Moje zarzuty pod adresem Kościoła Katolickiego

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 23-09-15, 19:52

Serdecyne konskie pozdrowienia sianem napychane :-D
Nie zamierzam sie duzo wymadrzac (malo tez nie) ...
Nawiazujac do dyskusji o ty'm, czy papiez cos oglasza nieomylnie ( niektorzy beda sie upierac, ze zawsze omylnie) warto jednak zajrzec do bulli, ktora Marek MRB tu przywolal: jest w nij podany caly ciag zaleznosci, ktore to okreslaja w jaki sposob dane nauki , dogmaty zostaja podane i na jakiej podstawie sa one kompatybilne z calym nauczaniem biblijnym w apostolskiej Tradycji Kosciola.
Tak wiec bulla bl.Piusa IX/ego nosi tytul "Innefabilis Deus" ... i wystarczy tylko chciec ja pryeczytac i chciec ja przyswoic i zrozumiec.
Co tu wiecej dodawac ...
Dla zilustrowania faktu bledego, niespojnego i wadliwego sposobu podejscia do tematu , jaki to przedstawia perjon, posluze sie malym nawiazaniem do pewnego opisu w Biblii. Chodzi o scene ukrzyzowania.
Ps; poniewaz czesto wyrzuca mi dluzsze moje bazgroly z forum, dlatego w nastepnym poscie bede kontynuowal moje mysli na sianku spisane :-P
konik

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika;

Post autor: konik » 23-09-15, 20:18

Ciag dalszy poprzedniego postu.

Nawiazujac do ukrzyzowania widzimy okreslona scene, na ktorej odbywa sie okreslona akcja z udzialem okreslonej liczby osob i przedmiotow.

A teraz znamienne pytanie zadane przez perjon: Czy do stwierdzenia rzeczywistosci potrzebna jest nieomylnosc? Czy zeby stwierdzic, ze pada deszcz musisz posiadac atrybut nieomylnosci?

Czy widzac ukryzowanie do opisu jego potrzebna jest nieomylnosc? Ba, czyja nieomylnosc i na jkiej podstawie nieomylnosc?

A wiec jakie pytanie mozna zadac co do opisu ukrzyzowania?
1) ilu bylo ukrzyowanych?
2) ilu zolnierzy pilnowalo skazancow?
3)jakiej wysokosci byly krzyze?
4)z jakiego drzewa byly krzyze wykonane?
5)w ktorym lesie scinano drzewa na wyrob tychze krzyzy?
6)Z ktorej strony nadszedl Szymon z Cyreny, aby pomoc Jezusowi niesc krzyz?
7)kto z ukrzyzowanych byl bardziej ukryzowany?
8)czy przestepca skazany za zle czyny moze byc dobry?
9)czy posrod ukrzyzowanych byl rowniez Jezus?
10)czy Jezys zostal przybity do krzyza za pomoca brazowych gwozdzi z odlewni aleksandryjskiej, czy zelaznymi cwiekami z kuzni miejscowej?
11)ktory krzyz byl bardziej drewniany i ktorego skazanca bol byl bardziej prawdziwy?
itd. ... itp. ...
i na ostatek: Czy Jezus byl Bogiem?

Na pytania od 1 do 11 nie potrzeba uroczystych i nieomylnych odpowiedzi. Ba, nawet jesli nie na kazde zostanie taka odpowiedz udzielona, to niczego w naszej wierze nie przekresli.
Ale, jesli prawda jest, ye wsrod ukrzyowanych byl Jezus, to na pztanie , czy Jezus jest Bogiem musi byc udzielona odpowiedz w sposob nieomylny, ex catedra: takie orzeczenia wlasnie dotycza istotnych fundamentow naszej wiary. a nie tego, czy w czasie ukryzowania padal deszcz .

Dokonczenie w nastepnym poscie.
konik

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 23-09-15, 20:58

Dokonczenie poprzedniego postu :oops:

Przedstawilem sposob, w jaki mozna rozpatrywac konkretne zagadnienie: w kazdym zagadnieniu mozna wyarrtykulowac sprawy fundamentalne, poboczne i pomocnicze, ktore sa wsparciem ( lecz nie stanowia osnowy , meritum ) i ich brak czy obecnosc nie wplywa wcale albo w stopniu minimalnym na sens calego przeslania. Ubogacaja one warstwe fabularna _ i wlasnie jak to kon zauwzyl tego typu pobocznych i pomocniczych perjon w swoich pytaniach dotyka, w ogole nie zauwazajac albo przeinaczajac sprawy fundamentalne, ktore to wlasnie stanowia o sensie czy to wypowiedzi, czy to akcji, dzialania czy tez okolicznosci w jakich cos zaistnialo.
Mysle, ze nie ma co juz dalej tego walkowac.

Przejde teraz do interesujacego pytania, yadanego przez perjona, a jest ono nastepujace:
"Czy meczenstwo wystepuje tzlko w wymiarze bozym?"
Odpowiedz brzmi - nie-.
Meczenstwo wystepuje wszedzie tam, gdzie znajda sie chetni do przyjecia meczenstwa za wyznawane idee albo w odpowiedzi na zastana sytuacje. Meczenstwo napotkac mozna byla np: w czasie II wojny swiatowej i to wsrod esesmanow. Np. SS-Panyergrenadieren Totenkopf yaslynal z poswiecenia sie az do utraty zycia w celu umozliwienia manewru pod Kurskiem, dyieki ktoremu cala dywizja pancerna uniknela totalnemu unicestwieniu.

Z tym wize sie nastepne pytanie-stwierdzenie:"Ba nawet inne religie maja meczennikow. Czy oni rowniez sa zbawieni z powodu heroizmu cnot?"

Heroizm, kazdy akt heroizmu mozna zlozyc w intencji uczynienia dobra, lub uczynienia yla.
Bandyta w sposob heroczny poswiecil swoje zycie dla mafii.
Poganin w sposob heroiczny uratowal kolege przed tsunami.
Chrzescijanin w sposob heroiczny dal swiadectwo swej wiary ( np. bedac nieslusznie oskarzony i skazany na smierc)
Kazdy z tych ludyi stal sie meczennikiem, ale nie kazdy stal sie dzieckiem Bozym.
Skad to wiemy? Ano sam Jezus nauczal, ze cokolwiek ucznimy blizniemu, to Jemu czynimy.
I nawet nie wiemy, ze czynimy to dla Jezusa.

Dopowiem paroma przykladami:
zolnierz na wojnie w obronie swojego domu, kraju czesto zabija wroga.
Morderca zbija dla korzysci np. dla pieniedzy.
Efekt koncowy jest identyczny: mamy trupa.
A jednak jeden choc zabija, to czyni to dla zwiekszenia lub obrony dobra, a drugi czyni to aby zlo tym bardziej moglo zapanowc.
Chyba bardziej jasno juz nie mozna.
I tak samo nikt procz Boga samego nie jest w stanie ocenic, ile meczenstwa jest w meczenstwie ( vide:800 meczennikow), tym niemniej mozemy dostrze, co jest sednem meczenstwa danej osoby ... czy to meczenstwo ze wzgledu na dobro, czy to meczenstwo ze wzgledu na ylo, ktore z niego wyplywa.

Caly problem perjona (powtaryam to kolejny raz) wyplywa z tego, iz nurtje Ciebie drogi pejron , nie cel ktoremu meczennik dokonal swego meczenstwa, ale to, ze nie mozesz tego meczenstwa ywazyc. I stad nie trafiasz w cel.

Moznaby jeszcze wiele, ale moim zdaniem na tym wystarczy.

Serdecznie pozdrawiam i zycye blogoslawienstwa od Pana naszego , ktory byl, ktory jest i ktory bedzie.
Trzymajcie sie. :angel:
konik

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 23-09-15, 21:08

Konik - w samo centrum strzeliles :nutki:
Bardziej precyzyjnie byloby trudno.
No, ale rzep przyczepi sie nawet do prozni w kosmosie :dowidzenia:

perjon72
Przyjaciel forum
Posty: 54
Rejestracja: 29-10-13, 07:17
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: perjon72 » 10-10-15, 18:06

Witaj Marku

Szkoda Marku, że nie znalazłeś żadnej nowej kwestii, na która mógłbyś odpowiedzieć, bo jest wiele kwestii przemilczanych lub przeinaczonych przez Ciebie. Natomiast publikacja, do której podałeś link nie odpowiada na te pytania i nie porusza tych tematów, które to omawiamy. Ale cóż, ciężko jest polemizować z publikacją a jeśli nie masz ochoty na kontynuowanie dyskusji to ja nie mam zamiaru do niczego Cię zmuszać. Twój wybór Marku. Ale dziękuje Ci za poświęcony czas i sporą garść wiedzy, którą się ze mną podzieliłeś.

Pozdrawiam
Piotr

perjon72
Przyjaciel forum
Posty: 54
Rejestracja: 29-10-13, 07:17
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: perjon72 » 10-10-15, 18:44

Witaj koniku

Napisałeś:
Nie zamierzam sie duzo wymadrzac (malo tez nie) ...
Nawiazujac do dyskusji o ty'm, czy papiez cos oglasza nieomylnie ( niektorzy beda sie upierac, ze zawsze omylnie) warto jednak zajrzec do bulli, ktora Marek MRB tu przywolal: jest w nij podany caly ciag zaleznosci, ktore to okreslaja w jaki sposob dane nauki , dogmaty zostaja podane i na jakiej podstawie sa one kompatybilne z calym nauczaniem biblijnym w apostolskiej Tradycji Kosciola.
Jeśli chodzi o kompatybilność bulli z Biblią to musze z przykrością stwierdzić, że jej nie ma. Biblia niepokalanego poczęcia i dziewictwa Marii (po narodzinach Jezusa) nie potwierdza a Apostołowie nie wspominają o tym w żadnym liście lub geście. Kult Marii, jako Niepokalanej Matki Dziewicy w pierwszych wiekach nie istniał.

Encyklopedia Brytanika, także potwierdza autorytatywnie, że:

"w pierwszych wiekach kościoła nie widać żadnej uwagi skierowanej na Marię."

Katolicka encyklopedia przyznaje to samo:

"Uwielbienie dla naszej Błogosławionej Pani w ostatecznej analizie musi być uwzględnione jako praktyczne zastosowanie w doktrynie wiary w Świętych. Jest widoczne, że ta doktryna nie jest zawarta nawet w najmniejszym sprecyzowaniu wczesnych form Wyznania Apostolskiego. Nie może być miejsca na zdziwienie, gdy nie znajdujemy żadnej wyraźnej drogi prowadzącej do kultu Błogosławionej Dziewicy (w pierwszych wiekach chrześcijaństwa). Kult Marii rozwinął się w późniejszym czasie."

Ks. Marek Starowieyski wydał dwutomową pozycje pt. "Apokryfy Nowego Testamentu" wydawnictwa KUL i we wstępie napisał tam tak:

" Historycy dogmatu zainteresowali się teologia ludową, której przedstawicielami byli anonimowi autorzy apokryfów. Dyskutowane w czasach późniejszych problemy czystości i bezgrzeszności oraz końca życia Marii zostały postawione i rozwiązane w apokryfach na wiele wieków przed ogłoszeniem dogmatu Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia Marii"
Jak widać apokryfy pisane między III a IX wiekiem zawierają naukę, która została przedstawiona w dogmatach Kościoła Katolickiego. Czyli jednym słowem mówiąc dogmaty Maryjne mają źródło apokryficzne a nie Biblijne.
Więc, na jakiej podstawie koniku twierdzisz, że dane nauki i dogmaty przedstawione w bulli są kompatybilne z całym nauczaniem Biblijnym w Apostolskiej Tradycji? Ja bym raczej rzekł, że są kompatybilne, ale z nauczaniem apokryficznym i późniejszą wiarą ludu.

A jeśli chodzi o bulle "Innefabilis Deus" to w samej bulii jest błąd jakoby to Maria miała zmiażdżyć głowę węża a Biblia mówi zupełnie coś innego i podaje to, że miażdżąca stopa należy do Jezusa.

Cyt. z bulli "Ineffabilis Deus":

"…jak najpełniej nad nim tryumfując, niepokalaną stopą starła łeb jego."

Taki błąd był kultywowany w KK przez wieki a to za sprawą złego tłumaczenia Wulgaty gdzie w tłumaczeniu zawarto słowo Ona a nie Ono. Ten błąd powielił ks. Wujek w swoim przekładzie Biblii gdzie tłumaczenie oparł na Wulgacie.

Cyt.
"(Wujek 1599 - v.1.1) Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą, i między nasieniem twym, a nasieniem jej, ONA zetrze głowę twoje, a ty czyhać będziesz na piętę jej."

I dla porównania Tysiąclatka
"(Tysiąclatka v. V) Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ONO ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę."

Dzisiaj już tą historie inaczej się interpretuje by nie potwierdzać tego błędnego myślenia zakorzenionego w Tradycji Kościoła Katolickiego.

Następnie piszesz:
Tak wiec bulla bl.Piusa IX/ego nosi tytul "Innefabilis Deus" ... i wystarczy tylko chciec ja pryeczytac i chciec ja przyswoic i zrozumiec.
Ciężko jest mi coś przyswoić a tym bardziej zrozumieć, jeżeli zawiera to błędy i pozbawione jest jakichkolwiek dowodów Biblijnych a jedynie, na czym się opiera to na wierzeniu ludu i późniejszej Tradycji Kościoła. Ale sama Biblia jak i nauka Apostołów z dogmatem nie mają nic wspólnego. Tym bardziej dziwi sam powód ogłaszania dogmatu, który to nie wypływa z nauki Biblijnej a z usilnych nalegań ze strony kleru i ludu.

Cyt. z bulli:
"Z tych względów od najdawniejszych już czasów biskupi, kapłani, zakonnicy, a nawet sami cesarze i królowie usilnie prosili Stolicę Apostolską, by Niepokalane Poczęcie Najświętszej Bogurodzicy było podniesione do godności dogmatu. Żądania te ponowione zostały również w naszych czasach. Szczególnie działo się to za śp. Grzegorza XVI. Również i nam przedłożyli je zarówno biskupi, jak duchowieństwo świeckie, zakony oraz panujący i lud wierny."

Piszesz:
Dla zilustrowania faktu bledego, niespojnego i wadliwego sposobu podejscia do tematu , jaki to przedstawia perjon, posluze sie malym nawiazaniem do pewnego opisu w Biblii. Chodzi o scene ukrzyzowania.
Myślę, że zamiast ilustrowania mojego błędnego, niespójnego i wadliwego sposobu podejścia do tematu powinieneś przedstawić i podkreślić to błędne, niespójne i wadliwe moje rozumowanie, bo Twoje zilustrowanie wcale tego nie konkretyzuje, więc dla przykładu proszę o wklejanie moich błędnych niespójnych i wadliwych wypowiedzi bym wiedział, do czego mam się odnieść a tak nie wiem, o czym konkretnie mówisz.


Nawiazujac do ukrzyzowania widzimy okreslona scene, na ktorej odbywa sie okreslona akcja z udzialem okreslonej liczby osob i przedmiotow.

A teraz znamienne pytanie zadane przez perjon: Czy do stwierdzenia rzeczywistosci potrzebna jest nieomylnosc? Czy zeby stwierdzic, ze pada deszcz musisz posiadac atrybut nieomylnosci?

Nie wiem koniku, dlaczego akurat odpowiadasz na pytania, które są pytaniami retorycznymi, na dodatek odnosisz się do części mojej wypowiedzi a nie do całości. Naprawdę nie zależy mi na odpowiedziach tak nie istotnych, ale raczej na niezbędnych takich jak "Czy nieomylność papieża czy też wypowiedź "ex cathedra" dotyczy wyłącznie ogłaszania dogmatu?". Na to pytanie nikt z was nie udzielił odpowiedzi pomimo powtórnej prośby. Ale zbyt wiele nie marudząc chętnie obdarzę komentarzem to, co napisałeś.

Kiedy koniku opowiadasz lub opisujesz konkretną wypowiedź (w tym przypadku moją) dla szerszego zilustrowania powinieneś przedstawić wypowiedź Marka, bo według jego treści zaistniała moja, czyli mówiąc krótko moja treść przedstawiona powyżej jest odbiciem treści Marka a nie powstała w oderwaniu od jego wypowiedzi i kontekstu. Tak przedstawiony problem przez Ciebie mija się z poprawnością analogi, bo to Marek twierdzi, że papież wypowiadając się nieomylnie stwierdza jedynie rzeczywistość, to nie jest moje twierdzenie ani żaden mój wniosek.

Cyt. wypowiedź Marka "Przypominam, że ani ogłaszając dogmat, ani kanonizując (ani na przykład stwierdzając, że "deszcz pada") papież nie tworzy rzeczywistości, tylko ją stwierdza. Nie ma wpływu na treść dogmatu, ani na to czy ktoś jest święty, ani nawet na pogodę."

Jak widać moje pytania, do których się nawiązałeś nie są wnioskiem ani twierdzeniem jakiegokolwiek poglądu a jedynie prośbą o rozwiniecie poprzedniej myśli przez adwersarza.
Równie dobrze możesz posądzić o bazgroły malarza malującego tło węglem do portretu, ale czy ocenianie i posądzanie o brak umiejętności malarskich w początkowym momencie tworzenia portretu jest uzasadnione? Nie lepiej poczekać i oceniać gotowy produkt?
Więc pytania zadane poniżej są bezpodstawne i zupełnie nie potrzebne.

Dalej piszesz:
Czy widzac ukryzowanie do opisu jego potrzebna jest nieomylnosc? Ba, czyja nieomylnosc i na jkiej podstawie nieomylnosc?

A wiec jakie pytanie mozna zadac co do opisu ukrzyzowania?
1) ilu bylo ukrzyowanych?
2) ilu zolnierzy pilnowalo skazancow?
3)jakiej wysokosci byly krzyze?
4)z jakiego drzewa byly krzyze wykonane?
5)w ktorym lesie scinano drzewa na wyrob tychze krzyzy?
6)Z ktorej strony nadszedl Szymon z Cyreny, aby pomoc Jezusowi niesc krzyz?
7)kto z ukrzyzowanych byl bardziej ukryzowany?
8)czy przestepca skazany za zle czyny moze byc dobry?
9)czy posrod ukrzyzowanych byl rowniez Jezus?
10)czy Jezys zostal przybity do krzyza za pomoca brazowych gwozdzi z odlewni aleksandryjskiej, czy zelaznymi cwiekami z kuzni miejscowej?
11)ktory krzyz byl bardziej drewniany i ktorego skazanca bol byl bardziej prawdziwy?
itd. ... itp. ...
Niektóre z tych pytań nie mają nic wspólnego z podstawą rzeczywistości. Myślę, że wycieczka do Encyklopedii była by tu wskazana, ale przytoczenie jednego przykładu zilustruje mylne jej rozumienie, czyli rzeczywistość to nic innego jak zgodność z faktem a pytania z punktu 7 i 11 z rzeczywistością nie mają nic wspólnego i czy zajmowanie się tego typu pytaniami ma w ogóle sens? Czy uważasz, że pytania na twierdzenie Marka są tego typu pytaniami? Odpowiedz mi proszę koniku.

Następnie:
i na ostatek: Czy Jezus byl Bogiem?
Na pytania od 1 do 11 nie potrzeba uroczystych i nieomylnych odpowiedzi. Ba, nawet jesli nie na kazde zostanie taka odpowiedz udzielona, to niczego w naszej wierze nie przekresli.
Ale, jesli prawda jest, ye wsrod ukrzyowanych byl Jezus, to na pztanie , czy Jezus jest Bogiem musi byc udzielona odpowiedz w sposob nieomylny, ex catedra: takie orzeczenia wlasnie dotycza istotnych fundamentow naszej wiary. a nie tego, czy w czasie ukryzowania padal deszcz .

Powiedz mi koniku czy tylko papież może stwierdzić, że Jezus jest Bogiem? Nikt poza papieżem tego nie może stwierdzić? Jeżeli może to stwierdzić ktoś inny to ta wypowiedź nie może być zaliczana do wypowiedzi ex cathedra gdyż tylko papież może (według dogmatu) jej udzielić.
Z drugiej strony myślę, że Twoja wypowiedź ma ilustrować jakoby papież wypowiadając się nieomylnie(ex cathedra) wypowiada się jedynie w obszarze wiary oraz obyczajów i tylko w tym obszarze ta nieomylność występuje. Nie wiem koniku czy zauważyłeś, że już dawno to rozgraniczyłem i w dyskusji doszliśmy już dalej a mianowicie to, że nie zawsze papież wypowiadając się w sprawach dotyczących wiary i obyczajów wypowiada się nieomylnie(ex cathedra) a nawet potrafi w tej nieomylnej sferze pomylić się i to nie raz. Więc ilustracja, jaką się posłużyłeś by rozgraniczyć wypowiedzi ex cathedra od zwykłych wypowiedzi niedotyczących wiary i obyczajów świadczy jedynie o tym, że niedokładnie zapoznałeś się z treścią dyskusji i powracasz do kwestii już dawno omówionych.


Napisałeś:
Przedstawilem sposob, w jaki mozna rozpatrywac konkretne zagadnienie: w kazdym zagadnieniu mozna wyarrtykulowac sprawy fundamentalne, poboczne i pomocnicze, ktore sa wsparciem ( lecz nie stanowia osnowy , meritum ) i ich brak czy obecnosc nie wplywa wcale albo w stopniu minimalnym na sens calego przeslania.
Nie wiem koniku czy zauważyłeś, ale sprawami fundamentalnymi dotyczącymi nieomylności papieża już dawno się zajęliśmy i staramy się je dokładnie omówić w sposób szczegółowy a tematy poboczne i pomocnicze takie jak świętość Szymona, kanonizacje itp. są tylko potwierdzeniem lub zaprzeczeniem twierdzeń dotyczących głównego tematu, czyli nieomylności papieża. Wchodzenie szczegółowo w temat nieomylności papieża ma na celu przedstawić zasadność lub ją podważyć i właśnie z takimi pytaniami macie największy problem, bo albo macie świadomość, o co mi chodzi i dlatego nie udzielacie odpowiedzi na te pytania albo po prostu nie znacie odpowiedzi na nie, ale się do tego nie przyznajecie a tylko insynuujecie, że nie wiem, o co pytam i się na tym nie znam mając blady, niespójny i wadliwy sposobu podejścia do tematu.


Dalej piszesz:
Ubogacaja one warstwe fabularna _ i wlasnie jak to kon zauwzyl tego typu pobocznych i pomocniczych perjon w swoich pytaniach dotyka, w ogole nie zauwazajac albo przeinaczajac sprawy fundamentalne, ktore to wlasnie stanowia o sensie czy to wypowiedzi, czy to akcji, dzialania czy tez okolicznosci w jakich cos zaistnialo.
Powiedz mi koniku czy pytania typu "jak rozpoznać nieomylną(ex cathedra) wypowiedź papieża?" lub "Kto decyduje o liczbie wypowiedzi ex cathedra?" należą do pytań dotyczących fundamentalnych spraw czy pobocznych? A następnie podaj przykład gdzie nie zauważyłem i przeinaczyłem sprawy fundamentalne. Natomiast każde twierdzenie fundamentalne czy też poboczne naturalnie wyłania pytania o zasadność, co staram się czynić znajdując u was zdecydowany sprzeciw przy tego typu wypowiedziach czy też pytaniach.


Piszesz:
Przejde teraz do interesujacego pytania, yadanego przez perjona, a jest ono nastepujace:
"Czy meczenstwo wystepuje tzlko w wymiarze bozym?"
Odpowiedz brzmi - nie-.
Meczenstwo wystepuje wszedzie tam, gdzie znajda sie chetni do przyjecia meczenstwa za wyznawane idee albo w odpowiedzi na zastana sytuacje. Meczenstwo napotkac mozna byla np: w czasie II wojny swiatowej i to wsrod esesmanow. Np. SS-Panyergrenadieren Totenkopf yaslynal z poswiecenia sie az do utraty zycia w celu umozliwienia manewru pod Kurskiem, dyieki ktoremu cala dywizja pancerna uniknela totalnemu unicestwieniu.

Z tym wize sie nastepne pytanie-stwierdzenie:"Ba nawet inne religie maja meczennikow. Czy oni rowniez sa zbawieni z powodu heroizmu cnot?"

Heroizm, kazdy akt heroizmu mozna zlozyc w intencji uczynienia dobra, lub uczynienia yla.
Bandyta w sposob heroczny poswiecil swoje zycie dla mafii.
Poganin w sposob heroiczny uratowal kolege przed tsunami.
Chrzescijanin w sposob heroiczny dal swiadectwo swej wiary ( np. bedac nieslusznie oskarzony i skazany na smierc)
Kazdy z tych ludyi stal sie meczennikiem, ale nie kazdy stal sie dzieckiem Bozym.
Skad to wiemy? Ano sam Jezus nauczal, ze cokolwiek ucznimy blizniemu, to Jemu czynimy.
I nawet nie wiemy, ze czynimy to dla Jezusa.
Zastosowane przykłady kompletnie są oderwane od wniosku, jaki zastosowałeś na końcu i kompletnie nie rozumiem jak poznać dziecko Boże w oparciu o tym, co Jezus nauczał o uczynkach wobec bliźniego. Czy możesz to bardziej sprecyzować? Czy dzieckiem Bożym staje się każdy, kto czyni cokolwiek bliźniemu i to nawet nieświadomie?

Dalej piszesz:
Dopowiem paroma przykladami:
zolnierz na wojnie w obronie swojego domu, kraju czesto zabija wroga.
Morderca zbija dla korzysci np. dla pieniedzy.
Efekt koncowy jest identyczny: mamy trupa.
A jednak jeden choc zabija, to czyni to dla zwiekszenia lub obrony dobra, a drugi czyni to aby zlo tym bardziej moglo zapanowc.
Chyba bardziej jasno juz nie mozna.
Wydaje mi się koniku, że im bardziej coś próbujesz wyjaśniać to zaczyna się to gmatwać. Te przykłady nie wyjaśniają pozycji danego człowieka a nawiązujesz się tylko do jego czynu, ale przecież ten sam człowiek może czynić jedno i drugie, czyli żołnierz na wojnie w obronie swego kraju często zabija wroga oraz niewinnych ludzi(np. cywilów) a morderca zabija dla korzyści i staje w obronie swojego wspólnika ratując mu życie. I tu również mamy końcowy efekt, jakim jest trup, ale czy wniosek jest taki sam? Czy jesteś w stanie ocenić, który z tych ziomków jest męczennikiem a który nie?

Dalej piszesz:
I tak samo nikt procz Boga samego nie jest w stanie ocenic, ile meczenstwa jest w meczenstwie ( vide:800 meczennikow), tym niemniej mozemy dostrze, co jest sednem meczenstwa danej osoby ... czy to meczenstwo ze wzgledu na dobro, czy to meczenstwo ze wzgledu na ylo, ktore z niego wyplywa.
Z jednym koniku muszę się zgodzić, czyli "nikt prócz Boga samego nie jest w stanie ocenić, ile męczeństwa jest w męczeństwie" i to jest to, o co mi chodziło, że nie jesteśmy w stanie określić męczeństwa, które to gładzi grzechy gdyż to jest poza naszym poznaniem i możliwościami. Natomiast z obserwacji danego człowieka możemy stwierdzić czy też wyrazić nadzieje o jego zbawieniu, ale i tak ostatnie zdanie należy do Boga a nie do człowieka nawet papieża.

Napisałeś:
Caly problem perjona (powtaryam to kolejny raz) wyplywa z tego, iz nurtje Ciebie drogi pejron , nie cel ktoremu meczennik dokonal swego meczenstwa, ale to, ze nie mozesz tego meczenstwa ywazyc. I stad nie trafiasz w cel.
Ależ drogi koniku mnie właśnie o cel męczeństwa chodzi, bo ważyć męczeństwa bym się nie odważył, nie moja w tym rola, bo jak wcześniej wspomniałeś tylko Bóg może to wyważyć i prawdziwie rozeznać. Ja męczeństwo, które prowadzi do wiecznej chwały rozumie tylko te, które Biblia przedstawia, jako świadka Jezusa i tylko z Jego powodu oddając życie można zwać się męczennikiem Bożej Chwały (sfery). Ty natomiast koniku męczennikiem w Bożej Chwale (sferze) nazywasz każdego, kto oddał życie za "dobro", ale w całej Biblii takiego potwierdzenia nie znajdziesz a jedynie, z czym się spotkasz to z męczeństwem gdzie początek brał się z zawierzenia i powierzenia życia Jezusowi, jeżeli ktoś tego nie uczynił żadna śmierć w dobrej sprawie nie będzie zaliczana do męczeństwa, jako świadka Jezusa Chrystusa. Najpierw życie powierzone Jezusowi a potem śmierć męczeńska ze względu na Niego a nie ze względu szerzenia "dobra" i w imię "dobra".

Czy ukrywanie Żydów w czasie wojny w zamian za dobra materialne jest dla Ciebie bohaterstwem? I czy na tej podstawie jesteś gotów powiedzieć, że wszyscy, którzy ukrywali Żydów, niejednokrotnie ponosząc za to śmierć są bohaterami?
Bez konkretnych danych dostarczonych przez "historie" nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że wszyscy ukrywający Żydów w czasie wojny są bohaterami tak samo nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że wszyscy w liczbie 800 są świadkami Jezusa, bo ich nie znamy i historia takich danych nie jest wstanie przedstawić. Dla nas większość z liczby 800 są anonimowi. Nie znamy ich życia ani nie wiemy, jakimi byli ludźmi za życia. Każdy z nich mógł mieć inne powody oddania swego życia. Może było i tak, że oddali życie za Jezusa, ale tego nie wiemy na pewno i możemy tylko przypuszczać. Czyli męczeńska śmierć Męczenników z Otranto w Bożej Chwale jest tylko domniemaniem a nie faktem należycie przedstawionym i zbadanym. Więc odnosząc się do początkowego twierdzenia, że gruntowne zbadanie cnót i zasług męczennika jest czasami tylko pobieżne a nie gruntowne z powodu braku jakiegokolwiek dokumentu historycznego odnoszącego się do danego człowieka.

Powiedz mi koniku czy uznając 800(liczba niepotwierdzona historycznie a jedynie według przekazu ustnego) świętych jesteś w stanie wymienić ich tylko z imienia? Nie żądam od ciebie ich życiorysu i opisu ich zasług czy też nazwisk, ale myślę, że chociaż imiona są Ci znane lub papieżowi chociażby. To jak będzie? Czy wymienisz chociażby 400 imion?

Ale zdradzę Ci tajemnice, o której pewnie nie słyszałeś. Nikt nie zna ich imion nawet papież a jedyne, co wiemy o tej historii to tylko skromne ilustracje ustnie przekazywane z pokolenia na pokolenie gdzie opis wydarzenia zajmuje miejsce formatu A4 maszynowym drukiem. Ile dodano, przeinaczono lub ujęto z tej historii tego nie wie nikt.

Kończąc Jeszcze raz wspomnę, że nie mam zamiaru umniejszać odwadze i heroizmowi Męczenników z Otranto, ale mam zamiar jedynie podkreślić niemożność gruntownych badań opierając się na cząstkowej wiedzy o danym człowieku a ocena "zbiorowa" jest dla mnie oceną powierzchowną (ogólną) a nie gruntowną.

Pozdrawiam
Piotr

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 10-10-15, 20:51

perjon72 pisze:Witaj Marku

Szkoda Marku, że nie znalazłeś żadnej nowej kwestii, na która mógłbyś odpowiedzieć, bo jest wiele kwestii przemilczanych lub przeinaczonych przez Ciebie. Natomiast publikacja, do której podałeś link nie odpowiada na te pytania i nie porusza tych tematów, które to omawiamy. Ale cóż, ciężko jest polemizować z publikacją a jeśli nie masz ochoty na kontynuowanie dyskusji to ja nie mam zamiaru do niczego Cię zmuszać. Twój wybór Marku. Ale dziękuje Ci za poświęcony czas i sporą garść wiedzy, którą się ze mną podzieliłeś.

Pozdrawiam
Piotr
Na dyskusję ochotę mam zawsze. Nie mam natomiast ochoty na bicie piany, w której na okrągło wracasz do tematów już omówionych tak, jakby omówione nie zostały.
I które omawiasz, przepraszam, ględząc.
DObrze to widać w odpowiedzi do Konika - przy weekendzie postanowiłeś sobie napisać. I napisałeś dłuuuuugi post, z którego nic (literalnie nic) nie wynika.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 11-10-15, 21:11

Ojej ... takie dlugie do czytania, a takie proste do odpowiadania :-D
Ale przedwstepna konska wiazka sianka dla rozgrzewki: w zyciu w komunikacji kazdego z kazdym , abysmy mogli byc zrozumiani ... i abysmy mogli jednakowoz innych rozumiec , to kazdy czlowiek napotykajac jakikolwiek tekst pisany czy mowiony ( bo tak zycie juz jest skonstruowane, a w tym zyciu nasz sposob komunikowania sie ) ... to musi ten tekst zrozumiec w tresci, jaka on w sobie zawiera ( temat tekstu, mysl, sedno, intencja, clou ...) w odroznieniu od formy tekstu (szata, sposob wyrazania sie, zastosowane idiomy, domyslne i niewypowiedziane formalnie czesci zdania bedace nieraz wlasnie glowna esencja tekstu ... itd.) ...
Kto tego nie potrafi to powinien wrocic do szkoly i cos pouzupelniac w edukacji.

Kon przystepuje do szarzy kawaleryjskiej na ... powiem delikatnie: infantylne zarzuty naszego kolegi perjona.

Czytamy w egipskich manuskryptach, ze faraon XXX zbudowal piramide YYY. Formalna tresc tekstu mowi: faraon zbudowal. Co? Ano piramide.
Jak wyglada budowanie( czegokolwiek ... 4000 lat temu ... albo w roku 2015)?
Ano na grzbiecie albo na taczce albo dzwigiem nosi sie materialy, spaja ze soba wedlug projektu ...
Wrocmy znow do tekstu: faraon zbudowal piramide. Tak wiec ( formalnie wedlug literalnie odczytanego tekstu) faraon nosil kamienie, a na sam czubek czubka piramidy w pocie czola zatargal sam czubek czubka tejze piramidy Piramidionem zwany.

W kronikach polskich czytamy: krol Jagiello zwyciezyl Zakon Krzyzacki pod Grunwaldem
Hmmm ... a wiec z tekstu wynika, ze musial sie biedak napocic, aby namachawszy sie mieczem w koncu powalic na smierc kilkanascie tysiecy najprzedniejszego europejskiego rycerstwa, a innych zmusic do oddania pola i ucieczki do Malborka.

I jeszcze jeden maly tekst: pelnym pedem gna czolg AMX Abrams po drodze ( waga od 58 ton w najlzejszej wersji( ... i nagle na drodze staje policjant ( albo zandarm z kompanii kierowania ruchem) ... i stalowy potwor kuli lufe pod siebie grzecznie zatrzymujac sie na haslo: stop!
Tekst brzmi stop. Ale co to oznacza? Ano, wedlug formalnego odczytania oznacza to, maszyna ok.60 ton wagi nie ma sily, aby przejechac czlowieka , ktory moze i wazy te 150 kilo i ma w sobie taka moc, ze mucha nie siada, a czolg lufe kuli :lol:

Nawiazujac do tekstu o faraonie: co tak naprawde jest napisane, a co tak naprade jest trescia tego tekstu?
Co jest napisane, rozpatrzylem wczesniej. A co jest trescia ? Otoz trescia jest to, ze faraon na mocy swojego autorytetu ( uzyskanego przez pomaznie i wybor albo odziedziczenie wladzy tronu) za pomoca wydanych rozporzadzen i rekoma wykonawcow zainicjowal i doprowadzil do finalizacji budowy i ukonczenia piramidy.
Krol Jagiello: napisane jest formalnie, ze zwyciezyl Zakon Krzyzacki pod Grunwaldem ( krzyzacy bitwe te nazywaja bitwa pod Tannerbergiem). A co jest wlasciwa trescia ( sednem, osnowa , clou) przytoczonego tekstu?
Tekst ten mowi (uzywajac calej masy okreslnikow domyslnych, ktore nie zostaly formalnie zapisane, lecz stanowia integralna calosc z zapisem formalnym), ze krol Jagiello wydajac rozkaz do bitwy odniosl zwyciestwo za pomoca wojk ... i to nie tylko choragwi rycerstwa polskiego, ale sprzymierzonych hufcow litewskich pod wodza ksiecia Wajtlda (Witolda), jak rowniez odsieczy calego bunczuka ( cos kolo dywizji) tatarow Hanatu Krymskiego, pozostajacego w koalicji z Rzeczpospolita.

O czolgu to juz pisal nie bede ... to proste jak konski ogon, wiec sobie sami to wytlumaczcie ... ihahah ;-)

A teraz wierni chrzescijania ... tekst wreszcie biblijny
Ono zetrze glowe weza ...
Ona zetrze glowe weza ...

Samo sformulowanie w jezyku oryginalnym nie jest znane. W tlumaczeniu Wulgaty ( starogrecki) i w tlumaczeniu z Wulgaty na lacine obie mozliwosci sa mozliwosciami mozliwymi ... a wiec zapis formalny moze brzmiec> Ono albo >Ona . A tu mamy jeszcze tlumaczenie z tlumaczenia ( starogrecki na lacine) na jezyk polski, najpierw staroplski, a obecnie nowozytny uwspolczesniony.

Rozpatrzmy formalne brzmienie tekstu ( zapisanego jako wersja tlumaczenia ze staropolskiego na wspolczesny, bedacego kolejnym z tlumaczen bezposrednio z laciny, ktora jest wersja tlumaczona ze starogrekii ... hmmm ... troche przestaje byc to takie infantylnie proste 8-) ) :Ono zmiazdzy glowe weza. A wiec ono ( czyli w jezyku polskim ono oznacza zawsze dziecko) lapie w jakis sposob jakiegos weza i miazdzy mu glowe. No, ale po jakiego pierona? Glodne, czy co?
No to moze : Ona zmiazdzy glowe weza. No tak - ona, czyli nie on czyli kobieta lapie w jakis sposob jakiegos weza i miazdzy mu glowe. Moze potrzebowala na nowa torebke z wezowej skory?

A teraz prawdziwa tresc tekstu biblijnego, ktorego dwie rownowazne wersje tutaj przez konia zostaly przyciagniete ( a co - kon i teks t bryczke ciagnac moze ... niech kto udowodni, ze nie :-P )
Ono oznacza w doslowny sposob Zbawiciela.
Ona oznacza w domyslny sposob Zbawiciela ( tak to wynika y prawidlowosci konstrukcji jezykowych w calosci tekstu). W taki rowniez sposob od starozytnosci ujete to jest w nauczaniu pasterzy i doktorow Kosciola.
Uzasadnienie tego jest proste i logicznie spojne: to Jezus , choc nie ma o nim formalnie mowy, jest tym, ktory miazdzy glowe weza czyli diabla ( tego diabla, o ktorym rowniez w tekscie nie ma formalnie mowy) . Jezus to druga osoba Boga, Bog stwarza swiat, ale przeciez rodzi sie z Niewiasty. Desygnuje Niewiaste, o imieniu Maryja ... przyjmuje cialo z jej ciala. Tak wiec Maryja miazdzy glowe weza (diabla, szatana( w taki sposob, iz z jej ciala rodzi sie ten, ktory bez Niej ( bez jej przyzwolenia na to zrodzenie) nie dokonaolby tego.
A Ona robi to tylko i jedynie w mocy czynu, jaki dokonal zrodzony z Niej Zbawiciel.
Mozna to porownac do roli podobnej do tej, jaka odegral krol Jagiello: zwolal rycerstwo, zawarl sojusze ... rycerstwo walczylo i zwyciezylo, tak wiec krol Jagiello zwyciezyl
Maryja z poslania Bozego ( za posrednictwem aniola Gabriela) poczela i urodzila Jezusa, ktory przyjal cialo ludzkie stawszy sie czlowiekiem. On na Krzyzu zmiazdzyl glowe weza ... .
Tak wiec Maryja zmiazdzyla glowe weza.

Ale mie dlugie bazgroly wyszly.

Na zakonczenie: kiedy kon prosi wielblada o wode do picia, to wielblad nie zaluje koniowi ... podaje koniowi syklanke. Kon sie wnerwia i rzy z calej sily: ty durny wielbladzie, oslem zwac cie trzeba. Prosilem o wode, a ty dajesz mi szklanke. A na to wielblad ( nie napisano, czy z jednym, czy z dwoma garbami ...) wywracajac oczami do gory: oj koniu sianem wypchany, masz wode, ale bez szklanki podac jej nie moge.

I tak to wlasnie Bog zbawienie podal nam na ziemi, uzywajac naczynia, bez ktorego to zbawienie ( w planach Bozych) nie byloby zrealizowane.

Ostateczna konkluzja i wniosek: owe argumenty, podawane przez perjona korzeniami tkwia w mateczniku reformacyjnym, czerpanie z takich zrodel jest nawiazywaniem do metad , w ktorych przy uzciu calego formalnego i legalistycznego podejscia biblijnego, tak naprawde nie uzywa sie ich gloszeniu slowa Bozego, Ewangelii jako dobrej nowiny o Zbawicielu, nie jest to sposob na zglebiani i poszukiwanie prawdy o Bogu i milosci Bozej do czlowierka ... lecz jest to w przytlaczajacej masie jedynie przytaczanie jakiejkolwiek argumentacji, wchodzenie w kazde sojusze, niewazne nawet czy prawdomowne, czy nie, czy operujace falszem, polprawdwmi, wytykajace slabosi i czychajace na jakiekolwiek potkniecia ... to wszystko sprowadza sie DO JEDNEGO : chocby z nawet samym diablem, aby tylko przeciw katolikom.

Moze mocno powiedziane, mam nadzieje, ze odpowiednio zrozumiane
.
Zycze naprawde wszystkim blogoslawienstwa Bozego.
Ostatnio zmieniony 11-10-15, 21:26 przez konik, łącznie zmieniany 4 razy.
konik

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 11-10-15, 22:01

Kto zgniata głowę węża?
Na ten temat chętnie napiszę (dopowiadając do tego co znakomicie opisał Konik), bo narosło wobec niego sporo nieporozumień.
“Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę."/Rdz 3,14-15/
W starszych wersjach pierwszego tłumaczenia Starego Testamentu na języki nowożytne (Wulgaty) zamiast zwrotu "ono zmiażdży" znajdowało się sformułowanie "ona zmiażdży" (ipsa conteret) co bywa współcześnie komentowane jako rzekome świadome przeinaczenie św. Hieronima "na korzyść Maryi".
Chciałbym pokrótce przedstawić historię tej sprawy. Czy rzeczywiście tłumacze, którzy włożyli tyle wysiłku w przetłumaczenie i ręczne przepisywanie Pisma dopuścili się tu świadomej manipulacji? A może był to błąd? Wynik nieprzetłumaczalnej gry słów?
Rozważmy rzecz po kolei:
Czym jest Rdz 3:15?
Bibliści nazywają ten fragment "Protoewangelią" – po raz pierwszy występuje w nim zapowiedź mesjańska. Ta obietnica (deklaracja nadejścia Zbawiciela – z podkreśleniem Jego ziemskiej natury) ewidentnie odnosi się do Jezusa. We fragmencie jednak użyty jest pewien zadziwiający zwrot – wskazuje on na mężczyznę, choć jest wypowiedziany o kobiecie. "Jej nasienie" nie występuje nigdzie indziej w Piśmie (i nic dziwnego, bo w hebrajskim dotyczyć może jedynie mężczyzny).
Tak więc uznano (nie bez racji) że to zdanie dotyczy "nasienia" które przyjdzie na świat jako człowiek (przez kobietę) i że to Maria jest tą kobietą.

Fakt użycia przez Boga tak niezwykłej konstrukcji pozwala sądzić że mamy do czynienia ze z czymś specjalnym: Bóg wprowadza nieprzyjaźń pomiędzy nasieniem diabelskim i nasieniem kobiety i sam staje po stronie tej kobiety (i, oczywiście, jej potomstwa).
Nawiasem mówiąc: słowo "nieprzyjaźń" nie ma tu znaczenia "wojennego" ale jedynie takie jakby "odwrócenie się" czy "sprzeciw i opozycje". To nie jest sformułowanie agresywne


Tłumacze usiłowali oddać grę słów i rodzajów pisząc o wprowadzeniu nieprzyjaźni pomiędzy węża i kobietę i że kobieta tego węża "uderzy" (jak należy rozumieć: poprzez swoje nasienie) a on uderzy kobietę (być może ludzkość). Uczyniono to tłumacząc rodzajnik jako rodzaj żeński, zamiast męskiego.
Nie podjęto tej decyzji w złej wierze ani "tak sobie".
O ile bowiem najstarsze zachowane manuskrypty greckie Księgi Rodzaju mają w tym zdaniu zwrot "Ono zmiażdży", to najstarsze manuskrypty hebrajskie zawierają zwrot "ona zmiażdży". Co więcej, po dalszych badaniach stwierdzono że wcześniejsze teksty mają "ona zmiażdży" a nowsze "ono zmiażdży". Widać św.Hieronim musiał uznać starszą wersję za poprawną. Pytani Żydzi stwierdzili jedynie rzecz oczywistą tj. że nie istnieje oryginał Księgi Rodzaju.
Zdecydowano w końcu podkreślić protoewangeliczne znaczenie tego tekstu i zaakceptowano formę "ona zmiażdży". Jak się wydaje, niesłusznie, gdyż zmieniono to w następnych wydaniach Wulgaty (błąd ten nie jest wcale pewny; jak pisałem wcześniej teksty źródłowe używają obu form), jednak nawet jeśli poczyniono błąd, to zdecydowanie w dobrej wierze, próbując jak najlepiej oddać przesłanie tekstu .

Incydent ten wpłynął na późniejsze tłumaczenia; wprowadzono zasadę iż należy tłumaczyć księgi w następstwie czasowym (tak jak powstawały) "nie wiedząc" w jaki sposób spełniały się zawarte w nich proroctwa i w jaki sposób odwołują się do nich późniejsze teksty
-------------------------------
Trzeba tu koniecznie zaznaczyć, że hebrajskie teksty źródłowe (masoreckie) nie przypominają dzisiejszych książek; tekst pełen jest błędów gramatycznych i logicznych, poprawek rabinów itp.
Poniżej inny przykład podobnej ingerencji rabinów w tym samym fragmencie; oryginał wiersza Rdz 3,12 brzmi:
"Mężczyzna odpowiedział: Ta niewiasta, którą dałeś ze mną, to dało mi z drzewa i zjadłem".
W wyniku rabinackiej poprawki na marginesie otrzymujemy brzmienie, jakie znamy z dzisiejszych Biblii:
"Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, ona dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem."
------------------------------
Inna rzecz, że pojawiające się gdzieniegdzie zarzuty, jakoby owo "ona zmiażdży" było początkiem maryjności są absurdalne; w chwili powstawania Wulgaty maryjność miała już dobre 600 lat i była oficjalnie potwierdzona przez Synody Apostolskie jako prowadząca do Boga i cenna dla rozwoju duchowego chrześcijan.
Maryjność wynika nie z rodzajnika w Rdz 3,15, ale z oczywistego faktu że Maryja jest Matką Boga według ciała i że jak była na Ziemi posłuszną służebnicą tak nią dalej pozostaje i jak dawniej służy tym którzy potrzebują jej wstawiennictwa przed Panem.
Jakiegokolwiek rodzajnika by nie użyto, nikt nigdy nie twierdził ze to Maria jest zbawicielem, a jedynie nauczano że to przez jej ciało Bóg zechciał wprowadzić Zbawiciela na świat, tak jak to obiecał w 3:15.
Co niewątpliwie jest Prawdą.

Nawet gdyby potwierdziło się brzmienie wersetu z kopii hebrajskich (zgodne z pierwszą wersją Wulgaty), nie zmieniłoby to w żaden sposób teologii zwycięstwa nad Szatanem. Choć bowiem wiemy że "siłą sprawczą" zwycięstwa jest Jezus, to Pismu nieobce jest pojęcie zwycięstwa chrześcijanina (oczywiście w Chrystusie). Oto parę przykładów:

"Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania."/2 Kor 2,14/

"Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego."/1 J 2,13/

"Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara."/1 J 5,4/

"A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?"/1 J 5,5/

"A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa i nie umiłowali dusz swych - aż do śmierci."/Ap 12,11/

Nasze (i oczywiście Maryi) zwycięstwo jest realne i jest po prostu uczestnictwem w zwycięstwie Jezusa :
"Ci będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Panem jest panów i Królem królów - a także ci, co z Nim są: powołani, wybrani i wierni."/Ap 17,14/

Szczególnie do Maryi możemy odnieść wers mówiący o współkrólowaniu z Jezusem tych, którzy zwyciężyli wraz z Jezusem:
"Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie."/Ap 3,21/
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 13-10-15, 21:19

Z wielkom zainteresowaniem czytam ten watek .
Perjon zadaje tyle pytan, co niemozliwe jest nadazyc - moze sprobuje sie wlaczyc w taki sposob, ze:
1) na zarzut perjona o brak kompatybilnosci bulli z Biblia odpowiedz przez konika i Marka MRB zostala juz udzielona. Jak widac, perjona zarzuty sa bledne i oparte na falszywych zalozeniach.
2) proponuje odniesc sie do nastepnych zarzutow ( bo te akuratno mnie zaintereswowaly)

a- czy o boskosci Jezusa jest wazne, aby to np: papiez poprzez swoja nieomylna nauke musial potwierdzac, a nie kazdy, kto zechce ...

b- czy brak znajomosci imion meczennilow w jakis sposob przeszkadza w ich wstawiennictwie i w ogloszeniu ich meczennikami

Moze uda mie sie z tych perjona tasiemcow ( tzw. zupy gwardyjskiej gdzie to sama kasza z kapusta i grochem wymieszana bywa :-P ) cos jeszcze mnie osobiscie interesujacego wyluskac

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 13-10-15, 21:50

Hej. witaj Andriej :-D
No tak ... trudno w kazdej odpowiedzi nie pogubic sie w calym tym haosie nawarstwiajacych sie zarzutow.
Twoja pomoc chocby juz pozwala w jakis sposob wyluskac pewnw kwestie i odpowiedziec na nie.
Dziek Marku za objasnienia na poziomie wyzszym ( kon ma tylko poziom stajenny :oops: )

Odpowiedz konia na pytanie: czy to nieomylny urzad papieza musi o tym poinformowac i jako prawde wiary tylko z tego zrodla mamy przyjmowac?
... Ano tak. Odpowiedz brzmi jednoznacznie - TAK.
Uzasadnienie: nieomylne twierdzenia otrzymujemy jedynie z nieomzlnzch zrodel, takich jak:
Jezus, powolani przez Niego Apostolowie i uczniowie - oni to dlatego napisali nieomylne teksty w Pismie Swietym, poniewaz autorytet nieomylnosci wraz z powolaniem na swoj urzad otrzymali od samego Jezusa Chrystusa. A czy na nich ten autorytet sie slonczyl?
Oczywiscie, ze nie - Jezus wlasnymi slowami i czynem potwierdzil ten autorytet bezposrednuio na nich i na ich kazdorazowych nastepcach ... ustanawiajac wlasnie w tym celu Kosciol.
Czy z tego wynika, ze nikt nie moze sam odkryc prawdy o Jezusie jako o Bogu Z tego wynika, ze kazdy moze te prawde odkryc, ale jedynie potwierdzenie tej prawdy w sposob nieomylny moze udzielic papiez. Jest to bardzo wazne i zwiazane z posluszenstwem samemu Jezusowi, Apostolim i ich nastepcom. Dlaczego?
Np: muzulmanie zwalczaja Jezusa jako Boga. Ja jesli powiem osobie trzeciej, ze Jezus jest Bogiem, bo tak mowi Biblia, to nie mam autorytetu dla tej osoby ... ta osoba np: muzulmanin bedzie temu zaprzeczal i mowil, ze to falsz bo on w Koranie czyta co innego.
Kogo sluchac?
Nie jest pewne, czy uda mi sie przekonac muzulmanina, ale jest pewne, ze chocby muzulmanin na podstawie Koranu udowadnial, ze Jezus to tylko czlowiek i prorok mniejszy od Mahometa, to jestem caly czas pewny, iz to Biblia naucza prawdziwie - bo na strazy jej nieomylnosci stoi nieomylnosc papieska w kwestiach wiary i moralnosci.
Ostateczna konkluzja: pisma swiete chrzescijan ijest prawdziwe, poniewaz nastepca Apostolow nieomylnie to potwierdza. Nastepca Apostolow ... a nie konik ze stajenki dolnej :-D :-D
Tak wiec jakakolwiek argumentacja oparta na pseudoautorytecie Koranu jest falszywa.

Odpowiedz na pytanie, ktore brzmi: czy brak znajomosci imion meczennikow w jakis sposob przeszkadza w ich wstawiennictwie i w ogloszeniu ich meczennikami?
Odpowiedz brzmi ( choc to nieco, a nawet bardziej niz nieco kuriozalny zarzut) na to pytanie: NIE, nie stwarza to zadnych problrmow.
Uzasadnienie: Jezus rzekl do jednego ze skazancow: dzis ze mna bedziesz w Raju. W raju przebywaja jedynie swieci. Jak mial na imie skazaniec?

Serdecznie pozdrawiam i dzieki Andriej, ze ulatwiles i uprosciles ten kawalek dyskusji (zreszta juz w Afganie ulatwiales i upraszczales mi dowodzenie ... to byly czasy :dog: )
konik

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 04-11-15, 22:53

Priwiet.
Idut wedlug pisania perjona to takoby, kak po polu minowym :-)
Co skoro odin krok dielajesz, co skoro odnu odpowiedz dajesz, to juz nastepnych 10 problemow ..., a jeden jeszcze nie rozpatrzony.
Ny, udalo mnie sie wyluskac takie pytania - zarzuty z tpostow perjona:
1) kult maryjny pochodzi z apokryfow, a nie z Pisma Swietego
2) papiez nieraz mylil sie w kwestii wiary i mopralnosci
3) to taki skrot w zarzutach - wszystko w katolicyzmie opiera sie na jakichs wierzeniach ludowych, ktore potem Kosciol usankcjonowal, a nie na Biblii.
Tak twierdzi perjon.

Poprzednie zarzuty perjona zostaly obalone ( i nawet nie pomyslal ja, coby- li taki prostyj sposob tak to mozno zrobic ) ...
Ciekawy ja, kakije teraz odpowiedzi budut :?:
Pozdrawliaju.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 05-11-15, 15:32

Witaj Andriej.
Jak widze to zaganiasz konia do roboty, bo inni apologeci poszli spac ... perjon tez chyba. Kon poszedlby z checia rowniez spac, ale kierat dzis sie kreci na podwyzszonych obrotach i musze nadazac z kopytami, coby z tylu nie zostac.
No dobra: kult maryjny pochodzi z apokryfow mozna polaczyc w jedno z zarzutem, ze wszystko w katolicyzmie opiera sie na wymyslach mafii w sutannach ... ojej na wierzeniach ludowych, ktore potem Kosciol jakos wkrecil w ludzi. A przeciez Biblia naucza inaczej ble ble ble ...

Rozpatrzmy taki aspekt naturalny: 4000 lat temu ludzie wiedzieli, ze jak skocza z wiezy Babel na glowke to bedzie z nich miazga. Ze co? Acha, wieza Babel to tez wymysl niedoukow? No dobra ... wobec tego 4000 lat temu ludzie wiedzieli, ze jak spadna z drzewa, to moga kark skrecic. I dlatego wiedzieli, ze wchodzac na wysokie drzewo lepiej z niego nie spadac. A co ciekawsze, ludzie 4000 lat temu doskonale zdawali sobie sprawe z faktu, iz z drzewa spadajac udadza sie zawsze w kierunku gruntu ( ziemi ), a nie w kierunku chmur ( choc rowniez ciekawilo ich, jak to na chmurce bywa ).
Ich daleki praprapra ... wnuk ( o ile oczywiscie 4000 lat temu spadali z drzewa w okolicach Stonehenge ) ok.3600 lat pozniej sformulowal prawo ciazenia na podstawie obserwacji wlasnych i prac pewnych naukowcow ... np: takich jak poczciwy Archi (medes) czy Kopernik.
No tak - jak to wyraznie widzimy, prawo ciazenia nie istnialo, dopiero jakis tam Neewton cos takiego wymyslil, ale to jest niezgodne, bo ani w swietych ksiegach, ani w nieswietych ksiegach, ani na kamieniacj, ani na scianach jaskin takiego czegos ngdy przedtem nikt nigdy nie zapisal. I udowodnilismy na tej podstawie, ze ble ble ble kult maryjny jest niebiblijny.
Ale w takim razie po kiego grzyba ludzie spadali z drzewa ( bedac poddani prawu ciazenia ) juz co najmniej 4000 lat temu, gdy to prawo ciazenia wymyslil jakis balwochwalczy Neewton 3600 lat po tym, jak jego pra, pra , pra ... dziadek ( o ile oczywiscie spadl z drzewa w okolicach Stonehenge ... bo gdyby spadl w okolicach gor Hindukuszu, to byc moze bylby to pra, pra, pra ... dziadek niejakiego konia) wlasnie spadl z drzewa.
Prawo ciazenia wymyslil Neewton ( nie ma o nim w Biblii ... o Neewtonie i o ciazeniu) ...
A wystarczy wpatrzyc sie w samego Jezusa ... on to byl posluszny Maryi jak swej Matce, Ona to jest zas jedyna, ktora Go urodzila, jako Jego Matka ... przewijala, karmila, uczyla, chronila.
Ale co tam, matka wynos sie z domu, jestes juz niepotrzebna :shock:

I to tyle na temat akurat tego antykatolickiego belkotu.

Co do tego, czy papiez mylil sie w kwestii wiary i moralnosci ... to prosze o uzasadnienie. Rownie dobrze moge napisac, ze perjon to kosmita. No przeciez napisalem. NO i niech sie teraz perjon tlumaczy.

Serdecznie pozdrawiam.
konik

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 05-11-15, 22:24

Andriej pisze:1) kult maryjny pochodzi z apokryfow, a nie z Pisma Swietego
Tę sprawę opisałem tu http://analizy.biz/marek1962/km7.pdf
Andriej pisze:2) papiez nieraz mylil sie w kwestii wiary i mopralnosci
Tę sprawę opisałem tu http://analizy.biz/marek1962/prymat.pdf
Andriej pisze:3) to taki skrot w zarzutach - wszystko w katolicyzmie opiera sie na jakichs wierzeniach ludowych, ktore potem Kosciol usankcjonowal, a nie na Biblii.
Tę sprawę opisałem tu http://analizy.biz/marek1962/objawienie.pdf
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 06-11-15, 21:54

Dziekuje bardzo za wyczerpujace wyjasnienia od Marka MRB i konika.
Moze byscie razem cos napisali, bo sie doskonale uzupelniacie. Marek to szczegoly, a konik to przyswajalne spojrzenie. Dla meni eti dwie sposoby to calkowita pelnia ... to tak mozno porownac, jakby dac zupe w odpowiedni sposob przyprawiona. Wowczas jest to doskonaly produkt ( nie jest mdla i nie odpycha, chociaz jak to mowia tresciwa, ale je sie z niesmakiem).

ODPOWIEDZ