Huzary... Tylicz...
: 15-10-12, 12:05
Miało to już miejsce we wrześniu - pierwsza poł., (a więc trochę zaległości), zaraz po przyjeździe do Krynicy, na następny dzień od razu 'do góry' .Kierunek jaki obraliśmy, to Tylicz, ale w taki sposób, by przejść przez Huzary. Tak też się stało i po Huzarach doszliśmy do drogi, łączącej Tylicz z Mochnaczką. I dalej drogą asfaltową do Tylicza, pod czujnym okiem prażącego słońca. Ale lepszy lejący się żar z nieba niż woda. Jednak zanim to nastąpiło, to jeszcze parę susów przez rzeczną wodę... A w Tyliczu na prawo głowa, na lewo głowa, na chwilę razem z butami w bok Z powrotem kawałek szlakiem czarnym na Huzary, by potem polecieć w stronę ulicy Pułaskiego w Krynicy; czyli tu gdzie weszliśmy i zeszliśmy, ale to nie znaczy, że zasuwaliśmy cały czas tą samą ścieżką. To było tak, iż po dojściu do owych Huzarów, zaczęliśmy robić pętlę. Tu początek tej pętli i koniec. Taką powtórką było tylko odcinek Krynica-Huzary, Huzary-Krynica.
Huzary (864m.n.p.m.)
Dróżka na dół, leśne powietrze i przeprawa przez Mochnaczkę.
Huzary (864m.n.p.m.)
Dróżka na dół, leśne powietrze i przeprawa przez Mochnaczkę.