Opłatki

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Anteas

Opłatki

Post autor: Anteas » 17-12-12, 19:59

Mam w domu opłatki. Takie wigilijne. Prawdopodobnie poświęcone. Leżą u mnie już kilka (co najmniej lat). "Odkrywam" je przy okazji porządków przedświątecznych, ale potem i tak wkładam powrotem do szafy bo nie wiem co z nimi zrobić. Zjeść tego nie zjem, bo jak takie stare to nie wiadomo czy bym się nie struł. A do kosza nie wyrzucę, bo mnie uczono że wyrzucanie chleba to grzech, wyrzucanie poświęconego też grzech, więc razem był by podwójny. Co zatem można zrobić z takimi opłatkami, żeby ich nie trzymać w szafie do grobowej deski lub paruzji (w należności od tego co będzie szybciej)?

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 17-12-12, 21:40

Tradycyjnie, o ile wiem, takie rzeczy z nalezytym szacunkiem spala sie (chocby w plomieniu swiecy adwentowej).
konik

Awatar użytkownika
Arturo
Przyjaciel forum
Posty: 513
Rejestracja: 30-10-10, 19:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Opłatki

Post autor: Arturo » 18-12-12, 21:14

Anteas pisze:Zjeść tego nie zjem, bo jak takie stare to nie wiadomo czy bym się nie struł.
Parę lat temu też odkryłem w domu takie opłatki i zjadłem. Smakowały normalnie, tyle że nie były takie chrupiące jak świeże. Nic mi nie było. Jeśli leżały w suchym miejscu to nie powinno im się nic stać. Ale może lepiej zrób tak jak Konik radzi, bo ja nie mogę zachęcać Cię do ich zjedzenia skoro ich nie widzę. Może faktycznie wydają się być niejadalne już.

Pozdrawiam
Artur
Ostatnio zmieniony 18-12-12, 21:38 przez Arturo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Post autor: hiob » 24-12-12, 03:58

Anteas, jak nie są spleśniałe, to nic im nie jest. Ja bym je zjadł. Można je pewnie też dać jakiemuś zwierzątku, jak masz w domu np. psiaka. Jak masz za oknem gołębie, można by też pewnie je poczęstować, myślę, że by nie pogardziły.

Rzeczy poświęcone, al zniszczone, jak np stary, podarty obrazek, czy porwany różaniec, można albo spalić, albo zakopać w ziemi. Myślę, że tę zasadę można też zastosować do starych opłatków.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
racjonalista
Przyjaciel forum
Posty: 175
Rejestracja: 21-05-10, 22:57
Lokalizacja: Kraków

Post autor: racjonalista » 24-12-12, 15:50

Spalić? Ogień to wiadomo z czym/kim się kojarzy...
Szukam i nie mogę znaleźć...

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Post autor: hiob » 24-12-12, 19:53

racjonalista pisze:Spalić? Ogień to wiadomo z czym/kim się kojarzy...
Hmm... mnie się kojarzy z bożą miłością... ;-)

Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień /Pański/; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. (1 Kor 3, 11-15)

Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.
(Hbr 12,29)

Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. (Łk 3, 15=16) :-P
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 25-12-12, 15:00

Oj racjonalisto, racjonalisto :lol:
Bez chocby minimalnej wiedzy ( lub chocby najmniejszej checi zapoznania sie z danym tematem) niemozliwe sa racjonalne wypowiadanie sie i jakakolwiek racjonalna racjonalnosc.
Z powazaniem - stajenka konia czasem racjonalnego :oops:
konik

Anteas

Post autor: Anteas » 27-12-12, 17:55

hiob pisze:jak nie są spleśniałe, to nic im nie jest. Ja bym je zjadł. Można je pewnie też dać jakiemuś zwierzątku, jak masz w domu np. psiaka
Nie wiem ile lat leżą w tych meblach już, wole więc nie jeść. Mam pieska, ale ma bardziej delikatny żołądek niż ja, tak więc prędzej on się struje niż ja. Ale przed i w trakcie świąt miałem zepsuty samochód i komputer, bolącego zęba i przeziębienie, więc z braku czasu na sprawy niezbyt pilne opłatki wylądowały z powrotem w szafie (jak co roku) i pewnie znowu za rok przypomnę sobie o nich. A może będą w tej szafie leżały do skończenia świata?

Błażej
Przyjaciel forum
Posty: 11
Rejestracja: 12-11-12, 23:37
Lokalizacja: Skarżysko- Kamienna

Post autor: Błażej » 27-12-12, 22:00

Połóż je po prostu na parapecie a ptaki same się nimi zajmą

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 28-12-12, 08:09

Wlasnie chodzi o to, ze w taki sposob oplatek ( ktory jest swego rodzaju parasakramentalium, a gdy poswiecony, to tym bardziej w pelni sakramentalium) wylozony ptakom na parapet - jest potraktowany w sposob bezczelny, czyli bez uszanowania dla jego znaczenia.
Podobnie np.celowo w taki sposob potraktowane zdjecie matki moze byc uznane za obelge wobec samej matki.
Pozdrawiam serdecznie.
konik

Błażej
Przyjaciel forum
Posty: 11
Rejestracja: 12-11-12, 23:37
Lokalizacja: Skarżysko- Kamienna

Post autor: Błażej » 28-12-12, 17:28

Myślę, że to przesada z twojej strony konik ;-)

Twin
Przyjaciel forum
Posty: 1413
Rejestracja: 30-10-10, 06:48
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Twin » 28-12-12, 19:26

Błażej, widziałeś kiedyś jedzące ptaki? To takie dziwne stworzenia, które potrafią narobić to i owo w miejscu, z którego spożywają posiłek. Myślisz, że załatwienie potrzeby fizjologicznej na poświęcony opłatek to nie jest nic strasznego i nikt nie powinien "przesadzać", oburzając się na takie "drobiazgi"? Obawiam się, że żaden, świadomy tego czym jest poświęcony przedmiot, katolik nie będzie mógł się z Tobą zgodzić.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez Twin, łącznie zmieniany 1 raz.
Chrześcijanie to światło świata - pod warunkiem, że są podłączeni do sieci.

Awatar użytkownika
Paradoks
Przyjaciel forum
Posty: 131
Rejestracja: 26-02-12, 07:25
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Paradoks » 28-12-12, 20:17

hiob pisze:Można je pewnie też dać jakiemuś zwierzątku, jak masz w domu np. psiaka. Jak masz za oknem gołębie, można by też pewnie je poczęstować, myślę, że by nie pogardziły.
:shock:
Przyznam że pierwsze słyszę aby takie rzeczy były dopuszczalne. Zwierzętom można dać resztki obiadu, ale poświęcony opłatek? Nie wydaje mi się aby było to godne traktowanie.

Podzielam zdanie konika o spaleniu.

Twin
Przyjaciel forum
Posty: 1413
Rejestracja: 30-10-10, 06:48
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Twin » 28-12-12, 20:55

Dawniej wśród opłatków był nawet jeden barwiony, przeznaczony specjalnie dla zwierząt. Dzielono się takimi opłatkami ze zwierzętami, które jak wiadomo również były w betlejemskiej stajence. O ile mi wiadomo Kościół nie zabrania podawania poświęconych opłatków zwierzętom a sam miałbym problem jedynie ze sposobem tego podania. Podałbym tak, aby opłatek od razu został zjedzony a nie tak, aby narazić rzecz poświęconą na zanieczyszczenia.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez Twin, łącznie zmieniany 2 razy.
Chrześcijanie to światło świata - pod warunkiem, że są podłączeni do sieci.

Awatar użytkownika
Arturo
Przyjaciel forum
Posty: 513
Rejestracja: 30-10-10, 19:40
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Arturo » 28-12-12, 22:18

Twin pisze:Dawniej wśród opłatków był nawet jeden barwiony, przeznaczony specjalnie dla zwierząt.
Potwierdzam. W parafii mojej babci na wsi rozprowadzano takie opłatki wśród których był jeden różowy. Pamiętam, że mnie jako dziecku wydawał się on najbardziej atrakcyjny, wiec za pozwoleniem dziadków go zjadałem :-). W rodzinie moich dziadków nie było tradycji dawania opłatków zwierzętom. Nie wiem czemu, ale tak było.
Teraz w mojej parafii w Krakowie są tylko zestawy opłatków już bez kolorowego. Ciekaw jestem, czy teraz jeszcze gdzieś w Polsce są kolorowe opłatki.

Pozdrawiam
Artur

ODPOWIEDZ