Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! (Mt 14, 24-27)Czernin pisze:
Kto i kogo ten ktoś się uląkł na morzu, bo myślał, że widzi zjawę?
Ja jeszcze na moment powrócę do czyśćca w Starym Testamencie. Takim "standardowym" fragmentem ST wskazującym na istnienie czyśćca jest 2 Mach 12, 39n
Następnego dnia w tym czasie, w którym należało już to wykonać, żołnierze Judy przyszli zabrać ciała tych, którzy polegli, i pochować razem z krewnymi w rodzinnych grobach. Pod chitonem jednak u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom, zabrane z Jamnii, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje. Dla wszystkich więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli. Wszyscy zaś wychwalali Pana, sprawiedliwego Sędziego, który rzeczy ukryte czyni jawnymi, a potem oddali się modlitwie i błagali, aby popełniony grzech został całkowicie wymazany. Mężny Juda upomniał lud, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu mają przed oczyma to, co się stało na skutek grzechu tych, który zginęli. Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu.
Podobno, odrzucając naukę o czyśćcu, właśnie ze względu na ten fragment Luter wyrzucił Księgi Machabejskie z kanonu swojej Biblii. Żydzi modlili się za zmarłych, a zatem musieli wierzyć w coś, co nie było ani piekłem, ani niebem, bo tym w niebie nasze modlitwy nie są potrzebne, a tym w piekle nie pomogą.
Moje pytanie: Kto zabijał lwy i niedźwiedzie, nie wspominając już nawet pewnego nieobrzezanego Filistyna? :mrgreen: