Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
night_hunt
Przyjaciel forum
Posty: 3
Rejestracja: 11-02-12, 01:54
Lokalizacja: Opole

Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: night_hunt » 11-02-12, 12:48

Powszechnie znana jest teza, że palenie zabija; paląc w towarzystwie innych przyczyniamy się pośrednio do ich śmierci (mam tu na myśli choroby typu rak płuc; pomijam fakt, że palacze zabijają również siebie).

I tu się nasuwają wątpliwości gdyż księża również palą, czy palenie jest grzechem ?

Dla wielu osób moje pytanie może wydać się głupie ale mam 14 lat i mój przyjaciel przyjaciel również popala a chciałbym go od tego odciągnąć....

Anteas

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Anteas » 11-02-12, 19:38

To nie jest głupie pytanie. Rzeczywiście paląc w obecności innych przyczyniamy się do ich ewentualnego szybszego zejścia z tego świata. Rzeczywiście palenie to nie jest ani cnota, ani dobry uczynek, a wręcz przeciwnie. Księża też ludzie i mogą grzeszyć. Oczywiście nie znaczy to że nie powinniśmy starać się pomóc uzależnionym, pomimo tego, że palenie wydaje się najmniej groźnym nałogiem.
Życzę szczęścia w odzwyczajaniu chłopaka od palenia :-)

to tak w telegraficznym skrócie :oops:
Ostatnio zmieniony 11-02-12, 20:09 przez Anteas, łącznie zmieniany 1 raz.

Damiano
Przyjaciel forum
Posty: 450
Rejestracja: 06-05-10, 22:19
Lokalizacja: Śląsk

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Damiano » 11-02-12, 20:31

Dla mnie palenie przez osoby nieletnie jest jeszcze większym nieporozumieniem niż palenie przez osoby dorosłe. Niestety coraz częściej można spotkać osoby nieletnie, które palą. :-|

Anteas

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Anteas » 12-02-12, 18:14

Damiano pisze:coraz częściej można spotkać osoby nieletnie, które palą
No bo się czują przez to takie dorosłe. Tak samo przez przeklinanie i tankowanie czują się dorosłe. Ale Ty to pewnie wiesz tak samo dobrze jak ja. :-)

Awatar użytkownika
Selgrado
Przyjaciel forum
Posty: 202
Rejestracja: 17-06-11, 22:28
Lokalizacja: Miechów

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Selgrado » 13-02-12, 11:32

night_hunt pisze:Powszechnie znana jest teza, że palenie zabija; paląc w towarzystwie innych przyczyniamy się pośrednio do ich śmierci (mam tu na myśli choroby typu rak płuc; pomijam fakt, że palacze zabijają również siebie).
Osoba niepaląca a przebywająca często w zadymionym pomieszczeniu, znacznie bardziej jest narażona na ciężkie schorzenia niż sam palący.
Anteas pisze:Rzeczywiście palenie to nie jest ani cnota, ani dobry uczynek, a wręcz przeciwnie.
Wg. tej właściwej normy, to tak, ale teraz w naszych czasach, normalność staje się nienormalnością. Po części w środowiskach młodocianych, palenie i picie staje się już nie tylko zwyczajnym standardem, ale prawie że cnotą... "Jeśli nie zapalisz, to coś z tobą nie tak." - "Co? Nie palisz? To najwyższy czas zacząć..."
Jest to przeinaczanie i pomylenie pojęć.
Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej. Ci, co żyją miłością, widzą głębiej.
Ci, co żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle.
/Lothar Zanetti/

Anteas

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Anteas » 13-02-12, 17:44

Selgrado pisze:ale teraz w naszych czasach, normalność staje się nienormalnością
Nie staje się, tylko jest brane za normalność. To pewna różnica. też się nam starają wmówić że homo to jest coś normalnego i zdrowego 8-)
Selgrado pisze:Osoba niepaląca a przebywająca często w zadymionym pomieszczeniu, znacznie bardziej jest narażona na ciężkie schorzenia niż sam palący.
Dla tego kuriozalnie palacze są zdrowsi niż ich otoczenie :-( Zatem może jednak lepiej palić :?:

viraz
Przyjaciel forum
Posty: 15
Rejestracja: 26-08-11, 13:13
Lokalizacja: Czestochowa

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: viraz » 13-02-12, 22:09

Nie jestem dobry z historii ale przypominam sobie z lekcji ze byla epoka w ktorej panowal homoseksualizm. W kazdym razie dla mnie to jest jakies dziwne robic to z osoba o tej samej plci. Ale ja do takich osob nic nie mam dopoki tego nie ukazuja i trzymaja dla siebie co robia w domu.

Palenie papierosow hmmm no napewno jest to jakiegos rodzaju narkotyk i dziala szkodliwie na ludzki organizm jednak uwazam ze wszystko jest ela ludzi i trzeba umiec potrafic wykorzystywac to co dal nam Bog i co ludzie stworzyli. Trzeba sprobowac wszystkiego bo zycie jest zbyt krotkie by wpadac jakiekolwiek nalogi.

P.S przepraszam za jakiekolwiek literowki i błedy bo pisalem z telefonu :)

Damiano
Przyjaciel forum
Posty: 450
Rejestracja: 06-05-10, 22:19
Lokalizacja: Śląsk

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Damiano » 13-02-12, 22:11

Dla tego kuriozalnie palacze są zdrowsi niż ich otoczenie :-( Zatem może jednak lepiej palić :?:
Mnie tam nic nie przekonuje do palenia. Zawsze, gdy gdzieś idę i widzę, że będę mijał osobę palącą papierosa, zatrzymuję powietrze. :lol:

night_hunt
Przyjaciel forum
Posty: 3
Rejestracja: 11-02-12, 01:54
Lokalizacja: Opole

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: night_hunt » 13-02-12, 22:44

Troszkę odchodzą państwo od tematu,

Napis na paczce papierosów brzmi "Palenie Zabija" czyli paląc mamy świadomość że łamiemy przykazanie Boskie, wielką hipokryzją dla mnie jest gdy w szkole, pani pedagog wraz z panią z biologi prowadzą "kampanie antynikotynowe" a na przerwie w pomieszczeniu socjalnym PALĄ, w moich oczach straciły one autorytet; mówią o rzeczach którymi same się nie przejmują... to tym bardziej moi kumple mają to w nosie - delikatnie rzecz ujmując

Strasznie razi mnie widok matki palącej papierosa a obok małe dziecko w wózku.

Anteas, napisałeś, że ksiądz też człowiek;- zgodzę się z tobą ale mimo wszystko uważam iż księża nie powinni palić bo jaki dają przykład ?

Skoro wszyscy palą poczynają od księży a kończąc na lekarzach i pedagogach, to jakim argumentem mam przekonać swojego przyjaciela Krzysia by przestał :?:

No i sedno mojego pytania, skoro mamy świadomość, że zabijamy to czy według nauk naszego kościoła możemy zakwalifikować palenie jako grzech ?
Ostatnio zmieniony 13-02-12, 22:45 przez night_hunt, łącznie zmieniany 1 raz.

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: skrzydlaty » 13-02-12, 23:38

Po raz kolejny przypomnę definicję grzechu, bo sprawdzenie czy czyn spełnia wszyskie warunki tej definicji umożliwia dopiero ocenę czy coś jest grzechem czy nie.
Grzech jest świadomym i dobrowolnym wewnętrznym opowiedzeniem się za złem.
Tak przynajmniej można zrozumieć to co napisał ks. dr Kaszowski tutaj: http://www.teologia.pl/m_k/zag10-3.htm
Jest to jedna z kilku mozliwych definicji, i zwróciłbym tu akurat uwage na warunek dobrowolności. W przypadku papierosów mówimy o nałogu, który przeważnie ogranicza dobrowolność. Może osoba paląca nie opowiada sie za tym złem, a przegrywa z nałogiem. Co innego gdy ktoś jawnie opowiada sie za paleniem twierdząc, że wie, że jest to złe.
Jednak zawsze jest to sprawa sumienia osoby, która pali i nigdy tam nie zajrzymy, bo to może zrobić tylko ta osoba i Bóg. Dlatego nigdy nie będziemy na pewno wiedzieli czy to grzech czy nie.

Gdyby osoba paląca nie mogła nauczać i przekonywać o szkodliwości palenia, to na przykład nikt z nas nie mógłby zachęcać własnych dzieci do życia bezgrzesznego, bo przecież każdy z nas jest grzeszny.
Ale zgodziłbym się, że osoba, której np. udało sie wyjść z nałogu i już nie pali może być bardziej wiarygodna od tej, po której nawet nie widać, że z tym walczy.

Baboon

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Baboon » 14-02-12, 00:01

Selgrado pisze: Osoba niepaląca a przebywająca często w zadymionym pomieszczeniu, znacznie bardziej jest narażona na ciężkie schorzenia niż sam palący.
Nieraz słyszałem tą tezę. Nie wiem czy jest prawdziwa, ale brzmi nielogicznie. Skoro palacz i nie-palacz oddychają tym samym zadymionym powietrzem, a palacz na dodatek pali aktywnie, to raczej on będzie bardziej narażony na choroby.

Awatar użytkownika
Selgrado
Przyjaciel forum
Posty: 202
Rejestracja: 17-06-11, 22:28
Lokalizacja: Miechów

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Selgrado » 14-02-12, 10:43

Anteas pisze:Dla tego kuriozalnie palacze są zdrowsi niż ich otoczenie :-( Zatem może jednak lepiej palić :?:
night_hunt pisze:No i sedno mojego pytania, skoro mamy świadomość, że zabijamy to czy według nauk naszego kościoła możemy zakwalifikować palenie jako grzech ?
Baboon pisze: Skoro palacz i nie-palacz oddychają tym samym zadymionym powietrzem, a palacz na dodatek pali aktywnie, to raczej on będzie bardziej narażony na choroby.
Aż takiej dużej rozbieżności nie ma pomiędzy palącym i towarzyszącym mu nie-palącym. W oba organizmy wchłaniają się substancje toksyczne, a co za tym idzie, ciągną za sobą choroby przewlekłe, które dalej prowadzą (lub mogą prowadzić) nawet do śmierci. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, iż jest wiele ludzi, którzy palą od wczesnej młodości do późnej starości i jakoś żyją. Tylko tyle, że oni zabijają w sobie zdrowie, bo przecież płuca palacza, który pali ze czterdzieści kilka lat, różnią od płuc osoby, która nigdy paliła i skrupulatnie unikała zakopconych miejsc. Przy najmniej na tyle, na ile było to możliwe. I myślę, że to też podlega V przykazaniu.

http://palenie.esculap.pl/bierne.htm
Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej. Ci, co żyją miłością, widzą głębiej.
Ci, co żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle.
/Lothar Zanetti/

Anteas

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: Anteas » 14-02-12, 18:32

night_hunt pisze:Troszkę odchodzą państwo od tematu
Tu jesteśmy na "ty"
night_hunt pisze:Napis na paczce papierosów brzmi "Palenie Zabija" czyli paląc mamy świadomość że łamiemy przykazanie Boskie
W zupełności się zgadzam
night_hunt pisze:hipokryzją dla mnie jest gdy w szkole, pani pedagog wraz z panią z biologi prowadzą "kampanie antynikotynowe" a na przerwie w pomieszczeniu socjalnym PALĄ, w moich oczach straciły one autorytet; mówią o rzeczach którymi same się nie przejmują... to tym bardziej moi kumple mają to w nosie
Nie chodzi o autorytet, chodzi o zdrowie. Te panie zadecydowały, że nie zależy im na zdrowiu. Ty też możesz zadecydować żę masz zdrowie gdzieś, jak twoi kumple. Ale to jest twoja decyzja, twoje zdrowie i twój grzech. Jak te panie i koledzy będą mieli raka to nie Ty będziesz umierał, tylko oni. A jak Ty będziesz palił i miał potem raka to sam sobie umrzesz.

night_hunt pisze:Strasznie razi mnie widok matki palącej papierosa a obok małe dziecko w wózku.
Chce mu dać raka w prezeńcie, "kochająca" mamusia :lol: Ciekawe czy jej dzidzuś podziękuje za to jak dorośnie :mrgreen:
night_hunt pisze:Anteas, napisałeś, że ksiądz też człowiek;- zgodzę się z tobą ale mimo wszystko uważam iż księża nie powinni palić bo jaki dają przykład ?
Wszyscy dają zły przykładgdy robią coś złego, nie tylko księża. Dziwi mnie, że ludzie wymagają świętości od księży, pomimo że im samym daleko jest do niej :mrgreen:
night_hunt pisze:Skoro wszyscy palą poczynają od księży a kończąc na lekarzach i pedagogach, to jakim argumentem mam przekonać swojego przyjaciela Krzysia by przestał
Tym że niszczy zdrowie i skraca życie sobie :-) Nie księżom, pedagogom, lekarzom, listonoszom czy innym ludom, tylko sobie. I potem on poniesie konsekwencje swojego palania. Smutne konsekwencje :cry:
night_hunt pisze:No i sedno mojego pytania, skoro mamy świadomość, że zabijamy to czy według nauk naszego kościoła możemy zakwalifikować palenie jako grzech ?
imho tak 8-)
skrzydlaty pisze:Jest to jedna z kilku mozliwych definicji, i zwróciłbym tu akurat uwage na warunek dobrowolności. W przypadku papierosów mówimy o nałogu, który przeważnie ogranicza dobrowolność. Może osoba paląca nie opowiada sie za tym złem, a przegrywa z nałogiem.
Może tak, a może nie. Nie wiem w jakim stopnu nałóg ogranicza wolną wolę i nie będę o tym dyskutował. To jest zagadnienie dla spowiedników i Boga. Natomiast nawet gdy działasz nie całkiem dobrowolnie to i tak masz grzech, tylko że mniejszy niż w przypadku całkowitej wolnej woli. :-P

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 14-02-12, 19:09

Niestety z osoba palaca nalogowo mam do czynienia w tej chwili na co dzien.
Widze jej walkei widze, ze o ile bardz potepiamy np.palaczy i ostro osadzamy. to juz w kwestiach innych jestesmy zupelnie wyrozumiali. A jednak nalog wylegiwania sie, nalog ciaglej pogoni tza nowymi przebojami (bo ja bez tego nie moge zyc), nalog - koniecznie trzeba wpasc do McDonalda - to taka nasza niewinna rozrywka przeciez, nalog picia kawy - bo bez kawy jestem do niczego ... itd.itp.
Nalog zniewala i juz nie jest w pelni swiadomym wystepowaniem przeciwko Bogu /( podobnie, choc moze to nie najlepsza analogia - zly duch moze zniewolic cialo czlowieka, ale ten czlowiek jest zniewolony/opetanyi nie z wlasnej woli czyni to, co zly duch wyprawia z nim - tu moze zajsc tylko okolicznosc, ze pierwszy krok ku zniewoleniu, nalogowi moglismy uczynic z wlasnej woli, choc tez nie zupelnie siwadomie tego , co czynimy).
Tak wiec, choc palenie to tytoniu to ewidentnie zla rzecz, samo zniewolenie juz ewidentnie taka nie jest - w gre wchodzi tyle splatanych ze soba czynnikow, ze nie nam rozsadzac.
Palenie zniewala - Milosierdzie Boze wyzwala ( zawsze, ewidentnie i bez warunkowo).
No, kon sie powymadrzal - ale slabosci swoje ma i jakos nie ma serca innych do szeregu stawiac, jak samemu nieraz w szeregu ustac trudno.
konik

night_hunt
Przyjaciel forum
Posty: 3
Rejestracja: 11-02-12, 01:54
Lokalizacja: Opole

Re: Palenie tytoniu w kontekście przykazania nie zabijaj.

Post autor: night_hunt » 14-02-12, 23:02

skrzydlaty pisze:Jest to jedna z kilku mozliwych definicji, i zwróciłbym tu akurat uwage na warunek dobrowolności. W przypadku papierosów mówimy o nałogu, który przeważnie ogranicza dobrowolność.
Tylko, że człowiek świadomie wpędza się w nałóg; ciężko przegapić ostrzeżenia na paczce gdzie opisane są negatywne skutki w tym działanie uzależniające, Idąc tym tokiem można dojść do wniosku, że to my świadomie ograniczamy sobie dobrowolność a potem staramy zwalić winę na nałóg.
Anteas pisze:Tym że niszczy zdrowie i skraca życie sobie :-) Nie księżom, pedagogom, lekarzom, listonoszom czy innym ludom, tylko sobie. I potem on poniesie konsekwencje swojego palania. Smutne konsekwencje :cry:
TAki argument jest dobry ale dla osób nieco starszych, Nie znam w Gimnazjum nikogo kto by przejmował się na poważnie zdrowiem, ja odnoszę wrażenie że brakuje nam autorytetów w najbliższym otoczeniu, czyli takich których sami możemy obserwować.

Wiem, że troszkę offtop ale jak na lekcji Religi padło pytanie o Autorytet to 90% osób odpowiedziało Jan Paweł II ; na pytanie księdza dlaczego? - zaczynały się już schody... Padały odpowiedzi, że był Polakiem i nauczał o miłości do bliźnich.
Wierzcie mi lub nie ale to była cała wiedza jaką posiadały osoby z mojej klasy na temat naszego Papieża. Jak padło pytanie "- co jeszcze?" to wtedy zapadła cisza.

Osobiście nie palę; tak teraz mnie naszło - czy palacz spowiada się iż pali ?? Sprawa jest na pewno indywidualna bo część osób nie widzi w tym nic grzesznego. Tylko czy na pewno?

Z góry przepraszam jeżeli kogoś uraziłem swoimi wywodami, lubię podyskutować ale niestety nie mam za bardzo z kim, cieszę się ,że trafiłem na To Forum ;-)

ODPOWIEDZ