Prawdziwie wolny jest tylko człowiek ubogi
Prawdziwie wolny jest tylko człowiek ubogi
Podczas dzisiejszego rozważania Pisma Św. w naszej wspólnocie omawialiśmy przypowieść " O bogatym młodzieńcu" Mk 10, 17-22 W trakcie tego spotkania powstała mi w głowie taka myśl, że prawdziwie ubogi nie jest ten który nic nie ma ale ten który niczego nie potrzebuje. Poza Panem Bogiem oczywiście. Co o tym myślicie?
«Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham» J 21,17
Taki też Ale myślę również o kimś takim który się nie przywiązuje do tego co ma. To znaczy jest gotów w każdej chwili to oddać, kiedy jest taka potrzeba. Bo czy możemy tak z ręką na sercu powiedzieć o jakiejkolwiek rzeczy że "jest moja"? Wszystko pochodzi od Boga przecież i jest Jego własnością. Oprócz grzechu oczywiście. Wybacz, że trochę pokrętnie to tłumaczę ale sam się jeszcze tej myśli przyglądam.
«Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham» J 21,17
Otóż to. Ja rozważając tą przypowieść pod kątem swojego życia pomyślałem czy mam coś na czym bardzo mi zależy i czy byłbym gotów oddać to gdyby było trzeba. Co tu dużo mówić, wnioski nie były ciekawe dla mnie. Niby mówiłem Bogu że byłbym w stanie to zrobić ale tak w głębi serca nie jestem o tym w 100% przekonany. Pozostaje mi chyba tylko ufać w miłosierdzie Pana Boga i prosić Go żeby pomógł mi poradzić sobie z tym.
«Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham» J 21,17
Wszystko zleży od stanu posiadania. Biblijny Hiob i z $ kasą i z familią pożegnać się musiał. Jak byś wiedział że straciłeś fortunę ale zyskałeś życie wieczne to chyba powinieneś się cieszyć. Niewyobrażalnym jest taka np. utrata dziecka a tak to i tak wszystko inne przemija: młodość, uroda, zdrowie etc. Sporo jednak ludzi chciał by być 4ever young bogatych i na ustach wszystkich w związku z tym co mają a nie tym co sobą reprezentują.