Problem "dobra" to jak znaju od skorieje 2000 lat kriestianie probuja ocenic, wywazyc ... i co roka to nowe odkrycia w temacie. Oj, zycia nie ustarczit, coby to zglebic ...
Takoj w skrocie to znaju odnu horoszu prikazku: zij i pozwol zit innym ... eto dobry poczatek na rozwazanie ...
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale ..." - św. Paweł
Moderator: Marek MRB
Widzisz Andriej, jesteśmy jak naczynia połączone. Do mojego rozwoju potrzebuję również innych osób i vice versa, ja potrzebna jestem innym - komu, o tym decyduje Bóg, przysyłając mi ludzi lub posyłając mnie w różne miejsca.
Doceniam Twoje zaangażowanie, ale nie możesz być za innych, bo akurat nie do Ciebie były kierowane te słowa.
Życie nie polega na byciu obserwatorem, to nie teatr, no chyba że takim go uczynimy... i takiej postawie się sprzeciwiam.
Ps.
Dom - to miejsce, do którego zmierzamy w ziemskiej wędrówce, Niebo jest jego synonimem.
Zatrzymać się w pół kroku - niezdecydowanie. "Chciałbym, ale nic z tym dalej nie robię."
Pozdrawiam Cię również.
Doceniam Twoje zaangażowanie, ale nie możesz być za innych, bo akurat nie do Ciebie były kierowane te słowa.
Życie nie polega na byciu obserwatorem, to nie teatr, no chyba że takim go uczynimy... i takiej postawie się sprzeciwiam.
Ps.
Dom - to miejsce, do którego zmierzamy w ziemskiej wędrówce, Niebo jest jego synonimem.
Zatrzymać się w pół kroku - niezdecydowanie. "Chciałbym, ale nic z tym dalej nie robię."
Pozdrawiam Cię również.
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...
Od tygodnia pracuję w nowym miejscu. Sprzątam dosyć duże biuro w nowo wybudowanym budynku. Jestem zadowolona...
Chciałam tym wpisem podziękować wszystkim, którzy wsparli mnie modlitewnie w poszukiwaniach, bo sytuacja materialna stawała się już bardzo trudna. A wiem, że są tu Takie osoby.
Miejsce pracy określiłabym jako nowej generacji, jakbym weszła na wyższy poziom życia.
Dziewczyny (w tym starsze ode mnie kobiety) - uśmiechnięte, życzliwe i pełne dobrych rad: będzie dobrze, nie przejmuj się, zaoszczędzisz na czasie, jak zrobisz to w ten sposób ..., itp. Jeśli się szybciej wyrobię, mogę wyjść wcześniej i nie wpływa to na wysokość zapłaty. Jeżeli się nie wyrobię, mogę pozostać dłużej, mogę sobie zrobić sama przerwę. A najważniejsze, że na dosyć dużym obszarze jestem panią tego miejsca. Kontrole z firmy mają miejsce we wczesnych godzinach porannych i gdyby było coś -nie tak- już o świcie miałabym telefon w tej sprawie Pracownicy biura uśmiechnięci, kulturalni, czasem zagadają, wychodząc życzą miłego dnia/weekendu.... To tyle...
Jeszcze raz - Bóg zapłać za wsparcie! Okazuje się, że bez tego, to już nie da się normalnie funkcjonować w tym świecie ...
To jest moja czwarta praca w tym roku...
Chciałam tym wpisem podziękować wszystkim, którzy wsparli mnie modlitewnie w poszukiwaniach, bo sytuacja materialna stawała się już bardzo trudna. A wiem, że są tu Takie osoby.
Miejsce pracy określiłabym jako nowej generacji, jakbym weszła na wyższy poziom życia.
Dziewczyny (w tym starsze ode mnie kobiety) - uśmiechnięte, życzliwe i pełne dobrych rad: będzie dobrze, nie przejmuj się, zaoszczędzisz na czasie, jak zrobisz to w ten sposób ..., itp. Jeśli się szybciej wyrobię, mogę wyjść wcześniej i nie wpływa to na wysokość zapłaty. Jeżeli się nie wyrobię, mogę pozostać dłużej, mogę sobie zrobić sama przerwę. A najważniejsze, że na dosyć dużym obszarze jestem panią tego miejsca. Kontrole z firmy mają miejsce we wczesnych godzinach porannych i gdyby było coś -nie tak- już o świcie miałabym telefon w tej sprawie Pracownicy biura uśmiechnięci, kulturalni, czasem zagadają, wychodząc życzą miłego dnia/weekendu.... To tyle...
Jeszcze raz - Bóg zapłać za wsparcie! Okazuje się, że bez tego, to już nie da się normalnie funkcjonować w tym świecie ...
To jest moja czwarta praca w tym roku...
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...
Podziękowania
Jest i druga praca, cięższa ale też wynagrodzenie wyższe.
Cieszę się, ponieważ jestem traktowana już po ludzku. Mam nadzieję, że zwariowany świat, to już przeszłość. Ludzie, których spotykam, a jest ich niemało (zakład produkcyjny) są życzliwi, wyrozumiali, tacy ... normalni
I tym razem chcę podziękować, wszystkim tym, którzy się do tego przyczynili.
Ania
Cieszę się, ponieważ jestem traktowana już po ludzku. Mam nadzieję, że zwariowany świat, to już przeszłość. Ludzie, których spotykam, a jest ich niemało (zakład produkcyjny) są życzliwi, wyrozumiali, tacy ... normalni
I tym razem chcę podziękować, wszystkim tym, którzy się do tego przyczynili.
Ania
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...
Dziś myślę trochę inaczej -
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. (...) czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. (...) Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". Łk 6,27b-28.35b.36
Już rozumiem, że walka ze złem, to walka z wiatrakami. Że przeciwstawiając się, czy obmyślając jakąś strategię, która sprawi, że ja poczuję się lepiej - jest błędem.
Zauważyłam pewną prawidłowość. W sytuacjach, gdy ktoś mnie poniża i milczę, pozwalając, żeby skończył, mam świadomość, że uczestniczę w czymś bardzo istotnym. Że nie tylko osoba, która mnie atakuje odnosi korzyść, ale jest we mnie też poczucie, że to jest do czegoś potrzebne, czemuś to służy...
Chyba pozyskuję w ten sposób siostrę, brata... Nie wiem dokładnie, co dzieje się we wnętrzu człowieka, ale jakieś zmiany są na pewno.
Innym przykładem jest proszenie, zamiast żądania, grzeczne wyjaśnienie jakiejś sytuacji, odpowiadać na pytania bez złości czy gniewu. Innymi słowy - traktować innych, jak sami byśmy tego chcieli. Bywa to trudne, ale są owoce.
Co o tym myślicie?
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. (...) czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. (...) Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". Łk 6,27b-28.35b.36
Już rozumiem, że walka ze złem, to walka z wiatrakami. Że przeciwstawiając się, czy obmyślając jakąś strategię, która sprawi, że ja poczuję się lepiej - jest błędem.
Zauważyłam pewną prawidłowość. W sytuacjach, gdy ktoś mnie poniża i milczę, pozwalając, żeby skończył, mam świadomość, że uczestniczę w czymś bardzo istotnym. Że nie tylko osoba, która mnie atakuje odnosi korzyść, ale jest we mnie też poczucie, że to jest do czegoś potrzebne, czemuś to służy...
Chyba pozyskuję w ten sposób siostrę, brata... Nie wiem dokładnie, co dzieje się we wnętrzu człowieka, ale jakieś zmiany są na pewno.
Innym przykładem jest proszenie, zamiast żądania, grzeczne wyjaśnienie jakiejś sytuacji, odpowiadać na pytania bez złości czy gniewu. Innymi słowy - traktować innych, jak sami byśmy tego chcieli. Bywa to trudne, ale są owoce.
Co o tym myślicie?
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...