizm

Post autor: KubaCh » 11-10-12, 18:51

kama pisze:
KubaCh pisze: 1. Niedopasowanie podaży do popytu rynku pracy (tzn. praca jest ale nie ma ludzi do jej wykonywania - bo albo mieszkają gdzie indziej albo nie mają właściwych kwalifikacji)
Co lepiej dopasuje popyt do podaży jak nie wolny rynek?
To ja proponuję jeden problem na raz - a nie wszsytkie, bo się pogubimy w dyskusji i nic z niej nie wyjdzie.

W takim razie czy możesz mi wytłumaczyć jak wolny rynek dopasuje podaż na rynku pracy do popytu?

Mamy mnóstwo osób bez właściwego wykształcenia, wegetujących w biednych rejonach Polski, gdzie żeby dostać jakąkolwiek pracę trzeba mieć znajomości. Ludzie ci nie znają języków, skończyli zawodówki lub szkoły średnie i potrafią obsługiwać tokarkę lub spawać. W dodatku nie mają pieniędzy na dalszą edukację i poważne braki w tym czego się nauczyli w szkołach.

Z drugiej strony - w dużych miastach wciąż brakuje ludzi do pracy - zarówno w sektorach technologicznych (IT, elektronika, mechanika precyzyjna), jak i handlu i w centrach logistycznych oraz szeroko pojętych usługach. I ta praca np. w Warszawie, Poznaniu czy Trójmieście jest i czeka - tyle, że nie ma ludzi, którzy mogliby ją wykonywać.

Więc pytanie za 100 punktów - w jaki sposób wolny rynek doprowadzi do rozwiązania tego problemu? I dlaczego dotychczas do tego nie doprowadził? Jakie ograniczenia na rynku powodują, że ten problem się magicznie nie rozwiązuje?

Jak mi odpowiesz na to pytanie, możemy przejść do kolejnej kwestii - czyli polityki monetarnej (tak przy okazji - stopy procentowe ustala RPP a nie rząd).

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 11-10-12, 22:26

Schuman jako jeden z przywodcow (chyba rowniez i zalozycieli) Ludowych Republikanow umieszczal sie politycznie w nurcie chadeckim.
Byc moze mozna traktowac wiele z elementow chadeckiego programu gospodarczo-politycznego jako rownowazne z liberalnymi (?).
Wobec tego formacja obecnie bedaca w Poolsce u wladzy ukradla prawdziwym liberalom ich program ( czyli podszywa sie, udaje , zafalszowuje) liberalny ... (?).
Jest to opcja wedlug mnie interesujaca i chyba nawet prawdziwie realna. Kim wobec tego sa tak naprawde polscy liberalowie rzadowi? Wyglada na to, ze sa antychrzescijanskimi bolszewikami , ktorzy ukradli spoleczenstwu faktyczna wolnosc (podobnie , jak NSDAP - czyli Narodowo-socjalistyczna Partia Robotnikow - ukradla robotnikom narod, socjalizm i w prezencie dala jakiegos zbrodniczego gniota)
Chetnie sie doksztalce - kon nie konczyl politologii, ale jedynie kawaleryjska szkole konia z klapkami na oczach...
Podasun jakies ciekawe linki ...
No, ale Kuba zadal rowniez bardzo ciekawe pytania ... niektore wyrazaja konia poglady...
Pozdrawiam.
konik

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Liberalizm

Post autor: KubaCh » 11-10-12, 23:09

Koniku - nie dyskutujemy tutaj obecnej sytuacji politycznej w Polsce i nie oceniamy formacj sprawującej władzę - bo zaraz się pokłócimy. Możemy rozmawiać o liberaliźmie jako doktrynie politycznej, ale dyskusje o sytuacji politycznej (w tym porównywanie do NSDAP czy bolszewików) to nie na tym forum - wystarczająco dużo mieliśmy tu takich dyskusji, które prędzej czy później przeradzały się w pyskówki i nie miały wiele wspólnego z szacunkiem dla współdyskutantów.

Więc proszę - wrócmy do programu JKM i pomysłu na to jak wolny rynek miałby uzdrowić polską gospodarkę.

kama
Przyjaciel forum
Posty: 96
Rejestracja: 06-09-12, 13:15
Lokalizacja: PL

Re: Liberalizm

Post autor: kama » 12-10-12, 01:36

Zacznijmy od tego, że w Polsce nie ma wolnego rynku.
Dlaczego zwykła babuszka, mająca wieprzowinę w swoim gospodarstwie ma utrudnioną możliwość sprzedaży towaru na swoim podwórku w dużych ilościach? Dlaczego tak ciężko, posiadając własne baterie słoneczne albo wiatrak, sprzedawać prąd w swojej okolicy? Ulgi, zwolnienia, podatki obostrzenia, koncesje, prawa pracy, nielegalna konkurencja, sanepid, itd, itd. Najbardziej spektakularnym przykładem jest historia pana Romana Kluski i jego firmy Optimus.

Wracając do tematu. Wydaje mi się, że wszystkie problemy, o których piszesz wynikają z błędnej alokacji zasobów ludzkich i finansowych. Na to dlaczego tak jest, składa się wiele czynników i można przypuszczać dlaczego do tego doszło. Najlepszą analizę problemu przeprowadziłaby moim zdaniem osoba dysponująca wiedzą na temat działań rządowych prowadzonych w ciągu ostatnich 10-20 lat. Nie posiadam takiej wiedzy, ale mogę napisać czego pod żadnym pozorem nie należy robić i w niektórych przypadkach co zapoczątkowało problem.
KubaCh pisze: Mamy mnóstwo osób bez właściwego wykształcenia, wegetujących w biednych rejonach Polski, gdzie żeby dostać jakąkolwiek pracę trzeba mieć znajomości. Ludzie ci nie znają języków, skończyli zawodówki lub szkoły średnie i potrafią obsługiwać tokarkę lub spawać. W dodatku nie mają pieniędzy na dalszą edukację i poważne braki w tym czego się nauczyli w szkołach.
Uważam, że w dużej mierze do tego problemu przyczyniło się ministerstwo edukacji i szkolnictwo państwowe.
1. Uczniowie nie szanują szkół, które mają "za darmo" - szkoła jest tylko problemem.
2. Szkoła nie uczy kreatywnego myślenia, logiki, abstrakcji. Wszelkie próby nieszablonowego, nieschematycznego myślenia kończą się uwagami ze strony nauczyciela, że nie "realizujemy programu". Jakby ten program miałby być do czegoś potrzebny. W taki sposób uczniów nie tylko zniechęca się do nauki, ale zabija się w nich pasję i chęć odkrywania świata. Nie wspominam o tym, że leni przepuszcza się do następnej klasy, bo co my byśmy z nimi zrobili.
3. Najlepsi nauczyciele nie są premiowani, a nawet czasami utrudnia im się możliwość wykazania się w pracy.
4. Złe szkoły nie bankrutują, a źli nauczyciele nie są wyrzucani z pracy.
5. Realizowane są programy, nie w oparciu o zdroworozsądkowe przygotowanie do życia i przyszłej pracy, ale o schematy, które powtarza się do znudzenia. Program szkolnictwa nie dostosowuje się do realiów gospodarczych.
6. Punkt 5 determinuje punkt 6 - brak poprawnej współpracy między biznesem a szkołami.
7. Z reguły uczniowie ani ich rodzice nie mają planu na przyszłość dla swojego dziecka, są przekonani że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Rzeczywistość bardzo boleśnie weryfikuje wcześniejszą nieznajomość wymagań na rynku pracy.

Wszystko to jest wynikiem centralnego planowania i zdjęcia odpowiedzialność za edukację dziecka z rodziców. Dołączmy do tego jeszcze mit, że jeżeli nie skończysz studiów to nie znajdziesz pracy. Co przekłada się na brak elitarności szkolnictwa, a wieć na obniżenie jego poziomu.

Szkolnictwo prywatne przy jednoczesnym zlikwidowaniu ministerstwa edukacji, która nie wtykałoby nosa w nieswoje sprawy rozwiązałoby powyższe problemy. Można by próbować reformować system szkolnictwa publicznego na wzór np. Finlandii bądź bizuki czy edunesu. Na pewno dałoby się coś ugrać nawet bez większych nakładów finansowych, ale jestem przekonany, że po pewnym czasie wszystko wróciło by na stare tory.

Na szczęście nie jest jeszcze z nami tak źle. Statystyki pokazują, że jesteśmy trzecim narodem na świecie jeśli chodzi o żyłkę do przedsiębiorczości. Wielu młodych Polaków zapytanych o to co chciałoby robić po studiach, odpowiada że planują uruchomić własna działalność gospodarczą. Trzeba im tylko na to pozwolić, niech powstają i bankrutują, niech się wreszcie uczą.
KubaCh pisze: Z drugiej strony - w dużych miastach wciąż brakuje ludzi do pracy - zarówno w sektorach technologicznych (IT, elektronika, mechanika precyzyjna), jak i handlu i w centrach logistycznych oraz szeroko pojętych usługach. I ta praca np. w Warszawie, Poznaniu czy Trójmieście jest i czeka - tyle, że nie ma ludzi, którzy mogliby ją wykonywać.
Takich firm pod żadnym pozorem nie należy dotować ze skarbu państwa. IT rozwija się bardzo dynamicznie, a to dlatego, że nie wiąże się z dużym ryzykiem i opodatkowaniem na początku działalności. Mamy dużo pasjonatów programowania i szeroko rozumianej informatyki. Wielu z nich pracuje już na studiach i zdobywa doświadczenie. Kiedy kończą studia, najlepsi z nich pracę mają już praktycznie zapewnioną - mogą wybrzydzać. Zaczynają więc przygodę z własną działalnością gospodarczą, której oczywiście na początku nie zakładają. Pracują jednocześnie w firmie i tworzą swoje produkty jako podwalinie swojego przedsiębiorstwa. A gdy już pojawią się klienci rejestrują firmę i próbują sobie prowadzić z podatkami i księgowością. Tutaj stykają się z rzeczywistością, zmuszeni są do kręcenia i kombinowania aby udało im się utrzymać na rynku. Uparci studenci dadzą radę, ale spora część pieniędzy zarobiona z ciężkiej pracy nie ląduje we własnych kieszeniach.
Widać tu ewidentnie dysproporcję pomiędzy innymi gałęziami gospodarki. Właśnie obserwujemy (np. play.google.com) nasycenie rynku i być może niektóre, najmniej zaradne firmy będą upadać.

W przypadku pozostałych sektorów technologicznych nie mam pojęcia, ale jestem przekonamy, że jeśli obniżymy koszty/cenę pracy poprzez likwidację podatku dochodowego pojawią się pracownicy, jeśli nie nasi to zagraniczni.

Jeśli ktoś mi nie wierzy, że zliberalizowanie, zderegulowanie działalności gospodarczej może wpłynąć owocnie na wzrost gospodarczy nich zapozna się z ustawą Wilczka-Rakowskiego z 1988 roku. W wielu zagranicznych publikacjach jest określana mianem Polskiego Cudu Gospodarczego, w Polsce natomiast trzeba ciągle przypominać, że coś takiego miło kiedyś miejsce.

Polecam także krótki wywód Stanisława Michalkiewicza o jego odwiedzinach w Dolinie Krzemowej.
Stanisław Michalkiewicz pisze: Oto kiedy objeżdżaliśmy słynną Dolinę Krzemową, z której, co prawda, dzisiaj pozostała już raczej legenda i okazałe budynki zarządów firm, które produkcję poprzenosiły do Chin lub Indii - chociaż trafiają się jeszcze i firmy małe, zatrudniające nie więcej niż 100 osób i nawiązujące do tamtej heroicznej legendy - uderzyło mnie, że wśród pracowników wychodzących na lunch, prawie wcale nie ma ludzi białych, tylko Chińczycy i Hindusi. Towarzyszący nam polski inżynier, nawiasem mówiąc, przed trzema laty z jednej z firm w tej Dolinie zwolniony, wyjaśnił, że to są pracownicy zakontraktowani w Indiach czy Chinach na 5 lat i teoretycznie po tym czasie powinni wrócić do ojczyzny. Sądziłem tedy, że amerykańscy krwiopijcy płacą tym Hindusom i Kitajcom najwyżej 10 procent stawki białych pracowników, ale ze zdumieniem dowiedziałem się, że mają oni stawki co najmniej takie same, a niekiedy nawet wyższe.
Na czym w takim razie polega interes w ich sprowadzaniu do USA? Okazało się, że sprawcą całego zamieszania jest - jak zresztą zwykle - rząd. Oto dzięki zatrudnianiu cudzoziemskich pracowników, amerykańskie firmy utrzymują, że one tylko usługowo realizują zagraniczne projekty, dzięki czemu unikają płacenia amerykańskiego podatku - i na tym właśnie polega interes z tymi Hindusami i Chińczykami.
konik pisze: Podsun jakies ciekawe linki ..
Jeśli chodzi o początki powstania zjednoczonej Europy to mam 1 rozdział z książki młodego, ambitnego Niemca Philippa Bagusa. Książka nosi tytuł "Tragedia euro" (klik). Na youtubie można znaleźć jego wykład związany bezpośrednio z euro. Nie dołączam bo nie jest tematem dyskusji, ale zachęcam do rzucenia okiem na kolejny rozdział książki i video. Mam jeszcze wypowiedzi w formie video, ale musiałbym skakać pomiędzy poszczególnymi minutami, żeby nie marnować twojego czasu na 3-godzinne wykłady.
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że Unia Europejska promuje marksizm kulturowy, a odwołania do Boga w traktacie lizbońskim bardzo chętnie zastępuje konsumpcjonizmem i demokratyczny ustalaniem prawdy.
Ostatnio zmieniony 12-10-12, 02:13 przez kama, łącznie zmieniany 2 razy.

Anteas

Re: Liberalizm

Post autor: Anteas » 12-10-12, 17:24

kama pisze:Najprostszym językim układ jest taki, "wybory wygrywacie raz wy, raz my, raz wy, raz my, ale stołki zostają".
Ale i tak jest fajnie, bo głupie ludzie chodzą na wybory (np. ja) i myślą że ich głos może coś zmienić (ja nie). A na dodatek różne, pożal się Boże, autorytety, wmawiają nam, że nasz głos jest ważny. Jest ważny, bo chociaż nic nie zmieni, to politycy mają z tego kupę śmiechu. (wstawił bym tu emotikon śmiechu, ale niestety :cry: nie jestem politykiem)
kama pisze:Założyciele i pomysłodawcy Uni Europejskiej Robert Schuman i Alcide De Gasperi są kandydatami na ołtarze kościoła rzymskokatoliskiego, a Konrad Adenauer wykazywał się wielką pobożnością.
Analizując politykę unii można dojść do wniosku, że następnym kandydatem będzie towarzysz Józef S.
kama pisze:dlaczego w Traktacie Lizbońskim nie ma odwołania do chrześcijańskich korzeni Europy.
Dla czego? Dla w/w towarzysza.
Konik pisze:Wyglada na to, ze sa antychrzescijanskimi bolszewikami
Ponieważ transformacja ustrojowa została przeprowadzona w taki sposób, że wszyscy "towarzysze" zachowali wpływy.
KubaCh pisze:bo zaraz się pokłócimy.
Ja mam nadciśnienie :cry: i nie wolno mi się denerwować.
kama pisze:Wszelkie próby nieszablonowego, nieschematycznego myślenia kończą się uwagami ze strony nauczyciela, że nie "realizujemy programu".
Program to rzecz święta, niedługo go kanonizują.
kama pisze:Z reguły uczniowie ani ich rodzice nie mają planu na przyszłość dla swojego dziecka
Bo też obecnie nie wiadomo w jakim kierunku się kształcić, bo nie wiadomo w jakich zawodach będzie praca, gdy człowiek po kilku latach skończy studia czy szkołę. I potem mamy magistrów rozdających ulotki.
kama pisze:jeżeli nie skończysz studiów to nie znajdziesz pracy
Będziemy mieli profesorów zwyczajnych jeżdżenia na szmacie i latania na miotle.
kama pisze:w Polsce natomiast trzeba ciągle przypominać, że coś takiego miło kiedyś miejsce
Zlikwidowano lekcję historii, bo po kija się tego uczyć skoro potem z maniackim uporem popełnia się te same błędy, które już wieki temu przerobiono na dziesiątą stronę.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 13-10-12, 00:15

No tak. Drogi kubo - tytul tegoz watku brzmi: "Liberalizm".
Jezeli w dyskusji przywolujemy postac aktualnego, zyjacego i aktywnego polityka z poza nurtu PO, to rowniez czemu nie mozna przywolywac postaci aktualnie aktywnych z poza nurtu UPR (NP itd)?
Uwazam, ze na przeszkodzie madrym rozwiazaniom stoi upartyjnienie Sejmu i rzadu.
Mysle, ze dobrym rozwiazaniem byloby zastosowanie cezury na wzor przewrotu majowego (pilsudczykow) z odrzuceniem sanacyjnej radosnej tworczosci ( podobnie odrzucmy radosna tworczosc obecnych rzadow i wrocmy do wlasciwej troski o kraj).
Moze gdyby zamiast sporow partyjnych utworzyc jakies forum porozumienia dla panstwa, to w jego skladzie widzialbym z pewnoscia wielu swiatlych i uczciwych patriotow z kregow PiS, PO, SLD czy PSL itd, a wsrod nich miejsce znalazloby sie i dla JKM, ktory choc i przez konia n ie zawsze strawialny, to nierzadko potrafi zablysnac geniuszem ...
Nie trawie rowniez PO-wiackich manewrow na mieliznie ... inni nie lubia PiS-uarow - no, ale kon bardzo przeprasza ... patent na madrosc nie lezy tylko w rekach Donalda ... hmmm ;;; chyba , ze jest zakazane mowic otym, ze obecnie "krol jest nagi"
Mam nadzieje, ze nie bedzie poglad konia do klotni pretekstem.
konik

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: Liberalizm

Post autor: Nafteta » 13-10-12, 12:14

Oj, koniu, koniu... światli i uczciwi patrioci z SLD? Ależ członkowie SLD chcą, żeby tak o nich mówiono i myślano, natomiast w rzeczywistości SLD to jedyna partia, w której nie ma ani światłych, ani uczciwych patriotów!!! Wszędzie indziej są, ale u nich - nie.

Już to dobitnie udowodniłam, teraz przypomnę.

Swoją przygodę z internetem zaczynałam od najdziwniejszych forumów. W końcu zawitałam na forum "nie". Ponieważ moi rodzice to stare komuchy, zdaje się, rodzina w większości też jest komuchowata, a ja utrzymuję się tylko z renty na głowę, dokładnie z tytułu schizofrenii, korzystając z okazji, że jestem na "nie" poprosiłam o wsparcie materialne, jakieś 10 000 zł. Na "nie" kazali mi albo zostać prostytutką, albo popełnić samobójstwo, albo poprosić o wsparcie materialne ojca Rydzyka!!! Tak kazali mi postąpić lewacy, ludzie, którzy deklarują troskę o najbiedniejszych!!!
Ci lewacy deklarują też, że katolicy to oszołomy, etc., za przykład podając Cejrowskiego i użytkowników Jego forum. Zawitałam więc również na cejrowski.com: prowokowałam tamtejszych forumowiczów po chamsku, często wulgarnie, ale jakoś nawet nie dostałam stamtąd bana - forumowicze cejrowski w swoim trzonie okazali się wykształconymi ludźmi, o skonkretyzowanych poglądach, prawdziwymi patriotami, takimi, z którymi bez wahania oddałoby się córkę/ syna za żonę/ męża na całe życie. Są to ludzie określeni, światli, pracowici - sami się tak przedstawili, ja ani Im nie podpowiadałam, jak się przedstawiać, ani nie pomagałam w budowaniu Im wizerunku. Piszę to z ręką na sercu. Oni po prostu tacy są.
Gdy na "nie" zorientowali się, że zdemaskowałam pozorną troskę lewaków o drugiego człowieka, co zrobili? Zmanipulowali moje wypowiedzi... Czyli skłamali - użyli całego dostępnego im pijaru, żeby walczyć ze schorowaną kobietą... czyli ze mną.
Zresztą, sprawdź, koniu, że ryba psuje się od głowy.
Najpierw Jolanta Kwaśniewska publicznie kłamała, że jej mąż ma tytuł magistra. Jej mąż został prezydentem i wsławił się głównie tym, że pijany słaniał się nad grobami w Charkowie. Później zachorował na chorobę filipińską. Na chorobę filipińską zachorowała też jego córka Aleksandra. Nie przeszkodziła owa choroba występować Kwaśniewskim w mediach za horrendalne pieniądze, w programach, które miały zerową oglądalność. Sama słyszałam, Jak Aleksandra w programie u Jakuba Wojewódzkiego twierdziła, że ma psychicznie chorych fanów, z których strony obawiała się ataku fizycznego, etc., poza tym twierdzi, że ona nie jest brzydka, tylko fotografowie robią zdjęcia z takiej perspektywy, że jej głowa wygląda jak końska. Nie jestem wielką znawczynią kobiecej urody, ale według mnie, i wielu innych osób, Aleksandra wygląda wyjątkowo pokracznie. Piszę to po to, żeby ci zobrazować środowisko lewackie, do którego należą Kwaśniewscy ci ludzie tacy są - butni, nieczuli, krzywdzący innych. Kłamcy. Od takich ludzi nie możesz spodziewać się niczego dobrego, ani dla siebie, ani dla Polski, ani, tym bardziej, dla świata.
Gdy się z Tobą kontaktowałam, koniu, zaproponowałeś, że mnie wspomożesz finansowo. Otóż, zrozum, nie miałabym sumienia wziąć od Ciebie ani grosza - Ty ciężko pracujesz na swoje pieniądze. Natomiast ja mam zamożną lewacką rodzinę, w skład której wchodzą m.in prokuratorzy, więc niech moja zamożna rodzina wspomoże mnie, czyli swoją ubogą krewną - niech mi kupią mieszkanie z odpowiednim wyposażeniem i ustanowią fundusz, który pomoże opłacić to mieszkanie i skończyć studia. Przecież deklarują troskę o najuboższych, czyli również o mnie, własną krewną.
Na razie, pewnie dlatego, żeby mi zamknąć gembulę i mnie zastraszyć, co pewien czas na drodze swojej marszruty widzę napisy typu "zabiję cię", lub: panie z opieki społecznej przyjechały do mnie do domu, by mnie zmusić pod groźbą nieudzielenia mi pomocy z opieki społecznej do poddania się badaniu ginekologicznemu stwierdzającemu, że nie jestem w ciąży. Z pokorą znoszę te szykany, modlę się za swoich prześladowców i przyjmuję do wiadomości, że w obronie honoru katolików zejdę śmiercią męczeńską.

Ps. A co do 10 000 zł - dała mi je koleżanka, żebym miała za co żyć. Ponieważ koleżanka jest bardzo nabożna, bo, min codziennie chodzi do kościoła, jest bogata finansowo i pochodzi z bogatej rodziny, to je przyjęłam i przepuściłam. Pewnie teraz doczepi się do mnie jeszcze Urząd Skarbowy, bo w tych 10000 dopatrzy się nie wiadomo jakiej darowizny, ale jestem gotowa nawet na przewód sądowy.

A lewacy niech się zastanowią - chcą żyć wyizolowani w bagnie kłamstw - czy chcą rzeczywiście zacząć żyć otoczeni szacunkiem społecznym?

Pozdrawiam, i przypominam, że oczekuję pomocy finansowej, ale od lewicy. Prawicowcy niech finanse przeznaczą raczej na pomoc nieuleczalnie chorym dzieciom, jest zresztą wiele godziwych celów.

Anteas

Re: Liberalizm

Post autor: Anteas » 13-10-12, 21:04

W jednej modlitwie (na pewno ją znacie) są takie słowa;
"Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy naszego kraju sprawujące,
by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować."
A czy osoby sprawujące rządy tego kraju są sługami Boga? To pierwszy problem.

Jest taka stara (czyli dobra) pieśń; " Z Dawna Polski Tyś Królową"
I pisze tam tak;
"Miej w opiece naród cały,
Który żyje dla Twej chwały,
Niech rozwija się wspaniały, Maryjo!"
Ale czy naród ten żyje dla Jej chwały? I to jest drugi problem.

Dalsze sprawy to tylko szczegóły.
Ostatnio zmieniony 13-10-12, 22:19 przez Anteas, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 14-10-12, 11:42

Droga nafteto.
Zdolnosc do milosci nie zalezy od partyjnej przynaleznosci.
Sytuacje, ktore opisalas sa to sytuacje dotykajace wszystki srodowiska: i te z lewa i te z prawa.
Zbyt dlugo kon byl zakwaterowany chyba w komunistycznej stajni, bo choc z klapkami na oczach to widzial tam ludzi (komunistow rowniez) zdolnych do milosci wzgledem swojej rodziny i do poswiecen wobec kraju ( jakikolwiek by on nie byl).
Rowniez Pan Jezus nie tak patrzyl na ludzi i na konie rowniez ...
Nie nam osadzac.
Droga prawdy (Jezusowa) prowadzi ponad uprzedzeniami i zranieniami.
Serdczne pozdrowienia.
konik

kama
Przyjaciel forum
Posty: 96
Rejestracja: 06-09-12, 13:15
Lokalizacja: PL

Re: Liberalizm

Post autor: kama » 16-10-12, 19:58

Uporządkowana dyskusja powoli zmierza na nieprzewidywalne tory.
Proponuję zrezygnować z oceniania współczesnej sytuacji gospodarczej Polski, na rzecz wypracowania pewnego kryterium oceniania, które w dalszej dyskusji pozwoliłoby na merytoryczne wypunktowanie absurdów rządzących naszym krajem. Chciałem rozpocząć od definicji liberalizmu, libertarianizmu oraz konserwatyzmu i umiejscowieniu tych pojęć na gruncie historycznym, tak aby każdy wiedział, że nie dyskutujemy tutaj na tematy sprzeczne z nauką Kościoła Katolickiego. Niestety ani moja wiedza ani czas nie pozwala na dogłębne potraktowanie tematu. Dlatego równie interesującym, aczkolwiek nie mniej wyczerpującym temat, wydaje się pomysł abyśmy w dalszej dyskusji skoncentrowali się na obalaniu ekonomicznych mitów. Jeśli zgodzilibyście się na to, wspólnymi siłami odesłalibyśmy wreszcie do lamusa płacę minimalną, cła wspierające lokalny rynek, związki zawodowe, mit zbitej szyby, likwidację miejsc pracy poprzez zastosowanie maszyn a nawet pieniądz fiducjarny. Wszystko odbywałoby się w duchu liberalizmu czyli zgodnie z tematem.

Rozpocznijmy od wykładu "Największe mity amerykańskiej historii okiem ekonomisty" w którym od Thomasa E. Woodsa, Jr. dowiecie się:
1. Czy kapitalizm XIX wieku był tak krwiożerczy jak uczą nas współczesne podręczniki?
2. Co tak naprawdę rząd może zrobić aby zapobiec pracy dzieci i ich wyzyskiwaniu?
3. Jak dotacje i centralne planowanie wpływa na funkcjonowanie wolnego rynku?
4. Czy dziki zachód był w rzeczywistości taki dziki?
5. Czy rdzenni mieszkańcy Ameryki dbali o środowisko tak jakby chcieli tego współcześni ekogodzy?
6. Czym jest austriacka szkoła ekonomii i Instytut Misesa oraz dlaczego nie można ich nazwać lizusami...?

Zapraszam. Wykład posiada polskie napisy, wystarczy skorzystać z pierwszego przycisku po prawej.

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: Liberalizm

Post autor: Nafteta » 19-10-12, 18:20

Jakby najprościej wytłumaczyć, czym jest liberalizm?

Większość forumowiczów ma oszczędności. Indywidualnie - mało. Gdyby zebrać je razem - spora suma.

Jest interes do zrobienia. Można tanio kupić nieruchomość pod wynajem. Czyli zamrozić oszczędności, które przez najbliższe 30 lat będą przynosiły skromne zyski z wynajmu.

Można też trzymać w dobie kryzysu oszczędności w banku, skarpecie, bonach - straci się przez kryzys realnie od 30 do 50 % oszczędności, może więcej.

Ten, kto wejdzie w interes, jest liberałem.

Kto z nas jest więc liberałem?

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: Liberalizm

Post autor: Nafteta » 23-10-12, 18:27

Liberalizm to temat ciekawy. Szkoda by było, gdyby nie został tutaj przeanalizowany, więc się wtrącam.

Żeby nie było, że się czepiam.

Liberalizm - to ciężka praca. Całodzienna. Z winiet i ekranów spoglądają na nas zdjęcia np. brytyjskiej księżnej Kate, czy też Catherinne.
Mało kto się, zastanawia, że ta osoba ciężko pracuje, a to przecież absolutna światowa pierwsza liga.
1. Ubranie. To, co założy Kate, natychmiast zostanie zakupione przez miliony jej naśladowczyń. Ulubiony kolor Kate będzie dominujący na pokazach mody, a to oznacza, że Kate daje pracę tysiącom farbiarzy, etc. Kate, to takie perpetum - mobile nakręcające przemysł modowy. I nie tylko. Bo jeżeli Kate kilka razy pojawi się w tej samej kreacji, to ubiór trzeba prać, czyli sprzedaje też proszek do prania, pralki, lub usługi pralni. Kate kupując w sieciówce robi reklamę światowym molochom, kupując u prywatnych jubilerów, wspomaga lokalny przemysł. Mało ważne, w co się ubierze, bo i tak to zostanie skopiowane przez miliony.
Zastanawialiście się kiedyś, jak męczące jest się przebieranie np. cztery razy dziennie i za każdym razem robienie innego makijażu, tak, aby pasował do stroju? Proponuję spróbować. Po dwóch miesiącach przebieranek na widok ubrania będziemy dostawali odruchu wymiotnego.
2. Kate zawsze musi mieć dobry humor. Do jej obowiązków należy odwiedzić kilka instytucji charytatywnych dziennie. Jeżeli ktokolwiek pobył trochę w takiej instytucji, wie, jakie jest to obciążenie. Trzeba cały czas nad sobą panować i nie mieć najmniejszego grymasu nawet zniecierpliwienia. A czasami podopieczny takiej instytucji w naszej obecności potrafi np. zrobić kupę czy też zlać się.
3. Kate będzie królową. Musi więc znać się na polityce i nadążać za polityką. Czyli cały czas na bieżąco się uczyć.
4. W myśl obecnie obowiązujących kanonów piękna musi być szczupła, więc za dużo jeść nie może.
5. Nie może też korzystać z toalety wtedy, gdy musi, tylko wtedy, gdy jej wolno.
6. Musi zarobić na siebie, na te wszystkie ubrania, które kupuje, więc musi dbać o rodzinny majątek. Jej nie wolno nie korzystać z interesu, jaki np. opisałam powyżej. Musi inwestować, czyli cały czas liczyć kredyty, procenty, wpływy, bo inaczej nie będzie miała za co się utrzymać.
7. I powinna urodzić dziecko, czyli utrzymywać się w takim stanie psycho-fizycznym, żeby cały czas być pełnosprawna i płodna.
Itd. itp.
Tak naprawdę Kate cały czas pracuje, 24 h na dobę. I nie ma wolnego. Jeżeli straci któreś z powyższych prac, natychmiast wynajdzie sobie w to miejsce pracę inną.
To jest kobieta-liberał. Ze świecznika. Kobiety- liberał z mniejszego światła też pracują po 24 h na dobę na kilku etatach, na przykład zakonnice, tylko one nie nakręcają koniunktury na zbytki, ale na dobroczynność. Pracują praktycznie za darmo w instytucjach np. opiekuńczych, gdzie nie-zakonnica długo nie wytrzyma, bo
1) płaca marna
2) odpowiedzialność karna (np. dopilnowanie upośledzonego umysłowo po operacji)
3) praca bardzo obciążająca psychicznie - wytrzymanie z zanieczyszczającymi się fizycznie podopiecznymi stale wymagającymi uwagi psychicznej,
4) konieczność zdobywania środków na utrzymanie podopiecznych i siebie,
itd., itp.,
Piszę o kobietach, bo jestem kobietą, a na forum są przykłady mężczyzn - liberałów, też pracujących ciężko, chociażby gospodarz tego forum.
W każdym razie liberałowie zarabiają ciężką pracą i dzielą się zarobkami z bardziej potrzebującymi.
Natomiast lewicowcy:
1) praca lekka,
2) zarobić jak najwięcej pieniędzy, często krzywdząc innych,
3) w życiu się nie podzielą,
4) spędzać bezmyślnie czas na "nic nie robieniu".
Lewicowej babie wydaje się, że jak sobie zrobi operację plastyczną, ubierze się w ciuchy od najdroższych projektantów, to należy do elity.
I mamy chociażby na pudelek.pl przegląd operacji plastycznych, skutków diet, drogich sukien - żadnej z tych pań nawet do głowy nie przyjdzie, że są śmieszne. Że jeżeli naprawdę chcą należeć do elity liberalnej muszą się nauczyć pracować i dzielić owocami swojej pracy z innymi.
Kilka osób z tego forum proponowało mi wsparcie materialne. Nie przyjmuję dlatego, że chcę dla siebie zrobić coś naprawdę dobrego, czyli nauczyć się pracować. Jeżeli nauczę się pracować nie będę obciążeniem dla nikogo. Wtedy jeszcze będę pomagać innym. Natomiast przyjmując pomoc od ciężko pracujących stawiam się w rzędzie pasożytów. Nie chcę być pijawką, której potrzeby materialne są nieograniczone. Chcę funkcjonować w społeczeństwie na równych prawach, nawet, jeżeli ze względu na swoją chorobę otrzymam gorsze warunki.
Od lewicy wsparcie materialne bym przyjęła, bo bawi mnie sama myśl o bólu, jaki sprawiałoby im pożegnanie się z częścią swoich dochodów. Dla tych ludzi liczy się tylko pieniądz i nic więcej. Gdyby dobrowolnie zrezygnowali z części własnych pieniędzy, może by zrozumieli, że w życiu naprawdę warty jest drugi człowiek, a nie kawałek papieru? Opisałam całą powyższą sytuację, żeby lewicowcy w końcu uświadomili sobie, że sami stawiają się na marginesie, że gdy stracą pieniądze ich pseudoprzyjaciele będą mieli dla nich i ich dzieci rady typu: zostań prostytutką, lub się zabij. Przecież nawet suka kocha swoje małe... Jaką przyszłość lewica gotuje własnym dzieciom? Ostracyzm towarzyski? Całkowite wyobcowanie ze społeczeństwa?
Ps. uwierzę w deklaracje lewicowców o tych ichnich socjalizmach i komunizmach, jak się ze mną, potrzebującą, podzielą pieniędzmi, nie piszę własnymi, bo przeważnie mają kradzione a nie zarobione, oczywiście, natychmiast wpiszę na którymś z licznych forumów, na których się udzielam, ile mi dali i za co...
Ostatnio zmieniony 23-10-12, 18:36 przez Nafteta, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: Liberalizm

Post autor: Nafteta » 29-10-12, 09:43

Forum co prawda nie jest polityczne i od polityki trzyma się z daleka, a przynajmniej z założenia powinno, ale został tu zaprezentowany mit, z którym się chcę rozprawić. Otóż, w jednej z wypowiedzi padło, że pewne sytuacje dotykają wszystkie środowiska, i te z lewa i te z prawa. Otóż, to nieprawda. Żeby znaleźć się na równych prawach w środowisku prawicowym trzeba wykazać się niebywałą siłą charakteru i nie być przywiązanym do dóbr materialnych - udowodniła to moja przyjaciółka dając mi 10 000 na "wieczne nie - oddanie". Lewicowcy, będąc przekonani, że jestem nic nie znaczącym biedaczyną, bo dla nich każdy człowiek, który nie posiada dóbr materialnych, nic nie znaczy, kazali mi zostać prostytutką, zabić się, prosić o wsparcie ojca Rydzyka.

W tej chwili nastąpił kolejny akt "samobójczy" osoby kwestionującej wypadek smoleński. Ile tych samobójstw, wypadków ze skutkiem śmiertelnym, zgonów "naturalnych" już było? Zdaje się, że to prawicowcy chcą dociec prawdy, natomiast lewicowcy robią wszystko, by przekonać, że to był "wypadek". Więc to nie prawicowcy owe "wypadki" powodują.

Gdy przyszła do mnie pani z opieki społecznej spytałam ją oczywiście, na jakiej podstawie zaleciła u mnie badanie ginekologiczne. Powiedziała, że wszystkie panie w MOPR plotkowały, że jestem w ciąży. I że trzeba im było mordy zamknąć. A później z głupia frant spytała, czy chcę dalej mieć obiady z MOPR? Poinformowała mnie też, że mieszkając samodzielnie muszę być przygotowana na wydatek 800 zł miesięcznie (moja renta tyle nie wynosi). Zaczęłam się zastanawiać: ja zrobiłam tyle po katastrofie smoleńskiej dla kraju samodzielnie i z własnej inicjatywy i nie jestem w stanie samodzielnie się utrzymać, a ubecy i sbcy, którzy dla kraju nie zrobili nigdy niczego dobrego, prócz tępienia patriotów, mają po kilka tysięcy emerytur... I robią wszystko, by tych pieniędzy nie stracić, czyli mamy kontynuację samobójstw.

Nie piszę tego dlatego, że po owym badaniu ginekologicznym wiem już, że nic dobrego mnie nie czeka, i że pewnie już jestem na liście oczekujących na samobójstwo, tylko po to, żeby udowodnić, uświadomić, że nie ma kompromisu dobra ze złem - lewacy to ewidentne zło, zrobią wszystko, by tylko utrzymać swój stan materialnego posiadania, i wszystkie środki, łącznie z obłudą służą im do tego celu. Nie nabierajcie się państwo na pozorny relatywizm, to nie prawicowcy są tymi złymi, to lewica przedstawia się jako "dobrzy", a z dobrem nie mają nic wspólnego.

ODPOWIEDZ