Kurs Biblijny

Wszystko o Biblii

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Kurs Biblijny

Post autor: hiob » 07-05-09, 04:40

Zbyszek Michał pisze:
Tak czy owak - św. Marek w ten sposób pokazuje że Jezusa już wtedy przyrównywano do Eliasza. Twórcy kursu idą jednak dalej: "ukazał jako nowego Eliasza". Dla mnie za daleki wniosek

:-)
Ja się zawsze spotykałem raczej z opinią, że Jezus jest "nowym Elizeuszem". Na przykład Łk 4,27:

I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman

A Jezus uzdrawia dziesięciu trędowatych i tylko cudzoziemiec, Samarytanin, a więc być może półkrwi Syryjczyk wraca, by podziękować. Jezus, podobnie jak Elizeusz, przywraca do życia chłopca, jedynego syna co prawda nie wdowy, ale żony starca. (2 Krl 4) Także Elizeusz dokonuje cudu rozmnożenia chleba. I jest poprzedzony Eliaszem, tak, jak Jezusa zapowiedział Jan Chrzciciel, prorok "w duchu Eliasza".

Jezus jest wypełnieniem wielu archetypów Starego Testamentu, ale we fragmencie mówiącym o tym, że Herod uważał Go za zmartwychwstałego Eliasza chyba nie można się doszukiwać zapowiedzi, że Jezus jest "nowym Eliaszem".
Zbyszek Michał pisze:Jeszcze a'propos Jana Chrzciciela. Kiedyś gdzieś słyszałem, że w judaizmie poganin mógł zostać prozelitą (jeśli poddał się obrzezaniu), albo bojącym się Pana, gdy nie decydował się na ten zabieg. Wtedy dokonywano obmycia - niczym chrztu. Czy słyszeliście coś na ten temat?
Nic konkretnego, ale wiem, że po pierwsze oryginalny plan Boga dla pierworodnego syna wśród narodów, Izraela, to była ewangelizacja innych narodów. Częściowo wypełniony, np. poprzez mądrość Salomona, czy działalność Daniela. A zatem byli ludzie nie będący potomkami Abrahama, a będący wyznawcami religii Żydów. Choćby Etiop, o którym wspomina Biblia. W Etiopii jest podobno do dziś grupa czarnych wyznawców judaizmu, korzeniami swymi sięgająca czasów Starego Testamentu.

Dziedziniec Świątyni, gdzie sprzedawano zwierzęta i wymieniano pieniądze (na "koszerne", czyli świątynne, bez wizerunku boga-cesarza, oczywiście po korzystnym kursie dla faryzeuszy) miał być w założeniu miejscem, gdzie oddawali cześć Jahwe właśnie cudzoziemcy. Jednak wydaje się, że całkiem w czasach Jezusa ta praktyka przestała istnieć i sami faryzeusze sprofanowali tę część Świątyni zamieniając ją na targowisko. To spowodowało gniew Pana Jezusa, który powywracał ich stoły i pogonił towarzystwo ukręconym przez siebie biczem.

Niestety nie wiem nic na temat tego, jaki ewentualnie "rytuał przyjęcia" obowiązywał tych, dla których był przeznaczony zewnętrzny dziedziniec Świątyni.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Kurs Biblijny

Post autor: Zbyszek Michał » 07-05-09, 23:32

A teraz (piszę "test" na zakończenie drugiego już zeszytu :-) ) przyszła kolej na Mk 7,31-37. W perykopie zwraca uwagę forma uzdrowienia: u św. Marka tylko dwa razy (zob. Mk 8,22-26) Jezus dokonuje specjalnych zabiegów nad chorym: zwilżenia śliną, wypowiadanie słów itd.. W innych wypadkach wystarcza tylko wiara. Skąd się bierze ta różnica?
Jezu ufam Tobie!

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Kurs Biblijny

Post autor: hiob » 10-05-09, 08:31

Myślę, że może chodzi o pokazanie nam, że co prawda Bóg nie potrzebuje od nas niczego, by działać cuda, ale czasem używa do tego materii. Nie dla siebie, ale dla nas. By nam coś pokazać, by nas czegoś nauczyć.

Na przykład gdy Pan Jezus nakarmił tłumy, rozmnożył chleby i ryby. Równie łatwo mu by przyszło je po prostu stworzyć, ale mimo to użył czegoś. Oczekuje od nas zatem jakiejś współpracy. W cudzie Eucharystii także potrzebna jest nasza kooperacja, nasz udział. Musimy ofiarować chleb i wino, by kapłan "in persona Christi" zamienił je w Coało i Krew naszego Pana.

Uczy nas to także, że nasze modlitwy mają bardzo konkretne znaczenie, mają wpływ na losy naszych braci i na losy całego świata. Bóg mógłby zrobić wszystko, niezależnie od tego, czy się modlimy, czy nie. Ale jednak zdecydował inaczej i poddaje swą wolę temu, co my zrobimy. Widać to na przykład pod koniec Księgi Hioba, gdy Bóg mówi:

[Pan] przemówił i do Elifaza z Temanu: «Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob. Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob».
Poszli więc, Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Uczynili, jak mówił im Pan, a Pan miał wzgląd na Hioba.
(Hi 42, 7-9)

Biblia zatem nam pokazuje zarówno fakt, że Bóg jest wszechmocny i od niczego niezależny, podejmując decyzje i robiąc cuda, ale pokazuje nam też, że używa materii. Np. żebro Adama, choć tu mamy raczej do czynienia z symbolem, żebro jest z boku, nie z głowy i nie z nóg, a zatem Ewa jest równa Adamowi. Nie zmienia to jednak faktu, że Biblia podaje, że Bóg użył materii. Zresztą i Adam został "ulepiony z prochu". Ale świat powstał "z niczego".

Uzdrowienia są także albo zupełnie niezależne od niczego, albo Jezus wymaga wiary, albo używa materii. Czasem są natychmiastowe (paralityk jest na tyle silny, że niesie własne łoże), a czasem wymagają "poprawki" (jak w ósmym rozdziale Marka, gdy niewidomy najpierw widział ludzi "jak drzewa", a dopiero potem przejrzał zupełnie. Oczywiście nie wiem dlaczego akurat tak jest, ale myślę, że to właśnie o to chodzi, by ukazać z jednej strony wszechmoc Boga, a z drugiej to, że ten wszechmocny Bóg oczekuje od nas kooperacji, współpracy.

I jeszcze to, że my nie jesteśmy duchami, a materialny świat nie jest zły. Gdy Bóg stworzył świat, powiedział, że wszystko jest dobre. Obrazy, rzeźby, chleb, wino, olej, woda - to są rzeczy nam potrzebne. My odbieramy rzeczywistość zmysłami i dlatego Bóg nam daje materialne rzeczy, by przez nie Mu oddawać cześć. Gdzieś tu na forum jest wywiad z Thomasem Howardem. Dawno go nie czytałem, ale mam jego książkę, "Evangelical is not enough". On właśnie poprzez liturgię przeszedł od chrześcijaństwa typu "me and Jesus" do katolicyzmu. Odkrył, że materialna rzeczywistość jest ważna, bo jesteśmy ludźmi, mamy ciało i mamy zmysły. Pewnie w tym wywiadzie coś o tym powiedział.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Kurs Biblijny

Post autor: Zbyszek Michał » 13-06-09, 14:22

Przegryzłem się, a właściwie - zostałem przegryziony przez św. Marka. Bardzo pomocne w lekturze tej Ewangelii okazały się wskazówki ks. prof. Chrostowskiego z jego konferencji ( http://www.warszawa.ak.org.pl/akademia/ABI_02-03.pdf ). Po pierwsze polecam rozdział pierwszy: Od Ewangelii Jezusa do Ewangelii Nowego Testamentu. Znalazłem tam klucz do tej Księgi: jest to bowiem bardzo osobista relacja św. Piotra spisana przez św. Marka, który był jego tłumaczem. Początkowo św. Piotr miał się koncentrować na śmierci i zmartwychwstaniu Pana dopiero później - uzupełniał swe opowieści o pozostałe wydarzenia. Może nawet św. Piotr początkowo opowiadał tylko i wyłącznie o swojej Drodze?

"Byłem pewny że to jest Mesjasz. Wszystkie cuda, które czynił, znaki, a zwłaszcza tłumy które szły za Nim o tym świadczyły. Czas się dopełniły! Szliśmy do Cezarei, gdy Pan się nas spytał za kogo Go mają ludzie? Gdy pytanie to skierował do mnie - nie wahałem się: "Ty jesteś Mesjasz!". Wkrótce ruszymy na Jerozolimę, a za nami tysiące! Z Jego mocą Izrael znów będzie wielki. I wtem usłyszałem jak mówił o swojej śmierci, cierpieniach. Mówił to zupełne otwarcie. I tak jakby to MIAŁO się stać, a nie tylko MOGŁO, groziło. Każdego mogą dopaść chwile zwątpienia, ale gdy Mu - na osobności, by nie narazić Jego autorytetu - zwróciłem uwagę, zrugał mnie. Nie patrzył na mnie, mówił do pozostałych. "Zejdź mi z oczu, szatanie!". Chciałem się zapaść pod ziemię. Czemu mi to robi?! I te dziwne słowa o naśladowaniu: "Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je". I o jakimś zmartwychwstaniu po trzech dniach. Jak? Nic nie rozumiałem. Przez tyle czasu z Nim chodzę i nic znów nie wiem. Co będzie z Izraelem? Co z nami? Przecież wszystko dla Ciebie zostawiliśmy? I gdy myślałem że zaczynam rozumieć przyszło najgorsze: "wyprzesz się Mnie". Nie, tak nie zrobię! Nigdy! Słowa te mi dźwięczały w uszach w ciemnym kącie, gdy wyjąc z bólu chciałem umrzeć. Słyszałem pianie koguta i czułem jeszcze w ustach smak zdrady! Wydawało mi się, że słyszę każde uderzenie młota wbijającego gwoździe w Jego ciało. Chciałem umrzeć. I umierałem do trzeciego dnia. Umarłem w Jego grobie. Gdy tylko kobiety powiedziały że zmartwychwstał, biegiem rzuciłem się do Niego. Umarłem w Jego grobie, by urodzić się na nowo!". "Piotrze, a co było potem? A czego On was nauczał? Jakich cudów dokonał?" "Już chwileczkę, opowiem wam od początku..."
Jezu ufam Tobie!

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Kurs Biblijny

Post autor: hiob » 26-06-09, 15:41

Zbyszek Michał, ja mam całe "Bible study" Scotta Hahna na temat Ewangelii wg. św. Marka. To jest pięć płyt, w sumie 300 MB i oczywiście jest to po angielsku. Ale jak mnie przyłapiesz w domu, albo w truckstopie gdzie mam szybkie połączenie z netem, mogę Ci to wysłać, albo wrzucić na "wrzutę". Skoro jesteś na etapie "rozkładnania Ewangelii Marka na czynniki pierwsze", to myślę, że spostrzeżenia Hahna mogą się tu wydać pomocne. :-)

Także w archiwach EWTN jest cykl 13 odcinków "Bible Study" o Ewangelii św. Marka, prowadzonych przez dr. Tima Greya. Także godne polecenia. Można to oczywiście odsłuchać z ich strony, albo za darmo ściągnąć do własnego komputera:

http://www.ewtn.com/vondemand/audio/ser ... 15&T1=mark
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Kurs Biblijny

Post autor: Zbyszek Michał » 26-06-09, 17:51

Bardzo się cieszę! Czekam na okazję do ściągnięcia :-)
Ostatnio zmieniony 26-06-09, 17:52 przez Zbyszek Michał, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezu ufam Tobie!

porres
Przyjaciel forum
Posty: 10
Rejestracja: 01-10-10, 20:22
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Kurs Biblijny

Post autor: porres » 20-11-10, 10:52

Czytam czytam i oczom nie wierzę jestem pod wrażeniem tego co piszecie na temat BIBLII.
Przeznam że jeszcze nie przeczytałam całości BIBLII ale jestem na dobrej drodze by to zrobić;)
Podzielcie sie może w jaki sposób czytacie BIBLIĘ że Ona Was tak wciąga i pociąga.
Wiem że są fragmenty rzec można powiedzieć b nudne ... zwłaszcza Stary Testament dotyczący np liczb czy nazw rodów. Powoli odkrywam że i te nudne fragmenty Biblii do czegoś służą i nie są tam przypadkiem.

Postanowiłam przeczytać Biblię z komentarzami wersja Paulistów z Czestochowy.
Zmobilizowałam sie po tym jak to moje siostry uwielbiają czytac komentarze o. Pelanowskiego na temat Biblii a przecież takim o. Pelanowskim może być każdy z nas jeśli się tylko wysili i przynajmniej raz przeczyta BIBLIĘ "od deski do deski".

Co myślicie na ten temat podzielcie się?!

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

z Panem Bogiem!!!
Najważniejsza jest MIŁOŚĆ!!!

Awatar użytkownika
yaro21
Przyjaciel forum
Posty: 141
Rejestracja: 07-08-10, 19:22
Lokalizacja: Skoczów

Re: Kurs Biblijny

Post autor: yaro21 » 20-11-10, 21:29

porres pisze:Czytam czytam i oczom nie wierzę jestem pod wrażeniem tego co piszecie na temat BIBLII.
Przeznam że jeszcze nie przeczytałam całości BIBLII ale jestem na dobrej drodze by to zrobić;)
Porres, bardzo dobra decyzja. Jeżeli jednak jesteś na początku czytania, a wcześniej unikałaś Pisma Świętego, to moja rada jest taka: Zostaw na razie Stary Testament w spokoju, przyjdzie na niego czas. Biblia to taka nietypowa księga, którą można zacząć czytać np. od środka. Na początek proponuję Ewangelie, potem listy. Kiedy już w miarę poznasz Nowy Testament, wtedy możesz zabrać się za księgi Starego Testamentu. Ja zacząłem od początku i chociaż miałem dobre chęci i mocne postanowienie, to udało mi się dobrnąć do trzeciego, może do czwartego rozdziału Księgi Rodzaju. Po raz kolejny zaglądnąłem do Pisma Świętego po dwudziestu pięciu latach. :oops: A takich jak ja jest wielu. Starego Testamentu nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jeżeli nie będziemy go czytać w kontekście Nowego Testamentu. Stary Testament, w większości fragmentów jest zapowiedzią tego, co opisuje Nowy Testament. Zaczynając czytanie od Starego Testamentu, Bóg tam opisany wydawać nam się będzie Bogiem mściwym i okrutnym, a tak nie jest.
Biblia jest Słowem Bożym, więc wydawać by się mogło, skoro Bóg jest niezmienny i stały w swych postanowieniach, że nie powinno być takich różnic. Prawda jest jednak taka, że to nie Bóg się zmienia, lecz zmieniają się ludzie, a Bóg jako nasz kochający Ojciec wychowuje nas i ten proces wychowawczy trwa nadal i skończy się dopiero po powtórnym przyjściu Pana Jezusa.
Dlatego ważne jest również, by chociaż spróbować zrozumieć mentalność ludzi, bohaterów Starego Testamentu, wtedy całość wyda nam się bardziej zrozumiała. Bardzo pomocne są różne komentarze do Biblii. Oczywiście ważne, by Katolicy zwracali uwagę na autora i wydawnictwo, by nie natrafić na jakieś objaśnienia niezgodne z nauką Kościoła Katolickiego.
porres pisze:Postanowiłam przeczytać Biblię z komentarzami wersja Paulistów z Czestochowy.
Zmobilizowałam sie po tym jak to moje siostry uwielbiają czytac komentarze o. Pelanowskiego na temat Biblii a przecież takim o. Pelanowskim może być każdy z nas jeśli się tylko wysili i przynajmniej raz przeczyta BIBLIĘ "od deski do deski".

Co myślicie na ten temat podzielcie się?!
Mam poważne obawy, że po jednym przeczytaniu Biblii "od deski do deski", choćbyśmy się nie wiem jak wysilali, to o. Pelanowskim nie będziemy, ani nawet minimalną namiastką o. Pelanowskiego. Zresztą Biblii nie czyta się "od deski do deski", chociaż można oczywiście w ten sposób.
Najważniejsze jednak jest to, że Biblia jest Słowem Bożym. Jest napisana przez Boga ręką ludzką pod natchnieniem Ducha Świętego, dlatego w tym samym Duchu powinna być czytana. Dla mnie przed rozpoczęciem czytania ważna jest modlitwa do Ducha Świętego. To nie musi być jakaś kilkunastominutowa litania, ale krótka modlitwa własnymi słowami, w której proszę o światło Ducha Świętego, o dar mądrości i zrozumienia. Proszę również o to, by Słowo Boże mnie oczyszczało i uświęcało, o pragnienie codziennego czytania Pisma Świętego, itd. (nie będę przytaczał całej mojej modlitwy, bo jest moja. Mam prawa autorskie i jest opatentowana u Pana Boga :lol: )
Czytam czasami ten sam fragment Pisma Świętego kilka razy w jakiś bliżej nieokreślonych odstępach czasowych i za każdym razem poprzez ten fragment Pan Bóg Przemawia do mnie w inny sposób. To jest naprawdę niesamowite i potrafi wciągnąć i zafascynować.
Pozdrawiam i życzę miłej lektury i owocnego spotkania z żywym Słowem.
Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii (1Kor 9, 16)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Kurs Biblijny

Post autor: hiob » 21-11-10, 04:53

porres pisze: Podzielcie sie może w jaki sposób czytacie BIBLIĘ że Ona Was tak wciąga i pociąga.
Wiem że są fragmenty rzec można powiedzieć b nudne ... zwłaszcza Stary Testament dotyczący np liczb czy nazw rodów. Powoli odkrywam że i te nudne fragmenty Biblii do czegoś służą i nie są tam przypadkiem.
Witaj. Te wszystkie nudne rodowody to były najbardziej ekscytujące fragmenty dla Izraelitan, ale masz rację, że dla nas są one nudne i bez sensu. Musimy jednak na nie spoglądać ich oczami.

Ja zakładam, że NT już przeczytałeś, ale jeżeli nie, to na pewno warto by zacząć od którejś z Ewangelii. Jeżeli chcesz przeczytać całą Biblię, to polecam trzymanie się "ksiąg historycznych". Wyjaśniłem to w tym poście: viewtopic.php?t=164 A krotki "spacerek po Biblii" pomagający może w zrozumieniu niektórych symboli i znaczeń jest tutaj: viewtopic.php?t=902

... i powodzenia! Pamiętaj też, że półgodzinne czytanie Biblii z rozważaniem tego, co się przeczytało plus wypełnienie normalnych warunków określonych przez Kościół (stan łaski uświęcającej, brak przywiązania do nawet lekkich grzechów, modlitwa w intencjach określanych przez Ojca Świętego) pozwala nam uzyskać odpust zupełny za nasze grzechy, lub grzechy naszych zmarłych bliskich.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Punc
Przyjaciel forum
Posty: 47
Rejestracja: 22-08-10, 21:39
Lokalizacja: Otwock

Re: Kurs Biblijny

Post autor: Punc » 21-11-10, 12:27

Jeżeli chodzi o mnie, to jak się wziąłem za czytanie Biblii, to się wziąłem za czytanie od Ewangelii św. Mateusza do Deski i Od Deski do Ewangelii św. Mateusza ;)
Generalnie za pierwszym razem były niekiedy problemy ze zrozumieniem treści Starego Testamentu, ale liczyła się tam wytrwałość. Właściwie czytałem Jak książkę przygodową - chyba, że coś mnie poruszało w czasie czytania. A Duchowo żyłem tymi fragmentami, które dawała mi mądrość Kościoła na każdy dzień. Miałem, też przyjaciół, z którymi podejmowałem trud czytania ST. I nieraz spędzaliśmy po parę godzin na rozmowach na temat jego treści. Generalnie na temat tych fragmentów, które nasza męska intuicja była wstanie zapamiętać (ale to też jest metoda na kojarzenie Historycznych faktów ;) ) tzn. Ten zabił tamtego, tamtemu odcięto głowę, Tego Przebili dzidą, W tym Fragmencie Samson zabija... :).
Nasze dzielenie ;) napędzało mnie/nas do dalszego czytania i dodawała energii do przebrnięcia przez trudne Strony. Właściwie doszedłem do tego, że Biblia jest strasznie Niechronologiczna, co stanowiło następny problem (coś w stylu: Najpierw Izraelici walczyli się na miecze, a księgę dalej już mieli Kałachy :D), więc zacząłem sobie doczytywać Biblie dla dzieci, by sobie co nieco poukładać.
Zajęło mi to rok czytania - ale się udało ! (niekiedy więcej, niekiedy mniej - ale ustawiłem se na ambicje jakieś minimum dwie kartki dziennie.)

Kiedy, po jakimś czasie się wziąłem za czytanie NT (od Mateusza do Deski) - nabrał on dla mnie jakoby nowej jakości, przez znajomość przekrojową ST. Następnie zabrałem się znowu za czytanie od deski do Mateusza. I tu znowu odkrywałem te wydarzenia i postawy typiczne dla NT, których nie zauważałem wcześniej. Co ciekawe Nawet zaczęła mnie interesować Księga Kronik - tzn imiona, rodowody, podziały terytorialne itp. itp. Bo przynajmniej już 1/100 z tych treści już kojarzyłem i mogłem co nieco sobie dzięki niej poukładać, i coś z niej wyciągnąć.

Tak to było, ze mną.
Zatem, gorąco polecam czytanie Biblii od deski do deski i jest to możliwe. Trzeba mieć tylko trochę zapału i wytrwałości, no i może trochę skażony głowę, by polubić makabryzm ;)
Ostatnio zmieniony 21-11-10, 12:40 przez Punc, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ