Modlitwy

Artek

Modlitwy

Post autor: Artek » 06-12-07, 17:16

MODLITWA JANA PAWŁA WIELKIEGO DO DUCHA ŚWIĘTEGO


Dzisiaj w Tygodniku Powszechnym ukazał się tekst modlitwy JPII.

Cyt. "W wieku dziesięciu, dwunastu lat byłem ministrantem, ale muszę wyznać, że niezbyt gorliwym. Mój ojciec, spostrzegłszy moje niezdyscyplinowanie, powiedział pewnego dnia: <nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dość do Ducha Świętego>. I pokazał mi jakąś modlitwę" - wspominał papież. Dodał, że ta rozmowa została mu w pamięci na całe życie."

"Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim on przekonaniem do mnie mówił! Jeszcze dziś słyszę jego głos. Rezultatem tej lekcji z dzieciństwa jest moja encyklika o Duchu Świętym".

Duchu Święty, proszę Cię

o dar Mądrości do lepszego poznawania

Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,

o dar Rozumu do lepszego zrozumienia

ducha tajemnic wiary świętej,

o dar Umiejętności, abym w życiu kierował

się zasadami tejże wiary,

o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie

szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,

o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani

względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,

o dar Pobożności, abym zawsze służył

Twojemu Majestatowi z synowską miłością,

o dar Bojaźni Bożej, aby żadna bojaźń ani

względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać.

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Re: Modlitwy

Post autor: Anula » 07-12-07, 21:37

Kto śpiewa, ten się podwójnie modli.


Matko, która nas znasz

Ref. Matko, która nas znasz,
z dziećmi Twymi bądź,
Na drogach nam nadzieją świeć,
z Synem Twym z nami idź.

1. Z wszystkich niewiast wybrana - przyjdź i drogę wskaż.
Córko ludu Bożego - do Syna Twego nas prowadź.
Służebnico pokorna - pokój światu daj.

2. Królowo ognisk rodzinnych -
Dziewico, wzorze prostoty -
Oblubienico cieśli -

3. Królowo narodu naszego -
Uciśnionych nadziejo -
Światło łaknących prawdy -

4. Pociecho ludu biednego -
Pani wszelkiej radości -
Matko tkliwego serca -

5. Dziewico, Matko Chrystusa -
Dziewico, Matko Kościoła -
Dziewico, Matko ludzi -

6. Matko, przez Syna nam dana -
Matko, która nas słuchasz -
Ty nas zawsze rozumiesz -

7. Dziewico z nami idąca -
Historii świata promieniu -
Pośredniczko najlepsza -

8. Matko ludzi bezdomnych -
Matko prześladowanych -
Matko ludzi wzgardzonych -

9. Matko ludzi cierpiących -
Matko z sercem przeszytym -
U stóp krzyża stojąca -

10. Matko płacząca nad nami -
Matko przed karą chroniąca -
Matko nas przyjmująca -

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Modlitwy

Post autor: hiob » 08-12-07, 05:11

Artek pisze:

Cyt. "W wieku dziesięciu, dwunastu lat [...]Mój ojciec[...] pokazał mi jakąś modlitwę" - wspominał papież. Dodał, że ta rozmowa została mu w pamięci na całe życie."

"Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim on przekonaniem do mnie mówił! Jeszcze dziś słyszę jego głos. Rezultatem tej lekcji z dzieciństwa jest moja encyklika o Duchu Świętym".
Te słowa Jana Pawła II doskonale ilustrują pozytywny aspekt siły słów. Oczywiście wszyscy wiemy, (nawet jak czasem o tym zapominamy), że słowa przez nas wypowiedziane mogą ranić. Ja jestem tu dowodem rzeczowym numer jeden. Sama Biblia nas uczy:

Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. (Jk 1,26)

Jednak papież ilustruje tu przy pomocy swoich wspomnień, że słowa mogę mieć także bardzo pozytywny wpływ. Wręcz trudny do przecenienia w tym przypadku. Jest to tym bardziej interesujące, że przecież były to słowa krytyki. Jednak kluczem do zrozumienia dlaczego ta krytyka miała taki pozytywny wpływ są te słowa papieża: "Z jakim on przekonaniem do mnie mówił! Jeszcze dziś słyszę jego głos."

Ojciec Karola Wojtyły nie był hipokrytą. Sam był człowiekiem modlitwy. Był wielkim autorytetem dla przyszłego papieża. Poza tym kochał syna i był przez niego kochany. Dlatego ta krytyka była tak dobrze, pozytywnie przyjęta i pozostała w pamięci Karola do końca życia.

Ta historia pokazuje jeszcze jedną rzecz. Dzieci wcale nie chcą mieć w rodzicach "kumpli", którzy wkradają się w łaski swych pociech zezwalając im na wszystko, przymykając oczy na grzeszki i unikając jakiejkolwiek krytyki. Jeżeli już to od tego są dziadkowie. ;-) Dzieci pragną mieć rodziców, którzy je wychowują, ustalając pewne ramy, ale to musi się wiązać z tym, że rodzice sami praktykują to, co głoszą w swych kazaniach. W przeciwnym wypadku jedyne, co osiągną, to bunt swoich dzieci.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ