Ada pisze:
Marek MRB napisał/a:
napisał/a:
mylisz darmowość zbawienia z brakiem konieczności przemiany, upodobnienia się do Boga, by "wytrzymać" w Niebie (towarzystwo Świętego Boga).
Darmowość polega na tym, ze nie musisz nic robić by przyjąć zbawienie wysłużone przez Jezusa, a nie na tym że nie potrzebujesz się zmieniać
.
tu się zatrzymajmy.
Zanim o tym, padł argument, że Ty używasz ciągle cytatów biblijnych, a ja nie.
Tak, dlatego, że oboje znamy bardzo dobrze te cytaty biblijne. Nie chodzi mi o przerzucanie się nimi, bo oboje znajdziemy argumenty w Biblii. Ponadto, cytując sobie w odpowiedziach, nie przekonamy Anteasa. Nie sprawimy, że on zrozumie. Mnie męczyło czytanie Biblii w rozmowie, ja chciałam to zrozumieć, a nie po raz kolejny czytać to samo, co już czytałam wiele razy... każdy jest inny, każdy ...może inaczej kontempluje, rozumuje. Ja widzę to w taki sposób.
Trzeba mu to wytłumaczyć...że tak to określe, prosto i zwięźle, "po chłopsku". Tym bardziej, że on powątpiewa w 100%-ową wiarygodność słów zawartych w Biblii, więc argumenty biblijne nie przekonają go. Proponuję wyłożyć mu naukę Kościoła, tak, jak to zrobiłeś w katechiźmie. Albo prościej, jak się da...
On i inni podobni jemu-nie obraź się Anteasie, że mówię o Tobie w osobie 3-ej-...hmm. myślę po prostu, że Tobie podobni, Anteasie, nie będą przekopywać Biblii, żeby znaleźć potwierdzenie wiary, bo przecież nie wiadomo: Koran czy Biblia. Skoro tego nie jesteś pewien, to trzeba Ci pokazać, że ..."wszystkie inne jabłka są nadgnite, a tylko nasze jest świeże". Ty musisz to po prostu zobaczyć, musisz się przekonać, dopiero możesz pójść dalej. I w tym nasza rola...
konieczność przemiany przy zbawieniu?
tak! jak najbardziej. Nie można pokochać Boga i nie chcieć się zmieniać. Człowiek, który rodzi się na nowo w Bogu, nie będzie taki sam nigdy! będzie inaczej widział, inaczej słuchał, inaczej postrzegał, po prostu inaczej żył. Nie może być mowy o miłości człowieka do Boga, wpierw przyjęciu zbawienia bez przemiany. Ale ta przemiana polega na tym, że człowiek pragnie żyć dla Boga, robić wszystko z Bogiem i przy Bogu. I to wcale nie znaczy, że przestanie grzeszyć. To znaczy, że będzie starał się nie grzeszyć. Ale nigdy nie będzie w stanie żyć, przeżyć życia bez grzechu. Zawsze będzie grzesznikiem.
To, że jestem grzesznikiem, nie oznacza, że się nie zmieniam. Będę się zmieniać całe życie, jednak nigdy nie będę żyć jak niepokalana. Dlatego Bóg mówi o miłości bezwarunkowej, bo bierze nas takich jakimi jesteśmy, z naszą grzesznością.
I tak, NIE MUSIMY się zmieniać, bo jesteśmy zbawieni za darmo, i nic nie musimy. Zmieniamy się, bo chcemy. To jest owoc naszej wiary, miłości do Boga, a nie warunek zbawienia.
My ... po prostu zaczynamy "od tyłu", zamiast "od przodu". Dlatego w kościołach nie słychać o zbawieniu darmowym.
Marek MRB pisze:nie zastanawia Cię że ja, "laik katolik" mówię o tych sprawach Pismem, a Ty przytaczasz mi ciągle jedynie fragmenty doktryny protestanckiej?
nie jesteś laikiem. Anteas jest laikiem. Ty znasz bardzo dobrze naukę, o której mówisz.
To nie jest doktryna protestancka. Przejdźmy do katechizmu.
Marek MRB pisze:Nie.
Pierwszy raz usłyszałaś o tym w ujęciu heretyckim, tj. w rozumieniu "darmowe zbawienie=zbawienie w którym nie ma żadnych wymagań".
Nie, miałam na myśli, że 1-wszy raz usłyszałam o zbawieniu darmowych w KK w grupie odnowy.
Marek MRB pisze:Nauczania katolickie są wypełnione prawdą o darmowym zbawieniu, ale w prawidłowym ujęciu.
zgadza się, tylko problem w tym, że w kościołach się o tym nie mówi. Zawsze słyszałam to samo: jeśli chcesz pójśc do Nieba, to musisz być dobra, musisz nie grzeszyć, musisz przestrzegać przykazań. A to jest nieprawda.
Muszę świadomie uwierzyć Bogu, całym sercem, że On mnie zbawi, za darmo. Że tak mnie ukochał, iż oddał Syna za moje życie. I Jeśli mu uwierzę, pokocham Go. Jeśli Go pokocham, będę przestrzegać przykazań. I choćbym upadła milion razy, choćbym złamała wszystkie przykazania, On mnie nigdy nie odtrąci. Zawsze będzie na mnie czekał. Choćby moje życie było pasmem moich nieszczęść i grzechów, to nie będzie miało znaczenia. Jeśli tylko wyciągnę rękę... On będzie biegł i nic Go nie będzie obchodzić.
Dlatego mówię, że "nie muszę" przestrzegać przykazań. Bo gdybym musiała, nie przyjąłby mnie. Nie spełniłabym warunku.
Moje uczynki będą owocem mojej wiary, nie warunkiem zbawienia. Zbawienie mam za darmo, z ..."przynależności" do Ojca, dla tego, kim jestem, a nie, jaka jestem. To czy tych uczynków będę mieć na koncie 1000 czy 2, to nie ma znaczenia jeśli chodzi o zbawienie. Bo nie ma znaczenia, ile razy zgrzeszę. Bóg wybaczy mi zawsze. Jestem dla Niego tyle samo warta, ile jest warty święty Franciszek. Choć ja popełniłam w swoim życiu pewnie 100 razy więcej grzechów, niż on.
Marek MRB pisze:Nasze Zbawienie – jeśli je wykorzystamy – NIE JEST SPOWODOWANE naszymi uczynkami, ale JAK NAJBARDZIEJ OD NICH ZALEŻY. Tak mówi Pismo Święte o Bogu – że ODDA KAŻDEMU WEDŁUG UCZYNKÓW JEGO. Według nich będziemy sądzeni, choć nie dzięki nim zostaniemy zbawieni.
nie zgodzę się z Tobą. Nasze zbawienie nie zależy od uczynków, chociaż one świadczą o tym, kim jesteśmy. Odda każdemu wg uczynków nie znaczy: grzesznych wtrąci do piekła, a bezgrzesznych do Nieba, bo nie ma takich ludzi. I nigdy nie będzie. Poza tym grzesznik grzesznikowi nierówny. Każdy inny, każdy w swojej kategorii
. A tu tylko 2 drogi, Niebo lub piekło. Logika pozwala sądzić, że ten cytat nie mówi o piekle dla kochających Boga.,
Pismo mówi też, że dla wierzących nie będzie sądu. Nie znaczy to, że my się prześlizgniemy sprytnie do Nieba i nikt nas nie zauważy, tylko, że nie będzie dla nas piekła.
Owszem, będziemy sądzeni, ale nie wiemy, jak ten sąd będzie wyglądał. W mojej ocenie, to właśnie wtedy będzie czyściec, przed całym Kościołem. Wtedy będziemy palić się ze wstydu za swoje grzechy, w Bożym ogniu czyśćcowym. Stąd: odda każdemu wg uczynków przy jednoczesnym: dla wiernych nie będzie sądu.
Marek MRB pisze:Uczynki nie są w stanie "wysłużyć" nam zbawienia (TO WŁAŚNIE darmowo dał nam Chrystus) ale nie oznacza to że nie mogą one - lub ich brak - spowodować iż nie będziemy zbawieni.
chyba przeskoczyłam...
dokładnie tak. Ale jeżeli ich nie ma, tzn., że nie ma miłości do Boga..., chociaż to tak bardziej ogólnie..., bo przecież wierny może pobłądzić tak, że będzie gorszy od ateistów, wtedy nie będzie widać żadnych owoców.
Katechizm, w którym ja nie widzę ani słowa sprzeciwu tego, co mówię:
Marek MRB pisze:Łaska Ducha Świętego ma moc usprawiedliwić nas, to znaczy obmyć nas z naszych grzechów i udzielić nam "sprawiedliwości Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa" (Rz 3, 22) i
przez chrzest.
i od razu musimy sobie coś wyjaśnić... to jest coś, co nie do końca rozumiem... Bowiem przez chrzest wchodzimy do rodziny chrześcijan. Ale małe dziecko nie jest w stanie przyjąć Chrystusa, tzn. wiary w Chrystusa. Nie wiem, jak to wszystko nazywa się teologicznie, powiem w małym skrócie:
świadomym przyjęciem wiary jest sakrament bierzmowania. Wiemy, że z tym sakramentem też różnie bywa. Wielu go przyjmuje z tradycji, a nie z wiary. Pisząc: każdy, kto wierzy, osiągnie zbawienie, mam na myśli każdego, kto ma żywą wiarę. Czyli przyjął Chrystusa świadomie i świadomie Go pokochał. Zgodzimy się co do tego, że człowiek, który nawet żyje w Kościele, a wiary nie ma, nie ma wiele wspólnego z chrześcijaństwem, może tylko z nazwy.
Dalej, nauka mówi, że przez wiarę stajemy się sprawiedliwi, Prawda, bo dzięki wierze zmieniamy się i chcemy żyć dla Boga, przestrzegając Jego przykazań.
Marek MRB pisze:Usprawiedliwienie... jest
nie tylko odpuszczeniem grzechów, lecz także uświęceniem i odnowieniem wewnętrznego człowieka"
to jest bardzo ważne: stajemy się święci zupełnie nowi
, całe nasze serce się zmienia.
Marek MRB pisze:Usprawiedliwienie jest równocześnie przyjęciem sprawiedliwości Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Sprawiedliwość oznacza tu prawość miłości Bożej. Wraz z usprawiedliwieniem zostają
rozlane w naszych sercach wiara, nadzieja i miłość; zostaje nam udzielone posłuszeństwo woli Bożej.
Dokładnie. Nasze serca się zmieniają. Dlatego chcemy, a nie "MUSIMY", przestrzegać przykazań.
Marek MRB pisze:Usprawiedliwienie ustanawia współpracę między łaską Bożą i wolnością człowieka. Jej wyrazem ze strony człowieka jest przyzwolenie wiary na słowo Boże, które wzywa go do nawrócenia,
tak. Stąd nasza zasługa, która, jak dalej mówi Katechizm, ma ...jest z zaczątka miłości Boga, i cały swój początek ma w Nim.