Ceny paliw w latach 60' - 70'

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Lechita
Przyjaciel forum
Posty: 73
Rejestracja: 08-05-09, 14:00
Lokalizacja: z Polski

Re: Ceny paliw w latach 60 - 70

Post autor: Lechita » 18-03-12, 19:19

KubaCh pisze:Bo ja z kolei mam problem taki, że szukam zdolnych studentów i absolwentów kierunków technicznych i jak już takiego znajdę, to jego oczekiwania finansowe są na takim poziomie, że ciężko im sprostać (na pewno powyżej średniej krajowej).
Typowe, ktoś kto 3 godziny pracuje na ok.60 litrowy bak paliwa w cenie 5,70 zł za litr nie pojmuje bliźniego, który chciałby dostać chociaż czwartą część tego co manager :roll: . KubaCh czy ty złoto z piasku wytapiasz? bo ja nie rozumiem tych proporcji (dyskryminacji).

Gdyby szanowne managerstwo zadowoliło sie mniejszymi poborami to mozna by zatrudnic wiecej ludzi a i oszczedności skrupiają się zawsze na szeregowych pracownikach.
hiob pisze:Tylko wolnorynkowy system daje nadzieję na pełne zatrudnienie i w Polsce nie jest problemem zbyt mała ilość praw i nakazów, ale wręcz przeciwnie. Na pewno nie jest wyjściem powrót do systemu sprzed 40 lat. Chyba, że ktoś pragnie, by Polska przemieniła się w Białoruś.
To jest bzdura kompletna. W Polsce nie ma wolnorynkowego sytemu, tylko polityka niszczenia i wyprzedawania majatku narodowego. Wiele ludzi zetknęła się z "wolnorynkowymi" praktykami, które miały zrestrukturyzować fabryki i zakłady pracy. Kończyło sie to upadłością firmy, zwalnianem pracowników i w rezultacie jej likwidacja lub "sprzedażą" obcemu kapitałowi za symboliczną kwotę a wszystko w imię wolnorynkowego systemu, który należałoby nazwac po imieniu złodziejstwem i zdradą. Co ciekawe tzw.uzdrowiciele zajmuja eksponowane stanowiska po dzień dzisiejszy a szeregowi pracownicy wyladowali na bruku i teraz co poniektórzy są na tyle beszczelni, że wytykają tym ludziom albo brak odpowiedniego wykształcenia albo niezaradność życiową albo nawet alkoholizm. Najgorsze w tym wszystkim jest jeszcze to, że to właśnie ci zwolnieni ludzie budowali te zakłady, ze swoich niskich pensji, dosłownie, bo dyrekcja swego czasu przekonywała, że gdy zrezygnuja z części pieniędzy to zakład sie szybciej rozwinie i bedzie praca dla nich i ich dzieci. Jakież to podłe......

I jeszcze takie pytanie, jesli gospodarka wolnorynkowa jest lekarstwem na całe zło to po cóz nam rząd,predydent, zgraja madrali, którzy chcą czymś sterować co w ich mniemaniu nie powinno byc sterowane, bo steruje sie samo?

Nie chodzi o powrót do komuny, bo komuna i tak ma sie u nas dobrze. Chodzi o zwykłą ludzką uczciwośc i empatię, o miłość bliźniego.

Anteas

Re: od konika

Post autor: Anteas » 18-03-12, 20:02

hiob pisze:Oczywiście zdarzają się sporadycznie inne sytuacje
Tylko sporadycznie? Z mojego doświadczenia wynika że te "sytuacje" nie są "sporadyczne" tylko nagminne 8-)
hiob pisze:A dlaczego masz o mnie takie niskie mniemanie?
Tak by to wynikało z twojej wypowiedzi.
hiob pisze:Przegłosować prawo, że państwo ma obowiązek zatrudnić każdego absolwenta
To nie jest wyjście oczywiście. Problemów społecznych nie da się rozwiązać jednym głosowaniem, czy podpisem. Ale przecież mamy socjologów, i całą plejadę innych "logów", którzy się uczyli o rozwiązywaniu problemów społecznych. Ale z tego co widzę to mamy "syndrom warszawski" (jest wola i jest ochota, ale brak chęci) :lol:
hiob pisze:Tylko wolnorynkowy system daje nadzieję na pełne zatrudnienie
Sama nadzieja to chyba nie wystarczy :angel:
Ostatnio zmieniony 18-03-12, 20:06 przez Anteas, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Ceny paliw w latach 60 - 70

Post autor: KubaCh » 18-03-12, 20:29

rafał5000 pisze:o i tu Kuba trafiłeś w samo sedno . Ja spotkałem się z wieloma przypadkami że na początek pracy żądali 5tyś bo jest po studiach i zero praktyki (dział handlowy)
Moim zdaniem problem jest podwójny - z jednej strony są to oczekiwana "bananowej młodzieży" wychowanej w bezstresowym środowisku przez swoich rodziców, którzy nagle zderzają się z realiami pracy i mają conajmniej wygórowane oczekiwania. Z drugiej strony - wiele osób kończy studia, po których od samego początku wiadomo, że na pracę mają nikłe szanse (ale są fajne i łatwo się na nich studiuje) - stąd mamy masę psychologów, kulturoznawców, etnografów czy ekspertów od zarządzania, którzy nigdy w życiu niczym nie zarządzali oprócz swojej sesji egzaminacyjnej. I dla takich ludzi pracy nie ma - nawet jeśli są po studiach - po na ich umiejętności najzwyczajniej w świecie nie ma popytu. Popyt jest np. na inżynierów czy finansistów - ale ponieważ to studia trudne i mało ciekawe, to młodzież się do nich nie garnie.
Lechita pisze:Typowe, ktoś kto 3 godziny pracuje na ok.60 litrowy bak paliwa w cenie 5,70 zł za litr nie pojmuje bliźniego, który chciałby dostać chociaż czwartą część tego co manager . KubaCh czy ty złoto z piasku wytapiasz? bo ja nie rozumiem tych proporcji (dyskryminacji).

Gdyby szanowne managerstwo zadowoliło sie mniejszymi poborami to mozna by zatrudnic wiecej ludzi a i oszczedności skrupiają się zawsze na szeregowych pracownikach.
Lechito - proszę bez uwag personalnych - co robię to moja prywatna sprawa, ale są klienci, którzy płacą mi tyle ile płacą i chcą to robić - więc widocznie moja praca jest tyle warta. Z zadowoleniem się mniejszymi zarobkami to jest taki problem, że i owszem - można obniżyć zarobki managerom (tak jest np. w administracji publicznej) tyle, że efekt jest taki, że ci lepsi pójdą pracować gdzie indziej, a zostaną ci gorsi (i dlatego administracja działa tak jak działa). Problem polega na tym, że nikt nie chce płacić za pracę więcej niż ta praca jest warta - więc jeśli czyjaś praca daje firmie 5000 zysku miesięcznie, to nikt nie zapłaci za nią 5000 pensji (bo są jeszcze podatki, ZUS, itp.). A praca managera (albo po polsku kierownika) najczęściej ma to do siebie, że w zależności od tego jak jest wykonywana to firma może mieć miliony zysków lub strat - więc opłaca się znaleźć odpowiednią osobę i zapłacić jej część tego zysku, który wypracuje. Stąd różnice w płacy - po prostu dla właściciela firmy często praca dobrego kierownika jest dużo więcej warta niż praca szeregowego operatora łopaty. A po poprzednim systemie odziedziczyliśmy dużo osób, których wykształcenie i umiejętności we współczesnej gospodarce nie pozwalają na wykonywanie zbyt skomplikowanej pracy - i często to właśnie te osoby są dotknięte bezrobociem czy niskimi zarobkami.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 18-03-12, 22:15

Sadze, ze dobrym rozwiazaniem bylyby uczelnie drugiego naboru - chodzi no cos nie w rodzaju kursow, ale szkolnictwa dla doroslych w roznej fazie wiekowej i zawodowej na zamowienie gospodarki (firm, zakladow pracy itp.) Dawaloby to mozliwosc zdobycia kwalifikacji i podjecia pracy ( wynagradzanej na jakims w miare godziwym poziomie poziomie), Ale nie tylko samych kwalifikacji, lecz rowniez wyksztalcenia, umozliwiajacego samodzielnosc na rynku pracy, jak rowniez sprostanie wymogom tego rynku.
Inaczej Europa sama sie zagotuje i wymrze - albo za jakis czas (moze nie taki dlugi ) Polacy beda mieli skosne oczy :-?
konik

Awatar użytkownika
Vul
Administrator
Posty: 1252
Rejestracja: 26-09-08, 09:26
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Ceny paliw w latach 60 - 70

Post autor: Vul » 18-03-12, 22:31

KubaCh pisze:jak już takiego znajdę, to jego oczekiwania finansowe są na takim poziomie, że ciężko im sprostać (na pewno powyżej średniej krajowej).
Mój kuzyn powiedział, prosto po studiach (Politechnika), że za mniej niż 6 tys nie będzie pracował. Ja swojego czasu wychodziłem od 20 dolarów miesięcznie. Teraz każdy myśli, że po studiach jest już przygotowany do zawodu.
Wspólnota Domowego Kościoła
天無絕人之路 (天无绝人之路)
Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi (chiń)

Bigoos
Przyjaciel forum
Posty: 182
Rejestracja: 30-07-10, 16:50
Lokalizacja: Stryków, PL

Re: Ceny paliw w latach 60 - 70

Post autor: Bigoos » 19-03-12, 10:45

Vul i czy twój kuzyn dostał taką pracę za te 6tyś?
Ja jestem osobą po studiach nie kierunkowych ( typu inżynier ) lecz ogólnych , czyt. Stosunki Międzynarodowe. I co? Nie robię w tym co chciałem, a chciałem zostać konsulem, lecz do szkoły konsularnej dostać się jest bardzo ciężko. A teraz pracuję jako Logistyk w Amerykańskiej korporacji, więc całkowicie daleko od kierunku jaki skończyłem. Ale co miałem robić? Czekać jak raz na parę lat jest nabór do tej szkoły którą chciałem ukończyć?
Nie, trzeba nagiąć karku i pracować tam gdzie się da, w mojej obecnej firmie zaczynałem jako pracownik magazynu a po 4 latach jestem tu gdzie jestem i mam dalej szanse na rozwój, firma inwestuje we mnie, więc mam szanse zajść dalej.
Uważam, że sytuacja dzisiaj jest następująca: Praca jest, tylko należy jej poszukać.
Moja żona pracuje w firmie pośrednictwa pracy, mają różnego rodzaju oferty i co, przychodzą do niej ludzie ze skierowanie z urzędów pracy tylko po to , aby podstęplowała im kartę aktywnego poszukiwacza pracy. Oni nie chcą pracować, mają lepiej na zasiłku, bo mają na zimę ubrania, opał jak potrzebują, i do tego parę złoty. I po co im pracować? A na czarno coś tam dorobią i jakoś dni mijają....



Ale widać że całkowicie odchodzimy od tematu, może powrócimy do tematu, a nie będziemy się spierać kto ile zarabia i dlaczego ma więcej niż ja?
He taught me how to watch, to fight and pray

Awatar użytkownika
Vul
Administrator
Posty: 1252
Rejestracja: 26-09-08, 09:26
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Ceny paliw w latach 60 - 70

Post autor: Vul » 19-03-12, 11:09

Bigoos pisze:Vul i czy twój kuzyn dostał taką pracę za te 6tyś?
Dostał jako programista, powyżej podchodzącą pod 6 tys. Ale fakt, że miał za sobą wygrany międzynarodowy konkurs w programowaniu.
Wspólnota Domowego Kościoła
天無絕人之路 (天无绝人之路)
Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi (chiń)

ODPOWIEDZ