Świadectwo i prośba

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
agula
Przyjaciel forum
Posty: 69
Rejestracja: 28-12-08, 19:54

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: agula » 30-01-11, 18:26

yaro21 pisze:(...) Ja mam to szczęście, że oboje z żoną idziemy tą samą drogą (błądzenie, nawrócenie, wspólnota). Ale jest w naszej wspólnocie wiele osób, których współmałżonkowie nie podzielają ich poglądów. W większości przypadków nie mają nic przeciwko ich "dziwnemu zachowaniu". Ale są również przypadki trudne. Są wyzwiska w których słowo sekta jest najłagodniejszym określeniem naszej wspólnoty.
Dziękuję Ci za to, że jesteś i dajesz świadectwo swoim życiem.
Niech Ci Pan błogosławi i niech Cię obdarzy wytrwałością.
Dziękuję za modlitwę. :-)
To smutne, ale miło jest wiedzieć, że nie jest się jedyną taką osobą. Również jestem zaangażowana w jedną wspólnotę i dokładnie jak piszesz, słowo "sekta" w ustach moich bliskich to najłagodniejsze określenie moich braci i sióstr :-(
Ostatnio zmieniony 30-01-11, 18:27 przez agula, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
agula
Przyjaciel forum
Posty: 69
Rejestracja: 28-12-08, 19:54

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: agula » 30-01-11, 18:29

Nafteta pisze:agula: u mnie w domu jest tak, że jak praktykuję, to jestem wyśmiewana, muszę praktykować potajemnie, no cóż, takie jest życie.
pozdrawiam, i Cię podziwiam.
Może taka nasza rola i ma to jakiś wyższe sens, którego na razie nie widzimy…
P.S. Nie ma za co mnie podziwiać... Karmisz moją pychę ;-) też często tchórzę :-(

Awatar użytkownika
agula
Przyjaciel forum
Posty: 69
Rejestracja: 28-12-08, 19:54

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: agula » 30-01-11, 18:35

Ada pisze:Masz bardzo trudną sytuację. Ale... o dziwo, nieco podobną do mojej.
Oczywiście, ja miałam dużo lżej, dużo łatwiej. Bo moja rodzina jest wierząca, tyle, że nieco inaczej.(...)Niegdyś, przed laty, kiedy byłam dzieckiem, byłam gorliwą katoliczką. Ale wtedy, to co innego. Bo ta gorliwość była powodowana pragnieniem pójścia do Nieba. Bałam się piekła...
To może do końca nie było "TO" ale pewnie miało jakiś związek z wychowaniem we wierze… zazdroszczę Ci, że Twoi Rodzice byli praktykujący ;-)

Ada pisze:Notabene zazdroszczę tym, którzy mieszkają w dużych miastach. Bo tam blisko wszędzie. I non stop coś się w życiu kościelnym dzieje. We wsi niestety, wygląda to potwornie ubogo.
To prawda w większych miastach jest więcej wydarzeń w życiu Kościoła. Mój proboszcz się stara jak może ale u nas też się nie wiele dzieje, a do większych miast daleko…
Ada pisze:Pytał, czy nie mogę być normalna? jak inne żony jego braci? czy nie mogę zwyczajnie chodzić do kościoła, a później zająć się życiem? czy muszę w kółko słuchać radia Maryja, (a w domu słucham jedynie mszy), albo ...tych innych herezji? mówił do mnie, żebym przestała. Bo coś się ze mną robi...
Mój mąż takich pytań nie zadaje, ale mam wrażenie, że dokładnie podobnie myśli. "Przeżyłby", że chodzę do kościoła w niedzielę, nawet do spowiedzi raz za czas. Ale wspólnota, czytanie książek religijnych, nie wspomnę o modlitwie domowej, słuchanie katolickich rozgłośni lub oglądanie takiej tv – to już dla niego sekta albo psychiatryk :-(

Ada pisze:Ale zawsze pamiętałam o tym, co powiedział mi przyjaciel: dawaj świadectwo. Może teraz nie zwróci na to większej uwagi, ale zapamięta. I kiedy będzie po wszystkim, przypomni sobie. Pokaż mu, że mieszka w Tobie Bóg. Spełniaj wszystkie jego potrzeby, koncentruj się na nich.
No właśnie... ale to bardzo trudne, mi łatwiej pouczać... bo wtedy czuję się lepsza :-(
Ada pisze:I co ważne. Powiedział mi nawet -co jest pewnego rodzaju cudem, gdyż jest potwornym zazdrośnikiem- że jest spokojny o nasze małżeństwo, bo to niemożliwe, żebym z taką wiarą zrobiła mu krzywdę
He, he mój mąż tak bardzo nie rozumie mojego nawrócenia, że twierdzi iż wolę spędzać czas z obcymi ludźmi (moja wspoólnota) niż z nim i, że może za niedłougo przestanę go potrzebować bo sobie kogoś znajdę :-(
Takie typowe współczesne rozumowanie... jest Ci źle to zrób sobie dobrze :-( bez względu na innego człowieka.
Ada pisze:To samo, co poradził mnie mój przyjaciel. Dawaj świadectwo. Pokaż mu, że mieszka w Tobie Bóg. On to zapamięta, kiedy przyjdzie odpowiednia chwila.
I przede wszystkim nie bój się. Bądź spokojna. Niech Twój spokój będzie widoczny, uśmiechaj się. Ignoruj zaczepki. I nie... wpychaj im Boga na siłę.
Nie chcą Pisma Św. w czasie wigilii? to nie. Ale niech Twój mąż widzi, że po powrocie do domu, przed snem klękasz i modlisz się tymi słowami z Pisma.
Głupio się przy tym uśmiecha? niech się uśmiecha. A i Ty uśmiechaj się do niego i rób, co masz robić.
Nigdy nie miałam odwagi się modlić przy nim, gdybym wieczorem uklękła to chyba by zadzwonił po lekarza :-( Trudno znosić drwiny :-( chociaż wiem, że warto, jeśli to w końcu może go odmienić.
Ada pisze:Jeśli nie chce rozmawiać, nie rozmawiaj. Jeśli przeszkadza mu Twoje czytanie Pisma, odłóż Pismo na wolną chwilę kiedy będziesz sama, a w tym czasie zwróć się do niego z uśmiechem i powiedz mu, że jesteś do jego dyspozycji, bo podoba się Bogu, żeby żona oddawała się mężowi całą sobą. Wykorzystuj każdą okazję, żeby mówić o Bogu w momencie, gdy będzie czegoś od Ciebie oczekiwał lub o coś prosił.

I dobrze byłoby, żebyś poszła do wspólnoty, w której będziesz mogła ze spokojem oddać się modlitwie. Lub do ...jakiegoś zgromadzenia, gdzie kontempluje się Biblię.To będzie, jak naładowanie baterii na cały tydzień:). Bo w domu możesz nie mieć okazji do spokojnej modlitwy, czy czytania Biblii.
Ciężko jest być oddaną żoną...
Jestem we wspólnocie, która duży nacisk kładzie na czytanie Pisma, jednak każde wyjście na jej spotkanie to taka mała wojna domowa :-(

Dziękuję bardzo za Twoje świadectwo.
Ostatnio zmieniony 30-01-11, 18:46 przez agula, łącznie zmieniany 4 razy.

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: Zbyszek Michał » 02-02-11, 11:56

agula pisze:każde wyjście na jej spotkanie to taka mała wojna domowa :-(
nie miałem nigdy tak ciężkiej sytuacji jak Twoja, ale nasza rodzinna droga do Boga też nie była łatwa.
Dyskusje nie dają wiele, wręcz szkodzą. Najważniejsza jest modlitwa, posty i praca nad sobą (z Bożą oczywiście pomocą). Piszesz o wojnie gdy chcesz iść na spotkanie wspólnoty, czy do kościoła. Może z tego zrezygnuj, ogranicz? Cierpienie ofiaruj Bogu w intencji męża. Nasza droga prowadzi przez Krzyż. Cierpliwe (i ukryte) znoszenie cierpienia wydaje się beznadziejne, ale Jezus obiecał nam życie i dotrzymuje słowa. Podobnie możesz ofiarować ból z drwin i duszenie w sobie urażonej dumy (nie twierdzę że masz z tym problem, ja mam - więc piszę o swoich próbach). Byś wiedziała, że nie jesteś sama, ofiaruję w Twojej intencji każdego dnia dziesiątkę różańca.

Ważne jest by opierać się na prawdzie: Twoi bliscy mogą się nawrócić, ale nie muszą. Ty, swoimi modlitwami i świadectwem możesz przybliżyć im szansę. Czy z niej skorzystają nawet nie zależy od Boga, ale od nich. Ty akceptuj, szanuj ich wybór. Jest to ważne, bo możesz coś zrobić, coś co realnie wpłynie na nich. Możesz - z Bożą pomocą - zacząć pracować nad sobą, po prostu zacząć dążyć do świętości (swoją drogą fajny życiowy cel, a nawet dalej wybiegający :mrgreen: ). "Tak ukochać Boga, by miłość do Niego przelewała się na innych". Oznacza to walkę ze swoimi słabościami, wadami czy grzechami. Może warto tworzyć takie internetowe, zamknięte kręgi wzajemnego wsparcia? Nasze życie to pielgrzymka. W niej bolą nogi, nachodzi zniechęcenie, złość i egoizm. Ale w marszu masz na kim się wesprzeć. Zawsze się ktoś znajdzie...
Jezu ufam Tobie!

marynia555
Przyjaciel forum
Posty: 149
Rejestracja: 23-02-10, 21:13
Lokalizacja: Polska

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: marynia555 » 02-02-11, 17:54

agula , w swojej modlitwie często prosze o wsparcie dla wszystkich forumowiczów katolika.us i nie tylko zatem wspieram również :)
O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę...

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 03-02-11, 10:22

Jest takie stwierdzenie Jezusa , ze do pewnych rzeczy dochodzi sie przez modlitwe , post i jalmuzne . Mysle , ze w Twojej intencji warto zaprosic kazdego chetnego forumow3icza , aby w miare swoich mozliwosci ta droga w Twojej sprawie wolac do Pana. Ja zaczne od teraz , i moze stworzymy taki lancuch wsparcia duchowego . Zycze CI pokoju ducha .
konik

Awatar użytkownika
agula
Przyjaciel forum
Posty: 69
Rejestracja: 28-12-08, 19:54

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: agula » 04-02-11, 15:12

Dziękuję Wam wszystkim. Jestem naprawdę wzruszona :oops:

Ja również powierzam w swojej modlitwie wszystkich, którzy ewangelizują... na wszelkie możliwe sposoby..., m.in. Hioba i forumowiczów.

Pozdrawiam serdecznie :-)

Ada
Przyjaciel forum
Posty: 1066
Rejestracja: 06-09-10, 15:20
Lokalizacja: Radom

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: Ada » 07-02-11, 10:23

agula pisze:zazdroszczę Ci, że Twoi Rodzice byli praktykujący ;-)
wiesz..., właściwie to nie wiem jak to się stało..., że teraz ...niby też są, ale w inny sposób. Kiedyś, jak byłam mała, generalnie świat nie był zmechanizowany:). Nikt prawie nie miał samochodu we wsi. Niektórzy mieli konie, w większości ludzie poruszali się na rowerach i wozami.
Kiedy była zima, nie można było jechać rowerem, a i konno... było trudno. Bo w każdej chwili mógł zerwać się wiatr, deszcz. W związku z tym chodziliśmy pieszo. I pamiętam, jak w każdą sobotę czy też niedzielę... rodzice wstawali z nami rano i szliśmy pieszo do naszego kościoła. 5 km na 7-mą rano. Wychodziliśmy przed 6-tą. Było ciemno, kiedy szliśmy do kościoła i widno, gdy z niego wracaliśmy. Byliśmy przemarznięci i zmęczeni, ale nie czuliśmy tego zmęczenia:).
Pamiętam też, kiedy zawsze w każdą niedzielę latem rodzice zabierali nas na mszę rowerami. Ja i młodsza siostra na bagażnikach rodziców a starsza swoim rowerkiem:).
To było OBOWIĄZKOWE. Nie było przeproś. Niedziela była dniem mszy św.

I pamiętam też dziadków. Zawsze, kiedy wstawałam w niedzielę rano, gdy już byłam panną, słyszałam w ich kuchni mszę dziewiątową w radiu Maryja.

To z pewnością położyło jakiś grunt pod moją wiarę.

Ale mimo takiego zaangażowania... wiara mojej rodziny... nie wiem, czy mogę tak powiedzieć..., nie miała solidnych fundamentów. Ja myślę, że to wina ...nie wiem, zbyt małego, a może nawet żadnego osobistego kontaktu ze Zbawicielem. Bo jak to się stało?

Gdy nie było samochodu, rodzice chętnie chodzili z małymi dziećmi pieszo. Teraz, gdy mają samochód, nie zawsze jeżdżą. Tłumaczą się zmęczeniem. Mama, mam wrażenie, nie czuje potrzeby. Tata, nierzadko woli się upić, niż pojechać do kościoła.
Ich wiara przypomina kontakt sługi z panem, niż dziecka z ojcem. Nie wierzą w jakąkolwiek obecność Boga w ich życiu. Nie rozmawiają, zresztą nigdy nie rozmawiali o Nim z nami, może tato, czasami. I jeśli już dochodzi do jakiejś rozmowy, to szybko kończy się to sprzeczką, bo tata lubi uprawiać monologi. Nie słucha. Czasem, choć rzadko, zdarza się nam się zupełnie przypadkiem rozmawiać... tak naprawdę.

Moje siostry... straszne na to patrzeć. Mąż starszej jest ateistą, mąż młodszej określa siebie mianem wierzącego niepraktykującego. Nie wiem, gdzie ta jego wiara. Ja określiłabym go mianem nie wiadomo w co wierzącego nienawidzącego. Przy nich moje siostry nie praktykowały wiary tak, jak to powinno być. Nie chodziły do kościoła. Nie czują bliskości Boga. Czasem nie chodzą, bo nie mają z kim zostawić dzieci (córka młodszej siostry jest za mała na mszę w czasie ostrej pogody), a czasem im się nie chce... i to jest najgorsze.
Ale ostatnio to się zmienia powoli. Choć nie potrafię... tak myślę, ewangelizować tak, jak trzeba, to Pan przeze mnie opowiada o Sobie i upomina. Myślę, że tęskno im za Nim i chcą się do Niego zbliżyć. No... tak niemrawo im to idzie, ale idzie:). Lepiej jest teraz niż wcześniej.

Mam nadzieję, że wszyscy moi bliscy odnajdą żywego Chrystusa i będą kiedyś głodni Jego obecności, Jego słowa. Kiedy rozmawiałyśmy w pracy, mówiłam jej o tym, że my, wierzący jesteśmy Jego dziećmi tak, jak jej córka jest jej dzieckiem. I zawsze będzie nas bronił, zawsze będzie czuwał. Ona zapytała: no przecież Bóg kocha wszystkich ludzi tak samo. Owszem, ale nie wszyscy ludzie są Jego dziećmi. Tylko ci, którzy zgodzą się być Jego dziećmi. Którzy zapragną, zechcą.

Dopiero, kiedy zrozumiała, że wierzący będzie dla Boga jak jej córka dla niej, a nie jak Adrian (syn starszej siostry, którego też przecież kocha i pragnie dla niego jak najlepszego życia) dla niej, ...myślę, że zaczęła rozumieć trochę. Zapytała, czy ona może być takim dzieckiem dla Boga? powiedziałam jej, że w każdej chwili, kiedy tylko zechce:)... i nie zdążyłam już, bo wszedł pacjent...

Ale to już dużo... małymi kroczkami.

Miło mi się tu gościć Agulo:), pozdrawiam
"Starajcie się wpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dane"

Ada

Ada
Przyjaciel forum
Posty: 1066
Rejestracja: 06-09-10, 15:20
Lokalizacja: Radom

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: Ada » 07-02-11, 10:50

agula pisze:ale to bardzo trudne, mi łatwiej pouczać... bo wtedy czuję się lepsza :-(
pewnie, że trudne:). Ja, chociaż mój przyjaciel mówił mi to, co ja mówię Tobie, nie zawsze byłam w stanie postępować wg tych wskazówek.
agula pisze:He, he mój mąż tak bardzo nie rozumie mojego nawrócenia, że twierdzi iż wolę spędzać czas z obcymi ludźmi (moja wspoólnota) niż z nim i, że może za niedłougo przestanę go potrzebować bo sobie kogoś znajdę :-(
ale mój mąż twierdził dokładnie tak samo:), i nie tylko wtedy, ale w ogóle, kiedy spędzałam czas inaczej, niż z nim lub siedząc samotnie w domu (lub z jego rodzicami).
Dlatego zrezygnowałam ze wspólnoty (m.in) i w ogóle z przeżywania wiary z podobnymi do mnie. Ale teraz sobie myślę..., że może nie powinnam.
agula pisze: :-( Trudno znosić drwiny :-( chociaż wiem, że warto, jeśli to w końcu może go odmienić.
nie... chyba musisz dać sobie trochę czasu. Zrobisz to wtedy, gdy będziesz gotowa. Bo i Ty musisz być gotowa. I nie martw się:), Bóg Cię kocha. On zaczeka. Nawet jeśli to będzie trwało całe życie. A teraz Duch Św. będzie klęczał w Twoim domu i modlił się za Ciebie.
agula pisze:Ciężko jest być oddaną żoną...
ciężko... zwłaszcza, kiedy nie wytrzymujesz napięcia z różnych powodów. Nie zgadzasz się na coś, czasem nawet możesz nie mieć racji... ale gdy chcesz wtedy przytulić się do Boga i poprosić o pocieszenie, nie możesz spokojnie, bo mąż zarzuca ci, że modlisz się, a grzeszysz, nie jesteś skromna, posłuszna, niekłótliwa, zawsze dobrze postępująca (czyli idealna):)... a powinnaś być. I czego chcesz go uczyć?
Zbyszek Michał pisze: Piszesz o wojnie gdy chcesz iść na spotkanie wspólnoty, czy do kościoła. Może z tego zrezygnuj, ogranicz?
Ja tak zrobiłam. Zrezygnowałam. Czy to pomogło? ...nie wiem, może. Może trzeba było czasu. Teraz spróbuję jeszcze raz, myślę, że będzie inaczej.
Zbyszek Michał pisze: Może warto tworzyć takie internetowe, zamknięte kręgi wzajemnego wsparcia? Nasze życie to pielgrzymka. W niej bolą nogi, nachodzi zniechęcenie, złość i egoizm. Ale w marszu masz na kim się wesprzeć. Zawsze się ktoś znajdzie...
bardzo dobry pomysł :-). Może stwórzmy sobie taki wątek..., taki w którym będziemy mogli opisać nasze przeżycia, wspomóc w ten sposób innych, dawać rady...
"Starajcie się wpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dane"

Ada

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 07-02-11, 15:11

Ado to co robisz to ewangelizacja "pelna geba" - taka prawdziwie Boza . Posylam pozdrowienia
Aqula - no - mysle , ze "babskie rozmowy" to najlepsze , co tu otrzymujesz . Tez serdecznie pozdrawiam - choc facezow czasem tez warto posluchac , chocba Zbyszka Michala.
konik

marynia555
Przyjaciel forum
Posty: 149
Rejestracja: 23-02-10, 21:13
Lokalizacja: Polska

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: marynia555 » 07-02-11, 17:38

i widze ,ze wychodzicie na przeciw moim oczekiwaniom , ale ja i w czytaniu i poszukiwaniu Prawdy w necie to mam kontre u męża ,że wolę kompa .....
Nie chciałabym , aby źle zabrzmiało (ni przechwalam się) , ale uczestniczę w codziennej modlitwie w necie na żywo :) CHWAŁA PANU!
O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę...

Ada
Przyjaciel forum
Posty: 1066
Rejestracja: 06-09-10, 15:20
Lokalizacja: Radom

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: Ada » 09-02-11, 16:38

konik pisze:Ado to co robisz to ewangelizacja "pelna geba" - taka prawdziwie Boza
...poważnie? :-D ...ooo nie:-(, uwaga! pycha idzie...
"Starajcie się wpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dane"

Ada

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: KubaCh » 09-02-11, 23:27

Dawn tu nie byłem, dawno nie czytałem, a poza tym to ja nie mam męża (ani nawet żony) więc doświadczenie w temacie mam raczej marne. Ale zwróciło moją uwagę jedno zdanie:
agula pisze:He, he mój mąż tak bardzo nie rozumie mojego nawrócenia, że twierdzi iż wolę spędzać czas z obcymi ludźmi (moja wspoólnota) niż z nim i, że może za niedłougo przestanę go potrzebować bo sobie kogoś znajdę
nie wiem co na ten temat powiedzą inni panowie obecni na forum - ale jeśli ja bym coś takiego swojej żonie mówił, to znaczyłoby to tyle, że się boję. Tego, że ją utracę, tego, że czuję się samotny, być może czegoś innego. Ale uważam, że Twój mąż nie mówi tego "od tak sobie" i coś się pod tym kryje. Spróbuj się dowiedzieć co - tylko wcześniej wyłącz Radio Maryja i TV Trwam i schowaj gdzieś w kąt Nasz Dziennik i Niedzielę ;-)

Swoją drogą - mimo że jestem katolikiem i to raczej z tych bardziej praktykujących, to "media katolickie" działają na mnie trochę jak płachta na byka, więc pewnie też bym się nie nadawał na męża gorliwej katoliczki ;-)

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Świadectwo i prośba

Post autor: Zbyszek Michał » 10-02-11, 11:18

KubaCh pisze:tylko wcześniej wyłącz Radio Maryja i TV Trwam i schowaj gdzieś w kąt Nasz Dziennik i Niedzielę ;-)
daruj sobie takie uwagi
Jezu ufam Tobie!

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 10-02-11, 14:18

Oj Kubo - mam propozycje - zanim napiszesz to wpierw pomysl . Wiem , ze masz samochod , ale nie widzialem go na oczy - pomimo to stwierdzam , ze mi sie nie podoba i jest on do kitu i najpierw sie go pozbadz itd.itp. Czy od razu polecisz go zezlomowac?
Trudno jest sytemu zrozumiec glodnego - ale wspierajmy sie , zanim strzelimy z haubicy do kogos , kto byc moze szuka chocby chwili wytchnienia , bo zmeczony bardzo . Uwazam , ze kobiety w tym watku sa jak Maria u stop Jezusa , a my faceci to zachowujemy sie niczym Marta - wiecznie zatrioskana , ale w taki sposob , ze tylko grymas zniechecenia i przytlaczajaca atmosfera ... No , auta sie nie pozbywaj , a jedynie zyczliwoscia doladuj "akumulatorek" - strzygac uszami Bozej Milosci zyczy wszystkim hrabia Konik y Chabetta de Szkappa von Pferde
konik

ODPOWIEDZ