Saileh pisze:Widzę, że chyba Cię nie przekonam - człowiek szalony nie przekona rozsądnego
Czy nie zagalopowałeś się trochę w tym zdaniu? Słowo "rozsądnego" powinieneś umieścić w cudzysłowiu. Albo na końcu zdania dopisać "inaczej".
Saileh pisze:Jednakże troszkę zaprzeczasz teraz sobie, skoro wcześniej uzasadniałeś, że w czasach starożytnych mogły one być symbolami mądrości
Nie mogły, tylko były. Ale tylko symbolami. Wąż to nie synonim słowa mędrzec czy geniusz.
Saileh pisze:Ponadto samo wykorzystanie tej postaci jako symbolu szatana świadczy o tym, że w powszechnej świadomości miały cechy, które w tym opowiadaniu były ważnymi cechami szatana.
Węże budzą w człowieku wstręt. I Szatan też powinien. Być może dla tego jest właśnie do węża porównywany. Mógł też być porównywany do innego stworzenia bożego, bo sam nim jest przecież. A co do wspólnych zdaniem ludzi cech, to Szatan jest bardzo mądry, mądrzejszy niż każdy jeden człowiek.
Szatan to imię własne.
Saileh pisze:Ale węża jako symbol przekleństwa można znaleźć w całym mnóstwie fragmentów Biblii
To fajne przekleństwa musieli Żydzi stosować
Saileh pisze:Na inteligencję wskazuje także Syr 25,15:
Nie ma bowiem głowy nad głowę węża
i nie ma gniewu nad gniew nieprzyjaciela.
Ale może także tutaj węża należy rozumieć metaforycznie.
Na pewno.
Saileh pisze:Czy wyobrażasz sobie taki zwrot do dziewczyny: "żabcio moja piękna"?
Moim całkowicie subiektywnym zdaniem żaby są brzydkie. Jednocześnie upraszam czytelników o nie informowanie o tym żab
Saileh pisze:Podobnie jeśli autor PnP użył zwrotu "gołąbko moja nieskalana" to znaczy, że mu to pasowało.
Niekoniecznie. Może taka maniera w tamtych czasach obowiązywała. Nie zawsze pisano co komu ślina na język przyniosła. Często zwracanie się do siebie było sformalizowane. Nawet w prywatnych rozmowach bliskich sobie osób.
Saileh pisze:Ok, czyli twierdzisz, że Rdz 3 i fragment PnP nie są argumentami za takimi lub innymi cechami węży i gołębi.
Ja.
Saileh pisze:To, co tutaj prezentuję, to nie jest jakaś naukowa egzegeza, ale moim zdaniem jest to coś jednocześnie prawdziwego i wartościowego.
Polecam tekst (dla mnie bardzo ważny):
Do tego tekstu spróbuje się ustosunkować jutro. Może zdążę tylko przeredagować ten post.
_________________________________
Nie chce mi się. Jestem zmęczony po pracy. Obiecanki cacanki a Sailehowi radość...
E nie, no dobra. Jak obiecałem to obiecałem. Ale akapitów to będzie kilka, bo i wątków kilka w tym artykule.
Nasze (a przynajmniej moje) ulubione ryby. Cieszę się że to od nich ten artykuł się zaczyna, bo bardzo lubię jeść ryby. Poza tym ryba była pierwszym symbolem chrześcijan, nawet przed krzyżem jeśli dobrze pamiętam. Nie zagłębiając się w różnice między ludźmi i rybami myślę że morze to ten świat (patrz Władca Tego Świata),a ryby to ludzie którzy przechodzą od świata do Chrystusa.
"Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził.
Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi." J 15;8-9
Tak więc złowieni już nie są że świata (morza), bo On ich sobie złowił. Jest też pewna analogia z rybami. Dla ryby złowienie oznacza śmierć. Dla człowieka też.
"Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" Ga 2;20
Skoro nie żyję to znaczy że umarłem. A w niektórych krajach jest to przecież dosłowne. Jak przeszedł na Chrześcijaństwo to musi umrzeć. Cóż, świat nas nienawidzi.
Pierwsi i ostatni.
Wszyscy Chrześcijanie budują Królestwo Boże już na tym świecie. Jedni są architektami i kreślą plany, inni majstrami i baczą aby budowano wedle planów, jeszcze inni robią beton przy betoniarce, inni kładą cegły... A jeszcze inni mają przerwę na papierosa, na "bojki", na podpieranie budowy plecami... Każdy ma swoje zadanie, wyznaczone mu przez Kierownika Budowy wedle zdolności. Wiadomo że architekt i majster mają władzę nad innymi budującymi, mają w miarę czystą i nie męczącą fizycznie pracę. Natomiast murarze i inni robotnicy fizyczni wychodzą z pracy brudni, spoceni i z bolącymi od wysiłku mięśniami. Na tym świece to ci pierwsi są lepiej wynagradzani choć ci drudzy ciężej pracują. Ale na tej budowie jest inaczej. Kierownik patrzy na każdego. Widzi kto się obija tak żeby majster tego nie widział, widzi tego który ciężko pracuje, chociaż majster tego nie widzi. I każdego nagrodzi według tego co zrobił. Najwięcej zarobią nie ci co wysokie stanowiska mieli, tylko ci co się nie obijali, i każdy na swoim stanowisku, uczciwie pracowali. I więcej od majstra dostać może nawet ten pomocnik murarza co ino cegły nosił, jeśli dużo przyniósł. Stad też niekoniecznie papieże, królowie czy prezydenci, co teraz pierwsze miejsca zajmują, ale może robotnicy niewykwalifikowani czy żebracy zajmą pierwsze miejsca na uczcie niebieskiej. Bo skoro najlepiej pracowali...
"
Podobnie syn marnotrawny został przywrócony do godności synowskiej, podczas gdy drugi syn, niby porządniejszy, okazał się tępym egoistą (por. Łk 15,21–30)"
Bzdety. Syn marnotrawny został przywrócony do godności syna, ale cały majątek dziedziczy drugi syn, bo przecież marnotrawny całą swoją połowę majątku ojca przepuścił na żarcie, picie i (cenzura). A cy się takim tępym egoistą okazał, skoro zdenerwował się, że ojciec przyjęcie wydał na cześć syna, co tylko majątek przepuścić umiał? Tępym egoistą okazał się syn marnotrawny, co zamiast zająć się starym ojcem wziął swoją połowę majątku, uciekł czym prędzej od ojca i tam przehulał wszystko co do grosza. Na prawdę świetlany przykład. Ojciec Jacek nie piszę o tym co potem było. Bo nie wystarczy się nawrócić, jeszcze trzeba odpokutować, i jeśli się da, to jeszcze naprawić zło które się uczyniło. Aniołowie więcej się radują z nawracającego się grzesznika niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, ale każdy z tych sprawiedliwych większą nagrodę dostanie niż grzesznik co się jeszcze zdążył nawrócić. Ten tylko potępienia ostatecznego uniknął, ale to sprawiedliwi na nagrody zasłużyli, a nie grzesznicy.
Reszte będę się starał komentować w następne dni, albo w następnym tygodniu, bo więcej czasu będę miał, ą rzeczywiście w pracy nie podpierałem ściany i zmęczony jestem.