Świadectwo Renaty

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Świadectwo Renaty

Post autor: hiob » 28-10-07, 11:45

<h1>Świadectwo Renaty</h1>
<i>Chrystus zmartwychwstan jest, nam na przykład dan jest,
Iż mamy zmartwychpowstać, z Panem Bogiem królować.
Alleluja!</i>

<Center>Moje zmartwychwstanie... </Center>

<i> Renato... Oto Jestem!</i>

... Wiem, Boże że jesteś ze mną. Byłeś ze mną gdy przemieniałam się przy łóżku mej chorej córki, to tam uczyłam się Ciebie, Twej miłości. Dziękuje Ci za Anię, za 8 lat pięknej walki o każdy dzień, ba nawet o każdą sekundę jej życia. Choroba nauczyła mnie pokory, modlitwy, a więc tego co potrzebne jest do przemiany. Boże zostawiłam w swym domu wszystko, pracę , ambicje , plany, musiałam zapomnieć o swych małych synkach, i pójść Panie za Tobą. Poszłam razem z Tobą na ... Górę Tabor. To tam ukazałeś mi się , ukazałeś mi swą Miłość. I ten głos... , że mam Ciebie Boże słuchać, w Tobie pokładać nadzieję i ufność.
Bardzo się ucieszyłam że tam jestem, ja czekałam na te spotkanie. ... I na swe przemienienie. Ono dokonało się tam Boże, na Górze Tabor, ale Góra to był... szpital, choroba Ani. To ona mnie zmieniła w innego człowieka, to dzięki niej moja szata stała się czysto biała, jak Twoja tam na Górze.
Choroba nauczyła mnie odbierać cierpienie, jako coś pięknego co pochodzi od Ciebie, i tylko z Tobą złączone może zbawić świat. W innym człowieku dostrzegam te iskrę którą Ty Panie w nich zakrzewiłeś. Ta iskra pozwala im żyć, kochać, być. Do końca Ci zaufałam, tylko w Tobie pokładałam mą nadzieje, że " jutro " będzie lepsze.
Boże, Twoją wolą było powołanie Ani do siebie. Ania w chwili swej śmierci tu na ziemi narodziła się Boże dla Ciebie, dla Nieba. Narodziła się dla nas.
Boże ufać Ci , słuchać Twych słów &#8211; tak dużo mi dajesz.
Boże to czasem takie nie pojęte, ... zostawić wszystko, poświęcić się do końca drugiej osobie, tu akurat była Ania. Oddałam jej wszystko, siebie, nawet swą miłość do synów, ale warto było. Przemienienie kosztuje , ale warto, bo odnalazłam siebie, odnalazłam Ciebie Boże. A dziś znów jestem, mam kochających synów, którzy mimo takiej ciężkiej próby, byli zawsze ze mną, stali tam ...pod tą Górą i czekali ... na nas Panie , na Ciebie i na mnie. Czekali na mnie przemienioną.
... teraz jestem . Kocham Ciebie, Ty dajesz mi Swą Miłość. Dalej się poświęcam bo me przemienienie trwa ciągle... to jest proces, który trwa. Dopóki ja żyje , to ciągle dokonuje swego przemienienia. Dziś, jest to Twa Boże Droga Krzyżowa, tam dokonuję się moja zmiana. Boże pozwól mi nieść razem z Tobą Twój Krzyż, razem z Tobą upadać pod Jego ciężarem. Bo ... "w krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości nauka, w krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda. Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie, ...pośpiesz do krzyża, On cię wesprze , ocali, ...niech ci się stanie za godło..."
Boże tak bardzo proszę...
Boże , mówisz mi o przebaczaniu, aby nikogo nie potępiać, nie osądzać, i odpuszczać. Mam im dawać... Panie siebie.
...wiem Boże.
Boże, ja mam przebaczać, i kochać mych nieprzyjaciół, tak jak
mnie tego nauczyłeś. To jest takie trudne, przebaczyć komuś kto cię skrzywdził, zostawił kiedy potrzebowałaś pomocy , gdy były małe dzieci. A przecież tę osobę się kochało, składało się przysięgę, " na dobre i złe" i ona cię ... skrzywdziła, zadała ból. I przyszedł czas na ... przebaczenie. Boże ja przebaczyłam , bo tak mnie nauczyłeś, darowałam mu winy, zapomniałam.... bo przecież go kocham.
Ale ja też staję przed Tobą jako człowiek grzeszny... Oczyść mnie Panie, wybacz mi. Staję przed Tobą jako osoba chora , ale nie na ciele tylko na duszy. Tak bardzo mnie boli, Panie uzdrów mnie. Zamykam oczy, żeby widzieć, a otwieram serce na Twój cud uzdrowienia. Tylko bycie taką, mogę Cię prosić o Twe miłosierdzie, i Twe łaski. Tylko wtedy mnie uzdrowisz, a ja... zacznę wybaczać, nie potępiać i darować innym winy. Bo Ty przez swoje miłosierdzie nauczyłeś mnie dostrzegać w drugim człowieku ową iskrę, dostrzegać w nich Twe dobro Panie. To bywa trudne, bo napotykam na różnych ludzi, są tacy co śmieją się z tego, drwią ze mnie, krzyczą. Swym krzykiem zagłuszyć chcą Twą obecność w swym sercu. Boże jak mam im pomóc? Wiem że nic na siłę , że nie jestem po to aby ich zmieniać, mówić im co mają robić, a tym bardziej ich potępiać i osądzać. Ale to boli... jak oni mogą tak myśleć? Wiem , zaczynam osądzać.... przepraszam Boże, już nie będę. Po prostu tylko będę przy nich, będę czekała aż zapragną mej pomocy, otworzą swe serce na Ciebie. Takim czekaniem daję im siebie, daję im odczuć że jestem i będę. Tak jak Ty Panie jesteś przy mnie. Pamiętasz, pisałam w swej książce, że Jesteś obok mnie, siedzisz za mną i dyktujesz mi moje, swoje słowa. Czuję wtedy Twój oddech, Twoje bicie serca, i wiesz co robię? Mój rytm serca zgrywam z Twoim, i bijemy razem. Oj czasami to aż za głośno biją nasze serca...
Panie, mi darujesz moje winy, leczysz mnie na duszy, odnalazłeś mnie. A ja...ja ciągle się gubię, schodzę z Twych dróg. Ale Ty zawsze mnie znajdujesz, prowadzisz ze rękę i znów stawiasz na Swej drodze. Jesteś taki niestrudzony, nigdy we mnie nie zwątpiłeś. Boże, teraz wiem jak bardzo mnie kochasz, jak dla ciebie jestem ważna. Dajesz mi swą miłość miłosierną, doświadczając tego , ja patrzę na innych z miłością, umiem wybaczać, i być sobą. Choć upadam i błądzę, ale Ty mnie znajdujesz. Boże prowadź mnie Swą drogą, drogą przebaczania, darowania win, poświęcania się dla innych, drogą wielkiej miłości i dobroci, drogą mądrości, drogą prostoty serca, drogą cierpienia, i w końcu Twą Panie, Drogą Krzyżową. Bo na tej drodze dokonuje się nasze zbawienie, nasze przemienianie się. Dla mnie jest to Droga Wielkiej Miłości, bo... " przebaczenie jest najtrudniejszą miłością "
...a miłość jest " ... radością świata, słońcem życia, wesołą melodią na pustyni "
Boże co Ci mogę dać za Twa miłość?
Panie, zapowiedziałeś swą Mękę i Zmartwychwstanie. Powiedziałeś to swoim uczniom. Powiedziałeś to i mi, bo ja ...tam byłam. Szłam z Tobą, tak bardzo chcę zostać Twym uczniem, pić z Twego Kielicha. Zapytałeś Boże synów Zebedeusza, czy chcą pić z Twego Kielicha, powiedzieli " Możemy". Powiedziałeś im<i> " Kielich mój pić będziecie".</i> Czy ja mogę zapytać się o to samo? Czy mi Panie odpowiesz tak samo jak im? Boże cofam się do ciszy , tam się zagubię, ale to dobrze &#8211; bo tam znajdę siebie, w milczeniu rozumiem siebie, i ...Boże słyszę Twój szept. Zamykam się w samotności , ona otwiera mi oczy bym mogła doświadczyć Ciebie, i odczuć Twą obecność. Cisza...
....Słyszę co mi mówisz;<i> "Chodź za Mną, i pij z Mego Kielicha". </i>Boże idę...ja chcę iść za Tobą. Chcę służyć innym.
Boże tak mnie doświadczyłeś już , dałeś mi cierpienie, piękne cierpienie, to w nim odnalazłam Ciebie, siebie, mą drogę, doznałam Twego Miłosierdzia. W mym sercu wyrył się krzyż, to ja go tam postawiłam, postawiłam go tam , tak jak na Golgocie. Ale postawiłam go w mym sercu, nie po to żeby tam był, i wszyscy o tym wiedzieli, ale Boże po to żeby mnie zbawił. A...zbawienie przyszło przez krzyż...
Boże wziąć swój krzyż i iść za Tobą.... Dokąd Panie idziemy?
...prowadzisz mnie na pustynię &#8211; Samotność...to boli, trudno jest zostawić bliskich, znajomych, rodzinę, synów. Potrzeba czasu, by tych, których się kocha, zanurzyć w miłowaniu Ciebie, Boże. Ale ja idę...
Pić z Twego Kielicha &#8211; pić Twą miłość, Twe słowa, iść na taką mękę jak Ty. Być wyszydzanym, potępianym, ilekroć nawet przez najbliższych. Nie kochanym, i nie zrozumianym tylko dlatego, że ma się inne poglądy, inaczej widzi się świat, inaczej się kocha, ba nawet za to, że poświęca się dla innych. Boże, przecież Ty taki jesteś, Ty za to zostałeś ukrzyżowany. Ukrzyżowany, z miłości, i dla miłości, dla naszego zbawienia. Ty piłeś ze Swego Kielicha, ...ja też chcę. Chcę pić z niego. Boże pozwól...
<i>...Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne &#8211; któż je zgłębi?Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków. Jr 17, 5 &#8211; 10</i>
Serce &#8211; mój ster. Boże, a ja chciałam sama nim kierować, wiesz przecież o tym. Boże pozwoliłeś mi go od Ciebie zabrać, wystawiłeś mnie tym samym na próbę, na próbę mej miłości do Ciebie. Ja go wzięłam ... w swe ręce. Pokierowałam nim jak chciałam, chciałam swe życie przeżyć po swojemu, moje serce źle zaufało, mimo, że sumienie krzyczało, mówiło NIE. A ja? Brnęłam w to dalej. To tak, jak dostaniesz prawo jazdy i nowy samochód, uważasz że masz wszystko, jesteś panem drogi. I ...jedziesz bardzo szybko, noga na gaz...i jazda na całego. Nieważni są wtedy inni na drodze, bo to ty jesteś władcą, to ty masz ster. Nie zważasz nawet na zakazy, na ostrzeżenia, nawet na znak STOP. Pędzisz dalej. A dokąd? Jaki masz cel swej szybkiej i niebezpiecznej jazdy? Ktoś pewnie powiedziałby, że kresem takiej jazdy jest przydrożne drzewo. I pewnie tak by się stało. A może byłby ktoś, kto w
odpowiednim momencie nacisnąłby na hamulec, i zabrał ci kluczyki od samochodu, a kierownicę przejął w swe ręce? Pomyśl, kto to mógłby być?
Ja wiem. Bo ja jechałam takim samochodem. Ja zabrałam komuś kierownicę. Ja chciałam rozbić swój samochód na przydrożnym drzewie. Ale ja... nie jechałam sama. Miałam pasażera, a może raczej to ja nim byłam. Byłam widzem ...jak niszczę swe życie.
Samochód &#8211; to me życie; kierownica, ster &#8211; me serce. Boże, ty jechałeś ze mną. Dałeś mi ster w me dłonie, abym zobaczyła jak nie wiele trzeba aby zniszczyć swe życie, jak to jest źle pokładać ufność w człowieku, omijając Ciebie, jak zdradzieckie może być serce. A moje sumienie krzyczało NIE, chciałam je zagłuszyć pracą, tłumaczeniem samej siebie, nadmiernym zgiełkiem dnia codziennego. Boże tak bardzo Cię wtedy skrzywdziłam. A, Ty tylko czekałeś... Czekałeś na mnie. Czekałeś na moment, kiedy postawisz nogę na hamulcu. I postawiłeś...
To było w I piątek... płakałam jak małe dziecko, któremu zabiera się ulubioną zabawkę. Bolało mnie, bolało mnie to, że swą decyzją odchodzę od Ciebie, że ostatni raz przyjmuję Ciebie do mego serca. I wtedy coś mną drgnęło, szarpnęło, to tak jak gwałtownie zahamuje samochód. To był Twój Boże hamulec. Zatrzymałeś mój samochód, pędzący już na oślep po drodze.
A ja? Wstrząs był ogromny, ale to już nie bolało, czułam w mym sercu radość, taką ciszę, a w niej usłyszałam szept "JESTEM" . Boże, przestało krzyczeć me sumienie, moje serce znów zaczęło bić Twym rytmem, dzięki Temu jestem sobą, jestem z Tobą. Me serce znów ufa Tobie, jest przepełnione Twą miłością. A tak nie wiele brakowało, abym zatraciła Ciebie, siebie. Tak nie wiele...
Uleczyłeś me serce, dałeś mi siebie Boże. W tym samochodzie ukazałeś mi jakie może być me życie bez Ciebie, życie ciągle w biegu, bez miłości, bez nadziei, bez ufności, zobaczyłam tam siebie, jako tego bogatego człowieka, który był panem swego życia.
Boże nie pozwól, abym znów zabrała ster w swe ręce, nie daj mi sterować mym życie, bo wiesz do czego mogę doprowadzić. Umocnij me serce swą miłością, zwiąż me dłonie, aby nie zabrały steru, zwiąż je Swą Ufnością i Nadzieją.
Boże Ufam Tobie, zawierzyłam Tobie na początku mej drogi, tam przy łóżku mej córki odnowiłam te zawierzenie. A jednak ciągle popełniam błędy, Boże kocham Cię, jestem taka mała.
... Boże stoję przed Tobą i proszę, uczyń mnie mocną, maluśką ale mocną. Mocną, by móc mówić innym jak wielka jest Twa miłość, jak dużo czyni dobrego, jak potrafi przemieniać człowieka , leczyć jego serce i duszę
Panie, proszę...
Tak, Boże. Jestem malutka, najmniejsza wśród Twoich słów. Jestem pyłem, targanym przez wiatr, ale pyłem , gdzie wszędzie "wlezie". Pyłem, ziarenkiem piasku, gdzie uwiera , gdy wpada do buta, do czyjegoś "życia". Czasami mnie wyrzucają, wytrzepują ze swego ubrania, ale ja dalej wchodzę. Jestem niestrudzona jak Ty Panie, boś Ty moim Nauczycielem, moim Mistrzem, to Ty mi dajesz ową moc, że dalej jestem pyłkiem, że mogę dać innym swą wiarę. Pokazać im prawdziwe oblicze cierpienia, cierpienia, które jest piękne, a znoszone z Tobą zbawia Świat. Ale jestem taka maluśka....
Jesteś mym Ojcem, to Twego imienia uczyła mnie moja babcia, uczyła mnie modlitwy, uczyła mnie mówić do Ciebie &#8211; Ojcze, Tato. To słowo jest takie proste a zarazem takie piękne, wyraża się w nim cała ma miłość do Ciebie &#8211; Ojcze. Ufam &#8211; Kocham &#8211; Wierzę.
Boże mam coś dla Ciebie, mam wiersz Grażyny Muchy, tam jestem i ja, posłuchaj:
<i>"Tylko do Ciebie mogę przyjść taka jak jestem
bez makijażu piękności, w zmarszczkach grzechu,
ze zgaszonym spojrzeniem, bez tatuażu inności;
z brakiem uśmiechu na twarzy,
z oczami co płaczą
z bólem braku miłość i...
Tylko do Ciebie
Mogę taka przyjść...
Znasz mnie lepiej niż ja sama
Jesteś bliżej niż ja sama siebie
Otulona Twymi ramionami &#8211;
Jestem!</i>

Boże ... poobijana życiem, nie tracę nadziei ... wciąż tak samo niepoprawna &#8211; wierzę.

<i>Nie wystarczy mi życia &#8211; by dziękować Ci Panie
za moje zaistnienie
w Twojej MIŁOŚCI.
Potrzebna mi cała wieczność z nigdy niekończącym się :
HOSANNA! ALLELUJA!</i>

Boże, to moje zmartwychpowstanie ... w Tobie. To tu się narodziłam na nowo. Narodziła mnie Twa miłość, dzięki niej stałam się inną, odzyskałam nadzieję, nauczyłam się wybaczać, kochać, a tym samym być bliżej Ciebie, ...i mego męża, znów nauczyłam się walczyć o me małżeństwo. Mam jedno marzenie , Boże; aby u schyłku naszego wspólnego życia z radością móc powiedzieć Tobie i sobie: "Udało nam się".
Bo jesteśmy jak dwie nitki splecione w tkaninie życia: każda ma swój kolor i przeznaczenie, ale wspólnie tworzymy pewien wzór.
Czy to nam się uda, i jak, napisze już w innym artykule, powstaną inne rozważania. Nie wiem....
Jedno tylko wiem , że będą pisane sercem...

Renata
Ostatnio zmieniony 19-02-10, 03:33 przez hiob, łącznie zmieniany 2 razy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ