Swiadectwo nr. 3- nowenna pompejanska

Moderator: Marek MRB

Bogumila
Przyjaciel forum
Posty: 13
Rejestracja: 30-03-18, 09:31

Swiadectwo nr. 3- nowenna pompejanska

Post autor: Bogumila » 30-04-18, 14:33

Napisalam juz dwa swiadectwa, mam nadzieje, ze zadne nie zniknie. Tym razem swiadectwo dotyczy lask , ktòre splynely na mego syna. Na wstepie pragne obiektywnie podkreslic, ze mòj syn biorac pod uwage tylko jego stosunek do Boga na laski nie zasluguje, z trudem udaje mi sie go zaciagnac do kosciola pare razy do roku gdy wpadnie w zlosc obraza Stwòrce. Ksiadz na spowiedzi powiedzial mi: - nie chodzi do kosciola, a ktòry mlody chodzi ! Z drugiej strony jest powaznym, mlodym czlowiekiem, ktòremu juz od dziecinstwa przytrafilo sie wiele przykrych rzeczy.i ta zla passa nadal trwa. do tego stopnia, ze zaczal tracic wlosy i powaznie myslec o przeszczepie.. a lat ma troche wiecej ponad 20.Jesli napisze, ze od dziecinstwa byl slicznym dzieckiem, rozgarnietym, jego powiedzenia dowodzily, ze jest ròwniez inteligentnym i nagle....wyròsl mu garbek na nosie, ja kupilam mieszkanie, a co za tym idzie zamieszkalismy w innej dzielnicy, podkreslam dobrej, ale by miec blizej do odbierania go ze szkoly umiescilam go niestety w szkole nieodpowiedniej. Nieodpowiedniej bowiem chodzil tam ròzny element, dzieci emigrantòw etc dochodzilo do tego, jeden z nich sciagnal spodnie na lekcji i zaczal tylko w majtkach tanczyc przed sterroryzowana nauczycielka a nastepnie zerwal jej peruke z glowy ta bowiem na skutek chemioterapi wylysiala.....o tym wszystkim powiadomilam pediatre bowiem zachowanie sie syna od kiedy zaczal chodzic do nowej szkoly pogorszylo sie. Pani dr pediatra poradzila mi udac sie do neuropsychiatry dzieciecego. Niestety posluchalam tej nieodpowiedniej rady za co przyszlo mi ciezko zaplacic w sensie moralnym i materialnym bowiem pani dr neuropsychiatra ladna i niesamowicie slodko- wredna zamiast rozwiazac problem naslala na mnie asystenta socjalnego, edukatora, psychologa i za wszelka cene chciala pozbawic mnie praw rodzicielskich. W tym celu wyslala donos do sadu bedac przekonana, ze syn znajduje sie w nieodpowiedniej rodzinie, poniewaz na spotkaniach, ktòre mi regularnie co miesiac wyznaczala ja jej opowiadalam o tym, ze choc mam klopot z chodzeniem i po operacjach przebytych nie mialam sily to jednak z pomoca boza pokonywalam wszystkie trudnosci i mysle pojechac do ktòregos z sanatoriòw za granica by zregenerowac me sily i mego syna, w ktòrego pakowano mnòstwo kortyzonu bowiem miewal silne ataki asmy. U nas o sanatoriach nikt nie slyszal, a opinia Wlochòw na temat umiejetnosci polskich lekarzy czy tych pochodzacych z dawnego bloku komunistycznego tez byla bardzo niska . Dla pani dr stalam sie symbolem wstecznictwa, bo osoby wierzace za takie tu sa uwazane tym bardziej, ze mieszkamy w miescie opanowanym od lat przez komunistòw i na wszystkich kluczowych posadach oni sa. niestety nie zorientowalam sie od razu co to za niebezpieczni i bezwzgledni ludzie dopòki nie przeczytalam ich donosu do sadu. Wymysly, domysly, fakty poprzekrecane a na dodatek szyderrstwo szyte grubymi nicmi,oraz okreslilabym ograniczenie...mentalne bo jak mozna sie nie zorientowac, ze ma sie do czynienia z wyksztalconym czlowiekiem. Wprawdzie u nas dyplomy ukonczenia szkoly wyzszej pieknie zreszta ozdobione i kolorowe wisza na scianach, podkreslam ròwniez i w domu moim w salonie, a studia mam skonczone zaròwno w Polsce jak i za granica, ale gdy te osoby pod byle blahym pozorem przychodzily na inspekcje, do salomu nigdy ich nie wpuscilam. Jednakze rozmawiajac ze mna jak i z kazdym czlowiekiem osoba wyksztalcona powinna sie zorientowac co do jego poziomu. Ale w tym wypadku od razu zorientowalam sie, ze stoje na przegranej pozycji, bowiem pani dr chodzila do restauracji z sedziami z sadu dla nieletnich o czym sama mnie informowala przepraszajac za spòznienie na umòwione spotkanie, oraz nasze prawo nie daje w praktyce mozliwosci obrony. Gdy wszystko sie skonczylo proponowalam adwokatowi zaskarzenie tej calej szajki, bo ponioslam powazny uszczerbek materialny i moralny w wyniku ich dzialalnosci, ale odpowiedzial mi, ze i tak mòj donos bylby umozony /bedzie przedawnienie celowe/ a narazilabym sie tylko na dodatkowe koszty i utrate nerwòw. W tym jakze trudnym dla mnie okresie nastapilo moje zblizenie do Matki Bozej. Nie byla to nowenna pompejanska u nas prawie nie znana ale w jednym z kosciolow mozna bylo wpisywac swe prosby do zeszytu, ktòry byl polozony na oltarzu przed figurka Matki Bozej, co ja systematycznie robilam. Moja nieròwna walke prowadzilam prawie sama, bo nie otrzymalam wsparcia ze strony rodziny i przyjaciòl. Nagle wszyscy znikneli z horyzontu i mojego zycia. Jednakze w tym trudnym dla mnie okresie zdecydowalam sie jechac etapami bardzo daleko stad do sanatorium za granica i poprosic Matke Boza o pomoc, bowiem sanatorium lezalo niedaleko od slynnego sanktuarium maryjnego. Gdy wròcilismy do Wloch, pierwsza osoba ktòra w moim wypadku uzyla slowa, ze stal sie cud nie bylam ja a mòj niewierzacy lekarz. Bylam innym czlowiekiem, stan fizyczny bardzo sie poprawil i bylam gotowa walczyc, nie sama wprawdzie mialam adwokata prywatnego, za pieniadze ale porzadny czlowiek. A syn? A syn po kuracji w sanatorium przestal miec ataki asmy, nie ma ich do dnia dzisiejszego a minelo juz 14 lat od kuracji . By nie spotykac sie co miesiac z pania dr, by nie slyszec jej wymòwek, ze za duzo wymagam od syna - (a wymagalam by ukladal a nie rozrzucal gdzie popadnie jego rzeczy oraz by od czasu do czasu bral udzial w moich lekcjach polskiego . jestem bylym nauczycielem akademickim).podjelam trudna decyzje przeniesienia syna na poludnie Wloch, niedaleko Pompejòw. Tam mial ojca profesora, tam kontynowal nauke, nikt nam wiecej nie dokuczal, w dekrecie, ktòry wydal sad sedzina napisala, ze jestem bardzo dobra matka, ale nie powinnam pozbawiac syna pomocy, ktòra slodko wredna i jej poplecznicy mi zaofiarowali. Dekret zostal wydany po powrocie z sanatorium, nie bylo podstaw do odebrania praw rodzicielskich rodzicom, syn ukonczyl szkole szkole srednia pierwszego stopnia i drugiego tj technikum i nie bylismy wiecej przez te szajke nekani. Poczatki jego pobytu na poludniu byly bardzo ciezkie, do dzis nie jezdzi tam chetnie choc ma tam wiernych przyjaciòl. Przede wszystkim maly bo mial wtedy 10 lat byl systematycznie atakowany przez zlego, O tym fakcie nie powiadomilam nikogo opròcz znajomego ksiedza bo jestem pewna, ze zostalabym od razu wzieta przez pania dr slodko- wredna i jej swite za osobe chora psychicznie, ktòra nalezaloby leczyc. nawet przymusowo. Po jakims czasie systematycznych modlòw, skropienia mieszkania woda swiecona , ataki ustaly. Przeniesienie syna na poludnie opròcz odzyskania spokoju, nie nekania przez zadnych lekarzy mialo i zle strony. Przede wszystkim poziom w szkolach jest tam bardzo niski do tego stopnia, ze jeden z nauczycieli wykladajacy w technikum okreslil to w taki sposòb"u nas na poludniu daje sie mature nawet i zmarlym"- co nalezy zrozumiec wszystkim, nawet tym ktòrzy maja ogromne zaleglosci lub do szkoly prawie nie uczeszczaja. Do wielkich minusòw nalezy zaliczyc fakt, ze przez 4 lata nie bylo prawie lekcji jezyka angielskiego, bo nie bylo nauczyciela. Dla osòb ktòre zamierzaly zakonczyc swoja edukacje bylby to plus, ale nie w naszym wypadku bowiem syn po osiagnieciu pelnoletnosci zamierzal wròcic do domu i zapisac sie na jeden z powaznych uniwersytetòw znajdujacych sie na pòlnocy. Tak tez zrobil, ale angielski? Nie mial podstaw, niewiele rozumial. W tym czasie wierzylam juz w moc nowenny pompejanskiej, zaczelam sama dawac mu lekcje angielskiego , a Matka Boza dobrze pokierowala jego pasjami, zaczal bardzo interesowac sie filmem, siedzial do pòzna w nocy przy komputerze i ogladal filmy po angielsku. Gdy stanal przed egzaminatorem dwa razy egzamin ustny i dwa pisemne u dwòch ròznych osòb wyslawianie sie np na temat specjalistyczny np zargonòw w Wielkiej Brytani przyszlo mu latwo i otrzymal wysoka note.
Jeszcze raz podkresle, ze nie ustawalam w modlitwach Pani dr slodko-wredna przedstawila w przeszlosci jego mozliwosci jako chlopca b. ograniczonego mentalnie, tymczasem ukonczyl studia z dobrym wynikiem, mimo ze w miedzyczasie spadlo na nas okropne nieszczescie. Jego ojciec wogòle nie chodzacy do lekarza, zignorowal moje prosby by przebadal sobie przynajmniej krew, gdy zaczal gwaltownie chudnac, a by przybrac na wadze zjadal podwòjne czy potròjne porcje slodyczy. Doprowadzilo to do pogorszenia sie cukrzycy o ktòrej duzo wiedzial, bo jego ojciec na nia chorowal, ale nie wiedzial, ze i on i to mniej wiecej przez 5 lat na nia cierpial. Zaczal tracic wzrok i zmuszony przez okuliste do wykonania badania krwi wykonal je wtedy wykryto u niego cukrzyce. Opròcz cukrzyczy, postepujacej slepoty, zaczely mu puchnac nogi i gdy w takich warunkach poszedl do pracy zabralo go stamtad pogotowie, nota bene nie chcialo nawet po niego przyjechac do pracy mòwiac, ze to fanaberie, ze o ile nie moze pokonac dwòch schodkòw nalezaloby go tam go wniesc. Zaczal sie dlugi pobyt w szpitalu, w ktòrym wielu rzeczy brakowalo, aparatòw, poscieli a nawet lampy potrzebnej do wykonania biopsji nerek. Syn do niego pojechal i bywal w szpitalu przez dwa miesiace , nie mial wiec spokoju do studiowania. W koncu maz zdecydowal sie na kontynuacje leczenia na pòlnocy , gdzie warunki sanitarne sa lepsze...ale tu okazalo sie, ze ma szpiczaka a nadzei na wyzdrowienie nie bylo bo cukrzyca nie leczona uszkodzila organy witalne. Syn wozil ojca na chemioterapie, ja tylko czasami, na badania, staral sie zapewnic mu transport bo nie dysponujemy samochodem wykazal duzo cierpliwosci i wyrozumienia dla tak ciezko chorego czlowieka. Niestety ten zmarl. Dzis widzac efekty nowenny i czytajac swiadectwa jest mi przykro, ze wczesniej nie odkrylam tej modlitwy, bo moze maz by jeszcze tak szybko nie umarl. Tym bardziej, ze byl blisko Pompejòw, a jak nie to Oropy drugiego miejsca slynacego laskami tym razem w Piemoncie. W normalnych panstwach syn bedac studentem i majacy niewielkie dochody rodzinne mialby stypendium, nie placilby za nauke i otrzymalby rente po ojcu. Ale my niestety nie mieszkamy w normalnym panstwie. I tak choc nasze dochody nie wzrosly niestety odziedziczylismy mieszkanie , wzrosla w sposòb niwytlumaczony wartosc naszego mieszkania i stalismy sie ludzmi ..zamoznymi dla fiskusa wiec syn musial zaplacic za wpis, na uniwersytet kwote zwiekszona potròjnie, a stypenia istnieja tylko na papierze lub dla przybyszòw z poza Wspòlnocy europejskiej wiec oczywiscie niczego nie otrzymalismy choc dochody w praktyce sie zmniejszyly bo przeciez nie bylo juz pensji zmarlego. Przed nami stanely dwa wielkie problemy pierwszy : Wywalczenie renty po zmarlym, drugi: mozliwosc zrobienia przez syna drugiego fakultetu studiowania na innym kierunku z zaliczeniem egzaminòw z pierwszego fakultetu, ktòry skonczyl z dobrym wynikiem. Uzylam slowa wywalczenie bowiem na papierze prawa do renty po ojcu maja wszyscy maloletni o ile mieszkaja w rodzinie z ojcem, ktòry byl ubezpieczony i ktòry oplacal skladki. Sprawa natomiast bardzo sie komplikuje o ile dzieci sa juz dorosle i tylko gdy w momencie smierci mieszkaly z rodzicami i j u z studiowaly, na uniwersytecie maja prawo do renty ale pod warunkiem, ze nie powtòrzyly zadnego roku , ze maja dobre oceny i tylko do 26.go roku zycia. Mielismy zaswiadczenie o tzw historycznym zarysie, ze syn mieszkal z ojcem i dziadkiem przez okres 10 lat, ale to nie wystarczalo wedlug ekspertòw z odpowiednika polskiego ZUS. Nie chce tu niczego przechwalac, prowadzilam ciezka walke z ZUS w Polsce o przyznanie mi emerytury za okresy przepracowane w Polsce, spotkalam sie z zupelnym brakiem zrozumienia czy po prostu zlosliwoscia, az musialam interweniowac u dyrektora tej instytucji, ale tego co tu jest to trudno sobie wyobrazic.W Polsce zostalam zawsze przyjeta, godziny pracy przystepne tu w praktyce tylko 4 dziennie, poswiadczaja fotokopie , nie potrzeba kosztownych znaczkòw na kazda strone dokumentu etc od decyzji mozna samemu wniesc odwolanie, tu tylko moze to zrobic adwokat. Otòz obywatel o ile nie jest juz emerytem do tej instytucji nie moze udac sie osobiscie w celu uzyskania informacji, musi dzwonic do Rzymu by tam jakas pani go umòwila u nas na pòlnocy lub sama mu dala odpowiedz. Ignorancja jest straszliwa i pani w zadnym wypadku nie chciala syna umòwic, mòwiac, ze maz nie mial stalego zamieszkania z nami wiec renta sie synowi nie nalezy. Gdy ja poszlam cos zalatwic i przy okazji przedstawilam sprawe tez mi powiedziano to samo choc w miedzyczasie sprawdzilam juz, ze byly decyzje sadu najwyzszego w podobnej sprawie. To dawalo mi troche nadzei, ale znaczylo, ze sprawe trzeba bedzie zalatwic przez sad, co jest rzecza dluga i bardzo kosztowna. W miedzyczasie syn zdecydowal sie na drugi fakultet, zlozyl podanie i poinformowano go, ze o ile w okresie trzech tygodni zda dwa egzaminy z przedmiotòw o ktòrych pojecia nie mial i otrzyma wysoka note to dostanie sie na ekonomie na trzeci rok. Towarzyszyly nam wiec stale sytuacje stresowe, ale ja odmawiajac bez przerwy nowenne pompejanska wierzylam, ze Matka Boska nas nie opusci , no i nie opuscila..Syn mi powtarzal, . mamo z trudem zdam egzamin ze statystyki przeciez to same formuly matematyczne ktòrych wczesniej nie widzialem, ale do tego drugiego z ekonomi przedsiebiorstw nie dam rady sie przygotowac w ciagu miesiaca. No i stalo sie cos dziwnego, rada wydzialu powiadomila syna, ze odstapili od zdania drugiego egzaminu do zdania ma tylko statystyke, ktòra zdal bardzo dobrze, nadmienie, ze bardzo gorliwie sie do tego egzaminu przygotowywal, ale skad bral sile i umiejetnosci by liczyc formuly matematyczne z ktòrymi skonczyl w szkole sredniej to nie jest juz dla mnie pytaniem bez odpowiedzi. To Maria go prowadzila....pojechalam do Polski , bylo umòwione, ze wroce dosc szybko bym mogla byc obecna na przyjazd jednej klientki do naszego mieszkania niedaleko Pompejòw......i znowu dziwna sytuacja, ja o tym zapomnialam, choc pamiec mam dobra a gdy wreszcie znalazlam autobus na powròt okazalo sie, ze syn tego samego dnia musial jechac na spotkanie z klientka. Wyzwal mnie i slusznie od zdziecinnialych, ale w koncu powiedzial, ze moze to i dobrze zlozy podanie o rente po ojcu, bowiem mozna je zlozyc tylko tam, gdzie maz mial stale zameldowanie i tylko przez zwiazki zawodowe i tylko przez internet. Jednego jestem pewna od czasu, gdy odmawiam nowenne pompejanska, nic nie dzieje sie bez przyczyny, a kazde spotkanie, zdarzenie ma jakis sens. Nawet to, ze zamiast mnie pojechal syn na poludnie, wydawalo by sie jakby ktos tak pokierowal sprawa by syn zlozyl w tym czasie to podanie, a byl to listopad zeszlego roku. Wczesniej syn przypomnial sobie , ze w szkole sredniej ktòra zaczal u nas na pòlnocy mial kolege, ktòrego ojciec byl adwokatem naszej instytucji ubezpieczenionowej a ten jak sie okazalo mial znajomosci na poludniu. Gdy syn zjawil sie u poleconej przez niego osoby ta a byla to kobieta potraktowala go po ludzku..- ..Alez prosze pana gdybysmy nie dali panu renty po ojcu to bylby rozbòj w bialy dzien bo panski ojciec pracowal 40 lat.- Te slowa nas uspokoily, a ja nadal odmawialam nowenne w intencji otrzymania renty przez syna. Syn podanie zlozyl przez zwiazki zawodowe, ale urzednik ktòry to zalatwial co chwile powtarzal niecenzurowane slowa typu pie.......c, odpowiadal tak na wszysto gdy drugi mowil mu moze zalaczymy jakis dokument ten odpowiadal - pan jest Stefan F....syn Klaudia F. matka pana Bogumila F z domu G w porzadku w porzadku, a gdy ten drugi urzednik powtarzal zalaczymy zalacznik, ze ojciec pana zmarl mieszkajac z synem bo jest takie zaswiadczenie wazne na dwa lata, ze korzystal z opieki lekarskiej na pòlnocy ten odpowiedzial- to jest fajny chlopak zostawcie go w spokoju i pozwolcie mu studiowac w spokoju. Syn gdy to mi opowiadal po prostu zanosil sie ze smiechu, a dla mnie taki sposòb zalatwiania byl synonimem kleski, bylam przekonana, ze podanie zostanie odrzucone, umotywowane i trzeba bedzie brac adwokata. Wtedy z zaleglosci, ktòre instytucja mialaby nam zaplacic niewiele by nam zostalo. Nie docenilam jednak mocy modlitwy pompejanskiej i wstawiennictwa Matki Bozej, Wczoraj otrzymalismy dekret, syn otrzymal emeryture, nie moglam w to uwierzyc. Szczesc Boze wszystkim, ktòrzy pisza swiadectwa, ktòrzy sie modla, ufaja do konca i ktòrzy uwaznie przeczytali moje swiadectwa, sa one szczegòlowe, bo nie lubie swiadectw, jalowych, nijakich, trzeba czytajacych przekonac, a nie przekona sie nikogo piszac powielane zdanie, otrzymalam wiele lask lub piszac jeszcze sie nic nie spelnilo , ale czekam . Trzeba przekonac czytajacych ze modlitwa dziala bo za nia stoi Matka Boza i Jej Syn mam nadzieje, ze moje swiadectwa choc w minimalnym stopniu przyczynia sie do tego. Przepraszam za bledy wynikle z nie posiadania polskiej klawiatury. Bogumila

ODPOWIEDZ