Post
autor: hiob » 12-02-15, 15:30
Ja się wychowałem w czasach, gdy w każdym domu i na poczcie była książka telefoniczna, a w niej nazwiska, nr telefonów i adresy wszystkich, którzy te telefony mieli. Nikt nie słyszał o żadnej "ochronie danych osobowych", a żeby mieć zastrzeżony nr telefonu, trzeba było mieć szczególne powody.
Ja naprawdę nie jestem żadną "sławną osobą" i żadne wycieczki nie zajeżdżają na naszą uliczkę, by nas odwiedzić. Raz się zdarzyło, że ktoś z NY, jadąc na Florydę, przyjechał do nas, więc, w myśl zasady "gość w dom, Bóg w dom", zaprosiliśmy ich na herbatkę i jakieś ciastka. Ale to jedynie wyjątek potwierdzający regułę.
Odwiedziła mnie ekipa Busem przez Świat i Herz z naszego forum, ale to były osoby, które się zapowiedziały i były zaproszone. Tak więc nie jest to żaden problem, poza tym, jak pisał Dominik, jak ktoś zna moje imię i nazwisko, jest w stanie i tak wszystko znaleźć w sieci. Gdzie mieszkam, od kiedy, ile zapłaciłem za dom, jaki od niego płacę podatek, jaki jest mój nr telefonu, czy byłem karany i sto tysięcy innych rzeczy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)