Odrodzenie zachodniego Kościoła pobożnym życzeniem ?

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Odrodzenie zachodniego Kościoła pobożnym życzeniem ?

Post autor: MRC » 09-06-14, 12:11

Polska jest krajem katolickim tak jak kilka(naście) innych w Europie. RP nie stanowi dla nas wielkiej niewiadomej, więc warto przyjrzeć się tym do których z racji PRL-owskich kompleksów odwiecznie dążymy czyli tzw zachodowi za którym wg większości speców z wszelakich możliwych dziedzin życia od zawsze jesteśmy XX lat do tyłu.

Zobaczmy więc co się dzieje w niewielkim terytorialnie kraju jakim jest Belgia, a w którym przypadkowo chwilowo przebywam.
Zanim opiszę i zobrazuję praktyki mające miejsce w Domu Bożym to zrobię pokrótce przegląd tego co uderza wszystkich po oczach czyli przegląd reklam.

Tak się złożyło że jesteśmy obecnie w czasie wielkiego święta dla fanów piłki nożnej, więc najlepiej jest zrobić reklamę związaną z tym wydarzeniem. Pewna sieć z asortymentem (jak sama twierdzi) nie dla idiotów postanowiła wypromować to święto pewnym symbolem. Sięgnęli po wizerunek Chrystusa. Na reklamie widzimy Jezusa pełniącego rolę wisiorka lub przywieszki (np. dyndającego z tyłu spodni).
Spot reklamowy

Na jeszcze bardziej przewrotny pomysł wpadła pewna firma zajmująca się wyposażeniem wnętrz, a konkretniej podłogami. Ta firma mająca również przedstawicielstwo w mieście naszego forumowego Przyjaciela Hioba upodobała sobie jako obiekt reklamowy .... Papieża , a dokładniej osobę jego udającą. Staruszek z Chrystusowym krzyżem ubrany tak jak Papież pada i oddaje pokłon podłodze. Jak pierwszy raz zobaczyłem tą treść na dostawczaku (a dokładniej na dwóch stojących jeden za drugim) to zdębiałem. reklama podłóg

Obrazek

OK powyższe tyczyło się zlaicyzowanego świata mediów i handlu, co zatem dzieje się w miejscu, które od wieków jest ostoją wiary i tradycji chrześcijańskiej czyli w Domu Bożym?

Kościoły stoją na tej ziemi od wieków i te które nie pełnią roli magazynu, szkoły etc. (część budynków z racji nikłego zainteresowania wiernych zostało przebranżowionych) to służą (tak to jest najlepsze słowo w tym kontekście ,warto je podkreślić) wiernym.
Z racji tego że wiernych jest tu jak na lekarstwo to tam gdzie są po 2-3 kościoły w mieście odprawia się po jednej niedzielnej Mszy w każdym z nich. Dziwnym trafem w mojej okolicy w jednym kościele Msza jest o 10:30 a w drugim o 11:30 - tak jak by nie mogli zrobić o 9:00 i 11:30 albo ok. g.18-19, ale mniejsza z tym bo nie to stanowi sedno sprawy. Przed wejściem do kościoła możemy spotkać klęczącego, zakapturzonego żebraka ze ściśniętym w dłoniach kubkiem po kawie ,a tuż po przekroczeniu drzwi świątyni powita nas kapłan wraz z ministrantem który podając nam rękę powie do nas w tłumaczeniu na język polski "witam" oraz dzień dobry (nic o Bogu , typu Szczęść Boże , albo niech będzie pochwalony Jezus Chrystus). W zajęciu wygodnego miejsca w kościele w przypadku przybycia nieco po rozpoczęciu się Mszy, gdy większość krzesełek (tak tu są krzesełka takie jak przy stole w domu)jest już zajęta pomoże nam pewien miły pan. Wskaże on niczym parkingowy gdzie są wolne krzesła, a w pewnym przypadku potrafi nawet donieść krzesełko wiernemu. Dodatkowo jego rolą jest też przynoszenie literatury dla dzieci. Co to by najmłodsi mieli zajęcie inne niż patrzenie na ołtarz to dostają do ręki Biblię dla najmłodszych albo różne bogato zdobione przypowieści. To by było na tyle w kwestii organizacyjnej. Liturgia tutejsza różni się od tej znanej mi z Polski. Generalnie rzadko kiedy wstaje się z krzesła nie wspominając już o klęczeniu którego się tu po prostu się nie uznaje.
Komunia. Podczas Mszy przeważnie tylko ja czuje się jak ufoludek , bo wszyscy pozostali zawsze przystępują po Ciało Chrystusa (zazwyczaj w i przy konfesjonale nikogo się nie widuje, ale ludzie na zachodzi nie mają tylu problemów co Polacy i może po prostu z natury są świętymi) Stojący w kolejce do Komunii wierni potrafią trzymać ręce w kieszeni, rozmawiać z innymi etc. Jak już taki wierny dotrze do kapłana lub szafarza to dostaje na rączkę komunikant. Po chwili połyka go, wraca na miejsce i niekiedy głaszcze psa.... a zapomniałem o czworonogach wspomnieć, zaraz to nadrobimy. Tutejszym kapłanom najwyraźniej nie przeszkadza obecność w Domu Bożym czworonogów bo ich właściciele często się z nimi pojawiają. Ostatnio jeden taki piesek zaczął ujadać akurat w momencie Podniesienia... Generalnie z takim pieskiem jest fajnie i jest zawsze na czym ucho (czasami skamlają co 2-3 minuty) i oko zawiesić. Właściciel też zawsze ma czyste ręce przed pójściem do Komunii bo jak nie pies mu je wyliże to się o jego sierść z wszelakiego brudu i potu sam wytrze. Wychodząc z kościoła można zobaczyć dwa nawilżacze bo chyba taką rolę pełnią te wielkie kropielnice z których nikt poza mną i paroma wiernymi których można policzyć na palcach jednej ręki nie korzysta.

Obrazek

Mała refleksja na koniec. Jeśli Polska jest 20 czy 30 lat za Europą zachodnią to pod tym względem niech jej nigdy nie dogoni !!!

Wracając do myśli przewodniej czyli tematu wątku to odpowiedzcie mi proszę czy Kościół (dla mnie na chwilę obecną jest przez małe "k" ) na zachodzie ma szansę się odrodzić ? Czy w chwili gdyby Bóg pogroził palcem na niebie albo tąpną nogą w ziemię to przerażeni i pragnący nawrócenia ochrzczeni (bo o wiernych ciężko mówić) mieli by godne miejsce gdzie mogli by Mu oddać w należyty sposób pokłon?

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Post autor: skrzydlaty » 09-06-14, 20:25

Kilka lat temu byłem na mszy świętej w Belgii. Rzeczywiście uderzyło mnie że nie ma ławek tylko krzesła i wlaściwie chyba tylko na przemienienie się z nich wstaje (ale o ile pamiętam, nie klęka). Nie pamiętam czy chociaż raz się klękało.
Psów w kościele na szczęście nie widziałem.

Ale w Belgii jest żywy Kościół. Właśnie wtedy gościliśmy u jednej takiej rodziny.

Anteas

Post autor: Anteas » 10-06-14, 18:05

Drogi MRC

Po pierwsze;

Kościół nie musi się odradzać, bo Ojciec Święty powiedział że w Kościele nigdy nie było tak dobrze jak za jego pontyfikatu. Zatem twierdzenie że Kościół może czy potrzebuje odrodzenia jest niepoprawne politycznie, a wierny na tyle nieroztropny :mrgreen: aby mówić o niepoprawnych politycznie rzeczach może zostać w ramach pokuty wysłany na misję. Do ludożerców.

Po drugie;

Oczywiście w Kościele i w kościele jest miejsce dla wszystkich wierzących, nawet jeśli mają sierść i ogon. Wszak św. Franciszek był wielkim miłośnikiem naszych czworonożnych braci. I nie tylko czworonożnych, tych ze skrzydłami i płetwali także. Wystarczy przypomnieć sobie jak jeden z braci św. Franciszka zawędrował do Neapolu, a gdy tam nie chcieli go słuchać to kazał do ryb w Zatoce Neapolitańskiej. Zatem było by barbarzyństwem pozbawiać czworonogi możliwości wysłuchiwania umoralniających kazań. Oczywiście można im oszczędzić tematu aborcji czy eutanazji bo pod tym względem psy górują moralnie nad niejednym człowiekiem.

Po trzecie;

Powinno być w kościele też jakieś drzewo i kawałek trawnika, bo jak się jakiemuś czworonożnemu wiernemu będzie nudziło, a nie umie czytać książeczek dla dzieci, to przynajmniej sobie pospaceruje.

Po czwarte;

Oczywistym jest że psy piszczą lub szczekają, bo jak inaczej miały by się modlić?

Po piąte;

Należy pouczać psy, na przykład w kazaniach, aby prowadziły właścicieli do kościoła na smyczach, co by się nie zgubili po drodze. Bo właśnie to jest przyczyną spadku liczby praktykujących.

Po szóste;

Uważam że lepiej aby Komunia była udzielana na czyste, na przykład wytarte o sierść psa ręce, niż do ust z nieumytymi zębiskami. Z tego też powodu lavabo powinno być wykonywane bezpośrednio przed obrzędem Komunii nie tylko przez księdza, ale przez wszystkich wiernych.

Po siódme;

Może by tak lavabo nóg stosować nie tylko w wielki czwartek, ale w każdą niedzielę. No bo jak ktoś sobie nie umyje nóg przed pójściem do kościoła... Nie wspominam już o że dzięki temu będziemy oszczędniej gospodarowali kurczącymi się zasobami wody, a to bardzo ekologiczne.


To na razie tyle moich przemyśleń na tematy ogólnokościelne. W najbliższym czasie napiszę list do Watykanu w tej sprawie.

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 10-06-14, 20:16

Anteas dobre, ale na dłuższą metę mnie nie będzie do śmiechu, bo psa nie mam :)

Skrzydlaty; ja o tubylcach napisałem, nie wiem czy Ty doświadczyłeś spotkania z "rdzennymi" mieszkańcami, czy może byłeś w jednej z polskich parafii ?

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Post autor: skrzydlaty » 20-06-14, 10:42

MRC pisze:Skrzydlaty; ja o tubylcach napisałem, nie wiem czy Ty doświadczyłeś spotkania z "rdzennymi" mieszkańcami, czy może byłeś w jednej z polskich parafii ?
Ja pisałem o Belgach. Byliśmy w kościele w zwykłej parafii belgijskiej.
A gościliśmy wtedy z rodzinką także u Belgów. Jak chcesz mogę postarać się dla ciebie o kontakt do grupy, jak jak to określam żywego Kościoła, w której on są.
Ostatnio zmieniony 20-06-14, 10:45 przez skrzydlaty, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 20-06-14, 15:05

No, ja tez bylem w Belgii na bardzo normalnej Mszy Swietej. Widocznie kurioza sa jak pokrzywy - wyrastaja wszedzie, i nawet parza :-D
konik

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Re: od konika

Post autor: MRC » 21-06-14, 09:18

konik pisze:No, ja tez bylem w Belgii na bardzo normalnej Mszy Swietej. Widocznie kurioza sa jak pokrzywy - wyrastaja wszedzie, i nawet parza :-D
Konik wszytko ewoluuje szkoda tylko że nie w tą co trzeba stronę.

Skrzydlaty mam do "normalnego" zgromadzenia ok. 40 km :)
Generalnie chodzi mi o zagłębienie się w specyfikę tego co mam na miejscu (a co jak opisałem nie jest na miejscu względem pewnych odgórnych obrzędów). Zaobserwowałem tutaj również pewien model cwaniactwa/wygodnictwa jeśli chodzi o życie codzienne. Na ulicach widać ok. 25-30% samochodów z legitymacjami inwalidzkimi (parking za darmo), których kierowcy wyglądają na okazy zdrowia, dodatkowo jazda na wózku a zwłaszcza elektrycznym stała się swego rodzaju przywilejem starszych osób, które się już nachodziły w życiu i teraz wolą podróżować na 4 kółkach. Być może takie podejście do życia wykluczyło to klękanie w Kościele.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 14-07-14, 18:57

Moze warto sprecyzowac, ktora strone uwazamy za wlasciwa ... bo mozemy w ramach obrony jedynej wlasciwej strony zamykac tych w lochu, co Boga kochaja , lecz nie po naszemu ...
konik

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 13-10-14, 09:27

Kolejne przemyślenia w temacie po wczorajszej wizycie w kościele ....

Dość powszechnie spotyka się opinię że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i chyba na kanwie tych słów ludzie wiary (małej, średniej etc.) twierdzą , a może jest to ich pobożne życzenie że nawet w czasach gdy ludzie odchodzą z Kościoła trzeba szukać w tym pozytywów. Wg. tych założeń w KK zostanie elita ludzi głęboko wierzących i przeświadczonych o tym że wie co robi, a nie tak jak dotychczas zbiór społeczeństwa które w większości kultywuje tradycje przodków udających się co niedzielę do świątyni.

Niestety tych co tak myślą muszę zasmucić przytaczając powiedzenie że patologia rodzi patologie i że ryba psuje się od środka.
Dlaczego tak sądzę? Ponieważ mam co niedzielę żywy przykład tego jak funkcjonuje te max 5% społeczeństwa przychodzącego co niedzielę do kościoła. Duchowieństwo z obawy o dalszy spadek zainteresowania niedzielną Eucharystią przymyka na wszystko oczy serwując uśmiechy i dobre słowo (to akurat bardzo pozytywna cecha, ale nie w kontekście tego co ma tu miejsce). A cóż takiego dzieje się na tych obcych ziemiach na których przebywam? W Kościele występuje pełna dowolność. W jednym obiekcie zwanym kościołem odmawia się modlitwę Ojcze Nasz na siedząco,a w innym na stojąco. Co ciekawe uroczystość celebrowana jest przez tych samych kapłanów, a więc albo jest to ukłon w stronę parafian, którzy nigdy nie klękając mają też coraz to większe trudności z wstawaniem, albo brak zwyczajowego zakomunikowania "wstajemy" jak to przed uroczystymi częściami liturgii robią to ci sami księża w drugim kościele . Jednak zdecydowanie większym problemem podczas mszy jest pełna akceptacja wobec przebywania (ksiądz stojąc na wejściu wita wiernych) czworonogów wewnątrz świątyni. Ci biedni ludzie, którzy podjęli się trudu opieki nad swoimi braćmi mniejszymi nie są przez to w stanie normalnie funkcjonować. Podczas uroczystych momentów muszą siedzieć bo piesek zapewne nie jest przyzwyczajony do szybkiej zmiany wysokości. Największy jednak niesmak budzi widok takiego :saint: wiernego przystępującego z psem na ramieniu do Komunii, którą to ksiądz z chęcią przekazuje odbiorcy do pełnej sierści ręki......

I tak to właśnie wygląda w imię zasady najtrudniejszy pierwszy krok, który ktoś kiedyś zrobił i tym samym wobec braku jakiegokolwiek sprzeciwu ze strony księży przetarł ścieżkę wszystkim okolicznym psiarzom.

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 13-10-14, 16:07

W tych rozważaniach o Kościele w Europie zachodniej trzeba pamiętać, że mieszkający tam ludzie mieli, mają i mieć będą totalnie inną mentalność niż my.

Jak to określił pewien ksiądz profesor - który, w Belgii i we Francji bywał na "zastępstwach" w parafiach - na zachodzie duchowość i jakieś głębsze przezywanie wiary prawie nie występuje. Podał przykłady jak to kilku księży z Polski wysłanych na tamtejsze parafie próbowało wprowadzać obecne u nas "dodatkowe rzeczy" inne niż msze. Nikt nawet nie miał zamiaru pojawiać się na "jakichś" gorzkich żalach, różańcu , czy adoracjach. Dla wielu parafian samo pojawienie się w kościele na niedzielnej mszy to było olbrzymie osiągniecie. Takie osoby podobno były już uznawane za głęboko wierzących.

Taka mentalność ludzi. Oni do kościoła to idą jak do urzędu. Wchodzą, posiedzą na mszy i wychodzą. Msza "odhaczona" i sprawa załatwiona. To jest efekt wielu wieków historii tych narodów i społeczeństw.


Miejscowi księża natomiast robią co mogą by ludzie do kościoła jednak chodzili, tylko musimy sobie zadać pytanie czy to ma sens?

Czy jest sens w tym, by pozwalać na to wszystko co zostało tu opisane?
Czy takie zgadzanie się na wszystkie fanaberie byle wierni na msze przyszli ma sens?

Muzułmanie robią coś zupełnie odwrotnego. W krajach zachodniej europy panuje islam najbardziej rygorystyczny i mający najwięcej sztywnych zasad, a całkiem dużo europejczyków na niego przechodzi.

Moim skromnym zdaniem kraje Beneluxu, Francja i kraje Skandynawskie są już stracone. Tam za kilka dekad dojdzie do krwawych walk radykalnych muzułmanów i zwolenników lewicy, tolerancji i LGBT. Bo to oczywiste, że Muzułmanie w chwili, gdy zaczną być w większości zrobią z nimi to co nakazuje im Islam. A Islam mówi jasno co trzeba zrobić z poganami (ateiści = poganie) i homoseksualistami.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 13-10-14, 17:57

Drogi Wladyslawie. Czyta sie Ciebie ciekawie ( ale ze mnie poeta :lol: ), tym niemniej ( czy niemniej to jest nie wiecej niz mniej ;-) ) wysuwasz, jako kon to widzi zbyt daleko w przyszlosc wybiegajace oceny ...
To, jak bedzie to tak bedzie, jak nasz Stworca dopusci.
Gdy zajrzymy ( chocby od czsu do czasu) do Biblii, to na Izrael w paru miejscach mozna bylo tylko rzec: to juz stracony narod. Jak widzimy, narod wybrany zawsze sie jakos trzyma, co nie znaczy, ze kazdy wybrany z narodu wybranego bedzie wybrany.
Wielka islamska orda jakis czas na Balkanach rzady sparawowala - to mialy byc juz narody stracone. Nocoz - katoliccy Chorwaci czy prawoslawni Serbowei sa co nieco innego zdania.
Serdeczne pozdrowienia.
Ps: czy jak kon zgubi podkowy, to toze stracony?
konik

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Post autor: skrzydlaty » 13-10-14, 23:12

Tylko niepodkuty. :-)
Ale czy to jakaś analogia, ew. aluzja do "niepodkutych" chrześcijan?

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 15-10-14, 10:54

Koniku problem w krajach Europy zachodniej to nie tylko problem wiary.

Tam za odchodzącymi od Kościoła ludźmi szła z "czerwonym sztandarem" idea "rewolucji, tolerancji i równości". Oni sami z własnej nieprzymuszonej woli przyjmowali te poglądy, potem na osoby o takich poglądach głosowali i takie osoby rządziły. Mało tego takie media popierali, a one rozwijając się prały mózgi kolejnym osobom.

No i państwa na zachodzie stały się "tolerancyjne aż do bólu", wprowadzały idee społeczeństwa multikulturowego i laickiego w każdym miejscu.

I teraz mamy to co mamy. Z jednej strony muzułmanie emigranci, z drugiej "tęczowi", a normalni ludzie stanowią coraz mniejszy procent. Cóż z tego, że we Francji prawica dochodzi do głosu i władzy jak to jest nadal "tolerancyjna prawica". Po stronie muzułmanów jest demografia, a po stronie "tęczowych" media. Może za 10-20 lat będzie w krajach zachodniej europy tylu muzułmanów, że ich reprezentacje w parlamentach staną się widoczne. Kolejne 10-20 lat później będą w większości i zaczną wprowadzać swoją władzę.

Tego nie ma jak zahamować. Większość tych imigrantów islamskich ma już stały pobyt, a wielu obywatelstwo. Co z nimi zrobić? Odesłać nie można, stworzyć "rezerwaty" też nie, zabić tym bardziej nie można. A oni się asymilować nie chcą.


Wspomniałeś o Izraelu. Tak masz rację bywało kilka razy że byli na straconej pozycji. Tylko, że jak wiadomo z kłopotów wychodziła tylko część narodu wybranego. I tak od Abrahama do Chrystusa z licznego narodu została tylko Judea i Galilea, a w sto lat później towarzystwo rozpędzili Rzymianie.

Islamska orda na Bałkanach? Raczej Turcy którzy byli zmuszeni zaakceptować pewną tolerancje religijną, żeby utrzymać zajęte nieislamskie rejony. Tamtejsi chrześcijanie byli podbici, ale nie żyło im się aż tak bardzo źle.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 16-03-15, 19:48

Kilka uwag od konia.
Moi drodzy - ostatnimi tygodniami zauwazam, iz odrodzenie zachodniego Kosciola jest jak najbardzirj "poboznym" zyczeniem - otoz Pan Bog takie zyczenie ma od zawsze, wobec czego nie ma co sie martwic: ani demografia, ani multikulti ... poniewaz wlasnie tu gdzie kon ma swego w stajni boxa, jest duzo wiecej, niz tylko dziesieciu sprawiedliwych, a tych sprawiedliwych przybywa. A jak wiemy ( a kto nie wie, to niech sie dowie) dla Sodomy i Gomory starczyloby zaledwie dziesieciu, aby miasta ocalaly ...
Mamy juz armaty - czy sa chetni, aby dostarczac do nich amunicje?
I nie gada kon od rzeczy - Kosciol to nasze armaty, amunicja to nasze zycie modlitwa na co dzien. Sa chetni?
konik

balagan
Przyjaciel forum
Posty: 22
Rejestracja: 13-02-12, 00:54
Lokalizacja: wrocław

Post autor: balagan » 21-05-15, 16:43

czołem panie Konik.!!
"Kamień" czasu od ostatniej rozmowy. he he he.

Pan Władysław ma sporo racji, a to co mówi (pisze), jest jak najbardziej realne. W jakimś tam Waalwijk-u widok na meczet, wybija sie z daleka, a klasztor czy kościół w jakimś tam Nistelrode, jest zamieniony na super market. No i wiadomo, że Bóg się" nie martwi".... ale człowiek tak. Bo tu nie rozchodzi się o potomków Państwa Osmańskiego, oni są bardzo otwarci na Europę. Ale ci z dalszego wschodu czy z Afryki... . Z nimi jest trochę inaczej.
Przemycani Chrześcijanie, modlący się na barce płynącej z Afryki do bezpiecznego kraju w Europie, byli wyrzucani przez innych "wespół płynących", za to ,że modlili się do Chrystusa. Dopiero ich (chrześcijan) zdecydowana postawa , uratowała przed całkowitym wyrzuceniem wszystkich modlących się do Chrystusa.

Może pan Władysław zastanawia się , czy pewnego dnia, w jakimś tam Waalwijk-u, mogło by dojść do takiej sytuacji, jak na tej barce, płynącej po Morzu Śródziemnym??
pozdrawiam.

P.S

Kościół, nie tyle co zachodni, ale ten w rejonie Europy Zachodniej, powinien się obudzić i spojrzeć wstecz , chociaż do czasów powieszenia przez pewnego Marcina L. kartki z konkretnymi przemyśleniami, w kościele w Wittenberdze. Takie zachodnio-europejskie spojrzenie w ramach europejskiego ćwiczenia, dla odświeżenia zachodnio-europejskiej rozmowy i zajęcia w końcu jakiejś postawy,( bo ile można trzymać "to" w sferze prywatnej??. )
w ostatnim momencie powróciliśmy z elipsy na ziemię

ODPOWIEDZ