Czy nauczanie KK jest przestarzałe, wybiórcze czy... czyli o
Moderator: Marek MRB
Czy nauczanie KK jest przestarzałe, wybiórcze czy... czyli o
Witajcie.
Chciał bym poznać zdanie znakomitych apologetów będących fundamentem tego forum jak i pozostałych użytkowników niezwiązanych zawodowo czy też hobbystycznie z wiarą i jej dogłębną analizą n/t tworzenia sobie bożków z rzeczy materialnych oraz kształtowania sumienia względem stanu posiadania.
Z racji tego że moim konikiem ( nie "M" oczywiście ) jest motoryzacja to na niej położę fundamenty pod to rozważanie.
Czym zatem jest zakup samochodu, gdy najistotniejszą kwestią w jego wyborze jest to ile gwiazdek w testach zderzeniowych zdobył? Czy w tym przypadku nie mijamy się ze słowami o zaufaniu Panu i tym co w pacierz mówimy "bądź wola Twoja"? Czy przypadkiem nie szukamy sobie nieśmiertelności i czy nie budujemy sobie złotego cielca na 4 kołach?
Kolejne zagadnienie tyczy się bezpośrednio tytułu wątku czyli nauki KK, a w tym konkretnym przypadku jej brak albo oddźwięku w pewnych dziedzinach życia. O ile Kościół bardzo chętnie dostosowuje słowa Boga względem rzeczywistości w XXI w np. w kwestii VI przykazania gdzie wiemy że niemiłym w oczach Boga jest stosowanie m.in. antykoncepcji farmakologicznej etc, gdzie karygodnym jest też oglądanie wszelkich materiałów pornograficznych nieznanych przecież ponad 2000 lat temu to takich wytycznych (przynajmniej takich ogólnodostępnych poruszanych w kazaniach czy do rozważenia w książeczkowych rachunkach sumienia) nie ma w kwestiach bogactwa i tego co się z nimi robi. Czy zakup dla poczucia się lepszym, ukazania wyższości nad innymi, lansu czy z innej pobudki samochodu, którego eksploatacja jest bardzo kosztowna, który spala ogromne ilości paliwa, zanieczyszcza środowisko spalinami ale i też np. większą ilością odpadów z ogumienia, klocków hamulcowych etc. jest czymś karygodnym w spojrzeniu na to przez pryzmat Pisma Świętego i nauki Chrystusa? Czy takie motoryzacyjne podejście do życia można przyrównać do bardzo wymownego marnowania żywności gdzie zamiast nabyć taką ilość jaka jest nam niezbędna kupujemy całe siatki żywności, która potem trafia na śmietnik? Czy np. kąpiel w mleku, wyrzucanie jedzenia tylko dlatego że preferujemy jakąś jego część np. jemy skórki chleba a resztę wywalamy, wylewanie m3 wody podczas brania prysznica można przyrównać do jazdy przez jedną osobę samochodem który spala zamiast 6 litrów tak jak inne auta tych litrów 15-20 i więcej, albo mieszkania 2 osób w wielkim domu gdzie na jego ogrzanie przeznacza się olbrzymie zasoby energii?
Czy wszystkie poruszone powyżej kwestie mają jakiś oddźwięk w nauczaniu Chrystusa czy też są to nieistotne z pkt. widzenia KK fanaberie, których wprowadzenie do powszechnej nauki Kościoła mogło by spowodować wielkie zamieszanie i oburzenie wśród zamożnych wiernych?
Czy biblijnym znamieniem bestii nie jest przypadkiem materialny stan posiadania i to jak kurczowo zawszę będziemy bronić tego co mamy i ile usprawiedliwień znajdziemy na to dlaczego co chwilę zamieniamy czy to telefon czy samochód na nowy? Czy w przeciwieństwie do kudłatego lobby w kwestii związków jednopłciowych, aborcji etc. wywrotny plan diabła w strefie ubóstwa nie został już zrealizowany względem niemal całej ludzkości? Czy nie wydaje się znamiennym to że od małego matki kształtują swoje dzieci pod względem finansów mówiąc im by obrały drogę życiową gwarantującą dostatek w życiu czyli np. takie studia medyczne, prawnicze? Czy nasze spoglądanie na świat przez pryzmat naszej dumy wobec tego co sobie inni pomyślą jak zobaczą nasze nowe auto, komórkę etc. nie jest kolejnym dowodem ku temu? Czy posiadając wielkie pieniądze i trwoniąc wielkie sumy na przyjemności czy to na sportowe auta, czy najdroższe jedzenie, alkohole etc ciągle można żyć w przyjaźni z Chrystusem? Czy przypadkiem w dzisiejszych czasach podejmowanie decyzji na kanwie tego co sobie o naszym wyborze pomyślą inni (ukierunkowanym na wywołaniu zazdrości u innych, dążenia do tego by nas podziwiano etc.) nie stało się celem naszego życia?
Zdaje sobie sprawę z tego że te pytania są trudne ale proszę o odpowiedź na nie poprzez pryzmat Pisma Świętego nauki KK, a dopiero później może przez własne mniemanie etc.
Powyższe rozważanie ma pomóc mnie i mam nadzieje wielu innym w tym młodym ludziom którzy startując od przysłowiowego zera próbują znaleźć tą właściwą drogę (a jak wiadomo ta ścieżka do wąskich należy) jaką należy obrać ku zbawieniu (w tym również w takich kwestiach jak m.in. status materialny).
Chciał bym poznać zdanie znakomitych apologetów będących fundamentem tego forum jak i pozostałych użytkowników niezwiązanych zawodowo czy też hobbystycznie z wiarą i jej dogłębną analizą n/t tworzenia sobie bożków z rzeczy materialnych oraz kształtowania sumienia względem stanu posiadania.
Z racji tego że moim konikiem ( nie "M" oczywiście ) jest motoryzacja to na niej położę fundamenty pod to rozważanie.
Czym zatem jest zakup samochodu, gdy najistotniejszą kwestią w jego wyborze jest to ile gwiazdek w testach zderzeniowych zdobył? Czy w tym przypadku nie mijamy się ze słowami o zaufaniu Panu i tym co w pacierz mówimy "bądź wola Twoja"? Czy przypadkiem nie szukamy sobie nieśmiertelności i czy nie budujemy sobie złotego cielca na 4 kołach?
Kolejne zagadnienie tyczy się bezpośrednio tytułu wątku czyli nauki KK, a w tym konkretnym przypadku jej brak albo oddźwięku w pewnych dziedzinach życia. O ile Kościół bardzo chętnie dostosowuje słowa Boga względem rzeczywistości w XXI w np. w kwestii VI przykazania gdzie wiemy że niemiłym w oczach Boga jest stosowanie m.in. antykoncepcji farmakologicznej etc, gdzie karygodnym jest też oglądanie wszelkich materiałów pornograficznych nieznanych przecież ponad 2000 lat temu to takich wytycznych (przynajmniej takich ogólnodostępnych poruszanych w kazaniach czy do rozważenia w książeczkowych rachunkach sumienia) nie ma w kwestiach bogactwa i tego co się z nimi robi. Czy zakup dla poczucia się lepszym, ukazania wyższości nad innymi, lansu czy z innej pobudki samochodu, którego eksploatacja jest bardzo kosztowna, który spala ogromne ilości paliwa, zanieczyszcza środowisko spalinami ale i też np. większą ilością odpadów z ogumienia, klocków hamulcowych etc. jest czymś karygodnym w spojrzeniu na to przez pryzmat Pisma Świętego i nauki Chrystusa? Czy takie motoryzacyjne podejście do życia można przyrównać do bardzo wymownego marnowania żywności gdzie zamiast nabyć taką ilość jaka jest nam niezbędna kupujemy całe siatki żywności, która potem trafia na śmietnik? Czy np. kąpiel w mleku, wyrzucanie jedzenia tylko dlatego że preferujemy jakąś jego część np. jemy skórki chleba a resztę wywalamy, wylewanie m3 wody podczas brania prysznica można przyrównać do jazdy przez jedną osobę samochodem który spala zamiast 6 litrów tak jak inne auta tych litrów 15-20 i więcej, albo mieszkania 2 osób w wielkim domu gdzie na jego ogrzanie przeznacza się olbrzymie zasoby energii?
Czy wszystkie poruszone powyżej kwestie mają jakiś oddźwięk w nauczaniu Chrystusa czy też są to nieistotne z pkt. widzenia KK fanaberie, których wprowadzenie do powszechnej nauki Kościoła mogło by spowodować wielkie zamieszanie i oburzenie wśród zamożnych wiernych?
Czy biblijnym znamieniem bestii nie jest przypadkiem materialny stan posiadania i to jak kurczowo zawszę będziemy bronić tego co mamy i ile usprawiedliwień znajdziemy na to dlaczego co chwilę zamieniamy czy to telefon czy samochód na nowy? Czy w przeciwieństwie do kudłatego lobby w kwestii związków jednopłciowych, aborcji etc. wywrotny plan diabła w strefie ubóstwa nie został już zrealizowany względem niemal całej ludzkości? Czy nie wydaje się znamiennym to że od małego matki kształtują swoje dzieci pod względem finansów mówiąc im by obrały drogę życiową gwarantującą dostatek w życiu czyli np. takie studia medyczne, prawnicze? Czy nasze spoglądanie na świat przez pryzmat naszej dumy wobec tego co sobie inni pomyślą jak zobaczą nasze nowe auto, komórkę etc. nie jest kolejnym dowodem ku temu? Czy posiadając wielkie pieniądze i trwoniąc wielkie sumy na przyjemności czy to na sportowe auta, czy najdroższe jedzenie, alkohole etc ciągle można żyć w przyjaźni z Chrystusem? Czy przypadkiem w dzisiejszych czasach podejmowanie decyzji na kanwie tego co sobie o naszym wyborze pomyślą inni (ukierunkowanym na wywołaniu zazdrości u innych, dążenia do tego by nas podziwiano etc.) nie stało się celem naszego życia?
Zdaje sobie sprawę z tego że te pytania są trudne ale proszę o odpowiedź na nie poprzez pryzmat Pisma Świętego nauki KK, a dopiero później może przez własne mniemanie etc.
Powyższe rozważanie ma pomóc mnie i mam nadzieje wielu innym w tym młodym ludziom którzy startując od przysłowiowego zera próbują znaleźć tą właściwą drogę (a jak wiadomo ta ścieżka do wąskich należy) jaką należy obrać ku zbawieniu (w tym również w takich kwestiach jak m.in. status materialny).
To nie jest prawda.MRC pisze: takich wytycznych nie ma w kwestiach bogactwa i tego co się z nimi robi.
Wystarczy zajrzec do katechizmu i w wersetach 2401- 2449 jest wlasnie sporo na ten temat. Nie bede tego streszczac bo kazdy sobie moze do tego zajrzec i przeczytac i zajmie to tylko kilkanascie minut.
Temat poza tym byl poruszany posrednio lub bezposrednio przez papiezy w encyklikach papieskich, naprzyklad slynna encyklika Rerum Novarum.
Ostatnio zmieniony 11-03-15, 23:04 przez Olasek, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczerze mówiąc od kiedy pamiętam znacznie więcej w kazaniach zajmują problemu konsumpcjonizmu niż seksu czy antykoncepcji...
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Marek
www.analizy.biz
RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI
Dzięki za naprowadzenie.Olasek pisze: ...
Wystarczy zajrzec do katechizmu i w wersetach 2401- 2449 jest wlasnie sporo na ten temat.
...
Właśnie otwarłem KKK http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2-2.htm i zastanawiam się nad prawidłową interpretacją znajdujących się tam zapisów. Umiarkowanie, sprawiedliwość, solidarność etc. to słowa klucze. Zgodnie z tym co jest tam napisane należy w sposób sprawiedliwy gospodarować dobrami danymi przez Boga czyli pewnie też surowcami jak ropa, gaz etc by starczyło dla następnych pokoleń.
Czy ten zapis:
2404 "Człowiek, używając tych dóbr, powinien uważać rzeczy zewnętrzne, które posiada, nie tylko za własne, ale za wspólne w tym znaczeniu, by nie tylko jemu, ale i innym przynosiły pożytek" . Posiadanie jakiegoś dobra czyni jego posiadacza zarządcą Opatrzności; powinien pomnażać i rozdzielać jego owoce innym, a przede wszystkim swoim bliskim.
oznacza że np. posiadając samochód, komputer powinno się nim dzielić z dziećmi, żoną etc a nie kupować każdemu z osobną taką samą rzecz (auto, pc etc)? czy jest to tylko zapis odnośnie ziemi, fabryk, etc?
Nu, MRC - ty zywiosz w rodinie?
Masz dietiej, zeny ...?
Nu, a kak ty dielisz sie soboj z rodinu?
Uzinajesz ruku i dajosz dietej na obiad?
Czy ty dielisz swoimi mozliwosciami - mozesz kupit komputer, mozesz go nie kupic ... to twoj wybor. Kak on sluzyt ma Bogu i rodinie, tak horoszo.
Kak on sluzyt ma przestepstwu ... tak i nie kupuj.
Wsio dla Boga tak sluzit tobie i rodinie.
Nic dla Boga - tak i nic nie sluzyt ludiej.
Tak to ja dumaju.
Pierwsze to Bogu, potom ludiej. A kak na oborot ludiej delajut, tak i wojny i zlo i diabel sie mieszajet
Masz dietiej, zeny ...?
Nu, a kak ty dielisz sie soboj z rodinu?
Uzinajesz ruku i dajosz dietej na obiad?
Czy ty dielisz swoimi mozliwosciami - mozesz kupit komputer, mozesz go nie kupic ... to twoj wybor. Kak on sluzyt ma Bogu i rodinie, tak horoszo.
Kak on sluzyt ma przestepstwu ... tak i nie kupuj.
Wsio dla Boga tak sluzit tobie i rodinie.
Nic dla Boga - tak i nic nie sluzyt ludiej.
Tak to ja dumaju.
Pierwsze to Bogu, potom ludiej. A kak na oborot ludiej delajut, tak i wojny i zlo i diabel sie mieszajet
Ostatnio zmieniony 12-03-15, 09:02 przez Andriej, łącznie zmieniany 1 raz.
To jest twoja wlasna interpretacja. Kosciol daje tylko ogolne wskazowki moralne co do dobr i nie wdaje sie w mikro-zarzadzanie. Kosciol to nie organizacja komunistyczna dbajaca o rowny podzial ziemskich dobr, to nie jest w misji kosciola. Ja nie chcialbym nalezec do Kosciola ktory mi mowi ile komputerow wolno mi miec lub ile samochodow i jakich powinno byc w moim garazu lub ile domow (z basenem czy bez) wolno mi posiadac. Kosciol nie mowi ile fabryk wolno ci miec lub ile maksymalnie pieniedzy mozesz zarabiac jakkolwiek przestrzega przed nadmiernym bogactwem, takim ktore zubaza innych. Jak slusznie kolega Marek zauwazyl nie wiem na ilu kazaniach byles ale duzo wiecej w zyciu naslyszalem sie z ambony o pomaganiu potrzebujacemu blizniemu niz o antykoncepcji lub seksie.MRC pisze:oznacza że np. posiadając samochód, komputer powinno się nim dzielić z dziećmi, żoną etc a nie kupować każdemu z osobną taką samą rzecz
Ostatnio zmieniony 12-03-15, 09:34 przez Olasek, łącznie zmieniany 3 razy.
Olasek pisze:To nie jest prawda.MRC pisze: takich wytycznych nie ma w kwestiach bogactwa i tego co się z nimi robi.
Wystarczy zajrzec do katechizmu i w wersetach 2401- 2449 jest wlasnie sporo na ten temat. Nie bede tego streszczac bo kazdy sobie moze do tego zajrzec i przeczytac i zajmie to tylko kilkanascie minut.
Temat poza tym byl poruszany posrednio lub bezposrednio przez papiezy w encyklikach papieskich, naprzyklad slynna encyklika Rerum Novarum.
Patrząc na te dwie Twoje wypowiedzi to z jednej strony twierdzisz że mamy odpowiedź KK na poruszony temat i wszystko jest w KKK z drugiej jednak to co jest tam napisane jest do dowolnej interpretacji. Gdyby duchowny na ambonie powiedział bądźcie jak bogacze z PŚ i oddajcie majątek biednemu albo zostawcie wszystko i idźcie za Chrystusem to trzeba by powiedzieć Księdzu/Zakonnikowi etc że spadł z księżyca bo to nie o to w tym wszystkim chodzi.Olasek pisze:Kosciol daje tylko ogolne wskazowki moralne co do dobr i nie wdaje sie w mikro-zarzadzanie. Kosciol to nie organizacja komunistyczna dbajaca o rowny podzial ziemskich dobr, to nie jest w misji kosciola. Ja nie chcialbym nalezec do Kosciola ktory mi mowi ile komputerow wolno mi miec lub ile samochodow i jakich powinno byc w moim garazu lub ile domow (z basenem czy bez) wolno mi posiadac. Kosciol nie mowi ile fabryk wolno ci miec lub ile maksymalnie pieniedzy mozesz zarabiac jakkolwiek przestrzega przed nadmiernym bogactwem, takim ktore zubaza innych. Jak slusznie kolega Marek zauwazyl nie wiem na ilu kazaniach byles ale duzo wiecej w zyciu naslyszalem sie z ambony o pomaganiu potrzebujacemu blizniemu niz o antykoncepcji lub seksie.
Nie pozostaje nic innego jak zadać raz jeszcze pytanie jaka jest opinia KK n/t moich zapytań znajdujących się na samej górze?, a może to jest na tyle drażliwa kwestia i jej dogłębna analiza mogła by doprowadzić do jakiegoś mega poruszenia/rozłamu że najlepszym wyjściem jest nieruszanie tego bo po co tracić zamożnych wiernych.... ?
MRC
Kto bogaci sie kosztem inszych, ten Bogu sie sprzeciwia.
Kto kocha Boga, jest pracowity, pomaga blizniom, daje miejsce pracy, placi robotnikowi co nalezne na miare mozliwosci a przy tym staje sie zamozny to Bog takiemy blogoslawi .
Co ty tak sie uparl jeszcze raz wymyslac kolo - przeczytaj moze "ktoryj bogatyj mozet byt zbawiony". Napisal to sw. Klemens Aleksandryjski w IIwieku.
Jak widzisz, nic nowego pod soloncem
Uspiechow zelaju.
Kto bogaci sie kosztem inszych, ten Bogu sie sprzeciwia.
Kto kocha Boga, jest pracowity, pomaga blizniom, daje miejsce pracy, placi robotnikowi co nalezne na miare mozliwosci a przy tym staje sie zamozny to Bog takiemy blogoslawi .
Co ty tak sie uparl jeszcze raz wymyslac kolo - przeczytaj moze "ktoryj bogatyj mozet byt zbawiony". Napisal to sw. Klemens Aleksandryjski w IIwieku.
Jak widzisz, nic nowego pod soloncem
Uspiechow zelaju.
Zgadza się Andriej żyje w rodzinie i mam żonę i dzieci. Komputer jak pistolet, jeden służy do obrony i odstraszania potencjalnych wrogów drugi do zabijania. To jak to jest Andriej jak się chce kupić samochód niesłużący ni Bogu (chorych ni starszych na msze wozić nie będzie) ni rodzinie, taka zabawka dla mnie do jazdy i to czasami szybkiej jazdy, która może skończyć się moją albo przechodniów śmiercią. Jak będę miał wolną gotówkę na zakup takiego auta to wolno mi je kupić czy nie bazując na słowu Boga i wytycznych KK ?Andriej pisze:Nu, MRC - ty zywiosz w rodinie?
Masz dietiej, zeny ...?
Nu, a kak ty dielisz sie soboj z rodinu?
Uzinajesz ruku i dajosz dietej na obiad?
Czy ty dielisz swoimi mozliwosciami - mozesz kupit komputer, mozesz go nie kupic ... to twoj wybor. Kak on sluzyt ma Bogu i rodinie, tak horoszo.
Kak on sluzyt ma przestepstwu ... tak i nie kupuj.
Wsio dla Boga tak sluzit tobie i rodinie.
Nic dla Boga - tak i nic nie sluzyt ludiej.
Tak to ja dumaju.
Pierwsze to Bogu, potom ludiej. A kak na oborot ludiej delajut, tak i wojny i zlo i diabel sie mieszajet
http://www.parafiazwiastowania.pl/spis- ... i-bogatych sam temat jest opracowany w wielu miejscach ale dość ogólnikowo i nie pod kątem który poruszyłem.
Zatem raz jeszcze zapytam się czy KK/Pismo Święte ukazuje nam jakieś umiarkowanie np. w dobrach które nabywamy, surowcach naturalnych jak ropa gaz które eksploatujemy etc?
Czy moją własną sprawą jest np. czy codziennie będę wyrzucał skarpetki zamiast je prać, spalał 50l/100 km jeżdżąc w nieekonomiczny sposób, zużywał tysiące kW energii mając manie oświetlania pomieszczeń przez całą dobę etc? Można postępować na zasadzie wolnoć Tomku w swoim domku? Przy wyborze czegokolwiek nie należy się kierować skromnością i funkcjonalnością a szykiem i elegancją jak się tylko ma odpowiednią gotówkę?
Jedyne ilościowe normy i zakaz marnotrawienia tyczą się wyłącznie pożywienia a całą resztą można dysponować do woli?
Ostatnio zmieniony 12-03-15, 14:16 przez MRC, łącznie zmieniany 1 raz.
Ny, a ja mam noz. Kroje nim chlieb. A inny ma noz.Inny ma toze noz. A jeszczio inny ma noz i morduje nozom. Ano - u meni takoj noz brilantami sadzony, aja go on do chlieba. A ten, szto mordujet, eto biednyj - u niego noz staryj, pordziewalyj ... Ny, kto bydiet ku Bogu hodit?
Tak ja te brilantyj ja tezko rabotal. wieli rokow tezko. Nu, ja mogy noz dac tiebie, a ty mnie w starienkich lietiech daj misku pochlupki ( eto zupa w polskom), tak ja bez tych brilantow nie najdu nikakoj emerituri. Ty mozesz miec emerituru? Tak ty bogatyj. No i co - moje brilanti to maja emeritura.
Chocziesz auto kupit? Kup. Tak ty nie ukradl pieniedzy na to auta, tak je kup sobie. Ze zlotom kierownicom. Ale kak Bog skazet - kup auto sibie i misku pochlupki dla biednej famili ... tak to rob. A to auto poswiec Bogu. Ot i cala tajemnica.
Tak ja te brilantyj ja tezko rabotal. wieli rokow tezko. Nu, ja mogy noz dac tiebie, a ty mnie w starienkich lietiech daj misku pochlupki ( eto zupa w polskom), tak ja bez tych brilantow nie najdu nikakoj emerituri. Ty mozesz miec emerituru? Tak ty bogatyj. No i co - moje brilanti to maja emeritura.
Chocziesz auto kupit? Kup. Tak ty nie ukradl pieniedzy na to auta, tak je kup sobie. Ze zlotom kierownicom. Ale kak Bog skazet - kup auto sibie i misku pochlupki dla biednej famili ... tak to rob. A to auto poswiec Bogu. Ot i cala tajemnica.
MRC a może taki http://www.duchprawdy.com/rachunek.htm Rachunek Sumienia pozwoli Ci odpowiedzieć na Twoje pytania? Przecież w życiu ludzkim tak jest że to co jednego uzdrowi, drugiego może zabić! Andriej bardzo dobrze zilustrował to z nożem. Zbytnie bogactwo ale również zbytnie ubóstwo nie podoba się Panu Bogu i dlatego zacytuję też kawałek Przypowieści Salomona "Nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby, abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył imienia mojego Boga [Prz 30,8-9]."
Mnie to ciekawi dlaczego np. podczas I Komunii Św. coraz więcej parafii wprowadza jednolite stroje poprzez co maskuje się dysproporcje finansowe pomiędzy dziećmi przystępującymi do tego sakramentu. Skoro bycie bogatym i okazywanie tego nie jest wbrew KK czy nauce Chrystusa to dlaczego np. córka bogatych rodziców ma mieć na sobie coś na zasadzie woru jutowego a nie mini model sukni ślubnej? To że jest z bogatego domu i tak będzie widać po butach i fryzurze za którą rodzice zapłacą fryzjerce więcej niż warty jest ten cały strój.bonaldo pisze:... Przecież w życiu ludzkim tak jest że to co jednego uzdrowi, drugiego może zabić! Andriej bardzo dobrze zilustrował to z nożem. Zbytnie bogactwo ale również zbytnie ubóstwo nie podoba się Panu Bogu i dlatego zacytuję też kawałek Przypowieści Salomona ...
Czyli jak to jest z tą skromnością i ubóstwem; jest to okazjonalne niemalże na pokaz a w pozostałe niedziele niech dzieci XYZ widzą że dzieci ABC chodzą w najdroższych markowych ciuchach, mają super buty a ich ojciec podwozi ich najnowszym modelem MB?
Jak mozesz oddac caly majatek, rozdac co masz to bardzo dobrze ale nawet slyszalem na kazaniu ze nie jest to absolutny warunek zbawienia.MRC pisze:Gdyby duchowny na ambonie powiedział bądźcie jak bogacze z PŚ i oddajcie majątek biednemu albo zostawcie wszystko i idźcie za Chrystusem to trzeba by powiedzieć Księdzu/Zakonnikowi etc że spadł z księżyca bo to nie o to w tym wszystkim chodzi.
A wogole to o co tobie chodzi? Zajmujesz sie soba czy innymi ludzmi? Jak sam jestes bogaty i sie boisz ze moze ci to przeszkodzic w zbawieniu to robisz rachunek sumienia i idziesz do spowiedzi i rozmawiasz bezposrednio z ksiedzem na temat twojej sytuacji. Jak zajmujesz sie innymi to znaczy ze bawisz sie w osadzanie innych - samo w sobie cos takiego moze byc grzechem. Pytanie poczatkowe bylo czy Kosciol zabiera na temat bogactwa stanowisko -i odpowiedz byla ze tak i ze w wielu zrodlach (nie tylko w katechizmie).
dałem odpowiedź na to w pierwszym pościeOlasek pisze:Jak mozesz oddac caly majatek, rozdac co masz to bardzo dobrze ale nawet slyszalem na kazaniu ze nie jest to absolutny warunek zbawienia.MRC pisze:Gdyby duchowny na ambonie powiedział bądźcie jak bogacze z PŚ i oddajcie majątek biednemu albo zostawcie wszystko i idźcie za Chrystusem to trzeba by powiedzieć Księdzu/Zakonnikowi etc że spadł z księżyca bo to nie o to w tym wszystkim chodzi.
A wogole to o co tobie chodzi? Zajmujesz sie soba czy innymi ludzmi? Jak sam jestes bogaty i sie boisz ze moze ci to przeszkodzic w zbawieniu to robisz rachunek sumienia i idziesz do spowiedzi i rozmawiasz bezposrednio z ksiedzem na temat twojej sytuacji. Jak zajmujesz sie innymi to znaczy ze bawisz sie w osadzanie innych - samo w sobie cos takiego moze byc grzechem. Pytanie poczatkowe bylo czy Kosciol zabiera na temat bogactwa stanowisko -i odpowiedz byla ze tak i ze w wielu zrodlach (nie tylko w katechizmie).
"Powyższe rozważanie ma pomóc mnie i mam nadzieje wielu innym w tym młodym ludziom którzy startując od przysłowiowego zera próbują znaleźć tą właściwą drogę (a jak wiadomo ta ścieżka do wąskich należy) jaką należy obrać ku zbawieniu (w tym również w takich kwestiach jak m.in. status materialny)."