Zbyszek Michał pisze:jednak gdy problem z ich koegzystencją stawał się zbyt duży - rozstrzygano (wierzę że za sprawą Ducha Świętego) o tym która jest prawidłowa. Podejście protestanckie z tego rezygnuje i w konsekwencji prowadzi do chaosu, bo nie może inaczej.
Sola Scriptura nie oznacza Pismo Św. tak-Tradycja nie. Powstanie 10-tek tys. denominacji nie jest skutkiem Sola Sc. Ale to oddzielny temat, z którym trzeba by mi się dobrze zapoznać. A jeszcze nie jestem gotowa, żeby uargumentować, dlaczego. Ale pozwolę sobie poczynić małą uwagę co do SS.
Katolicy przez cały czas bezpośrednio wiążą SScr. z mnogością kościołów. To błąd. Dokładnie ta sama zasada funkcjonuje we wszystkich kościołach prawosławnych i katolickich. Tyle, że tak nie nazwana. A nie o nazwę tu przecież chodzi. Katoliccy apologeci przekonują, że SScr. oznacza: każdy sam sobie jest panem w prowadzeniu. I tylko ja mam 100% poznanie, a cała reszta mniejsze lub wcale. A to nieprawda.
SS oznacza: Pismo Św. stanowi jedyny autorytet dla chrześcijanina w sprawie jego wiary i życia chrześcijańskiego. Co nie znaczy, że Tradycję powinien mieć w nosie. Wręcz przeciwnie.
Tradycja stanowi wielkie bogactwo i jak najbardziej winniśmy być jej posłuszni, pod warunkiem, że zgadza się ze Słowem Bożym. Znaczy to, że każdy chrześcijanin winien jest posłuszeństwo Kościołowi w Jego zaleceniach, pod warunkiem, że ten Kościół postępuje/naucza zgodnie ze Słowem Bożym.
I dokładnie tak działa Kościół Prawosławny. Dokładnie tak samo. Wyznaje Sola Scriptura. I to, że Tradycja w tym kościele nie równa się Biblii powoduje, że powstają 10-tki tys. innych kościołów? że każdy prawosławny, który nie zgadza się z dogmatami, tworzy nowy kościół?
Nie.
Dokładnie tak działa Judaizm. Działał tak za czasów Chrystusa. Pamiętacie 2-e największe grupy: Saduceusze i Faryzeusze. Uczyli oni odmiennej wiary w życie po śmierci. Wyznawali Sola Scriptura. Nie byli posłuszni nieomylnej Tradycji. Nie mieli i nie wyznawali takiej. Mieli tylko jedno nieomylne źródło, podobnie jak prawosławni i protestanci dziś: Pismo Św.
W związku z tym, to nie Sola Scriptura odpowiada za powstawanie tys. denominacji.
Dlaczego tak wielu ludzi dzisiaj tworzy nowe kościoły? i czy rzeczywiście są to nowe kościoły? dlaczego w taki sposób interpretują SS? dlaczego tak szybko uciekają do prostszych rozwiązań, zamiast być w kościele, w którym są?
Żeby na te pytania odpowiedzieć, trzeba zastanowić się głębiej i szukać odpowiedzi gdzie indziej, bo ta wyżej jest nieprawidłowa...
Zbyszek Michał pisze: Luter uznał się za autorytet, który może wywrócić (samodzielnie) 1500 lat tradycji Kościoła.
Luter nigdy nie uznał się za autorytet nieomylny. I nigdy takim nie uznawali i nie uznają go luteranie.
Zbyszek Michał pisze: Argument kotery jest więc błędny: to że wielu błądziło, nie oznacza że Luter też tak musiał.
no właśnie nie. To, że Saduceusze błądzili, nie znaczy, że Faryzeusze też. I nieomylna Tradycja nie była niezbędna, żeby prawidłowo interpretować Pismo i wierzyć w Zmartwychwstanie, zgadza się?
Agnieszka Nowacka pisze: I tam Dr Luter pisze we wstępie, że księgi te NIE NALEŻĄ do kanonu ST, ale są one pożyteczne do czytania.....
może sformułowanie "wywalił " nie było zbyt eleganckie, ale na jedno wychodzi.
Dokładnie tak samo napisał Hieronim we wstępie do Wulgaty. Napisał tam, że księgi wtórne nie są traktowane jak księgi kanoniczne. Mniej więcej, ale na jedno wychodzi:-).
Pisałam w moim wątku, jak podaje "Historia chrześcijaństwa" wyd. Vocatio, że Kościół "układał" kanon przez ponad 200 lat. Te same księgi raz przyjmując, innym razem wyrzucając. A jednak nie twierdzimy przez to, że manipulował i nie może to w takim razie pochodzić od Ducha Św., prawda?
Agnieszka Nowacka pisze: czyli S.Hahnn oraz Hiob mówiąc delikatnie "robią nas w bambuko"?
, to jest bardzo stronnicze twierdzenie i nie chodzi o "bambuko", bo szczerze wątpię, żeby ktokolwiek kochający Boga chciał celowo robić w bambuko swoich współbraci.
Agnieszka Nowacka pisze:P.S. Czy był taki temat na forum?
nawet chyba 2 razy:). I rzeczywiście dobrym pomysłem-nie chwaląc się :mrgreen: -byłaby rozprawa z felietonem Hioba. Bo rzeczywiście powtarzanie tego samego w kółko może być męczące. Padają te same pytania, na które odpowiadał Hiob. I powstają być może małe, na które Hiob nie odpowiedział.
Ale zadawanie tych samych pytań i słuchanie tych samych odpowiedzi... zwłaszcza, że to już jest, męczy.
myślę, że o wiele bardziej wszystkich zainteresowałaby ta rozprawa niż nowy wątek.
Sama zamierzałam napisać coś takiego, ale nie jestem jeszcze gotowa. Narazie borykam się z odpustami:)....