Problem cierpienia , a wiara

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Uluś90
Przyjaciel forum
Posty: 7
Rejestracja: 31-10-14, 21:57
Lokalizacja: Myszków k/ Częstochowy

Problem cierpienia , a wiara

Post autor: Uluś90 » 18-12-14, 20:17

Kochani, wczorajsza rozmowa na shoutboxie skłoniła mnie do silnych refleksji na temat właśnie cierpienia. Cóż..musze przyznać, że jestem osobą, która heh myśli czasem chyba za dużo. :)

I wczoraj tak właśnie próbowałam to zrozumieć, jak to z tym cierpieniem jest,próbowałam znaleźć konkretną odpowiedź na pytanie "Dlaczego ludzie cierpią? Co jest przyczyną" skoro Bóg jest dobry, miłosierny etc. Te wątpliwości tak mnie dręczyły, że nawet nie mogłam za bardzo skupić się na modlitwie. Poszperałam więc nieco w necie, szukając odp. na to pyt. w Biblii, obejrzałam jeszcze raz filmik Hioba na yt i doszłam do następujących wniosków, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

Może jeszcze pokrótce wyjaśnię skąd u mnie zainteresowanie tym tematem. Po prostu sama doświadczyłam/doświadczam swego rodzaju cierpienia, wewnętrznego... ( mam objawy nerwicowe, tzn,. nieuzasadniony niepokój, napięcie fizyczne etc. co wynika z mojej mega wrażliwości oraz przeżyć...różnych... ale to oddzielny temat ;) Kiedyś napiszę też coś w zakładce"Świadectwa" o tym , jakiego doświadczyłam niesamowitego POKOJU właśnie za sprawą szczerej modlitwy w chwili kiedy naprawdę byłam mocno zdołowana... - ok przepraszam za dygresje :) To właśnie cała JA :D)

Poza tym często słyszę o cierpieniu właśnie ludzi , jak sądzę, całkiem dobrych, nawet dziś dowiedziałam się, że moja bratowa (32l.) ma stwardnienie rozsiane, mało tego problemy z tarczycą, problemy z płodnością i znowu zadałam sobie pytanie DLACZEGO? Często słyszy się też o cierpieniu małych niewinnych dzieci etc.

I doszłam do wniosku, że wszelkie zło na świecie, w tym :choroby, cierpienie psychiczne, fizyczne, uzależnienia, zniewolenia są skutkiem grzechu ale pierworodnego, grzechu Adama i Ewy, to on sprawił, że na świecie zapanowała śmierć, choroby itd. To wg mnie jest podstawowa przyczyna.

Myślę, że nie można cierpienia tłumaczyć jako karę za grzechy, bo właśnie często jest tak , ze to Ci dobrzy ludzie cierpią, a źli - wręcz przeciwnie, mają lajtowe życie. Ja sama zadawałam sobie w chwilach kryzysowych pytanie "Boże , czymże zgrzeszyłam, że mnie tak doświadczasz...
" a to właśnie tak nie jest. Cierpienie Pana Jezusa jest najlepszym przykładem, który przychodzi mi na myśl. Pan Jezus na pewno w żaden sposób nie zasłużył na tak ogromne cierpienie, Jego cierpienie było niezawinione, jak cierpienie właśnie wspomnianych dzieci. Nie można zatem tłumaczyć krzywd których doznajemy w życiu, jako kary za NASZE grzechy. Uważam, że cierpienie po prostu jest wpisane w nasze życie, jako skutek grzechu Adama i Ewy.

A fakt, że nie cierpią często Ci źli, ale Ci dobrzy to tłumaczę sobie tak: po śmierci każdy otrzyma swoją nagrodę bądź karę. I Ci którzy tu cierpią dostąpią szczęścia po śmierci. ''Błogosławieni Ci , którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni'' - w tych słowach kryje się właśnie nadzieja i zarazem wynika z tego, że smutek to BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, o czym wspomniał Hiob wczoraj na shoutboxie, cytując jakiś fragment Biblii. Cierpienie Pana Jezusa też pokazuje nam, że ma sens, bo kończy się ostatecznie pozytywnie. Jest cierpienie, ale potem jest Zmartwychwstanie i cierpienie jako forma odkupienia. Tak jak Hiob powiedział na filmiku, za sprawą cierpienia Chrystusa, cierpienie zyskało moc uświęcającą. Czyli ono prowadzi do jakiegoś dobra, wydaje jakieś dobre owoce. może dla nas nie do końca zrozumiałe.

Apropo niepokoju czy lęku, czy wszelkiego zamętu w naszych głowach itd. to znajoma pani psycholog powiedziała mi kiedyś, że "gdy człowiek się niepokoi to szatan się wtedy cieszy'', również gdzieś czytałam na necie kiedyś artykuł księdza egzorcysty, że szatan jest istotą zalęknioną, niespokojną i próbuje często nas tym zarazić. Wszelki zamęt i niepokój na pewno nie jest czymś co pochodzi od Boga, bo przecież sam Pan Jezus nauczał, aby się nie trwożyć, nie lękać i także nasz Papież Jan Paweł II mówił 'Nie lękajcie się', więc na pewno to nie pochodzi od Boga. Nawet te wątpliwości związane z wiarą, tak jak ja miałam kiedyś...wątpliwości, zupełnie nagle... Jak to jest ze Zmartwychwstaniem?Jak to możliwe? Oczywiście próbowałam racjonalnie do tego podejść. Czułam , że to nie są moje myśli, akurat to był okres przed Wielkanocą , postanowiłam więc brać czynny udział w Triduum Paschalnym, wsłuchiwałam się w Słowo Boże i w modlitwie powiedziałam , że wyrzekam się szatana, Jego pokus i wątpliwości minęły , jak ręką odjął. To był wtedy okres takiego zachwiania wiary i tak samo ta kwestia cierpienia może zachwiać wiarę, ale te wszystkie nasze wątpliwości na pewno pochodzą od szatana.

Jak wspomniał w filmiku Hiob, cierpienie ma moc uświęcającą. Prowadzi ostatecznie do dobra. Bóg nas często doświadcza , bo nas KOCHA, cierpienie to okazja do nawrócenia, do zmiany życia na lepsze. Tak było w moim przypadku i jak czytam różne świadectwa to okazuje się, że ludzie zbliżają się do Boga, ale tak prawdziwie dopiero w stanach naprawdę kryzysowych ( jak to mówi przysłowie "Jak trwoga to do Boga" ) i wtedy dokonuje się jakaś wewnętrzna przemiana. Ja zawsze byłam osobą wierzącą, chodziłam do Kościoła, nie zawsze co niedzielę, no ale chodziłam, czasem się pomodliłam, ale to wszystko to było nic. Do Boga tak naprawdę zbliżyłam się teraz, jak mi było źle, to zaczęłam się częściej modlić, szukać na necie różnych stron pogłębiających wiarę, tak trafiłam tutaj. Ostatnio zapisałam się też do wolontariatu organizującego Światowe Dni Młodzieży itd. ( dodam, że choć było mi źle to bardzoooo trudno było mi sięgnąć po różaniec, zacząć się modlić, ciągle ''coś''mnie od tego odwodziło, łątwiej było włączyć komputer i szukać ratunku na forach i nakręcać się bardziej...) Właśnie cierpienie sprawiło, że zbliżyłam się do Boga bardziej, więc na pewno jakiś sens cierpienie ma , który nie zawsze nam jest znany, albo który poznajemy po jakimś czasie. Czasem może Bóg pozwala szatanowi nas kusić czy to właśnie niepokoić, bo wystawia naszą wiarę na próbę.


Postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami, bo czuję, że powinnam... Nie chcę swoich doświadczeń religijnych zachowywać dla siebie, bo może one komuś pomogą też w pogłębieniu wiary. Pozdrawiam :)

Rybak ludzi
Przyjaciel forum
Posty: 48
Rejestracja: 09-03-13, 09:34
Lokalizacja: Pol

Post autor: Rybak ludzi » 19-12-14, 12:48

1)
Skoro wielu uczniów, naśladowców Pana Jezusa Chrystusa z powodu swej wierności Zbawicielowi, który jest jedynej Drogą i Prawdą, siedziało i siedzi w : więzieniach, szpitalach psychiatrycznych albo obozach pracy to dlaczego miałbym ja albo ty tego nie doświadczyć ?? Dlaczego mielibyśmy załamywać się gdyby nas to spotkało albo gniewać się na Chrystusa lub porzucić Go ??

2)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa Stwórcy życia cierpiało i cierpi głód z powodu swej wiary, albo wojen, kryzysów to czy mamy immunitet w porównaniu do wielu innych naśladowców Chrystusa ?? Dlaczego np w przypadku głodowania przez jakiś okres czasu, albo głodowych racji żywnościowych mielibyśmy się gorszyć ?? albo upadać w wierze ??
Czy nie patrzymy na obecne życie z perspektywy zmartwychwstania, życia wiecznego ??

3)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa naszej Nadziei straciło i traci z powodu np wiary albo wojen swoje rodziny, to jeśliby nas to samo spotkało to dlaczego mielibyśmy załamywać się ?? Dlaczego mielibyśmy porzucać Zbawiciela, z powodu ludzi, którzy gardzą Jego naukami, przykazań miłości i czynią zło ?? Jeśli z powodu wiary zostałaby zabita nasza rodzina albo państwo zabrałoby dzieci to trzeba patrzeć na wszystko oczami wiary i w perspektywie wieczności i nie ufać swemu zwodniczemu, zepsutemu sercu.
Porzucając Zbawiciela stanęlibyśmy po stronie zła, zamiast trzymać się Miłosiernego i pamiętać o zmartwychwstaniu.

4)
Skoro wielu uczniów Pana i Boga Jezusa Chrystusa było i jest z powodu wiary : wyśmiewanych, oczernianych, wyzywanych najgorszymi określeniami, fałszywie oskarżanych.Albo bitych, torturowanych to dlaczego mielibyśmy się gorszyć jeśli nas spotkałyby te rzeczy ?? Dlaczego mielibyśmy wyprzeć się Zbawiciela ??
Zapowiadał swym uczniom, że będą m.in bici, wyzywani, oczerniani np Mateusza 5:10-11

5)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa ciężko chorowało i choruje to dlaczego mielibyśmy upaść w wierze, gdyby również na nas przyszła ciężka a nawet śmiertelna choroba ??
Czy aktualne już nie są np te słowa : "Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie" - 1 Tesaloniczan 4:16 Biblia Warszawska. Ewangelia sukcesu obiecująca zdrowie, bogactwa- światowe powodzenie to fałszywa ewangelia.

6)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa z powodu wierności Zbawicielowi, zostało zdradzonych, odrzuconych i są zdradzani, odrzucani przez rodziny, przyjaciół albo fałszywych braci w wierze, to dlaczego mielibyśmy się załamać gdyby nas to samo spotkało to samo ?? Dlaczego mielibyśmy porzucić Zbawiciela i Bożą miłość a wybrać nienarodzonych na nowo ludzi. Albo dlaczego mielibyśmy tkwić w jakimś grzesznym kompromisie odrzucając jakieś nauki Chrystusa, żeby nie gorszyć tych, którzy woleliby grzech ??
Zapowiadane są zdrady w rodzinach, wśród bliskich - np Ewangelia Łukasza 21:16, Mateusza 10:35-36. Kto miłuje bliskich bardziej niż Chrystusa nie może być jego uczniem - Łukasza 14:26

7)
Skoro wielu uczniów Pana i Boga Jezusa Chrystusa z powodu naśladowania Mistrza było i jest uważanych za zdrajców ojczyźnianej religii, tradycji, albo byli i są uznawania za zdrajców państw w których mieszkają, albo urodzili się. Skoro z powodu Jezusa Mesjasza są uważani za najgorszy element, za fanatyków, chorych psychicznie, za zacofanych, najgorszych głupców, opętanych, antyspołecznych to gdyby na nas to przyszło, mielibyśmy porzucić wiarę?? ,
mielibyśmy odrzucić Stwórcę na rzecz opinii, działań zbuntowanych stworzeń ??
To nie one będą ostatecznymi sędziami ale sami będą osądzeni przez Sędziego, więc po co patrzeć na opinie przegranych, lepiej służyć Zwycięzcy i temu, którego wyroki będą wieczne. Poza tym ojczyzna chrześcijan jest obecnie w niebie.

8)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa z powodu naśladowania Nauczyciela było i jest wyrzucanych z pracy, spychanych na margines społecznego, są napiętnowani, tracą domy i często wszelki inny dobytek i żyją w wielkim biedzie, to dlaczego gdyby na nas przyszły podobne rzeczy, mielibyśmy rozpaczać ?? Dlaczego mielibyśmy stracić nadzieję i wiarę z powodu np straty materialnych rzeczy ??
Prawdziwe skarby są w niebie a nie na ziemi, te ziemskie nikomu nie dadzą życia wiecznego ale wielu zabrały wiarę bo umiłowali je, związali serca z ziemskimi rzeczami i odpadli od Chrystusa - 1 Tymoteusza rozdział 6. Umiłowani pieniędzy, to korzeń wszelkiego zła. To jeden z największych bożków tego świata. Ewangelia sukcesu chce narzucić sidła umiłowania pieniędzy na chrześcijan.

9)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa było i jest skazywanych na śmierć, umiera śmiercią męczeńską to dlaczego gdyby na nas został wydany wyrok śmierci mielibyśmy wyprzeć się Jezusa Chrystusa aby ocalić doczesne życie ??
Sprzedamy nieśmiertelność w uwielbionych ciałach pośród niewysłowionych wspaniałości nowego nieba i ziemi i życia z kochającym Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem a wybierzemy góra kilkadziesiąt lat życia w niszczejącym każdego dnia ciele, w którym pełno pożądliwości, które odczuwa różne słabości. wybierzemy bezbożny, nienawidzący dobra i nie mający miłości zbuntowany świat wypierając się Chrystusa gdyby miało to uratować ten żywot ??
Pan Jezus i apostołowie wielokrotnie zapowiadali takie rzeczy, więc jak jakiś uczeń może gorszyć się ??

10)
Skoro wielu uczniów Pana Jezusa Chrystusa z powodu wierności i przestrzegania przykazań jedynego Mistrza doświadczało i doświadcza wszelkich innych doświadczeń, cierpień, trudów, prześladowań, ucisków, słabości to dlaczego mielibyśmy zgorszyć się i odpaść od Zbawcy gdyby na nas również one przyszły ?? Czy mamy tracić wiarę albo porzucić przestrzeganie przykazań miłości i zacząć czynić bezprawie bo przyjdzie na nas jakiś ucisk, prześladowanie ??
Posiani na gruncie skalistym gorszą się z powodu ucisku, prześladowań za wiarę, za bycie wiernym naukom biblijnym : "A posiany na miejscach skalistych to ten, który słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje.21 Nie ma jednak w sobie korzenia, lecz trwa do czasu. Gdy bowiem przychodzi ucisk albo prześladowanie z powodu słowa, zaraz się gorszy." - Mateusza 13:20-21 Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Tym bardziej podczas prześladowań, ucisków i to z powodów niezawinionych powinno się trwać przy Panu Jezusie. szatanowi i innym demonom zależy właśnie aby chrześcijanin zostawił Chrystusa, odszedł od Niego, upadł w wierze, więc trzeba robić odwrotne rzeczy - trwać tym bardziej przy Chrystusie, prosić aby zamieszkał przez napełnianie nas swym duchem.
Ojciec i Syn są źródłem dobra, miłości, jak można opuścić źródło dobra i miłości z powodu demonów i ich ludzkich marionetek i ich niegodziwości, nienawiści, złych czynów.Takie postępowanie nawet jeśli na jakiś czas odroczyłoby cierpienia cielesne to wyparcie się Chrystusa lub zawarcie odstępczych kompromisów przyniesie wielokrotni gorsze rzeczy o wiecznych skutkach.

11)
Skoro wielu uczniów, naśladowców Pana Jezusa Chrystusa doświadczyło i doświadcza tych różnych rzeczy wymienionych w tych 10 punktach i zachowali i zachowują wierność swemu Zbawcy, Panu, Bogu, Nauczycielowi, Mistrzowi to powinno to być przykładem dla wszystkich innych wierzących, którzy uważają się i chcą być uczniami Nauczyciela Jezusa Chrystusa. Skoro wielu na przestrzeni wieków wytrwało w wierze do końca mimo srogich doświadczeń, to dlaczego my nie mielibyśmy wytrwać również gdyby na nas przyszły jakieś wymienione przeze mnie rzeczy ??
Tylko pamiętać o swojej bezradności i prosić o Bożą moc bo w niej jedynie można wytrwać i żyć chrześcijańskim życiem.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 20-12-14, 00:14

Ladnie to wypunktowane ... ale tak jakos bezdusznie ...
Brakuje zwyklego ludzkiego wspolczucia i wspolodczuwania dla tej jednej chwili, gdy czlowiek ma sile jedynie plakac ... Moze kiedys wstanie i wezmie sie w garsc, ale w tej jedynej chwili nie wyklad, nie heroiczne przyklady ... tylko chocby poglaskac, przytulic ...
To tak po konsku ..moze sie myle, ale Pan Jezus chyba bardziej tego by oczekiwal. Pochylic sie nad czlowiekiem cierpiacym, zrzygnowanym, obolalym ... tak po prostu byc tuz obok ... Wiele rzeczy mozna wiedziec, dlaczego cierpimy, a ani jednej z nich nie zrozumiec ...
To tyle ...
Serdecznie pozdrawiam.
konik

Awatar użytkownika
brunatny
Przyjaciel forum
Posty: 637
Rejestracja: 12-07-09, 22:11
Lokalizacja: POLSKA
Kontakt:

Post autor: brunatny » 07-01-15, 22:53

Pozwolę sobie wkleić link do strony o siostrze Róży Niewęgłowskiej , słów kilka o jej cierpieniu - http://parafiapruszcz.x.pl/swieci/zyciorysy/Wanda_r.htm Warto przeczytać .
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.

ODPOWIEDZ