Marek MRB pisze:Zanim skomentuję ważne zastrzeżenie: ja też wolę otrzymywać Komunię Świętą do ust. I uważam że tak jest lepiej. Tyle że sprzeciwiam się (1) nadawaniu tej formy nadmiernego znaczenia (2) Pseudotłumaczeniom, dlaczego niby to jest niezbędne.
Mam tu dla Ciebie małe psełdotłumaczenie;
Podobno w czasie konsekracji następuje przemiana chleba w Ciało a wina w Krew Chrystusa. Podobno też w każdej cząstce konsekrowanej Hostii i w każdej Kropli konsekrowanego Wina Chrystus jest obecny prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie (vere, realiter et substantialiter). Stąd wielką dbałość przykładano do tego, aby żadna. nawet najmniejsza cząstka nie spadła na ziemię. Puryfikacja nie służy myciu naczyń liturgicznych tylko temu, aby każda cząstka została właściwie i godnie spożyta i nie była narażona na profanację, nawet przypadkową. Jest to szczególnie ważne w przypadku Ciała Pańskiego gdyż jest ono wyjątkowo kruche i przy każdym ruchu może jakąś cząstka odpaść. Jeśli odpadnie w twoich niekonsekrowanych ustach to najprawdopodobniej i tak Ją połkniesz przełykając ślinę lub spożywając posiłek bądź pijąc. Natomiast jak zostanie na twoich niekonsekrowanych rękach to co wtedy? Czy natychmiast po spożyciu Ciała dokładnie wylizujesz ręce do czysta, tak aby żadna cząstka nie została pominięta? Jeśli dano osobnik nie wylizuje to jakie są potem losy tej cząstki Ciała pozostałej na ręce? Wspomniany osobnik podaje rękę znajomemu, chwyta się poręczy, zmienia biegi w aucie, itd. Czy wtedy Ciało Pańskie (ta pozostała na ręce partykuła) jest jest traktowana z szacunkiem? Czy nie dochodzi wtedy do profanacji?
Z tego wynika że ten kto pozwala na przyjmowanie Komunii na rękę albo nie wierzy w obecność Chrystusa w Postaciach Eucharystycznych bądź zgadza się na profanację, zaś ten kto w ten sposób przyjmuje komunie najprawdopodobniej dopuszcza się profanacji (musiał by mieć całkowitą pewność że żadna partykuła nie pozostała na ręce) albo też nie wierzy już w rzeczywistą Obecność.
Nie jest to zatem kwestia tego co Ty czy ktokolwiek inny "woli", lecz tego w co wierzy i tego czy chce profanować Najświętszy Sakrament czy też nie.
Marek MRB pisze:Zawsze zdumiewa mnie ten argument.
Z prostego powodu - o ile sobie przypominam, nie mam konsekrowanych warg, zębów, języka i gardła...
Ponoć po przełknięciu Ciało i Krew przestają nimi być. Tak to tłumaczył jakiś teolog, ale nie pamiętam który.
Jest to moim zdaniem całkiem racjonalne wytłumaczenie, dzięki któremu gdy zachorzejesz i będziesz zwracał posiłki, to zwrócisz tylko zwykły chleb. Analogicznie po przetrawieniu to resztki zwykłego chleba i wina opuszczą ustrój sposobami naturalnymi i nie trafią do oczyszczalni wiesz chyba czego.
Marek MRB pisze:Jak już się czepiam: to nie do końca tak jest, że człowiek "składa się" z duszy i ciała. To jest raczej pewnego rodzaju amalgamat, człowiek wszak to nie żelazko
Skoro wytrwale zaśmiecasz ten temat to zadam pytanie, jaka jest zatem różnica między żelazkiem a człowiekiem?