Jak to jest z tymi "USA-nami" i "Kanadolami&q

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Awatar użytkownika
wojtekNH
Przyjaciel forum
Posty: 83
Rejestracja: 21-02-11, 21:11
Lokalizacja: Nowa Huta

Jak to jest z tymi "USA-nami" i "Kanadolami&q

Post autor: wojtekNH » 21-01-14, 12:33

Kłaniam się.
Od pewnego czasu podniosła mi się stopa życiowa na tyle, że zakupiłem sobie zestaw do odbioru telewizji satelitarnej i kiedy mam czas, z przyjemnością oglądam Amerykańskie stacje telewizyjne.
Przede wszystkim History, Discovery i kanały sportowe. Głównie programy o Północnej Ameryce.
Zauważyłem, zupełnie nie zrozumiałe dla mnie, że Amerykanie z USA o swoich północnych sąsiadach wypowiadają się z … chmm, ...jak to określić... jakby z nieco mniejszym szacunkiem. Podobną postawę zauważyłem u moich znajomych z Bawarii, kiedy mówili o rodakach z DDR. Sprzedałem im nazwę eNeRDówek i bardzo się ona Bawarczykom spodobała.
Jednocześnie migracja w Ameryce Północnej odbywa się raczej w kierunku na południe. Z Kanady do USA.
Kiedy zapytałem o to mojego starego kumpla, który wyemigrował do Kanady 3 lata temu ten opowiedział mi dość nieprzyjemny kawał o Amerykanach z USA.
To mniej więcej miało znaczyć, że Kanadyjczycy również nie darzą sympatią swoich południowych sąsiadów.
Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, ze granica pomiędzy obydwoma krajami jest skrupulatnie strzeżona, i to przy użyciu mocno zaawansowanej technologii.

Powiedz mi chiobie proszę: Jak to jest naprawdę między Wami? Jak to widzisz z południowej strony granicy? Czy w moim odbiorze kultury Amerykańskiej nie mieszają czasem Polskie stereotypy? A może jednak Kanada i USA to taka para raczej z przyzwyczajenia niż z miłości?
Oficjalne stanowiska administracji obu krajów znam. Chodzi mi raczej takie postrzeganie międzyludzkie.
Coś między wami rzeczywiście jest? Czy tylko tak mi się wydaje?
Wszystko co piszę wymyślam sam i sam się potem sobie dziwie, że to piszę.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Post autor: hiob » 23-01-14, 14:37

wojtekNH, tu, na Południu USA, Kanadyjczycy "nie istnieją". Myślę, że może gdzieś w Chicago, czy Nowym Jorku prędzej się coś o nich mówi, ale tu od lat nie słyszałem nawet słowa o Kanadyjczykach.

Jeżeli już, to prędzej można coś usłyszeć o "Jankesach", z którymi kiedyś prowadziliśmy wojnę, ale i to już jest historia. Dziś w Charlotte chyba mieszka więcej Jankesów niż Rednecków z Południa i nikogo już nie dziwią ludzie mówiący z akcentem z Nowej Anglii. Dziś wrogiem publicznym nr jeden są imigranci z Meksyku, pod warunkiem, że nie potrzebujemy akurat, by nam ktoś skosił trawę, czy naprawił cieknący dach. Wtedy okazuje się, że już lepiej jak są, bo kto inny by to zrobił tak sprawnie i tanio?
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ