Ja się zawsze spotykałem raczej z opinią, że Jezus jest "nowym Elizeuszem". Na przykład Łk 4,27:Zbyszek Michał pisze:
Tak czy owak - św. Marek w ten sposób pokazuje że Jezusa już wtedy przyrównywano do Eliasza. Twórcy kursu idą jednak dalej: "ukazał jako nowego Eliasza". Dla mnie za daleki wniosek
I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman
A Jezus uzdrawia dziesięciu trędowatych i tylko cudzoziemiec, Samarytanin, a więc być może półkrwi Syryjczyk wraca, by podziękować. Jezus, podobnie jak Elizeusz, przywraca do życia chłopca, jedynego syna co prawda nie wdowy, ale żony starca. (2 Krl 4) Także Elizeusz dokonuje cudu rozmnożenia chleba. I jest poprzedzony Eliaszem, tak, jak Jezusa zapowiedział Jan Chrzciciel, prorok "w duchu Eliasza".
Jezus jest wypełnieniem wielu archetypów Starego Testamentu, ale we fragmencie mówiącym o tym, że Herod uważał Go za zmartwychwstałego Eliasza chyba nie można się doszukiwać zapowiedzi, że Jezus jest "nowym Eliaszem".
Nic konkretnego, ale wiem, że po pierwsze oryginalny plan Boga dla pierworodnego syna wśród narodów, Izraela, to była ewangelizacja innych narodów. Częściowo wypełniony, np. poprzez mądrość Salomona, czy działalność Daniela. A zatem byli ludzie nie będący potomkami Abrahama, a będący wyznawcami religii Żydów. Choćby Etiop, o którym wspomina Biblia. W Etiopii jest podobno do dziś grupa czarnych wyznawców judaizmu, korzeniami swymi sięgająca czasów Starego Testamentu.Zbyszek Michał pisze:Jeszcze a'propos Jana Chrzciciela. Kiedyś gdzieś słyszałem, że w judaizmie poganin mógł zostać prozelitą (jeśli poddał się obrzezaniu), albo bojącym się Pana, gdy nie decydował się na ten zabieg. Wtedy dokonywano obmycia - niczym chrztu. Czy słyszeliście coś na ten temat?
Dziedziniec Świątyni, gdzie sprzedawano zwierzęta i wymieniano pieniądze (na "koszerne", czyli świątynne, bez wizerunku boga-cesarza, oczywiście po korzystnym kursie dla faryzeuszy) miał być w założeniu miejscem, gdzie oddawali cześć Jahwe właśnie cudzoziemcy. Jednak wydaje się, że całkiem w czasach Jezusa ta praktyka przestała istnieć i sami faryzeusze sprofanowali tę część Świątyni zamieniając ją na targowisko. To spowodowało gniew Pana Jezusa, który powywracał ich stoły i pogonił towarzystwo ukręconym przez siebie biczem.
Niestety nie wiem nic na temat tego, jaki ewentualnie "rytuał przyjęcia" obowiązywał tych, dla których był przeznaczony zewnętrzny dziedziniec Świątyni.