Czy nauczanie KK jest przestarzałe, wybiórcze czy... czyli o

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 14-03-15, 21:07

Witajcie ihaha...
Ojej, drogi MRC ... nie wiedzialem, ze jestem "Twoim konikiem" ... ;-)
No coz - potrafisz oddac piec zlotych ( euro, dolarow, i innej mamony ) ze swojej pensji na potrzeby bliozniego? Jesli tak, to czyn to z ochota - Panu Bogu dajesz. Potrafisz obudzic sie rano i ... dzien caly Bogu oddac? Nawet jesli tuz obok wszyscy beda mieli to w nosie ... jak tak, to czyn to calym sercem.
To cala tajemnica - nie ogladaj sie na innych, nie oceniaj i nie wypunktowuj innych, lecz wejrzyj w siebie.
Przynajmniej konie tak ostatnio probuja czynic - wowczas w tym najbardziej skomplikowanym swiecie w calym wszechswiecie prostota i zaufanie Bogu ustawiaja konia kopytami we wlasciwej pozycji ... czy to wtedy, gdy kon za chlebem musi zebrac, czy wtedy, gdy trzyma milion w reku, czy wtedy gdy z towarzyszem kalasznikowem biega po polu, czy wtedy, gdy ocierac przychodz czyjes lzy ... wszystko dla BOGA.
A jesli wszystko dla NIEGO, to braknie miejsca, czasu i mozliwosci, aby przeciwkoo NIEMU.
Na tym polega wiara w Chrystusa - na Milosci w kazdej sytuacji, w czasie pokoju, w biznesie, w czasie wojny, na wolnosci i w niewoli.
Tak to kon rozumie - Jezus powiedzial : miluj Boga i blizniego - w tym zawieraja sie przykazania i nauki prorokow.
Jezus zas nigdzie nie uczyl - ze zabrania byci bogatym albo biednym, bycia cywilem alb wojskowym, bycia kobieta albo mezczyzna ...
Mam taka cicha konska nadzieje ... ze choc troszeczke ten konski galop bedzie zrozumialy :->
Pozdrawiam jak najserdeczniej.
konik

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 28-03-15, 23:18

czy takie podejście do tematu jak w tym 18 str. art. (do pobrania klikając myszką na ściągnij raport) znajdującym się na tej stronie http://www.strategie-rozwoju.pl/chrystus/ jest poprawne ?

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 29-03-15, 21:34

Witam serdecznie. MRC drogi - tak naprawde to nie rozumiem, o co Tobie chodzi.Kazdy musi podejmowac jakies decyzje w zyciu : i sa one zroznicowane, bo zroznicowane sa okolicznosci, w jakich przychodzi nam zyc. Jedni sa zonaci, inni nie, jedni maja firme i daja innym prace, inni nie maja firmy i zabiegaja o miejsce pracy, jedni sa bogatsi, inni mniej bogaci, jedni sa to mezczyzni, a inni sa to kobiety ... jedni maja duze rodziny i potrzebuja wielkiego samochodu i domu, inni samotni nie maja az takich potrzeb. Ale kazdy z nich ( i kazdy z nas ) moze wybrac chciwosc i pyche , albo kazdy z nas moze wybrac pokore iszczodrosc. Ja moge byc bogatym i szczodrym ( czym uraduje Boga) i ja moge byc bogatym i chciwym ( czym zasmuce Boga). Ja moge byc nedzarzem, a jednak szczodrym i pokornym ( czym uraduje Boga ) , ale i ja moge byc nedzarzem , chciwym kutwa pelnym pychy i pogardy dla innych ludzi ( czym zasmuce Boga).
Zyj tak, aby Boga uradowac.
I nie licz, ze otrzymasz recepte postepowania na kazda okolicznosc.
Klaniam sie i zycze milej nocy.
konik

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 30-03-15, 14:32

Mnie to ciekawi dlaczego np. podczas I Komunii Św. coraz więcej parafii wprowadza jednolite stroje poprzez co maskuje się dysproporcje finansowe pomiędzy dziećmi przystępującymi do tego sakramentu. Skoro bycie bogatym i okazywanie tego nie jest wbrew KK czy nauce Chrystusa to dlaczego np. córka bogatych rodziców ma mieć na sobie coś na zasadzie woru jutowego a nie mini model sukni ślubnej? To że jest z bogatego domu i tak będzie widać po butach i fryzurze za którą rodzice zapłacą fryzjerce więcej niż warty jest ten cały strój.

Czyli jak to jest z tą skromnością i ubóstwem; jest to okazjonalne niemalże na pokaz a w pozostałe niedziele niech dzieci XYZ widzą że dzieci ABC chodzą w najdroższych markowych ciuchach, mają super buty a ich ojciec podwozi ich najnowszym modelem MB?
MRC Odpowiedzią na Twoje wątpliwości jest istota tej uroczystości. To jest PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTA. Dziecko zostaje wtedy uznane przez Kościół za odpowiednio dojrzałe i odpowiedzialne, oraz znające znaczenie tego sakramentu. To jest istota tego dnia i wydarzenia.

Dzieci powinny dla podkreślenia wagi tego wydarzenia ubrać się czysto i odświętnie. I przez setki lat wszystko było w normie do chwili, gdy ilość "wierzących-niepraktykujących" nie zaczęła być większa niż ilość wierzących. Ci pierwsi nie łapią o co chodzi w I Komunii i traktują to jako super okazję do odwalenia "pokazówki" przez rodziną, znajomymi i sąsiadami.

To na dużą skalę w Polsce zaczęło się koło 2000 roku. Rodzice często brali kredyty byle kupić córce kieckę wartą kilka tysięcy złotych z taką ilością falbanek, żeby się w ławce nie mieściła. A synowi kupić najdroższy dostępny garnitur, najlepiej od Bossa albo jakiegoś włoskiego projektanta. Materializm zaczął przykrywać znaczenie tego wydarzenia. Do tego jeszcze prezenty. Kiedyś dzieciaki dostawały jako prezent zegarek, rower, łańcuszek, Biblię i tego typu rzeczy. A towarzyszący temu obiad był przeznaczony dla krewnych i bliskich znajomych. Obecnie natomiast pokazówka dotyczy też prezentów. Dzieciaki przechwytują postawę rodziców i w szkole zaczyna się przechwalanka kto dostał droższe i lepsze prezenty.

Następuje triumf mamony nad Chrystusem!

To dlatego Kościół był zmuszony ujednolicić stroje. To rodzice razem wybierają krój i zdobienia z dostępnych wzorów. Nie ma tam przesadnego przepychu i pokazówki. Dzieciaki chociaż w tym momencie mogą poczuć się równe jako bracia i siostry w wierze.

Co do prezentów to Kościół tylko daje zalecenia by nie przeginać, bo to źle potem wpływa na dzieci.


PS. Podobna sytuacja zaczyna się już robić przy chrztach. Dziecko ma dopiero kilka miesięcy, a rodzice coraz częściej robią po chrzcie małe wesele, na którym wóda leje się litrami. Zapraszają kilkaset osób. A prezenty to nie symboliczne rzeczy związane z wiarą dla dziecka gdy podrośnie... o nie, prezenty to kasa dla rodziców.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 30-03-15, 15:50

Natomiast co do całego tematu to Chrystus i Jego Apostołowie wiele razy na tematy bogactwa mówili.

Jeżeli przeczyta się to wszystko ze zrozumieniem i odniesie do czasów i miejsca w których te wydarzenia miały miejsce to wyłania się nam sens tego nauczania.

Sensem tym jest umiar. Chrystus kilkakrotnie mówił o niebezpieczeństwie chciwości. Ryzyko, że człowiek skupi się na mamonie zamiast na innych ludziach i Bogu jest ogromne.

To jest rzecz ciężka do zrobienia, powiedzieć "Stop - tyle mi wystarczy". Zwłaszcza, że w obecnych czasach triumfuje konsumcjonizm czyli kult rzeczy i pieniądza. Czemu celnicy byli "źli"? Bo pobierali więcej niż to wynikało z podatku, oni z tej nadpłaty żyli. Nikt nie ograniczał ich w tym ile pobiorą pieniędzy od ludzi. Mogli pobierać tylko tyle by starczyło na ich utrzymanie i jakieś inwestycje. Ale pobierali dużo większe sumy żyjąc wystawnie i marnując te pieniądze.


Współczesny człowiek musi zdać sobie sprawę ile tak naprawdę dobra potrzebuje. To jest taki ekonomiczo-religijny rachunek sumienia. Trzeba się zastanowić czy część rzeczy jest naprawdę potrzebna. Bo pogoń za kolejnymi niepotrzebnymi dobrami to strata czasu i pieniędzy. Czasu nawet podwójna bo najpierw trzeba przecież pieniądze wypracować.

MRC przedstawie Ci to na przykładzie telefonu. Znam ten temat i postawy ludzi, bo sam powiedziałem "Stop - starczy" i ludzie patrzą nam nie czasem jak na idiotę. Czemu? Bo nie chce nowego smartfona i uważam to szaleństwo zakupów co chwila nowego modelu tylko dla tego, że jest nowy za... szaleństwo. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że stają się członkami kultu mamony. Kupując co raz to nowsze smartfony, które właściwie mało czym się od siebie różnią wydają dużo pieniędzy, doprowadzają do pogorszenia swojej sytuacji i sytuacji innych.

Czemu?

- Każdy nowy smartfon to nawet kilka tysięcy złotych.
- Na to trzeba zapracować. Nawet jeżeli koszty są rozłożone w czasie to i tak jest to dodatkowa suma którą trzeba wydać.
- Na zarabianie tej kwoty trzeba poświecić czas. Nie ważne ile zarabiamy i czy to jest 8 zł na godzinę czy 1000 zł. Tracimy na to nasz czas.
- Te stracone na pracę godziny mogliśmy przeznaczyć na rodzinę, rozwój swoich zainteresowań, czy na modlitwę.

Teraz przechodzimy dalej.

- Drogi smartfon trzeba ubezpieczyć, bo to cenny fant dla złodzieja
- Opłacenie ubezpieczenia to kolejne pieniądze - czyli stracony czas
- Telefon nie dzwoni za darmo, więc trzeba podpisać umowę na abonament z siecią komórkową, albo korzystać z kart prepaid.
- Opłacenie rachunków to kolejne pieniądze, czyli kolejny stracony czas.
- Smartfon daje możliwość korzystania z internetu. Ludzie którzy wcześniej tego nie robili, zaczynają ciągle siedzieć na internecie i robić tam wiele rzeczy których wcześniej nie robili, a na które teraz tracą czas.
- Wzmożone korzystanie z internetu to większe opłaty, czyli kolejny czas stracony.

Ile czasu tak możemy stracić?
Przyjmijmy, że ktoś zarabia 12 zł na rękę na godzinę. Miesięcznie na opłaty za telefon wydaje 50 zł i kupił iPhone 6 za 3500 zł.

Na sam zakup smartfona taka osoba wydała (3500/12) 291 i pół godziny pracy. Co miesiąc wydaje też (50/12) pond 4 godziny pracy na opłacenie abonamentu. Do tego trzeba dodać ubezpieczenie i płatne akcesoria i aplikację.

Tak więc taka osoba w ciągu roku traci łącznie ponad 360 godzin pracy na tylko jednego smartfona. Tyle czasu taka osoba musi dodatkowo pracować, żeby kupić i utrzymać tak błahą rzecz. :shock:


A takich rzeczy ludzie mają pełno w domach i co chwila zwodzeni reklamami ciągle kupują nowe. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w ten sposób traci swój cenny czas.

Bo ile współczesny człowiek musiałby pracować by zapewnić utrzymanie swojej rodzinie, ale zachować umiar w wydatkach? Odpowiedź na to pytanie jest często szokująca. Policzcie sami na swoich przykładach ;-)
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 30-03-15, 19:08

Drogi Wladyslawie - mnie sie wydaje, ze jakby wyrzucic: smartfony, telewizory, komorki ( te na lopate i grabie rowniez ;-) ), auta, rowery, spodnie, skarpetki, dlugopisy, zegarki, poduszki, kaloryfery, farby, pedzle, srubokrety, ... i wszelkie oczywistosci materialne ... to wreszcie znalezlibysmy sie w raju. A do tego wystarczyloby wszystkich wyrownac ( moze przemyconym nielegalnie do tego raju - no bo ktos go jednak pozalowal wyrzucic ) tomahawkiem DO JEDNEGO SLUSZNEGO WZROSTU , CZYLI NIEKTORYCH ZBYT WYSOKICH SKROCIC O MALE CO NIECO Z CZUPRYNA - i skonczylyby sie wszelkie problemy. Czy Ty tez tak uwazasz?
Jesli tak, to czas nam zakladac czapke czekisty i przeksztalcac sie w NKWD ( Najswietniejsza Komitywa Wielkich Dobrodziejow).
Kto sie dolacza? :lol:
konik

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 31-03-15, 16:51

Heheh Nie Koniku, aż tak bardzo daleko w swoich uważaniach nie idę.

Rzeczy są dla ludzi tylko trzeba z nich rozsądnie korzystać. Dałem przykład iPhona i znów do niego powrócę. Co roku prawie pojawia się nowy model i ludzie wtedy pozbywają się swoich rocznych iPhonów - które działają znakomicie - tylko po to by kupić ten nowszy. Marnują pieniądze, a pieniądze to czas.

Trzeba po prostu siąść sobie spokojnie i pomyśleć co jest mi naprawdę potrzebne i czego ja chcę. Bo skoro "stary" iPhon działa bardzo dobrze to po co mi nowy różniący się minimalnie od poprzednika?


Dam przykład ze swojego życia. Bawię się trochę w ASG (strzelanie do siebie plastikowymi kulkami z replik broni) i posiadam replikę SVD. Wypadałoby mieć też optykę, ale ... pomyślałem logicznie. Karabin ma zasięg może maksymalnie 60 metrów. To po kiego grzyba kupować optykę?

Zwłaszcza, że do SVD nie ma replik-atrap optyki i trzeba kupować oryginalną. Tak więc musiałbym zakupić optykę za 500 zł do repliki kupionej za 400 zł. Wydało to mi się po prostu głupie i bezsensowne. A gdy przeliczyłem ile te 500 zł to godzin mojej pracy, to wolałem je wydać na inne bardziej potrzebne rzeczy.

Tak zrobiłem ja. Ale większość osób do REPLIK ASG karabinów snajperskich ma zakupioną oryginalną optykę wartą nie raz kilka tysięcy zł. I dochodzimy do zagadki po co im przybliżenie do np. kilometra, skoro zasięg karabinu to 60-70 metrów? Kupują coś co nie jest im absolutnie potrzebne za ciężkie pieniądze. Co ciekawe te osoby wyśmiewają się z tych, którzy tej optyki nie mają.


Inny bardziej popularny przykład dotyczy telewizji satelitarnej. Znam kilkoro osób które nie mają czasu oglądać telewizji, bo są w pracy albo robią inne rzeczy. Ale mają wykupioną telewizję satelitarną z dużymi płatnymi pakietami programów. Co ciekawe te osoby przyznawały się, że jak już coś oglądają to najczęściej są to programy dostępne naziemnie.

Zapytałem więc czy nie szkoda im pieniędzy (i czasu potrzebnego na ich wypracowanie) które co miesiąc płacą za satelitę? Odpowiadali zazwyczaj, że nie bo to jest im bardzo potrzebne. :roll:


Wielu osobom, które tak logicznie pomyślały i ograniczyły te niepotrzebne wydatki, nagle wyszło, że całkiem sporo kasy (i czasu) szło na utrzymanie wielu niepotrzebnych rzeczy. A po ich ograniczeniu nagle pojawiło się więcej pieniędzy w portfelu, okazało się, że można mniej pracować i myśleć o tym jak dorobić.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

ODPOWIEDZ