"Nie daj się zwyciężyć złu, ale ..." - św. Paweł

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 19-10-15, 23:35

Witaj.
Aby nie nawijac makaronu na uszy ... w rozwinieciu mojej mysli ( na Twoj monit o rozwinieciu :-D) kon ma takie mysli: ze podwladny chyba zawsze mysli, ze szef w ogole nie mysli ... i ze szef to taki dran. A jesli czasem ( a moze i nawet dwa razy czesciej niz czasem) taki szef ma racje i musi warknac nawet, aby te racje laskawie podwladny zechcial przyjac to moze byc i tak w tej historyi, ze dran to nie zawsze szef ( szefowa).
Pisze to jako byly szef ( loj, to byly czasy ... nic , tylko kulka w leb :!:
Pozdrowienia ze stajni konsko-kopytnej.
Ostatnio zmieniony 19-10-15, 23:37 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
konik

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 20-10-15, 08:50

Koniku podwładny nie zawsze myśli tak jak piszesz. Pracowałem w naprawdę wielu miejscach i w kilku było bardzo dobrze. Ja wykonywałem to co było w moich obowiązkach, a szefostwo traktowało mnie jak człowieka.

Ale miałem też kilka przypadków:
- to co opisałem - czyli kierowniczka traktująca pracowników jak osobistych niewolników i ogólnie czerpiąca radość z donoszenia na innych
- dyrektor karierowicz - facet który dla kasy zrobiłby wszystko, znów traktowanie pracowników jak bydło i maszynki do robienia kasy
- szef pijak - Szefu chlał i to na umór, firma funkcjonowała tylko dzięki nam, lojalnym pracownikom. Nie interesowała go własna firma, ale lubił po dowodzić sobie i powydawać kretyńskich poleceń, albo poustalać jakieś umowy po pijaku.
- kierownik - zestaw do szefa pijaka, typowy wazeliniarz. Gość dla którego liczyła się tylko kasa z prowizji od podpisanych umów. Klientom obiecywał wszystko, nawet to czego nie byliśmy w stanie zapewnić. Nie czytał umów które podpisywał, bo go to nie obchodziło. Raz prawie naraził firmę na straty kilkudziesięciu tysięcy złotych bo firma z którą podpisywał umowę zauważyła, że on jej nie czyta i dodała kilka "ciekawych" paragrafów. Na szczęście ja przeczytałem tą umowę.

Pozostali byli spoko i bardzo normalni. Można było normalnie się dogadać i wszystko załatwić. Pracowałem w 12 miejscach, a mam dopiero 29 lat.

Na wojskowe przykłady to tak, jakby Twój dowódca, np.
- regularnie chlał na umór i wskazywał wam do ataku losowo wybrane punkty na mapie,
- sprzedawał wasze racje i wyposażenie, żeby mieć pieniądze na więcej wódki i prostytutki,
- nie liczył się kompletnie z życiem żołnierzy, byle tylko osiągnąć cel i dostać medal
- rozstrzeliwał swoich żołnierzy żeby poprawić sobie humor.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 20-10-15, 22:58

(...)podwladny chyba zawsze mysli, ze szef w ogole nie mysli ... i ze szef to taki dran. A jesli czasem ( a moze i nawet dwa razy czesciej niz czasem) taki szef ma racje i musi warknac nawet, aby te racje laskawie podwladny zechcial przyjac to moze byc i tak w tej historyi, ze dran to nie zawsze szef ( szefowa).

Eee tam, zaraz myśli, że nie myśli, czasem musi myśleć ;) bo gdyby było inaczej, to jak by piastował swoje stanowisko...? ;-) A mówiąc już serio, zawsze można się dogadać. Zwracam uwagę, że coś mi się nie podoba, mam jakieś obawy, czy po prostu widzę to inaczej. Ale trzeba dać szansę drugiej osobie (tu podwładnemu) żeby mógł w nowych warunkach zafunkcjonować. W moim przypadku było pokazanie co do mnie należy, a potem skuteczne przeszkadzanie w realizacji zadania. Na moje: "Proszę mi pozwolić pracować" - był brak reakcji, a w zasadzie osoba zachowywała się, jakby nie słyszała, co do niej mówię. Miała swoją wizję i ja do niej się nie dopasowałam. I teraz przy tak prostej czynności jakim jest sprzątanie, ważny jest efekt końcowy wykonany o czasie. Mogłaby już odpuścić, że nie robię krok po kroku w identyczny sposób, jak sama to robiła. Któregoś dnia przyszła pani w jej zastępstwie, jaki był wtedy spokój. :) Nie miała uwag, w ogóle jakby jej nie było, każda robiła swoje i było, ok.

Powtórzę - jest to kwestia dogadania i zaufania do pracownika, że będzie lepiej, że poprawa nastąpi. Jeżeli jest inaczej, można zaproponować inne rozwiązania, ostatecznie - zażądać zmian uzasadniając, że zmiany są konieczne, i podać jakie.
Czasem liczymy, że druga osoba sama domyśli się, co leży nam na wątrobie - może się domyśli, a może nie. Jeśli porozmawiam, mam pewność, że wie o co mi chodzi, jeśli pozostawię to w sferze domysłów, mogę być rozczarowany/a.

Władysławie - dosadnie, ale mniej-więcej, też tak to widzę. Znamienne jest chyba to, że potrafią się z tymi zachowaniami skutecznie kamuflować. I mam wątpliwości, czy są "kameleonami", czy to ludzie z otoczenia są w jakimś letargu i oczywistego nie widzą....? Powinna być reakcja, na dziwne zachowanie, a ta nie następuje, jakby nic się nie stało... - i to ma być normalne? To ogłaszam, że do normalnych nie należę ;-)
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 21-10-15, 10:12

Czolem Wacpannie i Waszmosciom :-D
Kon duzy leb ma ... to i duzy wniosek na podstawie materialu wyczytanego tutaj wysnul :
otoz, azali, albowiem, iz ... wszelkie patologie ( i u szefa i u podwladnego ) daja w zyciu kazdemu po glowie.
Kon ma nadzieje szczesliwie dni swoich dozyc bez patologii od i do konskiej ... ihahaha ... patataj

Pozdrawiam jak najserdeczniej i zycze Bozej opieki ... i naprawde dobrych stosunkow na lini podwladno-przelozonej. :-D
konik

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 21-10-15, 13:30

Władysławie, wiesz, tak po przespanej nocy dochodzę do wniosku: ten świat nas nie lubi, powiem więcej - najchętniej chciałby, żeby nas nie było ...

No ale jesteśmy i z tego co widzę, to rośniemy w siłę. :-D

Koniowi dziękuję za życzenia, ale chyba nie opuszczasz nas? Bądź blisko, bo dziać się będzie. Również serdeczności. :-)

(...) i zycze Bozej opieki(...)
- Oj bez tej ani rusz. Jest, wyczuwa się Ją. To co nas jeszcze czeka, to już nie problem, co najwyżej blizn przybędzie, jednak do Ducha dostępu nie mają... i zmienić tego nie mogą. I chyba tu leży pies pogrzebany - chcieliby, a nie mogą.... :-)
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 22-10-15, 06:30

Słowo od duchownego w temacie: http://mateusz.pl/czytania/wj/335.asp

Pozdrawiam serdecznie :) i ... może jednak jeszcze ktoś zabierze głos?
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 31-10-15, 19:42

Kon choc juz raz i moze dwa razy glos w temacie zabral, to jak juz zabral, to wypadaloby, zeby teraz oddal :-D
Po wielu galopach po swiecie przebytych, powyrywanej przez przeciwnosci losu grzywie, paru powybijanych zebach i skradzionym ogonie zglaszam taki oto wniosek czyli patent~ na jakimkolwiek pastwisku jakakolwiek trawa w poszumach wiatru lagodnie chylic sie bedzie ... to najlepsza mysl, jaka zycie rozswietlic koniowi moze ( i byc moze innym, co daj Boze) a wiec najlepsza mysl, jaka koniowi dzwieczy pod deklem (kon ma pusty leb, to i glosno dzwieczy) jest taka: nie mysl tyle o tym jak to trawa cie nie lubi ... ale pomysl, jak to ty te trawe lubisz, tolerujesz, akceptujesz, cieszysz sie nawet taka przywiedla trawa.
Wowczas odniesiesz swoje male zwyciestwo ... i pojdziesz do przodu, chocby nawet zycie bieglo do tylu.
Moze i nobla od skobla koniowi pryznaja ... ihahaha

Pozdrowienia serdeczne z humorem :-D :dowidzenia:

Ps: Pan Bog tez z nami ma tak samo - toby dopiero bylo, gdyby On nas prestal lubic za to, jacy my jestesmy ... no kon to sie nawet boi o tym pomyslec ( choc kto tam wie, czy taki kon jak tutaj wogole mysli :oops: )
Ostatnio zmieniony 31-10-15, 19:47 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
konik

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 31-10-15, 22:32

(...)gdyby On nas prestal lubic za to, jacy my jestesmy ... no kon to sie nawet boi o tym pomyslec(...)

Chyba rozumiem Twoje obawy, ale myślę sobie, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Ojca poprosić o poprowadzenie tam, gdzie stanę się przydatny, na Jego Chwałę.
Każdy został wyposażony w talenty i dobrze byłoby z nich korzystać. Niech On prowadzi, a Ty drogi Bracie, nie zamyślaj, jak wypadniesz - bądź wtedy sobą. Po prostu zaufaj, nie potrzeba jakichś wielkich słów. On zna nasz język i styl, w jakim czujemy się dobrze, oraz zasady działania. Tak po prawdzie, to sam nas w nie wyposażył :)
No i fajnie byłoby, gdyby temat się rozwijał, czyli liczę na kolejne wpisy o naszych doświadczeniach.

Głowa do góry. To my jesteśmy po lepszej stronie. :)
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 04-11-15, 23:03

Priwiet!
No, jak tak mysle, ze mnogo problemow w kontaktach przelozony - podwladny idut dlatogo., co w panstwie takom kak Polska ili Rossija, brak warstwy spolecznej o pewnych tradycjach ( ziemianskich, zawodowych wolnych zawodow, zarzadzanija ... ktore byliby przekazywane z pokolenia w pokolenie ... a to tworzy juz wysokoa kulture, a nie tolko " elity dorobkiewiczow" ...
Nu, i kak takoj dorobkiewicz albo swiezyj magister albo pierwsze pokolenie w firmie szefujace po otcu ... nu, kak dorwie sie do wladzy, takoj i diabel to przy niom kak swietyj ...
W wojsku pierwszy stopien, ktory daje wladze to kapral :evil: . A kapral odreagowuje na nizszym sobie ... general nie musi, on znaje, co on jest autorytet bez krzyku i piany w gebie .
Nu, eto wsio w tematie.

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 05-11-15, 10:05

Andriej, słuszną postawiłeś diagnozę. W tym temacie staramy się odczytać prawidłowo receptę (Pismo św.) bo lek na tę chorobę już istnieje.

(...) Polska ili Rossija, brak warstwy spolecznej o pewnych tradycjach ( ziemianskich, zawodowych wolnych zawodow, zarzadzanija ... ktore byliby przekazywane z pokolenia w pokolenie ... a to tworzy juz wysokoa kulture, a nie tolko " elity dorobkiewiczow" ...

Tam, dokąd zmierzamy jest hierarchia, to Królestwo. I co Jezus nam mówi? - że mamy być sługami, chcąc być pierwszymi. Mk 9:35 Sama nazywam to negatywem, jak w fotografii. Pan Jezus sam, swym życiem pokazał, jak to robić. Czyli rozumiem to tak, że tu zapracowujemy sobie na awans w przyszłym życiu. Nie poprzez układy, kumoterstwo, ale własną pracą, własnym życiem.
Może Bóg pozwoli doświadczyć tego stanu (piękna) jeszcze za tego życia...? Wierzę, że jest to możliwe...
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 05-11-15, 13:53

Andriej cóż na własnym przykładzie mogę Ci powiedzieć, że jesteś w błędzie.
W Polsce takie warstwy i tradycje istnieją. Tylko trzeba wiedzieć kogo w rodzinie słuchać ;-)

Ludzie się bardzo po wojnie przemieszali, a potem PRL bardzo skutecznie wielu ludziom wybił z głowy normalne zasady życia, dając w zamian socjalizm i komunizm.

To nie znaczy jednak, że te tradycje i ludzie zniknęli. Oni cały czas żyli i często nadal żyją w naszych rodzinach.

Moja rodzina to całkowity miks. Ale mam w niej tradycje i wzór:
- dobrego rolnictwa - dziadek i pradziadkowie
- szlachectwa i ziemiaństwa - kilku prapradziadków
- pracy rzemieślniczej
- a nawet zarządzania fabryką

To wszystko w formie opowieści przetrwało w mojej rodzinie. A jest ona całkowicie normalna. Dlatego myślę, że w KAŻDEJ polskiej rodzinie są podobne wzorce i tradycje.

Problemem jest tylko to, że trzeba się w nie wsłuchać i odrzucić wszelkie pozostałości po PRLu i mentalności homo sowieticus. Czyli np. że państwo da prace, emeryturę, że nie trzeba samodzielnie myśleć i działać.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 05-11-15, 14:57

Drogi Wladyslawie ... no nie wiem, czy Andriej w bledzie jest, poniewaz sam napisales, ze trzeba wiedziec kogo sluchac .
Hmmm, a jak juz sie dowiesz kogo sluchac, to gdzie takiego szukac, ze wiadomo, kogo sluchac ...
Przychodzisz do firmy ... i masz szefa. No, to sluchac go, bo juz wiadomo, ze go sluchac, czy nie sluchac ...
Es muss sein, oder es muss sein nicht ... bracia i siostry niejakiej Elzbiety II wymyslili to jako ... a zreszta po polsku to jest byc, albo nie byc ... oto jest pytanie. :?:
konik

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 05-11-15, 21:44

Jest tak, ponieważ żyjemy w świecie, gdzie rządzą systemy narzucające ludziom własne normy. Tu nie ma miejsca na indywidualizm. Etat - 8 godzin pracy, tj. 1/3 doby, najczęściej poza domem i wykonywanie czynności, które nikogo nie rozwijają. Ciosanie z odrębności, oryginalności zaczyna się już w szkole (a może i wcześniej), gdy nauka jest wymuszana przez ustalony program wąskiej grupy trzymającej władzę. Musiałam kuć wiersz na pamięć, choć miałam ochotę wtedy na śpiew. Ten i ten to wielki człowiek, a na pytanie dlaczego, była odpowiedź - bo tak! To wszystko jest pewnego rodzaju dokonywaniem (sorry za słowo) gwałtu na osobowości młodego człowieka. I trwa tak do emerytury.

Raz w tv usłyszałam wyjaśnienie pewnego polityka, skąd pomysł, żeby obniżyć wiek dzieci rozpoczynających "edukację" - i co ten pan odpowiedział? - Szybciej staną się płatnikami podatków. Odważny był, prawda? :-?

Na szczęście powstają alternatywne szkoły, uczące myślenia i korzystania z naturalnych zasobów. Np. tu: http://www.fpiec.pl/post/2015/06/17/alt ... enauczanie

Wolałabym o polityce więcej nie pisać, a raczej skupić się nad znalezieniem drogi wyjścia z tego błędnego koła...

Wszystkich Panów pozdrawiam :)
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 06-11-15, 22:01

Zawsze tak bylo, ze jakies systemy istnialy i cos narzucaly. Tego sie nie przeskoczy. W kazdym systemie czlowiek moze byc czlowiekiem ... albo swinia ( przepraszam swinki , bo dla poradnej swinki to nieraz bycie czlowiekiem jest uijma na honorze)

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 08-11-15, 10:04

"Dorosłe dzieci mają żal, za kiepski przepis na ten świat..." - już 30 lat temu śpiewał zespół Turbo. W międzyczasie kraj przeszedł tzw. transformację, a słowa utworu nie straciły na aktualności...
Andriej, myślę, że temat wart jest odrębnej dyskusji, gdzie będziemy zgłębiać Bożą politykę, w Jego "państwie", co więcej mamy Jego obietnicę, że zalążek tej rzeczywistości jest w zasięgu naszej ręki...

----

Wracając jednak do naszego tematu :) Chciałabym Was zapytać, co rozumiecie przez pojęcie - dobra. Skąd mamy wiedzieć, że wyrządzamy komuś dobro, a nie zło?

Niektóre mamy potrafią tak kochać swoje dzieci, że te bez niej niczego nie potrafią. Ona przygotowuje posiłki, sprząta ich pokoje, skutecznie ochrania przed światem i nadmiarem znajomych, żeby ich nie skrzywdzili...itd. Znałam jedną mamę, która jechała przez całe miasto, żeby synowi zawieźć drugie śniadanie do szkoły. Chłopak stał się pośmiewiskiem i z czasem zaczął rozumieć, że wspaniała osoba wyrządza mu krzywdę.

Często jest tak, że dopiero po dłuższym czasie widzimy, że dane działanie, reakcja przyniosła dobre (lub złe) owoce. No dobrze, ale skąd mam wiedzieć, to teraz, w tej chwili jakie działanie podjąć?

Bywają, tak proste sytuacje, jak ujadanie (wyładowanie agresji) na kogoś, wtedy wkraczam i próbuję umniejszyć skalę problemu (bo zazwyczaj tak jest) - to chyba ma nawet swoją nazwę - pacyfikowanie.

Najczęściej właśnie nie podejmujemy żadnego działania, bo wychodzimy z założenia, że to nie nasza sprawa - to ja krzyczę - nawet nie wiesz, jak bardzo twoja sprawa!

Zachęcam do dyskusji, jak rozumieć dobro, czym ono jest, jak je rozpoznać?
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

ODPOWIEDZ