Chrzest.
Moderator: Marek MRB
od konika
Poet - zajrzawszy do naszych swietych pism, czyli na ten przyklad Nowego Testamentu przekonac sie mozna , iz Apostolowie rowniez miewali podobne dylematy z dezorientacja i zamieszaniem. Aby dorosnac do odpowiedzialnej religii milosci, wiary milosci, chrzescijanstwa milosci najpierw trzeba przejsc szkolenie z pewnych podstaw i regul, aby sie nie pogubic i nie wziac grzechu za przejaw milosci. Kon osobiscie nie jest pewien, czy juz uzyskal z takowych kursow i szkolen koncowe zaliczenie ( ciagle jakies nowe egzaminy kazdego dnia profesor Zycie przynosi). A Ty juz magisterke na tym uniwerku Pana Boga uzyskales?
Ide do stajni - musze znow sie przygotowac na trudy dnia jutrzejszego - moze uda mi sie niczego nie oblac
Ide do stajni - musze znow sie przygotowac na trudy dnia jutrzejszego - moze uda mi sie niczego nie oblac
Ostatnio zmieniony 20-01-14, 22:07 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
konik
Re: Chrzest.
Nareszcie do grobu :mrgreen: Tylko przypadkiem nie budzcie mnie przed kocem świata, muszę się wreszcie wyspaćAndriej pisze:Anteas zadal celne pytanie, zacziem ja odpowiem tez na tyle celnie, zeby padl trupem :-P
Jak już pisałem jestem niewierzącyAndriej pisze:a dowierzajacy Anteas musi zadowolic sie jedynie pouczaniem proboszcza
Nic się nie martw. Ja z księżmi kontaktuje się głównie służbowo, a służbowo jestem nie tylko głęboko wierzący ale też pozbawiony jakichkolwiek wątpliwości i ślepo posłuszny kościelnym przełożonym.Andriej pisze:( o ile ksiedzu jeszcze starczy cierpliwosci do Anteasa )?
Dawniej było lepiej.Andriej pisze:Zachowanie tradycyjnego wykladu wiary daje gwarancje takiej jasnosci dajacej miejsce na takie nadzwyczajne czyny milosierdzia przy nie zaciemnianiu zdrowej i jasnej nauki kosciola.
Re: Chrzest.
Waham się, czy w dobrym temacie piszę ten post, ale w sumie dotyczy podobnej sprawy, mianowicie zmniejszania wymagań wobec wierzących (i niewierzących ale praktykujących też oczywiście). Przynajmniej ja mam takie odczucie po przeczytaniu obu artykułów, a sądząc po komentarzach nie jestem w swoim odczuciu odosobniony. W każdym razie zdaję się na osąd administracji co do umiejscowienia tego posta. Jeśli stworzyłem oftopa, to mam nadzieję (chrześcijańską) na dostąpienie miłosierdzia (chrześcijańskiego) ze strony administratorów.
Jako rzekłem wyżej, sprawa dotyczy nie chrztu ale zmniejszania wymagań wobec wierzących. A dokładnie wymagań w sferze seksualnej (ale brzydkie słowo), czyli tej, o której dżentelmeni nie rozmawiają (tak samo jak o pieniądzach). Jednak dyskutowaliśmy już na temat i wiadomej sfery doczesnej egzystencji jak i pieniędzy, więc myślę że się nie obrazicie na mnie. Zaznaczam jednocześnie że nie jestem dżentelmenem tylko zwykłym chłopem. Zatem przestaję ględzić i wklejam wspomniane artykuły.
Pierwszy
Drugi
Sugeruję też poczytać komentarze.
Jednocześnie mam nadzieję że jeśli wyniknie dyskusja na ten temat, to będzie się bez ofiar śmiertelnych.
Jako rzekłem wyżej, sprawa dotyczy nie chrztu ale zmniejszania wymagań wobec wierzących. A dokładnie wymagań w sferze seksualnej (ale brzydkie słowo), czyli tej, o której dżentelmeni nie rozmawiają (tak samo jak o pieniądzach). Jednak dyskutowaliśmy już na temat i wiadomej sfery doczesnej egzystencji jak i pieniędzy, więc myślę że się nie obrazicie na mnie. Zaznaczam jednocześnie że nie jestem dżentelmenem tylko zwykłym chłopem. Zatem przestaję ględzić i wklejam wspomniane artykuły.
Pierwszy
Drugi
Sugeruję też poczytać komentarze.
Jednocześnie mam nadzieję że jeśli wyniknie dyskusja na ten temat, to będzie się bez ofiar śmiertelnych.
Re: Chrzest.
Podzielam Twoje obawy. Oby niesłusznie!
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Re: Chrzest.
Ale obawy co do samego potencjalnego rozluźnienia zasady nierozerwalności małżeństwa czy co do ewentualnych ofiar śmiertelnych w dyskusji?Marek MRB pisze:Podzielam Twoje obawy. Oby niesłusznie!
Co do obaw o to nad czym dyskutują duchowni to i my sami też chyba mamy czego się obawiać http://ekai.pl/wydarzenia/ostatnia_chwi ... y-moralne/
Chrześcijanie to światło świata - pod warunkiem, że są podłączeni do sieci.
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Re: Chrzest.
Kościół Katolicki ma 2000 lat i zawsze się zmieniał. Tak jak wszystko inne musiał dostosować się do zmieniających się realiów albo odejść w zapomnienie. Wybrał to pierwsze i kontynuuje ewolucję do dzisiaj. Właśnie ewolucję, bo rewolucje w kościele zwykle nie wychodziły mu na dobre. Ewolucja w sprawie rozwodników jak widać jest już w toku. Kiedyś rozwód był czymś strasznym. Potem stopniowano jego krytykę. Dzisiaj biskupi (oczywiście nie polscy ) inicjują dyskusje o dopuszczaniu rozwodników do eucharystii (o zgrozo!). A za jakieś 100 lat o całej sprawie nikt nie będzie pamiętał, bo rozwodnik w kościele nie będzie budził żadnych emocji.
Re: Chrzest.
Jakieś konkrety na temat zmian nauki Kościoła?Poet of de Fall pisze: Kościół Katolicki ma 2000 lat i zawsze się zmieniał.
W tym własnie problem, że to by nie była ewolucja ale jak sam wspomniałeś rewolucja. Jawne odwołanie szóstego i dziewiątego przykazania i puszczenie w niepamięć słów Jezusa:Poet of de Fall pisze:Ewolucja w sprawie rozwodników jak widać jest już w toku.
Mt 5,31-32
31. Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy.
32. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo;a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
(BT)
Mt 19,3-9
3. Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?
4. On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?
5. I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.
6. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.
7. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?
8. Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było.
9. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.
(BT)
Gdyby tych słów nie było w Ewangelii to można by mówić o ewolucjach, przystosowaniach do innych czasów (jak o jeździe samochodem zamiast na osiołku ). Jeśli jednak to, co było grzechem przestaje się nazywać grzechem i zdaje się to stawać normą to jaka to ewolucja? To zmiana o 180 stopni.
Chrześcijanie to światło świata - pod warunkiem, że są podłączeni do sieci.
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Re: Chrzest.
Mówiłem o Kościele ogólnie, a nie jego naukach. Ale niech Ci będzie. Np stosunek do kary śmierci.Twin pisze:Jakieś konkrety na temat zmian nauki Kościoła?Poet of de Fall pisze: Kościół Katolicki ma 2000 lat i zawsze się zmieniał.
Ewolucja i rewolucja mogą wprowadzić ta samą zmianę, tyle że ewolucja może dokonać tego w sposób niezauważalny (bo rozciągnięty w czasie). A co ww. cytatów, to wszystko zależy od ich interpretacji. A tą Kościół zawsze może zmienić (najlepiej ewolucyjnie).Twin pisze:W tym własnie problem, że to by nie była ewolucja ale jak sam wspomniałeś rewolucja. Jawne odwołanie szóstego i dziewiątego przykazania i puszczenie w niepamięć słów Jezusa...
Re: Chrzest.
Pierwszy
-Ja regularnie chodzę do prostytutki, ale jestem wierzący i...
-A mnie na prostytutkę nie stać (mnie też) i jestem skazany na samopomoc, ale też chcę przystępować...
-A ja mam trzy kochanki, nie chcę z żadnej zrezygnować a Kościół nie pozwala mi się ożenić ze wszystkimi trzema, więc może pozwoli...
Ale czemu ograniczać się do szóstego?
-Ja poddałam się aborcji, ale skoro rozwodnikom wolno to czemu nie mordercom...
-A ja kazałem dać dziadusiowi zastrzyk, ale jestem dobrym chrześcijaninem, bo chciałem ulżyć dziadusiowi w cierpieniu więc mogę jako dobry chrześijanin...
-A ja potrzebowałem na piwo, więc zadźgałem w parku, w nocy dziadka i zabrałem mu dziesięć złotych polskich, bo więcej nie miał. Ale ja to zrobiłem w szlachetnym celu, bo trzeba przecież wspierać polski przemysł. Browarniczy. Więc nie widzę powodu dla którego...
_______________________________
Drugi
__________________________
Felis Catus
I jego łapy
__________________________
Ojciec Święty rzecze
Wydaje mi się że Ojciec Święty myśli życzeniowo.
________________________
Cytaty są z przytoczonych artykułów. Żeby nie nabijać niepotrzebnie postów odniosę śię jeszcze do wypowiedzi brata Poeta;
_______________________
Objaśnienia;
* - Niepotrzebne skreślić.
No w sumie nie może, ale może zrobić wiele innych rzeczy. Na przykład może zmienić akcenty. Dla tego nie przywiązuję większej wagi do tego, że Kościół nie może zmienić nauczania, bo może zmienić praktykę, i chyba właśnie tego jesteśmy świadkami. Skoro oficjalnie, przed kamerami OŚ chrzci dziecko ludzi którzy świadomie i dobrowolnie, można rzec że dla kaprysu żyją w grzechu ciężkim, to chyba coś się zmienia. Dawniej coś takiego księża robili nieoficjalnie, niemal w tajemnicy. No ale skoro biskupi dyskutują o Komunii Świętej dla rozwodników? Być może za chwilę się inni zgłoszą;"Nauczanie Kościoła o małżeństwie i rodzinie jest bardzo jasne. Kościół nie może go zmienić"
-Ja regularnie chodzę do prostytutki, ale jestem wierzący i...
-A mnie na prostytutkę nie stać (mnie też) i jestem skazany na samopomoc, ale też chcę przystępować...
-A ja mam trzy kochanki, nie chcę z żadnej zrezygnować a Kościół nie pozwala mi się ożenić ze wszystkimi trzema, więc może pozwoli...
Ale czemu ograniczać się do szóstego?
-Ja poddałam się aborcji, ale skoro rozwodnikom wolno to czemu nie mordercom...
-A ja kazałem dać dziadusiowi zastrzyk, ale jestem dobrym chrześcijaninem, bo chciałem ulżyć dziadusiowi w cierpieniu więc mogę jako dobry chrześijanin...
-A ja potrzebowałem na piwo, więc zadźgałem w parku, w nocy dziadka i zabrałem mu dziesięć złotych polskich, bo więcej nie miał. Ale ja to zrobiłem w szlachetnym celu, bo trzeba przecież wspierać polski przemysł. Browarniczy. Więc nie widzę powodu dla którego...
_______________________________
Drugi
Trzeba jasno i wyraźnie nakreślić granice, których przestrzegać nie wolno!"Nie wystarczy powiedzieć: jestem rygorystą czy jestem laksystą. Takie postawienie sprawy powoduje impas w dzisiejszej dyskusji."
Do każdej ustawy są przepisy wykonawcze, zatem nie trzeba zmienić ustawy, wystarczy zmienić przepisy wykonawce, albo nawet interpretacje tych przepisów. Kościół przecież może to zrobić, jest nieomylny (przynajmniej w swoim mniemaniu) więc jaki problem?"Dlatego jeśli zajmiemy się wyłącznie regułami i powiemy, że to, co było do tej pory zakazane, odtąd jest dozwolone, to popadniemy w absurd."
Ciekaw jestem jaka jest praktyczna różnica między regułami a wyzwaniem dla wolności? :mrgreen: I podejrzewam że..."Dlatego trzeba potraktować tę sprawę naprawdę głęboko i pokazać ludziom, że jest to wyzwanie dla ich wolności, a nie jakieś reguły, które się im narzuca."
__________________________
Felis Catus
I jego łapy
__________________________
Ojciec Święty rzecze
Ja? Nie wiem jak to jest w Watykanie, ale mnie nie wydaje się że każdy kto przyjmuje bierzmowanie automatycznie pragnie żyć po chrześcijańsku, świadczyć o Chrystusie. Nie wydaje mi się też że "myśli jak chrześcijanin, czuje jak chrześcijanin i działa jak chrześcijanin" i jest na mocy sakramentu "konsekwentny w swym życiu chrześcijańskim""Franciszek wyszedł od sakramentu bierzmowania udzielanego podczas Mszy św. Ten, kto go otrzymuje, wykazuje pragnienie, by żyć po chrześcijańsku, to znaczy świadczyć o Jezusie Chrystusie. To ktoś, kto myśli jak chrześcijanin, czuje jak chrześcijanin i działa jak chrześcijanin - innym słowy jest konsekwentny w swym życiu chrześcijańskim"
Wydaje mi się że Ojciec Święty myśli życzeniowo.
Cytat jak ulał pasuje właśnie do rozwodników i do osób które z powodu swojego widzimisię nie zawarły małżeństwa. Tylko z jakiej parafii Papierz właśnie takie osoby premiuje?"ludzie którzy nie żyją konsekwentnie swą wiarą wyrządzają wiele zła"
________________________
Cytaty są z przytoczonych artykułów. Żeby nie nabijać niepotrzebnie postów odniosę śię jeszcze do wypowiedzi brata Poeta;
Owszem, teraz dopuszcza się nawet rozwód kościelny. O ile mi wiadomo jest go nawet łatwiej uzyskać niż normalny. Oczywiście niektórzy się mogą oburzyć że to nie rozwód, tylko unieważnienie, a to co innego... Tylko czy jest praktyczna różnica między rozwodem a unieważnieniem? Może tylko to, że można Komunie przyjmować. Ale rozwodnikom nie chce się unieważnić małżeństwa, najwyraźniej wygodniej im żyć w grzechu śmiertelnym. Trzeba tylko zmienić nauczanie/praktykę/interpretacje* i w ten sposób zagłuszyć wyrzuty sumienia.Kiedyś rozwód był czymś strasznym. Potem stopniowano jego krytykę.
_______________________
Objaśnienia;
* - Niepotrzebne skreślić.
Ostatnio zmieniony 27-02-14, 19:51 przez Anteas, łącznie zmieniany 1 raz.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11192
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Chrzest.
A skąd wiemy, że ludzie ci "świadomie i dobrowolnie, można rzec że dla kaprysu żyją w grzechu ciężkim"? Czy jakieś dokumenty Kościoła nas o tym informują? Czy znamy ich sytuację? Pytam, bo nie wiem, ale czy np. nie są to osoby, które z jakiś innych przyczyn nie mogą się pobrać? Np. z takiego powodu, że jedna z nich jest po rozwodzie?Anteas pisze: Dla tego nie przywiązuję większej wagi do tego, że Kościół nie może zmienić nauczania, bo może zmienić praktykę, i chyba właśnie tego jesteśmy świadkami. Skoro oficjalnie, przed kamerami OŚ chrzci dziecko ludzi którzy świadomie i dobrowolnie, można rzec że dla kaprysu żyją w grzechu ciężkim, to chyba coś się zmienia.
Jakieś podstawy do tego sarkazmu? Wydaje mi się, że nie ma powodu do takich "spekulacji". A biskupi nie dyskutują o Komunii Świętej dla rozwodników - każda rozwiedziona osoba może do Komunii Świętej przystępować, jeśli jest w stanie łaski uświęcającej.No ale skoro biskupi dyskutują o Komunii Świętej dla rozwodników? Być może za chwilę się inni zgłoszą;
-Ja regularnie chodzę do prostytutki, ale jestem wierzący i...
-A mnie na prostytutkę nie stać (mnie też) i jestem skazany na samopomoc, ale też chcę przystępować...
-A ja mam trzy kochanki, nie chcę z żadnej zrezygnować a Kościół nie pozwala mi się ożenić ze wszystkimi trzema, więc może pozwoli...
Ale czemu ograniczać się do szóstego?
-Ja poddałam się aborcji, ale skoro rozwodnikom wolno to czemu nie mordercom...
-A ja kazałem dać dziadusiowi zastrzyk, ale jestem dobrym chrześcijaninem, bo chciałem ulżyć dziadusiowi w cierpieniu więc mogę jako dobry chrześijanin...
-A ja potrzebowałem na piwo, więc zadźgałem w parku, w nocy dziadka i zabrałem mu dziesięć złotych polskich, bo więcej nie miał. Ale ja to zrobiłem w szlachetnym celu, bo trzeba przecież wspierać polski przemysł. Browarniczy. Więc nie widzę powodu dla którego...
Ojciec Święty naucza, więc mówi to, co być powinno. To nie jest myślenie życzeniowe, tylko stwierdzenie czym Sakrament Bierzmowania jest w swej istocie. Czy jeśliby powiedział on, że "każdy kto przyjmuje Najświętszy Sakrament wykazuje pragnienie przyjęcia żywego Jezusa" to też by myślał życzeniowo? Przecież wiadomo, że są katolicy nie do końca wierzący w to, że Eucharystia yo jest Żywy Bóg, a przyjęcie Jej jest spotkaniem z Bogiem.Anteas pisze:Ja? Nie wiem jak to jest w Watykanie, ale mnie nie wydaje się że każdy kto przyjmuje bierzmowanie automatycznie pragnie żyć po chrześcijańsku, świadczyć o Chrystusie. Nie wydaje mi się też że "myśli jak chrześcijanin, czuje jak chrześcijanin i działa jak chrześcijanin" i jest na mocy sakramentu "konsekwentny w swym życiu chrześcijańskim""Franciszek wyszedł od sakramentu bierzmowania udzielanego podczas Mszy św. Ten, kto go otrzymuje, wykazuje pragnienie, by żyć po chrześcijańsku, to znaczy świadczyć o Jezusie Chrystusie. To ktoś, kto myśli jak chrześcijanin, czuje jak chrześcijanin i działa jak chrześcijanin - innym słowy jest konsekwentny w swym życiu chrześcijańskim"
Wydaje mi się że Ojciec Święty myśli życzeniowo.
Myślę, że tu nie chodzi o premiowanie tych ludzi, ale o pomoc dzieciom, które nie są winne temu, co robią ich rodzice. I jak wcześniej wspominałem, nie wiem, czy nie ma jakiś obiektywnych przeszkód, by rodzice tych dzieci zawarli związek małżeński.Anteas pisze:Cytat jak ulał pasuje właśnie do rozwodników i do osób które z powodu swojego widzimisię nie zawarły małżeństwa. Tylko z jakiej parafii Papierz właśnie takie osoby premiuje?"ludzie którzy nie żyją konsekwentnie swą wiarą wyrządzają wiele zła"
Pamiętajmy też o jednej sprawie - Mojżesz zezwolił na rozwody, dopuścił je. Są one częścią prawa, które jest Prawem Bożym, a jednak Pan Jezus to zmienia, tłumacząc, że prawo to było dane ze względu na zatwardziałość serc ludzi. Zatem wynika z tego, że czasem Bóg dopuszcza mniejsze zło, by uniknąć czegoś gorszego. A papież, w sprawach wiary, ma na pewno światło Ducha Świętego. Zatem, być może, to jest właśnie to, czego na dzisiejsze czasy Kościół potrzebuje. Choć jasne jest też i to, że nie zawsze papież wybiera to, co jest najlepsze - w sprawach tego typu praktyk jest on omylny jak każdy inny czlowiek.
Anteas pisze:Owszem, teraz dopuszcza się nawet rozwód kościelny. O ile mi wiadomo jest go nawet łatwiej uzyskać niż normalny. Oczywiście niektórzy się mogą oburzyć że to nie rozwód, tylko unieważnienie, a to co innego... Tylko czy jest praktyczna różnica między rozwodem a unieważnieniem? Może tylko to, że można Komunie przyjmować. Ale rozwodnikom nie chce się unieważnić małżeństwa, najwyraźniej wygodniej im żyć w grzechu śmiertelnym. Trzeba tylko zmienić nauczanie/praktykę/interpretacje* i w ten sposób zagłuszyć wyrzuty sumienia.
Wybacz, ale dyskutując tu starajmy się trzymać faktów. Oburzenie bowiem wywołuje to, że Ty te fakty tak łatwo tu przekręcasz.
Nie ma znaczenia, co jest łatwiej uzyskać, a z tego co wiem, proces mający na celu stwierdzenie nieważności małżeństwa trwa lata, więc też nie jest prawdą, że to takie proste. To jednak drobnostka, ważne jest co innego: Ważne jest to, że proces ten zajmuje się tylko sytuacją jaka była w dniu zawarcie tego małżeństwa.
Także argument, że "dziś jest wiele unieważnień" nie ma zbyt wielkiej wagi, bo jest ku temu dość istotna przyczyna: Dziś wiele małżeństw jest zawieranych nieważnie, czyli w oczach Boga nie są zawierane w ogóle - mimo zewnętrznej formy zawarcia tego związku. Wystarczy, że narzeczeni z założenia wchodzą we wspólne życie z postanowieniem, że będą stosowali środki antykoncepcyjne - to już może być wystarczający powód o orzeczeniu nieważności małżeństwa, a o ile wiem, to dziś bardzo wielu młodych ludzi właśnie tak zaczyna.
/edit/ I jeszcze jedna ważna uwaga: Jak słusznie zauważył poniżej Paradoks, nie ma czegoś takiego jak "unieważnienie małżeństwa". Unieważnienie małżeństwa byłoby rzeczywiście "rozwodem kościelnym", ale w Kościele nie ma ani rozwodów, ani unieważnień, poza jednym wyjątkiem: Poza przypadkiem znanym jako "Przywilej Pawłowy", dotyczącego małżeństwa naturalnego, zawartego między nieochrzczonymi osobami, z których jedna już w trakcie małżeństwa zostaje katolikiem. Ale to już jest zupełnie inne zagadnienie.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez hiob, łącznie zmieniany 3 razy.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Chrzest.
Mała ale dość istotna uwaga: nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa. Możliwe jest tylko stwierdzenie nieważności małżeństwa. Różnica jest dość fundamentalna.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11192
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Re: Chrzest.
Oczywiście, masz rację, wyraziłem się mało precyzyjnie, by nie powiedzieć błędnie. Odpowiadając Anteasowi przejąłem jego wyrażenie bez głębszego zastanowienia się nad jego treścią. Kościół nie może unieważnić prawnie zawartego, ważnego małżeństwa, może jedynie orzec, że małżeństwo nigdy nie było zawarte, jeżeli tak było w istocie. Poprawiłem swój powyższy wpis, by był on jasny i jednoznaczny.Paradoks pisze:Mała ale dość istotna uwaga: nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa. Możliwe jest tylko stwierdzenie nieważności małżeństwa. Różnica jest dość fundamentalna.
Ostatnio zmieniony 01-01-70, 01:00 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
Re: Chrzest.
Akurat to jest nienajlepszy przykład bo z tego co wiem Kościół w swojej nauce nigdy nie określał się jako zwolennik kary śmierci trudno więc teraz mówić o zmianie kiedy określa siebie jako jej przeciwnika. Popieranie zniesienia kary śmierci można potraktować własnie jako wspomnianą przez Ciebie ewolucję. Nie ma ani zakazu ani nakazu kary śmierci w Ewangelii. W dawniejszej kulturze stosowano ją dość powszechnie ale obecnie doszliśmy do wniosków, że i tak nie spełnia ona swojej roli wychowawcy/straszaka jaką w niej pokładano i w związku z tym nie ma sensu jej stosować. Ani jednej, ani drugiej postawy Biblia nie potępia. Z cudzołóstwem już tak nie jest.Poet of de Fall pisze:Mówiłem o Kościele ogólnie, a nie jego naukach. Ale niech Ci będzie. Np stosunek do kary śmierci.
Nie wydaje mi się. W przypadku zmian w kierunkach przeciwnych prawom Boga zawsze następuje konkretny moment przekroczenia granicy i można go określić w czasie. Można też co najwyżej udawać, że się tej granicy nie widzi albo zostać tak przysposobionym/wychowanym aby jej nie widzieć. Co nie oznacza, że takiej granicy nie ma. Ewolucja w tym temacie to, przynajmniej moim zdaniem, podążanie w jednym kierunku, rewolucja to obranie kierunku odmiennego. Wątpię aby te dwie rzeczy mogły doprowadzić do tego samego celu.Poet of de Fall pisze:Ewolucja i rewolucja mogą wprowadzić ta samą zmianę, tyle że ewolucja może dokonać tego w sposób niezauważalny (bo rozciągnięty w czasie).
Jak wyżej. Ewolucja nie może przekreślać tego co było wcześniej a rewolucja nie wchodzi w grę w przypadku nauki Kościoła.Poet of de Fall pisze: A co ww. cytatów, to wszystko zależy od ich interpretacji. A tą Kościół zawsze może zmienić (najlepiej ewolucyjnie).
Ostatnio zmieniony 28-02-14, 12:12 przez Twin, łącznie zmieniany 1 raz.
Chrześcijanie to światło świata - pod warunkiem, że są podłączeni do sieci.
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Re: Chrzest.
Możliwe. Ale Biblia w wielu miejscach nakazuje stosowanie kary śmierci.Twin pisze:Akurat to jest nienajlepszy przykład bo z tego co wiem Kościół w swojej nauce nigdy nie określał się jako zwolennik kary śmierci...Poet of de Fall pisze:Mówiłem o Kościele ogólnie, a nie jego naukach. Ale niech Ci będzie. Np stosunek do kary śmierci.
Nie mówię o tym, co Kościół powinien robić, a o tym co może zrobić.Twin pisze:Jak wyżej. Ewolucja nie może przekreślać tego co było wcześniej a rewolucja nie wchodzi w grę w przypadku nauki Kościoła.Poet of de Fall pisze: A co ww. cytatów, to wszystko zależy od ich interpretacji. A tą Kościół zawsze może zmienić (najlepiej ewolucyjnie).
Re: Chrzest.
1. Kościół ani wcześniej, ani teraz nie zakazuje bezwzględnie, ani nie nakazuje kary śmierci
2.
W Katechizmie (aktualnym) wyrazona jest wątpliwość, czy aby jeszcze teraz, przy obecnych możliwościach i rozwoju społecznym, KS jest konieczna:
Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy "są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale".
Nie ma więc mowy o zmianie nauki: po prostu jest ocena bieżącej sytuacji.
3
Last but not least: Nauczenia o karze śmierci nie jest dogmatyczne (a więc niekoniecznie takiego, co do którego mamy pewność)
2.
W Katechizmie (aktualnym) wyrazona jest wątpliwość, czy aby jeszcze teraz, przy obecnych możliwościach i rozwoju społecznym, KS jest konieczna:
Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy "są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale".
Nie ma więc mowy o zmianie nauki: po prostu jest ocena bieżącej sytuacji.
3
Last but not least: Nauczenia o karze śmierci nie jest dogmatyczne (a więc niekoniecznie takiego, co do którego mamy pewność)
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI